Super akcje, super zwroty, część 4

Na finał prezentacji książki „Insider buy Superstocks” dwie sprawy:

Pierwsza to kilka zdań ode mnie w odniesieniu do samego stylu inwestycyjnego autora, a przy okazji kilka słów odnośnie komentarzy pod wpisami na ten temat.

Postawiłem sobie za cel promowanie nie samej książki, nie autora, lecz stylu jego inwestycji, jego pomysłu na własną przewagę, wartości odnalezionej przez niego niszy rynkowej i sposobów dogłębnego i kompletnego stworzenia metody decyzyjnej. Dlatego zamiast ogólników i klasycznych, lecz nic nie mówiących laurek, cytuję całymi garściami by pozwolić Czytelnikom na kompleksową ocenę zawartości merytorycznej.

Zdaję sobie sprawę, że poszukiwanie tego rodzaju spółek o potężnych wzrostach będzie na GPW nie lada wyzwaniem. Nie o to jednak chodzi, nie skopiujemy amerykańskich wzrostów żywcem nad Wisłę, choć przecież i u nas zdarzały się spółki o monstrualnych wzrostach. Ale dziś w czasach globalnej wioski inwestowanie na nowojorskiej giełdzie nie jest już żadnym problemem.

Poza tym bardziej chodzi w tym o inspiracje, o poznanie dobrych wzorców i przykładów, o podglądanie najlepszych, o implementację lub modernizację pomysłów do własnych potrzeb, o analizę i kopiowanie skutecznych pomysłów inwestycyjnych.

W pierwszym wpisie z tej serii dokonałem pewnej wstępnej oceny osiągnięć autora podręcznika, pisząc, że znalazł się w odpowiednim czasie i miejscu, a szczęśliwy los pomógł mu w sukcesie. Faktycznie bowiem trafił wówczas na kilka rodzących się super biznesów, a hossa pomogła wyciągać ich ceny w stratosferę. Dwa, trzy lata później miałby bardziej pod górkę, mniej okazji, więcej problemów z dobrą sprzedażą. Tyle że te cykle się powtarzają, przewalają się przez kolejne branże, to internety, to gry, to biotechnologie, to druk 3D, to kryptowaluty. Okazje z pewnością się pojawią, kwestia tego żeby być na nie odpowiednio przygotowanym.

Zarzut, który mógłbym podnieść wobec książki to kwestia strat. Autor szeroko się otwiera ze swoimi pomysłami, nie kryje niepowodzeń, ale zbyt mało miejsca w takim razie poświęca problemom sprzedaży ze stratami, za konieczne uznaję dodanie kilku sugestywnych przykładów. Ryzyko potrzebuje w inwestowaniu głośnej eksplikacji i wątpię, by negatywnie wpłynęło to na odbiór całości książki, być może nawet wręcz przeciwnie.

I druga sprawa to garść porad i podpowiedzi, które wybrałem na koniec z omawianej książki jako deser. Stanowią sporą część, więc dajmy im miejsce, tym bardziej, że zawsze są lubiane przez czytających.

– Nie inwestuj w „hot tips” (czyli gorące podpowiedzi innych „znawców”)

Ja nie byłbym aż tak radykalny. Raczej zasugerowałbym, żeby bezkrytycznie z nich nie korzystać, raczej próbować je jak najdokładniej sprawdzać, podeprzeć je jakąś analizą, a na pewno nie topić w nie całej dostępnej gotówki i kontrolować ryzyko. Autor 4-krotnie na tych „hot-tips” właśnie zbankrutował, więc przyjmuje mocno pokiereszowaną perspektywę. A dam głowę, że właśnie spółki, na których sam zarobił krocie, były również w pewnym momencie tematem „hot tips”.

– Nie inwestuj w newsy podawane w telewizji biznesowej (typu CNBC) i w „gorące spółki” tam rekomendowane, o których nic nie wiesz.

Ponownie autor ulega swojej traumie. Pisałem o tego rodzaju inwestowaniu szerzej w tym-> wpisie.

 

Bezkrytycznie, bez analizy, bez kontroli ryzyka, bez planu nie warto w żadną spółkę inwestować, bez względu na to, kto do tego namawia. Swoją drogą fenomen „ekspertów z CNBC”, którym ulegają tłumy, domaga się osobnego, eksperckiego opisu.

