Evan Soltas opublikował na swoim blogu wykres pokazujący udział sektora finansowego w zyskach całego amerykańskiego sektora korporacyjnego. Pokazuje on wzrost tego wskaźnika od poziomu około 20% w latach 50. do poziomo około 50% w XXI wieku.
W ostatniej dekadzie zyski sektora finansowego stanowiły w USA około 50% wszystkich zysków sektora korporacyjnego. Wspomniany trend pokazano na poniższym wykresie:
Proszę zwrócić uwagę, że dane te pochodzą z danych statystycznych systemu rachunków narodowych (National Income and Product Accounts – NIPAs) a definicja sektora finansowego (str.20) jest szeroka i obejmuje sektor bankowy, inwestycyjny i ubezpieczeniowy. Są to zyski księgowe.
Jak zauważył Soltas, we wspomnianym okresie udział osób zatrudnionych przez sektor finansowy w liczbie zatrudnionych ogółem wzrósł z około 4% do 6% co w niewielkim stopniu tłumaczy wzrost udziału sektora finansowego w zyskach ogółu amerykańskich korporacji.
Steve Waldman zwrócił uwagę na dwa podstawowe źródła generowania zysków:
- innowacyjność, która zapewnia przewagę konkurencyjna i sprawia, że koszty wytworzonych przez firmę czy sektor produktów lub usług są znacznie niższe niż wartość jaką przypisują im konsumenci
- wynikające z ograniczenia konkurencji renty ekonomiczne, na przykład wynikające z subsydiowania niektórych sektorów gospodarki przez rząd albo regulacji, także samo-regulacji, ograniczających konkurencje
Moim zdaniem wzrost udziału amerykańskiego sektora finansowego w zyskach korporacji, z około 20% w latach 50., przez 30% w latach 70. i 40% w latach 90., do 50% w ostatniej dekadzie skłania do postawienia pytania: jakie to innowacje mogły tak drastycznie poprawić zyskowność sektora finansowego relatywnie do pozostałych segmentów gospodarki?
Gdybym miał wymienić najbardziej innowacyjne sektory gospodarcze ostatniego półwiecza to nie myślałbym o umieszczeniu sektora finansowego w czołówce. Jeśli jednak pokazane powyżej dane dobrze oddają relatywny wzrost zysków amerykańskiego sektora finansowego to albo jest on wynikiem dużo wyższej niż w innych sektorach innowacyjności albo korzystania z wynikających z ograniczenia konkurencji rent ekonomicznych.
Wydaje się, że wzrost udziału sektora finansowego w zyskach amerykańskich korporacji związany jest ze wzrostem finansowej głębokości amerykańskiej gospodarki (mierzonej najczęściej jako stosunek wielkości aktywów finansowych do PKB), zwiększeniem się „ufinansowienia” gospodarki. Ten proces jest faktem ale otwarte pozostaje pytanie na ile jest on wynikiem innowacyjności sektora finansowego (jest więcej produktów finansowych bo dzięki innowacyjności są atrakcyjne dla konsumentów) a na ile z pośredniego i bezpośredniego subsydiowania produktów finansowych, na przykład poprzez preferencyjne traktowanie długu w systemie podatkowym.
To o tyle interesujący problem, że pokazane na wykresie księgowe zyski sektora finansowego uwzględniają już wynagrodzenia pracowników tego sektora, którzy także korzystają z bardzo dużych zysków ekonomicznych w porównaniu z zatrudnionymi w innych segmentach gospodarki. Thomas Philippon i Ariell Reshef pokazali w pracy Wages and Human Capital in the U.S. Financial Industry: 1909-2006, że pracownicy sektora finansowego otrzymywali około 40% premię (po uwzględnieniu edukacji) w stosunku do pracowników innych sektorów. Jak zauważył Waldman wysokie zyski ekonomiczne zatrudnionych w sektorze finansowym pokazuje także popularność sektora finansowego wśród absolwentów najlepszych uczelni.
