Marzeniem wielu spółek jest szybkie i łatwe pozbycie się różnych kłopotów. Kłopotliwych zobowiązań, nietrafionych papierów, złych długów. Najlepiej byłoby wyczyścić księgi firmy z tego rodzaju zapisów i mieć święty spokój. Oczywiście zasady rachunkowości i księgowości uniemożliwiają proste pozbycie się różnego rodzaju nietrafionych inwestycji lub po prostu strat. Można sobie wyobrazić, że gdyby było to możliwe wokół wielu spółek pączkowałyby różnego rodzaju „spółki celowe”, w których ukrywano by niepożądane w bliansie spółki głównej zobowiązania.
Pomysł ten jest na tyle atrakcyjny, że jednak do niego doszło – sekurytyzacja, podmioty specjalnego przeznaczenia (SPV- Special Purpose Vehicle), to procesy i narzędzia znane od kilkudziesięciu lat. Jednak sławę przyniosły im dopiero sprawa spółki Enron oraz kryzys hipoteczny w 2007 roku. Enron pozyskiwał gotówkę emitując różnego rodzaju papiery wartościowe i sprzedając je właśnie do SPV, które nie były uwzględniane w bilansach. Dopiero po jakimś czasie ten proceder został ujawniony. Pociągnął na dno nie tylko Enron, ale również audytorską firmę Arthur Andersen.
Scalanie, dzielenie i szatkowanie różnej jakości kredytów hipotecznych, a następnie sprzedawanie ich jako oddzielnych papierów wartościowych o różnych stopniach ryzyka było tak popularne w latach poprzedzających załamanie w 2007 roku, że skala tego procederu poraziła wszystkich. A gdy już się okazało, że ryzyko nadal istnieje, że nie da się go przepakować część w złote papierki, a część w papier pakowy i gazety, wiele osób było zaskoczonych.
Przypominają się te sprawy przy okazji informacji dotyczących tego, co zamierza zrobić Quercus TFI z posiadanymy w swoich funduszach obligacjami spółki GetBack. Tylko jeden z funduszy należących do TFI – Quercus Multistrategy FIZ posiadał na koniec roku ponad 11 procent swoich aktywów w obligacjach GetBack. A obligacje znalazły się również w portfelach innych funduszy towarzystwa. Ponieważ posiadanie obligacji GetBack, ze względu na kłopoty spółki stało się wysoce niepożądane, TFI ogłosiło wczoraj co następuje:
Zarząd Quercus TFI S.A. podjął w dniu dzisiejszym decyzję o utworzeniu funduszu R1 FIZ.
R1 FIZ zostanie dokapitalizowany kwotą ok. 86.000.000 zł przez Quercus TFI S.A. i fundusz Q1 FIZ w proporcji 50/50.
R1 FIZ odkupi wszystkie obligacje spółki GetBack S.A., będące w posiadaniu subfunduszu QUERCUS Ochrony Kapitału wydzielonego w ramach QUERCUS Parasolowy SFIO, QUERCUS Multistrategy FIZ i QUERCUS Absolute Return FIZ po cenie 100% wartości nominalnej wraz z odsetkami na ostatni dzień wyceny, tj. 29 marca br.
Powyższa decyzja może wpłynąć na wysokość kwoty rekomendowanej do podziału między akcjonariuszy Quercus TFI S.A. z zysku za rok 2017. Zwyczajne Walne Zgromadzenie planowane jest na III dekadę czerwca br.
Zaangażowanie R1 FIZ w obligacje spółki GetBack S.A. może ulegać zmniejszeniu w związku z wykupem kolejnych serii obligacji.W celu zabezpieczenia interesu Uczestników subfunduszu QUERCUS Ochrony Kapitału wydzielonego w ramach QUERCUS Parasolowy SFIO, subfundusz ten w dniu dzisiejszym zbędzie na rzecz funduszu Q1 FIZ wszystkie posiadane obligacje spółki GetBack S.A. po cenie 100% wartości nominalnej wraz z odsetkami na ostatni dzień wyceny, tj. 29 marca br.
Jeśli dobrze rozumiem oznacza to ni mniej, ni więcej tylko – „mieliśmy obligacje, które trochę śmierdzą. Nie przejmujemy się ich wyceną i sprzedamy je po cenie nominalnej nowemu podmiotowi”. Dzięki temu fundusze będą miały wyższą wycenę, a z kłopotem zostanie podmiot R1 FIZ. No i oczywiście akcjonariusze samego TFI, który zapłaci za te obligacje. Akcjonariusze TFI już wyrazili swoją opinię wyprzedając akcje towarzystwa na giełdzie. Wczoraj akcje potaniały o 18 procent, choć dziś przed godziną 10 już wzrosły o 9 procent. Nie chcę robić porównań Quercus TFI z Enronem, choćby dlatego, że ten drugi ukrywał swoje zabiegi, zaś TFI otwarcie o wszystkim informuje, ale wątpliwości nasuwają się same. Ot choćby ta sprzedaż trefnych papierów po cenie nominalnej, choć rynkowa jest zdaje się zupełnie w innym miejscu.
Po kryzysie hipotecznym w 2007 roku jeden z obrazków satyrycznych tłumaczył rolę SPV w prosty sposób. Jeden osobnik przekazywał drugiemu (nazwanego właśnie SPV) niewielką laseczkę dynamitu. W drugim kroku SPV przekazywał już całkiem dużych rozmiarów bombę dalej – publiczności, klientom i innym inwestorom. Czy ten mechanizm nie ma przypadkiem zastosowania w przypadku funduszu R1 FIZ. Swoją drogą, czy to nie ciekawe, że fundusz nie nazywa się Quercus R1 FIZ. Niemal wszystkie fundusze towarzystwa maja w nazwie Quercus (łąc. dąb), są jeszcze Acer (klon) i Sequoia (sekwoja). A tu R1. Jak jakiś anonimowy agent. A zamiast tego anonimowego R1 można było wybrać nazwę Taxus. Taxus FIZ. Tak niewinnie kojarzy się z podatkami.
Taxus baccata – cis pospolity. Z pięknymi czerwonymi owocami. Te owoce, a także igły zawierają trującą taksynę. Nazwa na pewno byłaby bardziej na miejscu. A nie R1 kojarzący się z baterią albo motocyklem Yamahy.
Klauzula informacyjna