Podświadomy trading, część 2

Myślę, iż temat rozpoczęty w moim poprzednim wpisie jest na tyle ważny i ciekawy, że każde zdanie więcej, opinia czy trop i tak nadal pozostawią niedosyt.

 

Przede wszystkim niedosyt w sferze: jak się nauczyć owego intuicyjnego tradingu? Jak wyrobić w sobie tego rodzaju umiejętność? Jak ją rozpoznać? Jak optymalnie wykorzystać?

Przypomnę przed dalszym ciągiem tematu, że podejmując go dyskutujemy o rzeczach nie do końca jeszcze rozpoznanych, trudnych do sparametryzowania, a nawet nadal w niektórych miejscach kontrowersyjnych, choć rozpoznawalnych nawet bez udziału naukowych sporów.

Na wstępie jedna sprawa wymaga uszczegółowienia. Steenbarger w swoich artykułach i książkach wyraźnie wyodrębnia trading intuicyjny, czy jak kto woli podświadomy, jako osobny rodzaj działania na giełdowym rynku, którego nie powinno się mieszać ani z (a) systematycznym ani (b) technicznym. Oba te rodzaje kwalifikuje się jako działania skoncentrowane na wyszukiwaniu procesów i zależności tkwiących w rynku, podczas gdy metoda intuicyjna osadza się na doskonaleniu umiejętności samego inwestora. Stąd też nieco inne podejście metodologiczne do tychże koncepcji.

Ad (a) Trading systematyczny, u Steenbargera występujący jako „research” (badanie), to poszukiwanie potencjalnych okazji inwestycyjnych przez przeszukiwanie danych historycznych w zakresie zależności pomiędzy cenami w czasie, czy też pochodnymi cen albo wskaźnikami rynkowymi, co w sumie składa się na mechaniczne systemy transakcyjne; bądź też badanie korelacji pomiędzy szeregami cen dwóch i więcej instrumentów – jak w algo tradingu; i wreszcie jako podejście hybrydowe czyli poszukiwanie w danych zależności matematycznych, które są podstawą do decyzji opartych następnie na własnym uznaniu.

Ad (b) Z kolei znana nam Analiza techniczna u Steenbargera występuje jako część szerszej całości zwanej „pattern recognition” (rozpoznawanie wzorów) czyli poszukiwania powtarzających się graficznych układów i prawidłowości w cenach. Zasób narzędzi stale się tu powiększa, wiedza jest dość szczegółowo opisana, ale ostateczny efekt nie zawsze pochodzi z zastosowanej metody lecz jest funkcją interpretacji stosującego.

Tymczasem trading podświadomy to rodzaj podejścia, które nie sposób spisać czy zwerbalizować a potem przekazać, nauczyć. Tu bowiem do poziomu eksperckiego dochodzi się na drodze setek czy tysięcy obserwacji i prób, nie istnieje proces wymiany wiedzy, nie ma ścisłych zasad i literatury, nauka obywa się w sposób personalny, bezpośredni i na poziomie podświadomości. Używając paraleli – możemy przeczytać jak np. nauczyć się jeździć rowerem, ale to nie ta wiedza książkowa powoduje, że na drodze wielokrotnych powtórzeń i upadków udaje się w końcu zsynchronizować ciało i umysł.

Droga do mistrzostwa i zyskowności w podświadomym tradingu wiedzie więc podobnie jak u sportowców czy muzyków przez nieustanny trening, analizę postępów, zmianę złych nawyków, rozpoznawanie niuansów, odkrywanie nowych sposobów. Pomocne tutaj wydają się zarówno transakcje papierowe jak i rachunki demonstracyjne. A co ciekawe, i tu w pełni zgodzę się z autorem koncepcji, do wycyzelowania tego rodzaju techniki można dojść zarówno przez systemy mechaniczne jak i A.T. czy też po prostu obserwację przepływu zleceń (ang. „tape reading”). Posługując się nimi zaczynamy dostrzegać ich ograniczenia, dobre i złe strony, ulepszać je własną, elastyczniejszą obserwacją, zaprawiać instynktem i doświadczeniem. Mówi się czasem o „czuciu rynku” choć przełożenie tego odczucia na słowa wydaje się być niezmiernie trudne. Idąc tropem wspominanej wcześniej książki Lehrera- źródłem tych odczuć są po prostu emocje, które zmieniają nasze wiązania dopaminowe w mózgu wówczas, gdy wyciągane wnioski zaczynają być poprawne. To więc emocje mają ogromną wartość informacyjną, a wszystko odbywa się na poziomie tzw. Systemu 1 czyli czuciowej części naszego mózgu, do której świadomość i logika mają ograniczony dostęp.

Steenbarger przyznaje, że temat wymaga sporo dalszych badań, zostawia jednak kilka wskazówek, będących implikacjami z jego dotychczasowej pracy z traderami oraz własnych doświadczeń:

1. Wielu powołanych, niewielu wybranych.

Ową biblijną frazą ostrzega, że nie każdy ma szansę osiągnąć sukces w tego rodzaju tradingu. Głównie dlatego, że wymaga tysięcy prób, które usprawniają krzywą uczenia się. To jest nie tylko kosztowne, ale wymaga również sporych nakładów czasowych oraz bezpośredniego i pełnowymiarowego, a nie ćwierć etatowego zaangażowania. Z pewnością wrodzony talent może być pomocą.

