Na pierwszy rzut oka powracająca dyskusja o wyższości wykresu logarytmicznego nad liniowym przypomina spór o święta, ale naprawdę kryje w sobie znacznie poważniejszy problem, który zwykłem nazywać pornografią w analizie technicznej.

Ostatnia notka Grzegorza Zalewskiego o wrodzonych predyspozycjach do posługiwania się relacjami pomiędzy wielkościami w oparciu o skale logarytmiczne jest dobrym momentem, żeby spojrzeć na problem nie przez pryzmat tego, który wykres na rynku jest lepszy, ale przez kult wykresów, który zdaje się rosnąć proporcjonalnie do dostępności narzędzi do ich kreślenia. Dla osób, które zaczynały swoją przygodę na rynku w oparciu o ołówek i papier milimetrowy oraz kursy dnia każde przejście na nowe narzędzie do kreślenia wykresów (ołówek, komputer 8088 z miodowym wyświetlaczem, komputery z GUI i wreszcie serwisy sieciowe) pozwalało traktować narzędzia, jak narzędzia a nie cele same w sobie. Wykresy takie, czy inne były tylko tępymi siekierami, dzięki którym rąbało się ścieżkę na rynku a nie na wykresie.

W efekcie zawsze z należytym dystansem traktowałem to, czy wykres jest liniowy czy logarytmiczny. W sumie marginalne było, czy wykres obejmuje tylko ceny zamknięcia czy też dzienne ekstrema. Nie ważne było to, co wykres mówi, ale co ja na nim widzę i co mam zamiar z tym zrobić. Przykłady pokazywane przez Grzegorza Zalewskiego uświadamiają, iż kluczem do ocen wykresów nie jest wcale to, jak wyglądają, ale jak zostają oceniane. Ludzie wdrożeni w pojęcia z zakresu AT będą widzieli na wykresie trendy, hiperbole, bańki spekulacyjne i całą masę różnych rzeczy, z którymi do tego wykresu podejdą. W ramach eksperymentu pomyślcie sobie, co na wykresach LPP zobaczy ktoś, kto nie zna pojęć trendu lub chociażby odrzuca pojęcie trendu i skupia się tylko na wartości nominalnej akcji? Czy wówczas skala wykresu ma jakieś znaczenie?

W istocie spór o naturę wykresu jest w dużej mierze sporem osób, które zakładają, iż na wykresie daje się coś zobaczyć. Przychodzą do niego z aparatem pojęciowym w poszukiwaniu konkretnych treści. Formacji, trendów, dynamiki trendów, wsparć, oporów i całego słownika technicznego, którego nabyli czytając teksty z zakresu AT. Dla osób, które odrzucają fundament AT np. w postaci teorii Dow’a wykres przestaje być tablicą, na której kreśli się linię za linią i wsparcie za oporem. Naprawdę wykresy są problemem tylko wtedy, gdy próbujemy zbudować długookresowe strategie techniczne. Dla graczy operujących w krótkim terminie i w oparciu o ważne dla nich poziomy cenowe (wejścia, wyjścia target price itd.) skala wykresu nie ma żadnego znaczenia, jak również to, czy na wykresie daje się narysować trend przebity czy obowiązujący, bo nie po to oglądają wykresy.

Obrazowo rzecz ujmując, jak mamy zamiar kupić TPSA, żeby możliwie szybko zarobić na spółce 20 procent w kilka tygodni, to nie ma żadnego znaczenia to, czy cena będzie oglądana przez pryzmat wykresu liniowego czy logarytmicznego. Ważniejsze jest to, czy w bliskiej przyszłości spółka dobrze odpowiadała na jakieś poziomy cenowe a nie czy trend jest spadkowy na wykresie logarytmicznym a na liniowym nie. Oczywiście za takim podejściem kryje się dystans do długoterminowych sygnałów technicznych generowanych przez wykresy i przesunięcie akcentu na działanie na rynku przy pomocy wykresu a nie analizę wykresu dla samej analizy. W istocie w AT bardzo łatwo popaść w pornograficzne zainteresowanie wykresem samym w sobie. Dla takich osób jedynym ratunkiem jest zderzenie rzeczywistości wykresu z próbą zbudowania obecności na rynku.

