Miesiąc temu wspomniałem o interesującym wywiadzie, którego Daniel Kahneman udzielił w czasie spotkania z pracownikami The Motley Fool.
W czasie tego spotkania Kahneman poruszył kilka ważnych problemów, w tym jedno z najbardziej interesujących zagadnień nauk behawioralnych – różnicę pomiędzy częścią „doświadczającą” (Experiencing Self), a częścią „pamiętającą” (Remembering Self) naszego umysłu. Problem ten związany jest ze sposobem w jakim zapamiętujemy przeszłość – skupiamy się na ekstremalnych stanach emocjonalnych i końcówce doświadczenia a ignorujemy wszystko inne (pośrodku) co było naszym udziałem.
Kahneman zauważył, że jeszcze więcej trudności przysparza nam sposób w jaki myślimy o przeszłości. Problem z przeszłością jest taki, że wydaje się ona zrozumiała. Wydaje się nam, że rozumiemy co się stało (z reguły rzeczywiście tak jest) i potrafimy stworzyć koherentną narrację wyjaśniającą skutki i przyczyny konkretnych zdarzeń.
Problemy zaczynają się wtedy, gdy próbujemy przenieść ten optymizm i ten model myślenia o ciągach zdarzeń na prognozowanie przyszłości. Łatwość z jaką interpretujemy przeszłość daje nam złudzenie, że świat jest zrozumiały a to co się na nim dzieje odzwierciedla jakiś dający się poznać porządek. Tymczasem jest to tylko złudzenie wynikające z efektu pewności wstecznej.
Kahneman podaje bardzo kontrowersyjny przykład takiego rozumowania – ludzi, którzy przypisują sobie zasługę przewidzenia ostatniego kryzysu finansowego. Zdaniem Kahnemana istnieje spora różnica pomiędzy myśleniem, że może nastąpić kryzys a wiedzą o tym, że będzie kryzys. Kahneman sugeruje nawet, że jeśli weźmie się pod uwagę liczbę kompetentnych ludzi, których kryzys zaskoczył to można zaryzykować tezę, że kryzys znajdował się poza zasięgiem poznawczym (wasn’t knowable). Obecnie kryzys i ciąg zdarzeń, które do niego doprowadziły wydają się być oczywiste ale zdaniem Kahnemana jest to tylko efekt pewności wstecznej.
Kahneman pominął tutaj trzy istotne fakty. Po pierwsze, wielu z tych, którzy przypisują sobie zasługi przewidzenia kryzysu finansowego, prognozowało go w każdym roku w ostatnich kilku czy kilkunastu latach przed jego wystąpieniem. Mamy więc do czynienia z permanentnymi pesymistami, którzy podobnie jak zepsuty zegarek od czasu do czasu pokazują prawdziwy obraz rzeczywistości.
Drugi problem dotyczy tego co znaczy przewidzieć kryzys. Podstawowa wiedza ekonomiczna (świadomość, że gospodarka i rynek finansowy są cykliczne) pozwala na prognozowanie kryzysów i boomów. Po kilku latach ożywienia gospodarczego i kilkunastu miesiącach recesji można próbować prognozować odpowiednio nadchodzący kryzys i nadchodzące ożywienie. Innymi słowy, w cyklicznej gospodarce prognoza kryzysu i boomu kiedyś na pewno się sprawdzi. Oczywiście to co pisałem wyżej kompletnie różni się od prognozowania konkretnego czasu wystąpienia kryzysu i jego konkretnego natężenia – rzecz w tym, że jest zapewne bardzo niewiele osób, które trafnie prognozowały te parametry dla ostatniego kryzysu i garstka, która te parametry przewidziała także dla trwającego ożywienia.
Powstaje wreszcie trzeci problem, który zilustruje pytaniem: czy ktoś kto prognozował wielki kryzys finansowy z upadkiem dolara, hiperinflacją i bardzo wysokimi stopami procentowymi rzeczywiście przewidział kryzys? Naprawdę? Niby gdzie był ten kryzys? Z całą pewnością nie było go na Ziemi, na pewno nie w latach 2008-2009.
Jeśli rozumieć prognozowanie kryzysu w bardziej szczegółowym sensie to hipoteza Kahnemana o tym, że kryzys był poza zasięgiem poznawczym nie wydaje się pozbawiona sensu.
