Niewiele się działo w mijającym tygodniu na tyle istotnego, by zmienić wykresy w warty uwagi sposób.
No może wspomnę posiedzenie FED w środę, po którym indeksy akcyjne zleciały. Tak przekłada się na wrażliwość inwestorów pozornie nawet neutralny język szefa FED. Wyczytali oni z jego ust, że być może rynek nieco za mocno został podgrzany i będzie przez bank centralny pilniej obserwowany. No nie da się ukryć, że coraz bardziej pionowa krzywa tegorocznych wzrostów domaga się kilku zawijasów w dół lub przynajmniej w bok.
Ja natomiast wybrałem rynek ropy ze względu na potencjalną okazję inwestycyjną po krótkiej stronie (short selling). Tym bardziej, że punkty swapowe będą dodatnie, jeśli zrobić to właśnie krótką sprzedażą i na ropie WTI.
Tak oto niewykluczone mogłoby się dziać w najbliższej przyszłości na tym rynku z perspektywy techniki:
Przełamanie linii trendu wzrostowego było pierwszym sygnałem, choć statystycznie tego typu wyłamania są często fałszywym sygnałem i jeśli zrobi się z tego korekta przed dalszymi wzrostami, to lekko się ową linię trendu przesunie pod nowym kątem i tyle. Bardziej polowałbym na powstałą, niewielką formację odwrotu, która może dać zysk rzędu 200-500 pips dla sprzedających krótko.
Na tym rynku nic bardziej nie liczy się niż analiza podaży-popytu. A tu mamy kilka zmian faworyzujących przynajmniej na jakiś czas spadki:
– telefon Trumpa do OPEC, w którym „kazał im” pompować więcej by uzupełnić braki i obniżyć ceny po zablokowaniu dostaw z Iranu; jakkolwiek głupie mogą wydawać się jego zachowania, to inwestorzy je lubią gdyż generują zmienność na rynku,
– nieoczekiwany skok w górę rezerw ropy w USA po okresie kilku tygodni spadków,
– prośby z Azji do Arabii Saudyjskiej by podnieść wydobycie i dostawy (odbiera się to nie jak nadmierny popyt, ale jako wzrost podaży, co przyczyniło się do czwartkowego wyłamania).
Dla długoterminowców spadek mógłby być okazją do zakupu, nadal nie widać istotnych fundamentalnie oznak trwałych spadków cen ropy, a popyt ze strony największych graczy instytucjonalnych nie słabnie, co widać w COT. Być może nawet obecne wybicie w dół jest w tym kontekście fałszywką, ale z technicznego punktu widzenia nie można jej zignorować.
Zanieczyszczenie rosyjskiej ropy płynącej przez Polskę to oczywiście czynnik potencjalnie blokujący spadki jej cen, choć wydaje się, że najpierw europejscy odbiorcy sięgną po zapasy.
–kat–