Nierozstrzygalny spór o to, która ze skal w AT jest lepsza ma naprawdę głębsze dno, jakim jest marzenie o znalezieniu uniwersalnego narzędzia do analizy rynku. Takiego, które będzie działało zawsze, wszędzie i będzie możliwie neutralne. Niestety wykresy w takiej czy innej skali pozostaną tylko i wyłącznie ekranami, na których zawsze będziemy wyświetlali własne teorie o rynku czy spółce. Nie ma na świecie człowieka, który zobaczy na wykresie wszystko, co jest tam do zobaczenia i wszyscy jesteśmy skazani na subiektywność. Umieszczenie na wykresie wszystkiego, co oferują chociażby podręczniki z zakresu AT dałoby obraz godny neoekspresjonistów a i tak na końcu musiałoby pojawić się pytanie: co ta masa treści lub szumu znaczy dla mnie? Więc nie pytaj o to, czy wykres w takiej czy innej skali jest lepszy. Nie pytaj, co wykres może zrobić dla ciebie, ale co chcesz zrobić z wykresem.

Na marginesie powiem, że spór o wyższość zmian logarytmicznych nad liniowymi nie jest czymś charakterystycznym dla giełdy. Zdarzyło mi się kiedyś odpowiadać na pytanie o to, jakiego potencjometru ma użyć znajomy – liniowego czy logarytmicznego – w jednym z urządzeń. Znając dwie szkoły osobiście poleciłem logarytmiczny argumentując, iż potencjometr logarytmiczny oferuje zmianę dającą się usłyszeć od punktu 10 do 1, gdy realna użyteczność liniowego w tym konkretnym przypadku sprowadzała się dla mnie od 10 do 5 – później już nie widziałem żadnej różnicy. Oczywiście znajomy skończył jednak z potencjometrem liniowym, bo przyzwyczajenie okazało się ważniejsze a subiektywna użyteczność istotniejsza od teorii i mojej subiektywności.  Najciekawsze jest to, że wielcy producenci urządzeń, które wówczas analizowaliśmy, używają potencjometrów liniowych i logarytmicznych wedle własnego upodobania. Jednak sieć od swoich początków buczy bez consensusu na temat tego, który jest lepszy.

71 Komentarzy

  1. blackswan

    „Ugryźć się w klawiaturę zanim zaatakujesz osobę a nie pogląd/zjawisko.”

    Aha. Czyli w Twoim kodeksie postępowania nigdy nie atakujesz kogoś personalnie. Ok, dziękuję, nie mam więcej pytań.

  2. lesserwisser

    „Ahahaha, leżę.”

    A to czemu? Zaraz zaczniesz się obracać, jak przeczytasz niniejszy komentarz. 🙂

    Pisząc że blackie przytalebił miałem na myśli jedynie to, że im przgadał, przysrał, dowalił w stylu Taleba, ale jesli ktoś odebrał to, że chciałem napisać że przesadził, przegiął, przebrał miarę to jest w błędzie.Albowiem wtedy napisałbm, ze blackswan przetalebił. 🙂
    Na przszłość muszę być bardziej precyzyjny.

    Jeśli bowiem idzie o ich zaangażowanie w WGI to absolutnie to mimo niezbyt wyszukanej formy treściwośc oceny blackswana jest całkiem OK.

    Natomiast w kwestii oceny wiedzy ekonomicznej inżyniera K. Wyżnikiewicz nie jest chyba zbyt daleki od prawdy, a ponieważ pan inżynier rżnie publicznie wielkiego eksperta nie widzę nic zdrożnego ani niewłaściwego w publicznym obnażeniu tego, szczególnie gdy ten mu podskakiwał arogancko.

    W kategoriach ostrości podobnych polemik w świecie cywilizowanym ta była całkiem letnia, można powiedzieć.

    PS

    Ojeju, chyba coś ze mną jest nie tak, jeśli już przszło do tego że ja bronię blackiego! 🙂

  3. blackswan

    „ale jesli ktoś odebrał to, że chciałem napisać że przesadził, przegiął, przebrał miarę to jest w błędzie.”

