Autor:
Trystero
20.12.2012
Odnoszę wrażenie, że większości komentatorów i dziennikarzy umykają kluczowe zmiany na rynku ropy naftowej, który w najbliższym ćwierćwieczu coraz mniej przypominać będzie rynek konwencjonalnej, wydobywanej konwencjonalnymi metodami ropy naftowej.
To co jest obecnie uznawane za rynek ropy naftowej jest rynkiem pierwotnych paliw płynnych, na którym udział konwencjonalnej ropy naftowej wydobywanej konwencjonalnymi metodami (crude oil) wynosi około 80% i zgodnie z prognozami Międzynarodowej Agencji Energii (IEA) spadnie w 2035 roku do 63%. Ewolucję rynku pierwotnych paliw płynnych pokazuje poniższy wykres:
Za WEO2009, WEO2011, WEO2012
IEA w zestawieniach bilansu rynku pierwotnych paliw płynnych uwzględnia poza crude oil także:
- ciekłe frakcje gazu ziemnego (natural gas liquids – NGL)
- niekonwencjonalną ropę naftową (głównie ropę łupkową nazywaną light tight oil – lekka ropa zaciśnięta, syntetyczną ropę z kanadyjskich piasków roponośnych, ekstra ciężką ropę naftową z Wenezueli oraz syntetyczne paliwa uzyskane z gazu i z węgla)
- uzyski rafineryjne
- biopaliwa
Poniższy wykres pokazuje produkcję (w tym prognozy*) poszczególnych rodzajów niekonwencjonalnej ropy naftowej:
Za WEO2012
Rola wszystkich wspomnianych typów pierwotnych paliw płynnych będzie rosnąć w następnym ćwierćwieczu a udział crude oil będzie zmniejszać się. Z około 17 milionów baryłek dziennie (mb/d) dodatkowej podaży (netto) na rynku paliw płynnych, która ma zostać stworzona w latach 2011-2035 (zgodnie ze scenariuszem bazowym IEA) crude oil „odejmie” 3,9 mb/d (23%) a NGL, ropa niekonwencjonalna i biopaliwa „dodadzą” odpowiednio 6,5 mb/d, 10,6 mb/d i 3,2 mb/d (razem 119%).
Istnieją dwa podstawowe problemy z uwzględnianymi w bilansie pierwotnymi paliwami płynnymi innymi niż crude oil, przede wszystkim z NGL i niekonwencjonalną ropą naftową.
Pierwszy problem dotyczy niekonwencjonalnej ropy naftowej i związany jest z faktem, że jej wydobycie, transport i przeróbka są bardziej kosztowne i związane z wyższymi kosztami ekologicznymi niż dostarczenie na rynek produktów z crude oil. Tak więc o ile podaż niekonwencjonalnej ropy naftowej może umożliwić utrzymanie równowagi na rynku pierwotnych paliw płynnych to może być to równowaga na istotnie wyższym poziomie cenowym niż ten, który dominował w ostatniej dekadzie.
Drugi problem dotyczy ciekłych frakcji gazu ziemnego (w mniejszym stopniu ekstra ciężkiej ropy wenezuelskiej) i polega na tym, że paliwa te nie są idealnym substytutem crude oil. Specyficzna pozycja ropy naftowej w bilansie energetycznym związana jest z faktem, że obecnie nie ma sensownych z ekonomicznego punktu widzenia substytutów ropy naftowej w sektorze transportowym. Gaz ziemny i węgiel mogą zastąpić ropę w sektorze petrochemicznym, w produkcji energii elektrycznej czy w sektorze produkcji ciepła – choć wymaga to zbudowania odpowiedniej infrastruktury. Wyjątkowa pozycja ropy naftowej w sektorze transportowym wydaje się niezagrożona – biorąc pod uwagę dostępne obecnie informacje.
Zgodnie z najnowszym World Energy Outlook cały nowy popyt netto na paliwa płynne pochodzić będzie w najbliższym ćwierćwieczu z sektora transportowego w państwach wschodzących. Tymczasem, ciekłe frakcje gazu ziemnego, które obecnie stanowią 13% podaży pierwotnych paliw płynnych a będą stanowić 17% w 2035 roku tylko w niewielkim stopniu mogą być wykorzystywane do produkcji paliw płynnych sektorze transportowym**.