Tak więc gdyby dodać zyski ekonomiczne zatrudnionych w sektorze finansowym do pokazanych zysków księgowych korporacji z sektora finansowego to udział tego sektora w zyskach całej amerykańskiej gospodarki wzrósłby najprawdopodobniej jeszcze mocniej niż pokazuje to pierwszy wykres.
Nie ma oczywiście nic niepokojącego w tym, że jakieś sektory są bardzo zyskowne. Tym co może wzbudzać niepokój są jedynie przyczyny tej nadzwyczajnej zyskowności. W tym aspekcie warto zastanowić się nad przypadkiem amerykańskiego sektora finansowego.
*********************************************************
Zgodnie z zapowiedzią Michała Wojciechowskiego publikuję pytanie konkursowe:
Który fundusz, dostępny w obecnej ofercie bossafund.pl miał najwyższą stopę zwrotu w ciągu ostatnich 5 lat działania blogi.bossa.pl (28.02.2008-28.02.2013) i ile wyniosła ta stopa zwrotu?
Sposób przekazywania odpowiedzi – mail na adres blogi_at_bossa.pl
Zwycięzca – Osoba, której mail z poprawną odpowiedzią na dane pytanie dotrze na serwer DM BOŚ jako pierwszy. Liczy się czas serwera DM BOŚ.
Cały regulamin w tekście Michała.
17 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Na pierwszym wykresie widzę potencjalną formację RGR, tak więc niedługo skończy się to szaleństwo…
Taki sam RGR jak od 1961 do 1980 ?
Z wykresu excess wage wynika, że to nie pierwszy raz, gdy pracujący w sektorze finansowym są bardzo dobrze opłacani. Może coś wiadomo o tym co było przyczyną ponadprzeciętnych zarobków w latach 1920-1940?
Giełda wtedy po początkowym silnym wzroście weszła w kilkunastoletni trend boczny. Co ciekawe podobnie dzieje się od roku 1990. Może te ponadprzeciętne płace niezbyt dobrze wpływają gospodarkę?
@ikti
A co spowodowało spadek?
Nie wygląda to zbyt optymistycznie na przyszłość.
@ all
Może warto uzupełnić to o „drobny” fakt – globalizację. Amerykański sektor finansowy to jeden z niewielu, który przetrwał konkurencyjnie na globalnym rynku, gdy wiele innych przegrywało najpierw z Japonią (lata 80) a później z szeroko rozumianą Azją.
Tu jest dobra prezentacja siły tego sektora na świecie przez ułomny, ale jednak wiarygodny, bo rynkowe kreowany wskaźnik – kapitalizację:
http://www.ft.com/intl/cms/s/0/ea450788-1573-11de-b9a9-0000779fd2ac.html
@ astanczak
Globalizacja to zjawisko, które dotyczy całej gospodarki. W przypadku firm z S&P500 udział sprzedaży poza USA wynosi około 45% (wśród firm, które raportują takie informacje) a wskaźnik ten dla sektora finansowego jest niższy niż średnia. Najwyższy udział sprzedaży zagranicznej mają ze spółek S&P500 IT i ochrona zdrowia.
Zyski amerykańskich korporacji raportowane w NIPA (wszystkich korporacji) osiągnięte poza USA wzrosły z 5% wszystkich zysków w latach 50. do około 35% wszystkich zysków obecnie. Jeśli spojrzeć na silne punkty amerykańskiej gospodarki to wskazałbym IT, ochronę zdrowia, silne marki produktów konsumpcyjnych i koncerny przemysłowe (GE, Caterpillar) jako firmy generujące ten trend. Niekoniecznie sektor finansowy.
Tak więc o ile globalizacja bez wątpienia zwiększyła zyski sektora finansowego to moim zdaniem nie wyjaśnia tak dramatycznego wzrostu udziału tych zysków w zyskach całego sektora korporacyjnego.