    Cieszy mnie to wielce. Ale przyznam szczerze, że w ogóle mnie to nie zaskoczyło 😀 O ile zwykliśmy się nie zgadzać w kwestiach oceny sensowności pewnych teoryjek naukowo-okołorynkowych, o tyle nie spotkałem się dotąd z żadną sytuacją kiedy byśmy się istotnie różnili co do, nazwijmy to, zasad. Już chociażby z tego powodu, nie znając Twojej tożsamości i oceniając internetowego anonima, mam dosyć wysoką pewność, że gdyby była jakaś ustawka na mieście, to bylibyśmy w tym samym obozie 😀

  4. Goldfinger

    Jestem zachwycony obowiązującym na bossie.pl savoir-vivre. Jednak proszę mi wytłumaczyć jak to możliwe, że pozwalacie sobie Państwo na określanie, na łamach bossa.pl, pani profesor zwyczajną w Katedrze Finansów Międzynarodowych SGH Orężak per „skamielina”. I to z głupia frant. Toż to osoba publiczna z państwa środowiska. Nie czepiałbym się, gdybym nie doświadczył po Państwa wpisach pewnego, uwierającego mnie, dysonansu poznawczego. Czy to nie jest zwykła obłuda? Jestem ciekawy czy Jesteście Państwo przygotowani na ewentualne odszkodowania, za to określenie, dla pani profesor lub uczelni, którą reprezentuje. I czy o tym wiedzą donatorzy bossa.pl

    G.F.

    1. astanczak (Post autora)

      @ Goldfinger

      Na blogach bossy obowiązuje regulamin. Nikt z osób reprezentujących biuro nie mógł posługiwać się określeniami obrażającymi. Jeśli coś takiego miało miejsce, to w komentarzach. Staramy się nie ingerować w treść komentarzy, ale zastrzegamy sobie prawo do usuwania treści łamiących regulamin.

      Osobiście stosuję zasadę w moderacji prostą – jak dyskusja robi się personalna, to apeluję o wyciszenie. Bardzo rzadko moderuję komentarz i zawsze zostaje po tym ślad. W skrajnym przypadku zamykam dyskusję.

      Generalnie blogi bossy dostawały wyróżnienia za komentarze od czytelników, więc jak na standardy sieci możemy być dumni z jakości komentarzy. Zresztą sami komentujący przywołują się do porządku. Czy czasami coś przegapiamy? Zapewne, ale nikt nie może mieć wątpliwości, iż odpowiada za to, co napisze w komentarzu.

      Domyślam się, że komentarz o wspomnianej treści pojawił się gdzieś w dyskusji o OFE. Wydaje mi się, że samej Pani Profesor zdarzało się nazywać ludzi, którzy nie podzielali jej punktu widzenia pojęciami typu „wyprane mózgi”, więc przyjęła pewną poetykę rozmowy o tym, co dzieje się wokół OFE. Kto sieje, ten zbiera…

      Proszę odnotować, iż ostatnio na blogach bossy nie rozmawiamy już OFE, między innymi dlatego, że całość dyskusji była bardzo emocjonalna.

      Proszę również odnotować, jakiego języka w sporach o OFE używają ludzie z tytułami profesorskimi i to tacy, którzy powinni raczej tłumaczyć co robią niż zwalczać inne poglądy. Niestety, spór o OFE obudził w Polsce demona agresji u ludzi również z pierwszych stron gazet. To kolejny z wielu powodów, które u mnie osobiście wywołały niechęć do pisania i dyskutowania o OFE.

  5. _dorota

    @ Goldfinger
    „Jestem ciekawy czy Jesteście Państwo przygotowani na ewentualne odszkodowania, za to określenie, dla pani profesor lub uczelni, którą reprezentuje.”

    Nie ma powodu angażowania w sprawę blogów Bossy – określenia „żywa skamielina” odnosząc je do poglądów p.profesor nt. OFE użyłam ja i oczywiście jestem gotowa za nie odpowiadać.

    Jeżeli jesteś pełnomocnikiem p.profesor, to wiesz, jaka powinna być kolejność podejmowanych kroków prawnych.

  6. osoamoroso

    @_dorota

    Oj tam, od razu kroki prawne. Wystarczy, że ugryziesz się w klawiaturę 🙂

  7. Goldfinger

    @dorota

    Nie jestem pełnomocnikiem Pani prof. Oręziak, tylko zwykłym trollem. 😉 Jako trollowi, bardzo mi zależy na wysokim poziomie trollowania w naszym kraju. Czy jako prawnik, pod własnym nazwiskiem, powiesz prof. Oręziak, że jest skamieliną? Możesz w punktach uzasadnić tą tezę, na podstawie krytykowanego wywiadu?