Zdaniem Kahnemana największy problem z oczekiwaniem, że przyszłość będzie równie uporządkowana (a więc możliwa do poznania i zrozumienia) co przeszłość polega na generowaniu nadmiernej pewności siebie. Podaje przykład badań przeprowadzonych na Duke University, w ramach których przeprowadzono sondaż wśród dyrektorów finansowych (CFO) największych amerykańskich korporacji. Jedno z pytań sondażu dotyczyło podania 80% przedziału ufności dla prognozy poziomu indeksu S&P 500 w następnych 12 miesiącach.
Jak łatwo się domyśleć, dyrektorzy finansowi nie wykazali zdolności do prognozowania zmian indeksu giełdowego (korelacja pomiędzy prognozami i poziomem indeksu była negatywna i nieistotna).
Kahneman zwraca uwagę na inny problem: 80% przedział ufności oznacza, że raz na pięć przypadków (20% przypadków) poziom indeksu powinien się znaleźć poza widełkami. Tymczasem, jak podaje Kahneman, indeks zaskakiwał dyrektorów finansowych w 67% przypadkach.
Tak więc problem nie polega nawet na tym, że dyrektorzy finansowi nie potrafili prognozować zmian indeksu S&P 500 bo tego należało się spodziewać. Problem polega na tym, że ignorancja w kwestii ich własnej ignorancji (braku kompetencji) kreowała nadmierną pewność siebie.
Moim zdaniem, właśnie na tym polega największe zagrożenie związane z przenoszeniem optymizmu wynikającego z efektu pewności wstecznej na prognozowanie przyszłości.
Zachęcam do obejrzenia całego wywiadu:
16 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Można przewidywać kryzys – ale nie można przewidzieć jak zareagują na niego politycy. Dlatego też nie powinno się raczej czynić zarzutu tym którzy pomylili się ( trochę) o ocenie skutków kryzysu.
PS. Wyniki przewidywania S%P500 przez CFO to tylko jeden z kolejnych przykładów że płacenie takim ludziom 100 razy więcej niż średnia pensja jest bez sensu ( z punktu widzenia właściciela).
@ karroryfer
Wiesz, albo jest się w reality show „medialni eksperci” i się prognozuje i wtedy decyzje polityczne są jedną z tych rzeczy, które trzeba brać pod uwagę albo się nie jest.
@karroryfer
Ale jeśli ktoś przewidział totalny krach, armegeddon, hiperinflację etc. to mozna traktować poważnie jego przewidywania?
Co do zarobków CFO, przecież wolny rynek sie nie myli wyceniając tak a nie inaczej ich zdolności ;DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Po pierwsze, nie można w prosty sposób odróżnić wiecznego pesymisty, od geniusza, który dostrzega czynniki niechybnie prowadzące do kryzysu, ale niebędącego w stanie określić kiedy to nastąpi.
Po drugie, być może istnieją osoby zdolne trafnie i powtarzalnie przewidzieć zachowanie S&P500 na 12 miesięcy na przód, jednak jest ich tak mało, że nie robią statystycznej różnicy w przeprowadzonym sondażu. Ze względu na dwunastomiesięczny okres badania, nie da się ich wyizolować w sensowny sposób – wykonanie odpowiedniej ilości powtórzeń zajęłoby zbyt wiele czasu.
Ale najciekawsze jest pytanie czemu pomyłek jest o wiele więcej niż wynikałoby z 80% przedziału – myślę, że mogę zaproponować wyjaśnienie:
Ponieważ w prognozowaniu przyszłości, niemal każdy posiłkuje się informacjami z przeszłości, a jednocześnie decyzje każdego wpływają na zachowanie kursów/indeksów, to masowe, niezależne wyciągnięcie podobnych wniosków z wydarzeń z przeszłości z automatu wywołuje wypaczenie zachowania indeksów w przyszłości – innymi słowy, jeśli im bardziej powszechne jest przekonanie, że kurs zachowa się tak a nie inaczej, tym mniej prawdopodobne, że tak się właśnie zachowa.
A i jeszcze jedno, skoro tak skutecznie pudłują, to (przynajmniej teoretycznie) można wykorzystać te informacje, do określenia, jak te kursy się NIE zachowają 🙂
@ Lamarr
Po pierwsze, nie można w prosty sposób odróżnić wiecznego pesymisty, od geniusza, który dostrzega czynniki niechybnie prowadzące do kryzysu, ale niebędącego w stanie określić kiedy to nastąpi.
A czy można odróżnic wiecznego optymistę od geniusza, który dostrzega potęgę ludzkiej kreatywności i przedsiębiorczości generującą nowe technologie, generujące wzrost efektywności, generujący wyższe zyski i wyższy poziom indeksów?