2. Emocje zaburzające trading.

Z tym demonem walczą nawet zawodowcy, o których czytamy w książkach. Generalnie chodzi o skupienie się na problemie a nie przeżywaniu w nieskończoność własnych, złych emocji. Trzeba je koniecznie odreagować, być może nawet czasem gwałtownie (byle odpowiednio skierowane), ale potem jak najszybciej przejść do dalszej pracy bez wbijania się w poczucie winy. Obok treningu wyczucia rynku mamy więc trening własnej inteligencji emocjonalnej.

3. Przewaga nauki tradingu nad inwestowaniem

To kwestia ilości przerobionej wiedzy i przykładów w czasie. Inaczej wygląda kwestia długości cyzelowania poziomu eksperckiego gdy mamy do czynienia z krótkoterminową spekulacją, a co za tym idzie dziesiątkami przykładów dziennie/tygodniowo, a zupełnie inaczej gdy próbujemy swych sił w klasycznym inwestowaniu gdzie transakcje zawiera się czasem raz na wiele tygodni czy miesięcy.

4. Technologia tradingu

Związane z punktem poprzednim. Stosowny software pomaga przyśpieszyć proces nauki – a więc wszelkie platformy demonstracyjne czy też programy, które ułatwiają odtwarzanie potencjalnych sytuacji transakcyjnych z przeszłości i z wielu rynków. Skrócenie krzywej nauki i podniesienie jej poziomu może się dokonać również pod okiem instruktora, mentora, który przynajmniej pomoże dostrzec z boku jakieś błędy lub podzieli się własnym doświadczeniem. To samo dotyczy udziału w forach i grupach dyskusyjnych (byle nie jałowych).

5. Technologia ułatwiająca naukę

Poziom nieco wyższy niż punkt wyżej, dotyczący ćwiczeń mentalnych, wizualizacji, technik relaksacji, medytacji i oddychania, koncentracji a także obserwacji ciała podczas tzw. biofeedbacku, który Steenbarger używa do obserwacji przepływu krwi w organizmie.

Obojętnie w jakiej formie uczestniczymy w tej grze, nasz umysł i tak, nawet bez naszej świadomej wiedzy, uczy się „jazdy na giełdowym rowerze”. Żeby z niej skorzystać trzeba jednak najpierw poświęcić temu sporo czasu i intensywnego treningu. Niemniej ważne jest prawdopodobnie jeszcze coś – nie próbowanie werbalizowania tej wiedzy w formę przepowiedni czy poradników, działa to bowiem na nieco innym, meta poziomie.

—kat——–

1 Komentarz

  1. lesserwisser

    @ kathay

    „Ad (b) Z kolei znana nam Analiza techniczna u Steenbargera występuje jako część szerszej całości zwanej „pattern recognition” (rozpoznawanie wzorów) czyli poszukiwania powtarzających się graficznych układów i prawidłowości w cenach. Zasób narzędzi stale się tu powiększa, wiedza jest dość szczegółowo opisana, ale ostateczny efekt nie zawsze pochodzi z zastosowanej metody lecz jest funkcją interpretacji stosującego.”

    Oj, coś mi się wydaje kolego Kathay że chyba mącisz ludziom w głowie i sobie przyy okazji też. Albowiem żeś wpadł w pułapkie lingwistyczną i na podstawie błędnego rozpoznania znaczenia wyrażenia „pattern recongnition” rozbudowałeś poglądy Steenbergera po linii i na bazie swojego widzenia tematu. Czyli inaczej mówiąc przypisałeś Steenbergerowi własne poglądy, podpierajac je jego nzawiskiem.

    Pattern recognition – normalnie oznacza rozpoznanie formacji cenowych, wzorów graficznych (chart reading znaczy się). I tak żeś to odczytał.

    Natomiast w pisankach psychonanalityka Steenbargera pattern recognition oznacza rozpoznawanie wzorów zachowsań człowieka w danej sytuacji. Inaczej mówi jak dany osobnik postępuje, radzi sobie z problemami w określonych okolicznościach.

    Correct me if I am wrong! 🙂

    PS

    Jako ułatwienie podpowiadam – szukaj pattern recognition, pattern interaption, pattern substitution, etc (u Steenbergera).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Klauzula informacyjna

Administratorem Pani/Pana danych osobowych jest Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. („My” lub „DM BOŚ”) z siedzibą w Warszawie (ul. Marszałkowska 78/80, 00-517 Warszawa). Będziemy przetwarzać, Pani/Pana dane na potrzeby udzielenia odpowiedzi na Pani/Pana zapytanie, możliwości skorzystania z usługi oferowanej przez DM BOŚ, a także realizacji naszych prawnie uzasadnionych interesów, tj. rozpatrywania skarg oraz obrony przed roszczeniami. Ma Pani/Pan prawo dostępu do danych, żądania ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania i przenoszenia. W dowolnym momencie może Pani/Pan także wnieść sprzeciw, z przyczyn związanych z Pani/Pana szczególną sytuacją, wobec przetwarzania Pani/Pana danych dla realizacji prawnie uzasadnionych interesów DM BOŚ. Może się Pani/Pan z nami skontaktować wysyłając e-mail na adres: makler@bossa.pl lub list na adres: ul. Marszałkowska 78/80, 00-517 Warszawa, dzwoniąc na infolinię pod numer + 48 225043104 lub odwiedzając jedną z naszych placówek (lista dostępna pod http://bossa.pl/dmbos/oddzialy/). Może Pani/Pan skontaktować z Inspektorem Ochrony Danych m.in. korzystając z e-mail: iod@bossa.pl lub listownie na nasz adres. Więcej informacji o przetwarzaniu Pani/Pana danych, czasie przechowywania, prawach i sposobach kontaktu znajduje się w naszej Polityce Prywatności.