    Język w sporach o OFE używają ludzie z tytułami profesorskimi nie ma związku z komentarzami na bossa.pl, zresztą robią to na własny rachunek, pod własnym nazwiskiem. Wszystkim stronom była dana możliwość (czas), wyjść z tego nieudanego projektu z twarzą. Było na to 13 lat i ostatnie 5 ,w którym problem był sygnalizowany. Widocznie tak musiało być. Przy prawdopodobnej zmianie władzy, OFE zostałyby z pewnością zlikwidowane, dlatego te szarpanie jest takie bezsensowne.

    „Generalnie blogi bossy dostawały wyróżnienia za komentarze od czytelników, więc jak na standardy sieci możemy być dumni z jakości komentarzy.” Dlatego ten wyskok z prof. Oręziak tak razi. I dlatego raczej tutaj nie grasuję. 😉

    Pozdrawiam wszystkich serdecznie.

    G.F.

  8. lesserwisser

    Rozumiem @ Goldfingera i podzielam jego zniesmaczenie.

    Przypomnijmy:’

    Dorota – “Jezu, tylko nie Oręziak. Żywa skamielina epoki słusznie minionej. Nawiasem mówiąc, oglądanie prof. Oręziak w niedzielę o północy jest tak skrajną formą masochizmu, że powinno być prawnie zakazane.”

    Przegięła, trochę przegięła.

    s zadora – „@_dorota Z ust mi wyjęłaś. Kamyczek to chyba sztuczna subtelność by była.”

    Demostenes ani chybi i jaki delikutaśny!

    lesserwisser – „dorota – Protestuję, bo jeśli prof. Oręziak to żywa skamielina to co dopiero ja – chyba starszy niż węgiel. Z ciekawości sprawdziłem wiek profesorki i okazuje się, że jestem nawet trochę starszy. Za to wyglądam i czuję się młodo!

    Szczerze mówiąc to myślę tak jak ona, mozna nawet powiedzieć że mi z ust to wyjęła, to może być kwestia podobieństwa wiekowego. A może też kwestia pory oglądania wywiadu, bo słuchałem go w sobotę rana a nie niedzielnym wieczorem?”

    Komentarz chyba zbyteczny.

    „I dlatego raczej tutaj nie grasuję.”

    I to jest błąd bo traci się w ten sposób błyskotliwe i jakże mądre komentarze kolegi lessa. 🙂

  9. blackswan

    „Jako trollowi, bardzo mi zależy na wysokim poziomie trollowania w naszym kraju.”

    Mam podobnie. Potrzeba stworzyć jakąś radę etyki ds. trollingu i powołać instytucję re-trollingu na trollach, którzy pogwałcają pewne podstawowe zasady ich rzemiosła. Potrzebny jest coś na wzór trybunału osądzającego trolli. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że troll do instytucja zaufania publicznego i pełni bardzo ważną funkcję. Np Astanczak kompletnie tego nie dostrzega, ale on jest „przedinternetowy” 🙂

  10. blackswan

    @all

    Zostawcie _dorota w spokoju! Ona nie jest trollem i nie wolno jej tak traktować. Na litość boską, trochę szacunku do trolli!

    Z poważaniem

    blackswan

    troll nadworny bossablo

  11. pit65

    @blackie

    Chcesz rzec ,że troll zapewnia płynność na blogu 🙂

  12. blackswan

    „że troll zapewnia płynność na blogu”

    Płynność na blogu zapewniana przez trolla to jedynie efekt uboczny, niezamierzony. Bat na kit, głupotę, ignorancję, pychę, brak zastanowienia, grafomanię i szkodzenie ludziom, którzy nie mieli szansy zobaczyć pewnych rzeczy na własne oczy – to są prawdziwe cele szlachetnego trolla.

    Trolling to arbitraż.