Zwiększenie się „ufinansowienia” gospodarki – chciał Pan chyba powiedzieć całkowitego uzależnienia gospodarki od instytucji finansowych, które w założeniu powinny finansować ‚normalną’/produkcyjną działalność! Ostatnio rozmawiałem z ojcem przyjaciela, który jest profesorem ekonomii. Dyskusja była na temat forexu i spekulacji. Pan M. stwierdził: ‚widzisz, cała ekonomia zachodu zaczyna być oparta na spekulacji, w przeciwieństwie do np. azjatyckiej (chińskiej) opartej na produkcji. Dlaczego? Bo mamy tu bandę cwaniaków, którzy chcą zarobić dużą kasę na spekulacji bez brudzenia sobie rąk. Problemem jest to, że jak tak dalej pójdzie, to za parędziesiąt lat w Europie i USA nie będzie co produkować, bo wszystko zostanie przeniesione do Azji i Afryki (jeśli zacznie się ona szybciej rozwijać)!’ Zastanówcie się nad prostym faktem: kilka dziesięcioleci temu zaczęło się pranie mózgów na szeroką skalę. Nie jest przypadkiem, że obecnie prawie wszyscy chcą pracować w bankach lub podobnych instytucjach finansowych. Dlaczego? Bo mimo, że są to prywatne przedsiębiorstwa to wypracowały sobie pozycję, w której po prostu nie mogą upaść (a jeśli upadną to zostają znacjonalizowane jak RBS, który mimo kontroli rządowej dopuścił, aby bank ten był zamieszany w skandal w LIBORem)! Chciałbym zadać pytanie – kiedy owe instytucje mają zamiar spłacić pożyczkę społeczeństwu? Dlaczego banki ogłaszają milionowe zyski, a nic z tych pieniędzy nie wspomaga społeczeństwa? Odpowiem Wam – NIGDY!!! W Anglii, gdzie sektor bankowy ucierpiał chyba najbardziej, cały ten kryzys doprowadził do tego, że nałożono wysoki podatek (zdaje się było to 35% na bonusy), tak aby zniechęcić do ich przyznawania. Nie muszę chyba mówić, że instytucje finansowe przyznały dużo większe bonusy, tak aby po zapłaceniu podatku zarządzający nie byli stratni (a gdy ten temat został podniesiony w mediach, to prezes jednego z banków szczycił się ile to budżet zarobił dzięki podatkom na tych bonusach)! Cały ten kryzys skończył się tym, że kilku prezesów straciło pracę, a szefowi jednego z nich królowa odebrała tytuł rycerski! Ach przepraszam, zapomniałbym, że roz…ało to gospodarkę i doprowadziło do zwiększenia liczby bezrobotnych o 50%, ale to są szczegóły nie warte uwagi:( Nie wiem czy ktoś zauważył, że obecnie słowo restrukturyzacja oznacza masowe zwolnienia! Zastanawia mnie taka rzecz: ile jeszcze zakładów produkcji zostanie przeniesionych, tak aby można wykorzystać niewolniczą siłę roboczą z krajów rozwijających się (byłem w kilku takich krajach i praca 12 godzin dziennie 6 dni w tygodniu często bez ubezpieczenia jest tam normą – zgodnie z zasadą nie pracujesz nie jesz, właśnie dlatego piszę niewolniczą! Dla tych co nie byli za granicą polecam obejrzenie filmu ‚Chiny w kolorze blue’) zanim dojdzie do ogólnoświatowego zwrotu/protestu. Po drugie – zastanawia mnie w jaki sposób firmy chcą utrzymać/zwiększać zyski, skoro siła nabywcza społeczeństwa w Europie/USA maleje, bo coraz więcej ludzi traci pracę? Smutnym jest fakt, że to co stało się kilka dni temu w Szwajcarii przeszło bez echa na forum, bo (IMHO) to jest właśnie zdrowy kierunek! Oczywiście głupi Angole nigdy się na to nie zgodzą, bo przecież są centrum wszechświata a instytucje finansowe uciekły bo od nich. Całkowicie się zgadzam, że manager zarabiający 20 milionów GBP poczułby się urażony propozycją pracy za marne 5 i odszedł! Pytanie tylko kiedy (w oczach rządzących, choć powinienem chyba powiedzieć społeczeństwa, które zapewne wcześniej czy później zorganizuje taką rewoltę jak obecnie w Bułgarii) koszty społeczne przewyższą prestiż związany z byciem jednym z głównych centrów finansowych na świecie. Obecnie Cameron próbuje przeprowadzać jakieś reformy, ale nie sądzę by przyniosło to jakiekolwiek skutki (poza chwilowym spadkiem wartości akcji banków i wzrostem popularności jego notowań). Aż mnie kusi by zacytować Amschel a Rothchilda: „Give me control of a nations money supply, and I care not who makes it’s laws’!
