Proponuję dalsze analizy stylu gry Milionerów forexu skoro trafia się niebywała okazja podejrzeć i nauczyć czegoś od piekielnie skutecznych traderów.
Dla porządku jedynie przypomnę:
Całość wywiadów z 3 traderami, którzy na platformie bossafx zarobili minimum 1 mln PLN, znajduje się w materiałach video pod tym adresem:
https://milionerzy.bossafx.pl/zobacz-relacje
I jeszcze mała rekapitulacja poprzednich 2 wpisów:
Poszukujemy źródeł tak doskonałych wyników wszystkich 3 Milionerów. Z pewnością jednym jest odwaga gry naprawdę sporymi stawkami w odniesieniu do kapitału, jak i operowanie sporym kapitałem w grze (wycofywanym częściowo w okolicach miliona aby nie tracić maksymalnego lewara). Ale sukces ów nie byłby możliwy gdyby nie ich przewaga nad rynkiem, której jednym ze składników jest doskonałe wyczucie klimatów rynku i współgrających z nim wykresów, co wykuwa się zwykle w tysiącach transakcji, podlanych pasją i stosownym podejściem mentalnym.
Dla mnie zawsze najważniejszym kryterium oceny jakości tradingu jest umiejętność zarządzania ryzykiem (głównie stop-lossami) i prowadzenie zysków (zasadniczo za pomocą ‘take profits’ oraz ‘trailing stops’, mentalnych lub rzeczywistych). W miarę poprawne wejście na pozycję to zaledwie zalążek sukcesu, brama do wirtuozerii ustawiania stopów. W przypadku 2 Panów końcowa trafność oscylowała wokół 50% czyli równie dobrze można było rzucać monetą. Nie tu więc leżą konfitury. Trzeci zawodnik uzyskał całkiem ładne 70% trafności. Moim zdaniem ich sposoby zarządzania ryzykiem, niektóre doprawdy zadziwiające, dokładają do uzyskania przewagi dużo więcej niż sama analiza rynku. Spójrzmy na to bliżej.
Zacznijmy od sporego zaskoczenia, szczególnie dla tych, którzy doskonale rozumieją znaczenie zarządzania ryzykiem: Milionerzy przyznają szczerze, że nie mają pojęcia gdzie fachowo plasować stop lossy, które potencjalnie zabezpieczą ich ryzyko. Co oczywiście nie znaczy, że nie wiedzą jak ryzykiem skutecznie zarządzać. Każdy z nich wypracował wprawdzie własny styl, choć wspólny mianownik jest ten sam:
Zyski należy optymalizować czyli jak najdłużej korzystać z ruchu rynku zgodnego z kierunkiem pozycji i wyciągać z trendu jak najwięcej profitów, tak by pokryły koszty strat (najlepiej z milionową nawiązką) albo/i dążyć do wysokiej trafności.
Gra idzie więc o właściwe proporcje, nawet wówczas gdy pod znakiem zapytania stoi właściwy sposób wychodzenia z pozycji ze stratą. Nie ma tu żadnej magii, jedynie najprostsza matematyka. Oraz – dużo trudniejsze – właściwe podejście emocjonalne. Oczywiste dla każdego inwestora jest to, że ruchy w stronę przeciwną do pozycji bolą zarówno wówczas, gdy mamy już cofające się zyski, jak i wtedy, gdy transakcja zanurza się głębiej w stracie. Wyjście jednak ze strefy komfortu i akceptacja takiej właśnie mechaniki tradingu to jedyna droga do profesjonalizmu. Dołożenie do tego naprawdę dużych wielkości pozycji to być może brawura, ale w pełni wykorzystująca przewagę w tradingu, o ile ma się świadomość jej posiadania.
Nieograniczanie strat w lewarowanym środowisku to prosta droga do bankructwa, szczególnie przy sporych kwotach i znacznych ich proporcjach do kapitału, obojętnie czy ktoś stop lossy lubi czy nie, i bez względu na sposób w jaki je realizuje. To stop-loss w pewien sposób wymusza adekwatne zarządzanie zyskami, i nie ma znaczenia, jak widać w przypadku wszystkich trzech Milionerów, gdzie i jak się go składa. Nawet jeśli wygląda to naprawdę szaleńczo, jak w przypadku Filipa Pary.