  13. Goldfinger

    Drogi Lesserwisser zapewniam, że nie uroniłem ani jednego Twojego komentarza, a na bossie jestem od początku. 😉
    Tak sobie obserwuję poczynania pani Doroty na blogach i forach, i uznałem, w ten zimny jesienny wieczór, że już czas na wywołanie wypieków na dekolcie u naszej pięknej interlokutorki. Martwi mnie to, że jeśli dalej będzie postępować tak jak teraz, to kiedyś nawet nie zauważy co ją w internetowym oceanie zabiło.

    G.F.

  14. _dorota

    @ Less
    Czyli „żywa skamielina” w odniesieniu do osoby, z którą się zgadzasz merytorycznie – razi Cię, a „czyszczenie toalet na dworcu” w odniesieniu do innych – nie razi? Nie jesteś przypadkiem troszkę stronniczy, drogi Lessie?

    @ Panowie
    „Żywą skamielinę” jestem w stanie obronić merytorycznie (na podstawie wywiadu), ale byłaby to bardzo przykra robota, oszczędźcie mi tego.

    A teraz serio śmiertelnie: trochę sobie tutaj żartobliwie docinamy, ale rzecz przecież idzie głównie o to, jak MY nawzajem traktujemy się rozmawiając na tych blogach. Szkoda, że w dyskusji o granicach trollowania nikt nie zacytował brutalnej wypowiedzi Blackswana, że mam „na plecach marker z napisem strzelać bez ostrzeżenia”. Uniknijmy przynajmniej tak grubych nadużyć, a cała reszta się ułoży ku ogólnemu zadowoleniu.

  15. _dorota

    @ Goldfinger
    Nie bardzo rozumiem, co miałoby mnie w internetowym oceanie zabić, ale zostawmy to już bez dalszego rozwijania tego wątku. Dyskusja schodzi na konkretną osobę, a to żenujące i nie wnosi na bloga nic merytorycznego. Dyskutujmy o problemach, nie ludziach.

    @ „Trolling to arbitraż.”
    Nie. To agresywny wyraz frustracji. Sprawia przykrość atakowanym i ujawnia psychikę atakującego. Same szkody.

  16. blackswan

    @dorota

    „Nie”

    Tak.

    Ps. Dziękuję za rozmowę. Bardziej merytorycznej rozmowy między nami nigdy nie będzie. Taki już jestem – dla pewnych typów osób nie mam żadnej tolerancji. Ciesz się, że nie znasz mnie w realu. Nie zmuszaj mnie, żebym ci wytłumaczył dlaczego moja wypowiedź o markerze była nie tylko prawdziwa, ale i delikatna. Żegnam i bez odbioru.

  17. _dorota

    @ poziom dyskusji publicznej nt. OFE
    Kolejny przykład agresywnej demagogii:
    http://forsal.pl/artykuly/737043,bielecki-ofe-chca-sie-uwlaszczyc-na-skladkach-emerytalnych.html

    Pozwolę sobie zauważyć, że tak potężnych nadużyć obrońcy OFE nie stosują.

    @ „Taki już jestem – dla pewnych typów osób nie mam żadnej tolerancji. Ciesz się, że nie znasz mnie w realu”
    😀

  18. lesserwisser

    @ dorota

    „Czyli “żywa skamielina” w odniesieniu do osoby, z którą się zgadzasz merytorycznie – razi Cię, a “czyszczenie toalet na dworcu” w odniesieniu do innych – nie razi? Nie jesteś przypadkiem troszkę stronniczy, drogi Lessie?”

    Droga Doroto, otóż nie jestem wcale stronniczy ani trochę, przynajmniej w moim rozumieniu. Zważ na subtelną różnicę miedzy nazwaniem kogoś wprost głupim a powiedzeniem że gada głupoty w danej sprawie.

    Taka też (podobna), według mnie, jest różnica miedzy nazwaniem pani Oręziak żywą skamieliną (ad presonamk niejako) a stwierdzeniem blackswana, że dwaj panowie zaangażowani bezpośrednio w oszukańcze WGI, po takim numerze to w świecie idealnym obaj czyściliby toalety na dworcu centralnym. Zważ istotne zastrzeżenie „w świecie idealnym” nie równa się stwierdzeniu że obaj panowie nadają się tylko do czyszczenia kibli.

    Niestety nie żyjemy w świecie idealnym więc jest jak jest!

Skomentuj _dorota Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.

Proszę podać wartość CAPTCHA: *