P.S. Absolutnie się z Panem zgadzam, że innowacyjność jest podstawą każdej rozwijającej się gospodarki. Pytanie tylko na ile innowacje świata finansów są użyteczne dla przeciętnego obywatela?? Kilka miesięcy temu, gdy kurs EUR/PLN dotarł w okolice 4 zł mój przyjaciel, który planował wyjazd do Azji spytał mnie, czy myślę, że złotówka będzie się nadal umacniać, bo musi kupić kilka tysięcy euro, ale w tym momencie nie ma kasy. Powiedziałem, że mogę otworzyć pozycję i co by się nie działo zapłaci 4.06 plus swap. Michał spojrzał na mnie swoim przenikliwym wzrokiem i spytał: ‚Coś Ty wymyślił, nigdy nie słyszałem, aby robić takie rzeczy. Jakby to było takie proste to przecież biura podróży współpracowały by z kantorami i firmami zapewniając swoim klientom korzystne kursy cen!?’ Innowacyjnością XX wieku było stworzenie systemu, w którym jest kilka(naście) razy więcej ludzi spekulujących cenami np. zbóż, niż tych, którzy je produkują. A słyszeliście kiedyś o rolnikach (lub firmach świadczących takie usługi), którzy hedgują swoje zbiory/zyski przeciw niespodziewanym zdarzeniom??
@ Harry
Poruszyłeś bardzo wiele kwestii. Odniosę się do dwóch, które przykuły moją uwagę.
widzisz, cała ekonomia zachodu zaczyna być oparta na spekulacji, w przeciwieństwie do np. azjatyckiej (chińskiej) opartej na produkcji.
To jest bardzo popularny pogląd, który warto zweryfikować. Zajrzyj choćby tutaj a później tutaj
A słyszeliście kiedyś o rolnikach (lub firmach świadczących takie usługi), którzy hedgują swoje zbiory/zyski przeciw niespodziewanym zdarzeniom??
Tak, przynajmniej na rynku ropy naftowej wiele spółek prowadzących działalność operacyjną hedguje się. Niechlubnym przykładem jest przecież polski LOT.
A może słowem-kluczem nie jest „globalizacja”, tylko „lobbying”?
„Glass-Steagall’s repeal, after 25 years and $300 million worth of lobbying efforts, culminated decades of deregulation.”
http://articles.washingtonpost.com/2012-08-04/news/35492603_1_glass-steagall-act-subprime-mortgages-lifeboats
To dzięki deregulacji sektor mógł tak urosnąć, ergo: mieć gigantyczną nadwyżkę do rozdysponowania.
Zyski instytucji finansowych są proporcjonalne do ilości pieniądza (kredytu) w systemie.
