Wspomnę krótko o drugiej z kilku książek, które pochłonąłem przez ostatnie dni.
Stała na półce przez lata i kartki już lekko pożółkły. Nie mogę sobie nawet przypomnieć dlaczego tak ją zlekceważyłem. Być może dlatego, że Amazon sprzedał mi ją za 4 dolary z 99 centami więc kupiłem ją chyba bardziej jako okazyjną zapchajdziurę. A być może dlatego, że od dłuższego czasu czytam wszystko raczej w formie elektronicznej na ekranie tableta lub smartfona i taka cegła w formie papierowej wydawała mi się nieporęczna. Być może również gdybym wcześniej skojarzył kim jest Aaron Brown to jego książka „Poker face of Wall Street” szybciej przeszłaby przez moje oczy do wyobraźni. Zdopingowała mnie ostatecznie zapowiedź wydawnicza Grzegorza, i nie mógłbym sobie darować, że pojawia się tłumaczenie czegoś czego jeszcze nie znam…
A kim jest wspomniany autor? Quant, profesjonalny gracz w pokera, który zasiadał do stołu z tuzami hedge fundów, polityki i biznesu, trader i risk manager, publicysta, edukator, człowiek, który matematycznie rozgryzł i rozpropagował sposób na słynny wallstreetowy „Liar’s Poker”. Nie jestem jakimś zagorzałym fanem pokera jako rozrywki (choć na studiach nie odmawiałem sobie męskich wieczorów karcianych), ale fascynuje mnie on bardziej jako gra w sensie matematycznym i psychologicznym. A autobiograficzne wątki i filozofia Browna na większości kartek książki usatysfakcjonowały mnie w jednej i drugiej mierze, tym bardziej, że przeplatają się z rozważaniami o giełdzie.
Świat pokera, lub szerzej hazardu, i świat finansów, a szczególnie giełdy, przeplatają się nawzajem w każdym rozdziale, a Brown celowo posługuje się wzajemnymi analogiami, których osnową jest ryzyko. Dostajemy mały kurs pokera w różnych odmianach oraz logikę i przykłady kalkulacji szans, a także kilkanaście praktycznych i jak najbardziej realnych a przy tym wciągających historii o tym, jak w praktyce autor sam używał tej wiedzy w rozdaniach na różnych etapach swojego życia. To ostatnie to chyba bardziej ekscytująca część.
Ale całość nie nudzi ponieważ co chwila Brown zagląda do świata finansów by pokazać, że to również kolejna odmiana hazardu. Jednak nie w negatywnych sensie jaki znamy z utyskiwań komentatorów i spłukanych inwestorów! Bo inwestowanie, a szczególnie trading, polega na podejmowaniu rozsądnego ryzyka (a nie jego unikaniu), które podobnie jak w pokerze można kalkulować. Widać to szczególnie wówczas gdy autor pokazuje przykłady instrumentów finansowych, w których rzeczywiste ryzyko nie jest doceniane a uczestnicy tej gry nie radzą sobie z jego dostrzeżeniem i stosowną adaptacją.
Ciekawa jest przy tym prawdopodobnie autorska koncepcja pochodzenia ekonomii, instrumentów finansowych (szczególnie derywatów) oraz biznesowego życia (przede wszystkim w USA) wprost od hazardu, czyli interakcyjnej gry, w której przegranych i wygranych oplata cała sieć celów, umiejętności i motywacji, dających napęd ekonomicznym wysiłkom i przeobrażaniu świata.
Natomiast proszę nie spodziewać się w lekturze wskazówek odnośnie tego jak inwestować by regularnie zarabiać. To raczej krótki wykład o tym jak poprawnie myśleć o giełdzie i tradingu z perspektywy zarządzania ryzykiem i pozycją, które oddziela wygranych od dostawców kapitału. A więc giełda jak poker czyli „game of chance”, a nie „game of luck” jak w ruletce. Choć ewolucja ekonomii dokonywała się pod wpływem obu tych motywów, wygrana mogła być tylko jedna strona.
Moja półka „do przeczytania” znacznie wyłysiała, ale może ktoś zaproponuje jakieś lektury z tematów, które tu na blogach wałkujemy?
–kat—-
8 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Przykuwający uwagę nagłówek 😉 zawodowi pokerzyści pewnie obruszyliby się słysząc, że zawód jak wykonują to hazard, aczkolwiek osoby dobrze zarabiające na tej profesji maja tak naprawdę „gdzieś” jak to się nazywa. Nie wiem w jaką odmianę pokera grałeś na studiach ale mogę się domyślać że w „pięciokartowego”, który ma niewiele wspólnego z dzisiejszą grą ale nie chcę tu wnikać w szczegóły. Książki nie czytałem ale wydaje się być całkiem ciekawa. Być może wypełni moją lukę informacyjną, gdyż jako pokerzysta spośród graczy, których znam nie ma nikogo kto grałby na giełdzie, szkoda. Wydaje mi się, że te dwie profesje mają ze sobą wiele wspólnego, szczególnie w odniesieniu do ryzyka oraz aspektu mindsetowego „walki z samym sobą”. Bardzo ciekawi mnie (pod kątem psychologicznym) co czyni tradera wygrywającym i czy warunki sukcesu mają korelację z pokerem. Dla zainteresowanych mogę krotko powiedzieć, że gra w pokera to nie jest czysty gambling, a zysk osiąga się w longrunie dzięki podejmowaniu jak najlepszych decyzji. Lepszy gracz na dłuższą metę zawsze będzie wygrany, a element losowości jest niezbędny po to aby gorsi gracze nadal pozostali w grze. Losowość jest niezbędna. Jak w sporcie, kto by oglądał widowisko sportowe znając jego wynik, a tak zawsze jest nadzieje ze polska reprezentacja piłki nożnej wygra jakiś mecz.