To jest temat na wpis, do którego zbieram się od 2 lat: dlaczego pesymiści wydają się mądrzejsi? Jedna z wielkich zagadek świata finansów.
„A i jeszcze jedno, skoro tak skutecznie pudłują, to (przynajmniej teoretycznie) można wykorzystać te informacje, do określenia, jak te kursy się NIE zachowają”
Skoro „korelacja pomiędzy prognozami i poziomem indeksu była nieistotna”, to nie bardzo. Za dobrze by było 🙂
@ dorota
Nieistotna i w okolicy zera (lekko negatywna).
Ja zawsze powtarzałem, że analityk, który się wiecznie myli jest równie dobry co ten co zawsze ma racje (w żartach oczywiście).
To o czym teraz mówicie tak bardzo mi się kojarzy z Rybińskim i Szewczakiem, że nie mógłbym uwierzyć, że może Wam chodzić o kogoś innego
„dlaczego pesymiści wydają się mądrzejsi? Jedna z wielkich zagadek świata finansów.”
Poza światem finansów też wydają sie mądrzejsi. Wyjaśnienie może być absolutnie banalne: jesteśmy ewolucyjnie wyostrzeni na percepcję tego, co nam zagraża. Ktoś, kto potrafił trafnie przewidzieć powódź zyskiwał więcej punktów w grze o przetrwanie niż gdyby trafnie przewidział spokojny letni dzień.
@ dorota
Tak, to dobre wytłumaczenie tego dlaczego zwracamy większą uwagę na pesymistów (a także tego dlaczego media bombardują nas trwożącymi wiadomościami o wszelkich możliwych katastrofach).
@ Bebok
„To o czym teraz mówicie tak bardzo mi się kojarzy z Rybińskim i Szewczakiem, że nie mógłbym uwierzyć, że może Wam chodzić o kogoś innego.”
Po mojemu (czyli według mnie :)) to Rybińszczak wcale nie jest pesymistą tylko wielkim optymistą, bo ma nadzieję że nieźle zarobi na totalnym krachu obecnego systemu finansowego.
Optymistę od pesymisty różni po prostu stopień realizmu w ocenie aktualnej sytuacji i przyszłego jej rozwoju. Malowanie czarnego scenariusza wcale nie oznacza czarnowidztwa ani pesymizmu.
„“dlaczego pesymiści wydają się mądrzejsi? Jedna z wielkich zagadek świata finansów.”
Chyba znam na to odpowiedź, ale nie będę podpowiadał, aby 2 lata zbierania się nie poszły na marne, bo tak zbierzesz jak posiejesz, a ja nie będę dostarczał ani ziarna ani plew. 🙂
@ lesserwisser
Jeśli coś mogło poczekać dwa lata to istnieją spore szanse, że może poczekać jeszcze dwa 🙂
O pewności siebie
Czas na PBG pomyślałem i wziąłem przed chwilą z prawej strony po 3,13.
Musiałem być w tym momencie cholernie pewny siebie,żeby Was o tym powiadomić. Tę pewność siebie mam przeciw nietrafionym decyzjom i niskiemu prawdopodobieństwu mej prognozy.
W tym przypadku pewność siebie uwalnia gotowość do wyższego ryzyka.
@ deli deli
Ciekawą myśl poruszyłeś – informowanie o swoich pozycjach. Psychologiczna strona tego działania zawsze mnie fascynowała. Na przykład coś takiego: czy na publicznie ogłoszonych pozycjach szybciej się ucina straty czy wręcz przeciwnie trzyma się (to tylko straty papierowe) by pokazać, że się miało rację?
@trystero
Jeśli poważnie traktuję pracę prognozy, czynnośc ucinania straty konkuruje z ciekawością poznawczą o ile strategia nie będzie wcześniej „ścięta” przez czerwony sygnał o fałszywej prognozie.
Dobry analityk prócz zysku i straty ma jeszcze udział w otwartym procesie poznawczym. W równej mierze zarabia jak też uczy się, zdobywa permanentnie doświadczenie interpretacji rynku.
Inwestor analizujący rynek najlepiej zbiera myśli na dnie, to jest prawda uniwersalna i nie należy uciekać przed nią w popłochu. Higiena psychiczna przede wszystkim, ponieważ to psychika i białko wnoszą do kultury więcej niż automat.
@trystero
Będę kontynuował.
Higiena ciała i ducha wymaga spokojnej akcji w cyklu wdech : wydech.
W transpozycji psychicznej oglądam często taki obrazek. Pacjent wdycha a następnie przyciska poduszkę do twarzy, żeby nie wyparowało to co weszło.