http://www.elliottwave.com/images/freeupdates/Image/Totalcredit.jpg
@ trystero
Ciekawe video ale mieliśmy nie tak dawno podobną sytuację w Europie, że wspomnę sławne portugalskie stadiony, które zburzono krótko po mistrzostwach, bo nie było pieniędzy na ich utrzymanie. Widać tu doskonale, że rynek nie znosi próżni. Skoro jedyną szansą na inwestycję był rynek nieruchomości, to nie ma się co dziwić, że ceny rosły. Także w naszym kraju mamy posh osiedla, gdzie ludzie kupują domy/mieszkania po to, aby czasem przyjechać tam na weekend! Ów profesor o którym wspomniałem doradza również dla jednej z dużych firm (z Europy) i często jeździ do Azji (szczególnie Chin). Opowiadał, że 10-15 lat temu każdy Chińczyk chciał pracować dla zachodniego koncernu, bo poza lepszymi zarobkami dawało to również szacunek społeczeństwa (tzw. face concept – moja panna jest Tajką, więc sam muszę postępować zgodnie z tymi zasadami, gdy jestem w Azji). Powiedział, że jak kiedyś był w fabryce pewnej znanej firmy to był zachwycony. Jednakże teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej – fabryka zachodniej firmy stoi tam gdzie stała (dosłownie stoi bo zamówień mają coraz mniej), a wokół niej wyrosły jak grzyby po deszczu fabryki chińskie robiące to samo za dużo mniej (powiedział: ‚zachodnia fabryka wygląda jak nasze lotnisko w Warszawie otoczone ze wszystkich stron przez kilka lotnisk Heathrow’)! Problem jest taki, że Chińczycy postawili na edukację swoich ludzi w zachodnich firmach i teraz zaczynają zbierać plony. Widziałem ostatnio odcinek ‚Top gear’ w którym prowadzący pojechali do Chin testować ich samochody. Konkluzja była taka – 10 lat temu chińskie samochody ledwo jeździły, dziś są niewiele gorsze od przeciętnych samochodów zachodnich firm. Strach pomyśleć jak dobre będą za 10 lat! Zgadzam się, że jeżeli dojdzie do wybuchu bańki spekulacyjnej na rynku nieruchomości to ucierpi cały świat, a najbardziej sami Chińczycy. Jednakże, jak stwierdzono w owym filmiku, niebudowanie spowoduje social unrest, a tego Chińskie władze (bądź co bądź komunistyczne) boją się jak ognia! A skoro już wspominamy o tym olbrzymim wzroście to warto jest spojrzeć skąd on się wziął. Czyżby to Europa i USA doprowadziły do nienaturalnego wzrostu (i niewolniczego wykorzystania siły roboczej) przenosząc tam produkcję i spekulując?? Czas pokaże, a w tym momencie można stwierdzić jedno – jeśli bańka zacznie pękać to na pewno warto będzie mieć short na aussie i kiwi:)
Jeśli chodzi o drugą kwestię to proszę przeczytać to co napisałem jeszcze raz. Oczywistym jest, że wielka firma zajmująca się wydobyciem ropy lub zużywająca ją na olbrzymia skalę, zrobi hedging, aby nie stracić. Ja natomiast pytałem o coś innego: czy i jak przeciętny Kowalski odnosi korzyści z tych wszystkich innowacji finansowych (żeby tylko wspomnieć sławny wzór na wycenę opcji, który mało nie doprowadził do zawalenia się całego systemu finansowego w USA na początku XXI wieku, oczywiście jest to przenośnia – to głupota ludzka doprowadziła do tego kryzysu, ale fakt faktem, że tylko ci majętni zarobili na LTCM, zaś przeciętny obywatel zapłacił rachunek ze swoich podatków i taka to jest demokracja!)?? Jeśli przychodzi susza to spekulant zarobi na swojej pozycji, natomiast przeciętny farmer zbankrutuje!
„A może słowem-kluczem nie jest „globalizacja”, tylko „lobbying”?”
Jak nie, jak tak! Dorota dobrze czuje, to się chyba nazywa kobieca intuicja, no możeta również poparta pewną myślówą. 🙂
Z lobbyingu, i kolesiowskich układów biorą się zmiany w pawie (popusczenie rygorów i wymogów)ę na korzyść sektora finansowego i te sprzyjające deregulacje doprowadzają do znanych patologii i paroksyzmów kyzysu.
A w międzyczasie branża finansowa (banksterka) trzepie niezłą kasę.