Poker is game of skill not game of chance!
Już o tym niedawno pisalem, ze nie tylko matematycy ale nawet sąd w USA stwierdził, ze poker nie jest grą hazardową, we włąściwym rozumieniu znaczenia tego słowa.
A u nas nawet loteria na wiejskim festynie, z nagrodami w postaci domowych pierogów, jest gra hazardową , tfu losową oczywiście, i jako taka wymaga pozwoloenia odpowiednich instancji.
@grinder
„…nie ma nikogo kto grałby na giełdzie, szkoda.”
Ha, ten poker na rynkach to jest stanowczo przereklamowany.
Nie ma co się smucić gra na giełdzie jest jak rzucanie monetą biega tylko by zadbać o to by payoff z orzełka był odpowiednio większy od reszki.
W stosunku do pokera to przedszkole,nudna prostota by nie powiedziec prostactwo 🙂
Jako pokerzysta chciałby babrac swoje wysokie skills z przedszkolakami, a już polec w przedszkolu to obciach niesamowity 🙂
@grinder
„Wydaje mi się, że te dwie profesje mają ze sobą wiele wspólnego, szczególnie w odniesieniu do ryzyka oraz aspektu mindsetowego “walki z samym sobą”.
Aspekt minsetowy bardzo podobny. Ryzyko podobne w kontekście ryzyka ruiny (bankroll mngmt, Kelly itd.), ale tutaj podobieństwa by się kończyły (inne wypłaty z zakładów na rynku i w pokera).
Swoją drogą co wg Ciebie na giełdzie byłoby odpowiednikiem implied odds i reverse implied odds? Mam jakieś swoje teoryjki w tym temacie 😀
@pit65
„W stosunku do pokera to przedszkole,nudna prostota by nie powiedziec prostactwo 🙂
Jako pokerzysta chciałby babrac swoje wysokie skills z przedszkolakami, a już polec w przedszkolu to obciach niesamowity :-)”
Nie wiedzieć dlaczego wyczuwam tu lekki sarkazm 😉
@blackswan
„Swoją drogą co wg Ciebie na giełdzie byłoby odpowiednikiem implied odds i reverse implied odds?”
Ciężko mi o fachowe odniesienie do giełdy, bo nie jestem traderem. Implied odds to spekulacja, która zakłada iż przeciwnik (rynek?) przy spełnieniu odpowiedniego warunku JEST W STANIE (nie zawsze) zapłacić tyle aby zysk z inwestycji przewyższył stratę wynikającą z wejścia w potencjalnie nieopłacalną pozycje. Jeżeli założymy błędnie, że w wyniku zaistnienia konkretnego warunku osiągniemy zysk, a w rzeczywistości ponosimy dużą stratę mamy do czynienia z reverse implied odds (typowy błąd naiwnych, początkujących graczy). Ciekawi mnie jak na to patrzysz z pktu widzenia inwestora, na pewno pomoże mi to lepiej zrozumieć pewne aspekty gry giełdowej 😉
@grinder
Przeczytałem swoje zdanie i wnioskuję ,że człowiek pisze ,a Stwórca kule nosi. Zupełnie niezamierzone.
To naprawdę tylko umiejetnośc wyrzucenia w serii moneta co najmniej 50/50 z RR w stosunku większym niż 1:1.
Przeważnie rynek daje na wejściu max 20/80 z odpowiednim RR co nie pokrywa strat, więc cała sztuka polega na naumieniu sie tak by był to rzut monetą co najmniej.
To rynek ma z tobą grac w Twojego „pokera” o Twoją stawkę , a jak przegra płacić jej wielokrotność. Nie ty z rynkiem bo nie ma takiego przymusu ani potrzeby.
Prawda jest jednak taka ,że pokerzysta jest niejako zaznajomiony na wejściu z warsztatem w sensie spekulacji tylko zmienia skills z przykładowego implied odds na orzeł czy reszka 🙂
@grinder
w sporym uproszczeniu widzę to tak:
implied odds = długa pozycja w opcji
reverse implied odds = krótka pozycja w opcji
Nieśmiało przypomnę, że już… jest polskie tłumaczenie
http://www.wydawnictwolinia.pl/pokerowe-oblicze-wall-street