– Nie pozwól by oczekiwany kierunek rynku dyktował indywidualne transakcje

To nawiązanie do tego, że ruchy rynków, czyli indeksów, wcale nie muszą się pokrywać z ruchami pojedynczych spółek. Nie mówiąc o tym, że prognozowanie tych ruchów to boleśnie zawodne działanie. Autor złapał się na tym, że w przeszłości zbyt wcześnie sprzedawał rosnące akcje tylko dlatego, że w swej niedoświadczonej naiwności przejmował się codziennymi, publicznymi analizami możliwych zmian indeksów. Potrzeba ostrej diety informacyjnej.

– Naucz się sprzedawać. Naucz się sprzedawać. Naucz się sprzedawać!!!

To sztuka wymagająca znacznie większych umiejętności niż samo kupno! Kupić potrafi KAŻDY! Sprzedać z zyskiem, który pokryje wszystkie straty potrafi dużo mniej inwestujących. Tymczasem ilość czasu, energii i analiz spędzanych nad decyzjami o kupnie pochłania nieproporcjonalnie więcej czasu. Sam jestem gotów o to się założyć.

Spodobała mi się jego maksyma: „Strach NIE jest zyskownym sygnałem do sprzedaży”.

– Skup się na danych tygodniowych albo nawet miesięcznych

Tak jak robią to fundusze. Umieranie w agonii nad każdym tikiem dziennych lub minutowych danych zakrawa na głupotę przy długoterminowym inwestowaniu (lub długo- i średnioterminowym handlu aktywnym w tym przypadku).

– Kupuj tygodniową nudę

Jego praktyka wskazuje, że wskakiwanie na rynek podczas wybić, gdy tłum się ekscytuje, nie ma specjalnie sensu. Jego rada to kupowanie raczej nudnych w sensie zmian cen i wolumenu okresów.

– Skup się na spółkach o małej kapitalizacji

Czyli takich, które nie zaprzątają gadających głów w biznesowych telewizjach, gdzie trudno znaleźć inwestycyjną przewagę i których wzrost o 20% nazywany jest monstrualnym.

– Inwestuj jakbyś żył na bezludnej wyspie

Chodzi o sterylne warunki typu: brak dostępu do „gadających głów”, bieżączki newsowej, szumu informacyjnego, przeszkadzajek w postaci mediów społecznościowych. Wg niego jedynym wartym źródłem informacji są raporty wysyłane do komisji nadzoru czyli okresowe raporty, transakcje insiderów, pozycje inwestorów itd.

– Stań się inwestycyjnym „swing traderm”

Kup i trzymaj bywa często bardzo rozczarowujące i zwykle nie okazuje się lepsze niż zwykłe indeksowanie, czyli zakup pochodnych na indeks. Ponieważ rynki są nieefektywne, warto skusić się na spróbowanie sił w aktywnym inwestowaniu w stylu autora (kupno martwych okresów i korekt, sprzedaż wysokiej zmienności).

– Nie inwestuj w coś, co znasz

Lubienie określonej marki sprzętu, słodyczy, butów czy aplikacji nie jest równoznaczne z byciem ekspertem w wartości spółki je produkującej. Wiąże tylko emocjonalnie i nie pozwala na obiektywną ocenę. Radzi szukać inwestycji w nisze, o których mało wie jeszcze tłum.

– Bądź obsesyjny wobec wykresów

Co ciekawe, autor sugeruje zawsze najpierw zanalizować wykres, a potem dopiero wziąć się za fundamenty. Zarabia się bowiem przede wszystkim na wzroście kursów.

– Dywersyfikacja dla samej dywersyfikacji jest bezsensowna

Inwestuj tylko w najlepsze, dobrze przeanalizowane spółki, a nie we wszystkie jak leci tylko dlatego, że tak każe teoria

– Nie piramiduj pozycji gdy kurs rośnie

W ten sposób tylko odciągasz wskaźnik zysku do ryzyka na swoją niekorzyść. Poczekaj na okazje o niskim relatywnie ryzyku.

– Wywal wszystkie wskaźniki

Wystarczy obserwacja ceny, wolumenu i średniej.

– Nie studiuj ekonomii czy finansów.

Studiuj psychologię

– Nie zbieraj jak najwięcej informacji

Zwiększony INPUT = zmniejszony OUTPUT. Zignoruj ekonomiczne raporty, rządowe dane i analizy, skup się tylko na rzeczach definiujących twoją przewagę. Stań się mistrzem jednej metody.

—kat—

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.