A jak są about to fall to się ich podratowuje, na koszt podatnika, aby było na sowite bonusy.
@ lesserwisser
No właśnie streściłeś w prostych słowach to, co ja zapisałem na połowie strony:) Właśnie dlatego cieszę się, że przynajmniej mała Szwajcaria postanowiła położyć kres tej patologii!
Wystarczy przeczytać takie książki jak „Wielki Szort” Michela Lewisa i nie tylko jego by się obawiać tych finansowych zysków …
Wzrostu zarobków sektora finansowego po 1980r można się dopatrywać w upowszechnieniu komputerów. Bardzo wiele czynności które wcześniej były wykonywane manualnie można było zautomatyzować. To ogromna ilość pracy przeniesiona z ludzi na komputery. Ponadto po 1990r nastąpiła informatyzacja społeczeństwa, powstał ogromny rynek kart kredytowych oraz bankowość elektroniczna. Korzystanie z usług finansowych nigdy wcześniej nie było tak proste. Nie tłumaczy to jednak wzrostu we wcześniejszych latach – mogę jedynie przypuszczać, że rozwój tego sektora jest silnie uzależniony rozwoju wszystkich innych sektorów, obejmujących również małe i średnie przedsiębiorstwa – ta zależność nie musi dotyczyć reszty sektora korporacyjnego.
Brawo Dorota!
Znalazłaś właściwą odpowiedź!
To właśnie zniesienie Glass-Steagall’a gwałtownie poprawiło zyskowność sektora i pozwoliło dokonać tego, widocznego wyżej na wykresie skoku z przełomu wieków, dzięki zalewarowaniu się na oszczędnościach bankowych, których wcześniej nie wolno było ruszyć!
Jeszcze ciekawsze jest to, że dokładnie ci sami, którzy najmocniej lobbowali za zniesieniem G-S pod koniec lat 90-tych, i potem byli w czołówce beneficjentów jego zniesienia, w 2008-09 występowali o pomoc państwa, bo by ich zmiotło z powierzchni ziemi (np. Citi) 🙂
Do tej całej historii trzeba by dodać jeszcze jedno, moim zdaniem ważne pytanie: ile w owych super nadzwyczajnych zyskach na wykresie stanowią księgowe zyski z kompletnie niepłynnych derywatów Level III, liczone metodą mark-to-model, a nie mark-to-market oraz fakt zniesienia obowiązku księgowania mark-to-market w 2009?
Znajomość odpowiedzi na to pytanie mogłaby dużo powiedzieć o faktycznym stanie tychże zysków.
Po prostu nie chce mi się wierzyć, że wszędzie indziej finansiści są tak słabi, jeno w USA są taacy dobrzy i cwani i tyle osiągają zysków w porównianiu do reszty korporacji….
@Ekonom polityczny
„stanowią księgowe zyski ..”
W pewnym sensie wszystko to sa tylko księgowe zyski poparte jakimś algorytmem obliczającym.
Sektor finansowy niczego nie produkuje prócz inflacji.
Jest jedynie w symbiozie z gospodarka pobierając procent z tego dealu który zawsze powinien odejmować sie od całości IMO.
Pytanie jak uchwycić całość 🙂
Jeżeli zaczyna żyć własnym życiem /w 50%/ staje się pasożytem na koszt żywiciela i to tylko ten wzrost oddaje.
Byc może, że taki wzrost jedynie u wuja Sama jest spowodowany pośrednio tym że „murzyn” z Azji obrabia „plantację w USA” która go finansuje manną z nieba czyli papierowym shitem bez pokrycia.
Zastanawiam się kiedy murzyn uzyska świadomość i czy dojdzie do secesji.
Zresztą jak bardzo równowaga została zachwiana widać na mojej skrzynce mailowej choć to nie USA.
50% to nachalne listy z „szacownych instytucji bankowych” żebrzących o dawcę.
Ciekawe dlaczego nie generuja maili z ofertami pracy by ludziom dać zarobić przecież mają taki boom miast ich zadłużać.