Nie ukrywam, że w imię próżności chciałbym, żeby w nagłówkach mediów znalazły się tytuły: Szokujące prognozy Zalewskiego na 2017! Zalewski przewiduje katastrofę na rynkach! Euro po 40 centów! Dolar cesarzem w 2017 roku!
Jak powiedział John Rothchild:
Chętnych do przewidywania przyszłości nigdy nie brak, ponieważ nikt nie zadaje sobie trudu sprawdzania wartości tych prognoz.
Stąd co roku mamy spektakl różnych prognoz, które wypełniają miejsce w gazetach na portalach i (bez)cenne minuty w mediach. Im bardziej kontrowersyjne i szokujące, tym większa jest szansa, że ktoś się nad tym pochyli. I darmowa reklama gotowa. Wystarczy ładnie to opakować. Fantastycznie rozumie to Saxobank, który od kilku lat w grudniu publikuje swoje szokujące prognozy na rok kolejny. Mimo, że jak pisałem dawno temu jest to wyłącznie showbusiness (https://blogi.bossa.pl/2010/01/22/inwestorze-%e2%80%93-bawmy-sie-za-twoje-pieniadze/), co więcej faktyczna skuteczność owych „prognoz” jest delikatnie mówiąc umiarkowana (https://blogi.bossa.pl/2016/07/16/pod-skrzydlami-czarnego-labedzia/).
No ale jeśli się szuka czarnych łabędzi wśród znanych zdarzeń, mimo że cały koncept Nassima Taleba, zakłada właśnie przede wszystkim nieprzewidywalność i nieznajomość faktycznie istotnych zjawisk, nie należy się dziwić efektom.
Szokujące prognozy Saxobanku z grudnia 2015 na rok kolejny, czyli upływający właśnie 2016 zakładały między innymi osłabienie euro względem dolara. „kierunek na EUR/USD 1,23”.
Mogło to faktycznie szokować. W momencie publikowania prognozy EUR/USD był po 1,08. Osłabienie o 14 procent to nie było tak mało. Niestety przez cały rok EUR/USD poruszał się w tym samym zakresie co w 2015 roku, czyli w strefie 1,05 – 1,16, kończąc rok na najniższych poziomach. Czyli dokładnie w przeciwnym kierunku, niż zakładała to szokująca prognoza.
Co więcej dla techników jeśli dojdzie do wybicia poniżej 1,04 to dalej jest już tylko przepaść. Kontynuujemy trwający od dwóch lat trend umacniania się dolara, a jeśli zastosować podstawowe narzędzia analizy technicznej, to za euro będziemy płacić zaledwie 40 centów.
Niemożliwe? Kto wie. Szokujące? Czy ja wiem…
4 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Będzie jak ma być. Kto się podłączy pod trend będzie miał kasę, kto przeciwko będzie miał stratę. Business as usual.
No to już nie rozumiem:
,,Dolar po 0,40 Euro!"
czy jednak Euro za 0,40 dolara:
,,za euro będziemy płacić zaledwie 40 centów"
słusznie. Dzięki za korektę
Pogubiłem się (albo autor się kompletnie pogubił):
"prognozy zakładały między innymi osłabienie euro względem dolara. kierunek na EUR/USD 1,23” To chyba oznaczało osłabienie dolara?
I zaraz potem dolar kosztował 1,08. A przypadkiem to nie euro kosztowało 1,08 dolara?
Ech…