Przypomnę – Filip obok, a częściej zamiast klasycznych stop-lossów, używa przymusowego stop-out czyli automatycznego zamykania pozycji przez brokera z powodu wyczerpania się środków na pokrycie min. 30% depozytu zabezpieczającego. 346 stop-outów w grze o milion to chyba rekord świata, nigdy nie słyszałem o takiej taktyce. Oczywiście strata obejmuje wówczas jedynie kapitał na rachunku i do nowych transakcji dokłada on po prostu kolejne środki pod nowe depozyty. Dlatego średnia wielkość jego pojedynczej transakcji jest drastycznie mniejsza niż pozostałych. Jego trafność to 55%, przy stosunku średniego zysku do ryzyka na poziomie 0,94, a więc margines błędu jest niewielki. Zarabiają więc nieliczne, ale grube pozycje z kapitału, który się kumuluje na rachunku po serii wygranych, a potem jest częściowo wycofywany. Widać to na krzywej jego kapitału, gdzie w zasadzie milion udało się zyskać w jednej, potężnej fali:
Rafał z kolei nie ma problemów z uruchomieniem stop lossów, które plasuje tak, by stracić w pojedynczej transakcji najwyżej 5% kapitału (kiedyś 10%). To sporo tak czy inaczej, ale przewaga w proporcjach i tak pozwala wyjść na swoje. Ok. 60-70% wejść natychmiast zabezpiecza stop-lossem, ale niewiele z nich się realizuje, jego trafność bowiem to przyzwoite 70%. I to ona jest tutaj składnikiem sukcesu przy największej wartościowo pozycji (20 razy większej niż Filipa), choć przy dość niskiej proporcji zysku do straty równej 0,54. Oznacza to, że straty są ok. 2 razy wyższe od zysków.
Z kolei Piotr to mistrz długich, zyskownych ruchów o trafności 46%. Wprawdzie nie lubi stop lossów, ale korzysta z nich na zasadzie „mentalnej gotowości”. Pozycja ze stratą w jego przypadku zamykana jest „z ręki” na zasadzie obserwacji rynku – jeśli wyczuwa zmianę trendu na dobre, wychodzi z transakcji stratnej. Do tego dokoptował strategię gry na pozycjach przeciwstawnych, choć nie mówił czy tylko w przypadku zysków czy strat również. I jeszcze bardzo bezpieczne stopy w punkcie wejścia (breakeven stops).
Trzy różne style, ale idea ta sama- nie ma znaczenia gdzie zrealizowały się stop-lossy tak długo jak potrafimy zarobić na nie zyskami. Stop-loss jest koniecznym choć bardzo nielubianych powszechnie mechanizmem, ale jak widać nie rządzi się kanonicznymi zasadami.
Inna sprawa to kwestia zarządzania wielkością pozycji i kapitałem. Niestety nie padło na ten temat za wiele słów podczas konferencji. Wiemy jedynie, że Panowie lubią zagrać va banque. Nie znając wiele szczegółów, ale z możliwością dopytania jak już wiemy, zaryzykuję stwierdzenie, że całkiem sensowne choć nieco ułańsko wygląda owo zarządzanie w przypadku Filipa. Przelewa on na rachunek drobne w sumie kwoty, dbając w ten sposób o zabezpieczenie reszty. Pewnym minusem tego stylu jest to, że tylko seria trafnych transakcji generuje zyski na tyle wysokie by część z nich wycofał. Może w tym szaleństwie jest jakaś metoda…?
—kat—
8 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Przyznam, że powyższy wykres linii kapitału jest dla mnie mega zaskoczeniem, szczególnie jeśli chodzi o Piotra i Filipa. W ich przypadku CAŁY ZYSK jest wynikiem JEDNEJ TRANSAKCJI (czy też jednego trendu, jednego krótkiego okresu). Patrząc na to z drugiej strony – po odjęciu najlepszej transakcji Piotr i Filip byliby na minusie!
Pytanie o jakąś trwałą przewagę nad rynkiem jest tu jak najbardziej zasadne… tymczasem ich strategia jest rozbijana na czynniki pierwsze jakby święty graal tradingu się objawił :>
No, a mnie to wcale nie zaskakuje 🙂
2-ch prócz może Rafała to bokserzy „jednego ciosu” pomimo tych 346 markowanych.Wszystko OK puki na ringu nie będzie silniejszego.
