Grecja na przemian z Chinami walczą o uwagę inwestorów całego globu, ale choć to istotne czynniki analiz koniunktury, to nie na nich tylko przecież kończy się świat.
Factset to firma, która dostarcza wielu danych makro do artykułów w WallStreet Journal. Na ich stronach internetowych pojawił się taki oto wykres, który został zrobiony tydzień temu w oparciu o rozmowy z przedstawicielami kilkunastu spółek giełdowych, objętych amerykańskim indeksem S&P 500. Mieli oni wskazać największe zagrożenia dla wyników ich firm za 2 kwartał 2015:
Źródło: factset.com
Poszczególne słupki obrazują zagregowane odpowiedzi, wyrażające negatywne obawy w kilku tematach. Nie ma specjalnie znaczenia, że odpowiedzi udzielała jedynie reprezentacja spośród 500 największych firm w USA, ciekawe są natomiast pewne proporcje w ich wskazaniach i konsekwencje, jakie one rodzą.
Proszę spojrzeć na pierwszy z lewej, najwyższy słupek, który wyraża obawy o silny kurs dolara, a potem porównać go do dwóch skromnych słupeczków na końcu, po prawej, które podpisano jako Chiny i Grecja. Prawdopodobnie to zupełnie przeciwny obraz od tego, jaki przedstawiliby odpytywani inwestorzy, wśród których być może tydzień temu to Grecja zajęłaby pierwszy, najwyższy słupek. Punkt widzenia zależy… wiadomo… Ale co dobre dla akcjonariuszy, wcale nie musi się podobać zarządzającym spółkami, to dwa światy o pozornie tylko wspólnych punktach widzenia. Co jest tematem na zupełnie inną okazję.
Grecja jako taka nie znaczy wiele z takiej oddali, ale jej ewentualne bankructwo byłoby problemem dla Euro jako waluty, która prawdopodobnie dalej by się osłabiała w relacji do USD. To jeszcze bardziej skomplikowałoby przychody spółek amerykańskich, które wyznaczają światową koniunkturę giełdową. Wprawdzie w przypadku pogarszającego się eksportu ekspozycję walutową można zabezpieczyć, ale coraz tańszy import generuje już problem, przed którym nie ma dobrego zabezpieczenia. Drugim czynnikiem wzmacniającym dolara stanowią wiszące w powietrzu podwyżki stóp procentowych w USA, które podczas ostatniego przesłuchania w słowach J. Yellen są teoretycznie coraz bliższe, „być może jeszcze w tym roku” (cudzysłów = ironia). Korporacyjna Ameryka dąsa się coraz głośniej na ten kurs dolara i pewnie lobbyści mają pełne ręce roboty.
Póki co kursy spółek w USA trzymane są przez ogromny zalew gotówki asygnowanej w ramach skupu własnych akcji oraz przejęć i akwizycji. Kiedy ta fala minie, trzeba będzie akcjonariuszom zaimponować czymś więcej, najlepiej wynikami. Tymczasem kurs dolara ma szansę nadal w tym przeszkadzać. Para EUR/USD stoi na krawędzi kolejnej przepaści. W sensie technicznym jak najbardziej usprawiedliwionej, mamy bowiem formację odwrócenia „M” (podwójny szczyt) na wykresie, z punktem podparcia na poziomie 1,08. Wystarczy pchnąć pierwszy klocek tego domina i droga do 1-1,01 stoi otworem.
—kat—
Proszę o czytelniejsze obrazki
@ NAWI120342
Pod obrazkiem jest link do większej i czytelnej wersji.