Gdy na przełomie roku 2015/2016 prowadziłem spotkania dotyczące inwestowania za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych, po raz kolejny dotarło do mnie jak ogromny bałagan w głowach ludzi. Inwestowanie, oszczędzanie, ubezpieczenia są przez klientów nagminnie mylone. Zaufanie do rynku kapitałowego jest bardzo niskie, a wraz z tym słyszę, że „panie ja się w to nie bawię, mam jakąś polisę i jestem do tyłu”. Kilkukrotnie musiałem tłumaczyć zirytowanym uczestnikom spotkań, że to co oni posiadają to nie są fundusze inwestycyjne tylko Ubezpieczeniowe Fundusze Kapitałowe (UFK), a różnica między tymi dwiema formami jest jak między wodą i wódką. Niby przezroczysty płyn, ale tylko po jednym można mieć niezłego kaca.
Winę za ten stan rzeczy – i należy mówić o tym głośno – ponoszą przede wszystkim firmy ubezpieczeniowe. Piszę o tym od lat, walcząc z produktami pseudoinwestycyjnymi, obciążonymi ogromnymi prowizjami, nieprzejrzystymi. Niestety skaziły one na wiele lat postrzeganie całego rynku kapitałowego i inwestowania. To one są odpowiedzialne również za pomieszanie pojęć doradca inwestycyjny i finansowy, tak że dla przeciętnego Kowalskiego to jedno i to samo.
Dopiero teraz dotarł do mnie raport Rzecznika Finansowego dotyczącego ubezpieczeń na życie z funduszem kapitałowym (https://rf.gov.pl/publikacje/raporty-i-opracowania/II_Raport_Rzecznika_Finansowego_____Ubezpieczenia_na_zycie_z_ubezpieczeniowym_funduszem_kapitalowym__data_publikacji_31___22288)
Bardzo się cieszę, że wprost zostały nazwane tam pewne sprawy.
Pozwolę sobie na wybór fragmentów z tego obszernego (i niestety za późno powstałego) opracowania.
Ubezpieczenie każdemu Polakowi posiadającemu podstawową wiedzę z dziedziny ekonomii kojarzy się z bezpieczeństwem i zaufaniem. To właśnie te cechy stanowią o przewadze umowy ubezpieczenia nad innymi kontraktami, które zawieramy w życiu codziennym.
[…]
Wprawdzie ustawodawca dopuścił do dystrybucji w Polsce ubezpieczenia inwestycyjne, jednakże z perspektywy czasu stwierdzić należy, iż łączenie umowy ubezpieczenia z umową o charakterze inwestycyjnym było rozwiązaniem błędnym.
[…]
W obecnym stanie rzeczy Rzecznik Finansowy nie może zatem akceptować utożsamiania inwestycji z ubezpieczeniem, gdyż ich cele i funkcje nie dają się ze sobą pogodzić i są zasadniczo odmienne, sprzeciwiając się tym samym postrzeganiu inwestycji przez pryzmat ubezpieczenia. Nie do zaakceptowania jest wprowadzany po części przez samego ustawodawcę oraz w praktyce przez ubezpieczycieli zamęt pojęciowy, wykorzystywany następczo do ukrycia ryzyka związanego z inwestowaniem
Nieetyczna jest stosowana przez ubezpieczycieli praktyka polegająca na pozornym stosowaniu w umowie ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym elementu ochronnego. Łączenie różnych produktów w celu formalnego nadania im statusu umowy ubezpieczenia okazało się złym rozwiązaniem, deprecjonującym istotę umowy ubezpieczenia i narażającym klientów instytucji ubezpieczeniowych na ryzyka, które nie występują w przypadku zawarcia umowy ubezpieczenia na życie o charakterze ochronnym.
[…]
Ubezpieczenie na życie nie powinno być źródłem problemów, lecz winno kojarzyć się z bezpieczeństwem, pewnością i uczciwością.
Można to wszystko napisać dosadniej, ale jest chyba wystarczająco przejrzyście.
Napisałem na początku, że ten raport ukazał się za późno. Tak, jakieś piętnaście lat. Większość z nas zajmuje się przede wszystkim tym, co się działo w ostatnich latach. Problem polega na tym, że wszystko zaczęło się dużo wcześniej. Przy pierwszym boomie na tzw. „polisy na życie”, które były sprzedawane jako inwestycje.
Widać to wyraźnie w tym materiale z 2002 (!) roku:
http://www.tygodnikprzeglad.pl/nabrani-na-polisy/
Już wtedy pomieszano pojęcia ubezpieczenia i inwestycje.
Zżymałem się ostatnio nad książką Pawła Reszki Chciwość, że nie poruszyła bardzo istotnego wątku. Roli mediów w tym wszystkim co się działo z rynkiem sprzedaży produktów inwestycyjnych. Funkcja edukacyjna w przypadku wielu z nich przestała istnieć. Ale jako tablica reklamowa działają chętnie.
Swoją drogą pierwszy raz problem polis jako „nie inwestycji” pojawił się podczas recesji 2000-2002. Ludzie zaczęli szukać dodatkowych pieniędzy tam, gdzie myśleli, że mają je ulokowane – w inwestycjach. Przyszło zaskoczenie. Ono było jednak zbyt małe. Kolejna hossa pozwoliła sprzedać o wiele więcej, za o wiele większe kwoty. I znów recesja pokazała, jak mawia Warren Buffett, kto pływa bez gaci.
4 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Najgorsze jest w tym że własnie rynek kapitałowy i instytucje finansowe które i tak są źle postrzegane przez Polaków w tym momencie wszystko jest pakowane do jednego worka jako kolejny sposób na wyłudzenie pieniędzy. Wystarczy poczytać komentarze pod pomysłami o wprowadzeniu REIT-ów. Ale trzeba też jasno powiedzieć że jest to też po części wina Polaków którzy w większości przypadków nie mają najmniejszego pojęcia jak działają produkty w które inwestują. Cierpią na tym wszyscy łącznie z polską Giełdą na czele. A przecież mamy też bardzo dobre rzeczy jak np IKE gdzie można uniknąć podatku. Osobiście nie mam pojęcia jak zmienić ten stan rzeczy ale wydaje mi się że za bardzo to nikt nie dba o ten nasz rynek kapitałowy a przydałoby się coś zrobić.
IKE faktycznie jest bardzo dobrym rozwiązaniem, ale się nie upowszechniło z bardzo prostego powodu: towarzystwa je oferujące nie mogły/chciały/były w stanie zapłacić na tyle wysokiej prowizji pośrednikom, którzy zdążyli się już przyzwyczaić do wysokich prowizji za sprzedaż programów oszczędnościowych/inwestycyjnych.
Towarzystwa oraz dystrybutorzy woleli zarabiać np. na polisach inwestycyjnych.
IKE zawłaszczyli również ubezpieczyciele też totalnie psując produkt kosmicznymi prowizjami. Całej reszcie bylo pozniej trudno pokazać, że to rozsądne rozwiązanie, bo już nie ufano produktowi
Jesli plany rzadu sie urzeczywistnia to koniec IKE w obecnej postsci jest juz bliski. Pewnie wiekszosc aktualnych posiadaczy IKE zlikwiduje je zeby miec swoje oszczednosci pod kontrola. Ja na pewno tal zrobie. Nie ufam politykom niezaleznie od opcji politycznej.
"Wszyscy chca naszego dobra, nie dajmy go sobie odebrac…