Wynika to oczywiście z chemicznych właściwości NGL, które składają się głównie z etanu, propanu, butanów i pentanów (najlżejszych frakcji) i niewielkich ilości cięższych molekuł. W USA zaledwie 17% popytu na NGL związane jest z produkcją benzyny. NGL używane są w USA przede wszystkim jako produkt wejściowy w przemyśle petrochemicznym (przede wszystkim do produkcji etanu i propanu; z etanu wytwarza się etylen a z niego polietylen a z niego tysiące różnych rzeczy) lub celów grzewczych.
Dlatego prof. James Hamilton przestrzegał przed traktowaniem produkcji NGL jako substytutu dla produkcji crude oil rozwiązującego problem napięć w sektorze paliw płynnych dla transportu.
Podsumowując – na rynku pierwotnych paliw płynnych zachodzą kluczowe zmiany polegające na zastępowaniu podaży crude oil podażą NGL, niekonwencjonalnej ropy i biopaliw. Dlatego ocenianie rynku pierwotnych paliw płynnych na poziomie zagregowanej podaży może prowadzić do błędnych wniosków w kwestii trendu cenowego i napięć na rynku paliw płynnych dla sektora transportu. Dodatkowa podaż NGL i niekonwencjonalnej ropy nie obniży cen ropy naftowej i nie zlikwiduje napięć na rynku paliw płynnych dla transportu w tym samym stopniu, w jakim zrobiłaby to dodatkowa podaż crude oil.
* Prognozy IEA, zwłaszcza dla ropy łupkowej (light tight oil) są kwestionowane przez niektórych ekspertów jako zbyt optymistyczne. O prognozach IEA pisałem tutaj.
** Wykorzystanie NGL jako paliw gazowych w sektorze transportowym (na przykład jako LPG) jest obecnie niewielkie.
Kiedy mówimy o rynku transportowym, należy mieć na uwadze również trendy kształtujące popyt na paliwa w tej branży. Jestem pewien, że do 2035 roku istotną część rynku zdobędą pojazdy elektryczne lub wyposażone w instalacje CNG.
@ lamarr
IEA uwzględniła to w swojej prognozie. Prognozuje, że w 2035 około 3/4 samochodów trafiających na rynek będzie miało tradycyjny napęd spalinowy, 20% to będą napędy hybrydowe, 3% samochody na gaz ziemny a 4% samochody elektryczne i samochody hybrydowe typu plug-in.
Naturalnie to są tylko prognozy. Jakiś zewnętrzny szok technologiczny może wszystko zmienić.
Skoro spekulujemy to pospekulowałbym, że większych nadziei na spadek zapotrzebowania na ropę powinniśmy upatrywać nie w samochodach elektrycznych czy hybrydach, a w usprawnianiu silników spalinowych (coraz mniejsze spalanie). Mam wrażenie, że pod tym względem ludzkość poczyniła w ostatnich 10 latach większe postępy niż w konstruowaniu użytecznych (tzn. mających jakiś rozsądny przebieg i niezwiększających znacząco masy samochodu) napędów elektrycznych.
@ kajet
Skoro spekulujemy to pospekulowałbym, że większych nadziei na spadek zapotrzebowania na ropę powinniśmy upatrywać nie w samochodach elektrycznych czy hybrydach, a w usprawnianiu silników spalinowych (coraz mniejsze spalanie).
To jest uwzględniane w prognozach IEA. To właśnie między innymi ze wzrostu efektywności wynika prognozowany spadek popytu na ropę w państwach OECD. Spadek dosyć spory bo według prognoz IEA na przykład popyt na ropę w USA spadnie z 17,6 na 12,6 mb/d pomiędzy 2011 a 2035 rokiem. Dobrze wyjaśnia to James Hamilton na blogu.
Btw, pod pojęciem „przebieg” mam na myśli „liczbę kilometrów do przejechania bez ładowania akumulatorów”.