DD na poziomach jakie się spodziewałem i wcześniej wspominałem.
Ja nazwałbym te strategie oparte o paradygmat „szybkiego wejścia na milion” ponad wszystko.
Szkoda ,że KAthay nie może z przyczyn obiektywnych pokazać tych powiedzmy 7-miu, którzy przy podobnym „vabanque” zwanym szumnie zarządzaniem kapitału znależli sie na dnie przy konsensusie jeżeli chodzi o skills.
DAłoby to włąściwy obraz proporcji pod względem zarządzania ryzykiem dla tego rodzaju gry.
Zasadniczo należy stwierdzić, że kapitał Panów Milionerów jest znacząco większy niż ich umiejętności. Ryzykowanie 30% kapitału przy trafności 55% po prostu nie może się udać w dłuższym terminie. Co więcej, granie stop-outem u brokera, u którego można wpaść w debet i to całkiem spory przy takich kwotach, to jak dla mnie czyste szaleństwo. Pytanie tylko czy to odwaga czy może raczej brak wyobraźni?
W jednym zdaniu, szału nie ma, jest tylko granie zbyt dużymi pozycjami i szczęście, które kiedyś się skończy.
@jason
Kapitał startowy pewnie duży , choc przy braku skali czasowej i ilości transakcji nie możemy oszacować jak duży.
A umiejętności bym nie podważał.
KIedyś naszła mnie taka myśl ,że moga byc dwa podejścia.
Jedne klasyczne nastawione na długoterminowe wygrywanie z reinwestowaniem dla żółwi
i drugie nazwijmy je kasynowedla bardziej dynamicznych spragnionych szybkiej gratyfikacji niekoniecznie jedynie finansowej.
Oba równoprawne IMO.
To drugie to własnie styl reprezentowany przez milionerów.
Tworzą własną „ruletkę” z profilem wypłaty i przewagą .
Jednakże grając takimi stawkami IMO ważne jest by zdawać sobie sprawę z szans na klapę biorąc pod uwage niestacjonarność rynku i określic pułap zarobku przy którym „opuszczamy” stolik, ewentualnie kasujemy konsumujemy wysoką wygraną z dala od ruletki i zaczynamy od nowa z kapitałem początkowym stawiając sobie za cel następny milion.
Wtedy to ma sens, na pewno nie jest to styl dla „reinwestujących całość”
bo przy takim graniu prędzej czy później szlak trafi cały kapitał.
A to wszystko zależy właśnie od subiektywnych preferencji, jeden woli córke inny teściową 🙂
Wybór początkowy należy do nas i nie determinuje w 100% drogi choć w obu przypadkach ważne by nie pomylic stylu.
A ja bym chciał się dowiedzieć ilu poległo grając takim „systemem”. Bo podejrzewam, że tych 3ch to akurat ci, którzy wychodzą z kasyna z tarczą. Tak to wygląda z tego wykresu. Walimy w cel aż nam się naboje nie skończą i liczymy, że ustrzelimy go zanim on ustrzeli nas.
Zgadzam się z pitem. Tego rodzaju metody istnieją – nie są przeznaczone dla klientów. WIążą się z megaryzykiem, a po osiągnieciu pewnego pułapu nominalnego często są cięte.
@Pompon
To pytanie o tyle nie ma sensu, że obraca się wokół tego o czym już dawno temu mówił R. Dennis, czyli nie boję się ujawnienia włąsnego systemu, bo ludzie i tak nie będą potrafili nim grać.
Nie ma znaczenia, czy masz wielkie obsunięcia, czy niewielkie. Dasz komuś innemu i ten ktoś nie wytrzyma i zacznie kombinować po swojemu
Albo dasz komuś innemu i mu się po prostu nie poszczęści tak jak twórcy tego „systemu”. W tym rzecz, że podejście typu „nikt inny nie potrafi” świadczy tylko i wyłącznie o tym, że to był wynik zwykłego zbiegu okoliczności.
@Pompon
Muszę zadać to pytanie – jesteś wyznawcą racjonalności inwestora?