Akcje producenta gier przeglądarkowych – Zynga, kosztowały wczoraj $3,18. To cena o 68% niższa od ceny emisyjnej ($10) z grudnia 2011 roku oraz o 73,5% od ceny emisyjnej ($12) z wtórnej oferty publicznej z kwietnia 2012 roku. W tej ostatniej transakcji dotychczasowi akcjonariusze (w tym insiderzy) sprzedali akcje warte 0,5 mld USD.
Joshua Brown opublikował zestawienie rekomendacji analitycznych ze stycznia 2012 roku – z okresu, w którym akcje Zynga kosztowały około 10 USD. Z 15 analityków wydających rekomendacje – 8 sugerowało kupno akcji, 6 wydawało rekomendacje neutralne a 1 rekomendował sprzedaż akcji. Średnia cen docelowych zawartych w rekomendacjach (z 12 analityków) wynosiła 11,1 USD.
Bespoke zauważył, że z pięciu czołowych banków przygotowujących w grudniu IPO Zyngi tylko jeden (Bank of America/Merrill Lynch) nie wydawał pozytywnej rekomendacji.
Jeszcze przed opublikowaniem w środę fatalnych wyników finansowych za II kwartał, po których ujawnieniu cena akcji spadła o około 40% z $5 do $3, z 15 analityków wydających rekomendacje dla Zyngi – 10 rekomendowało kupno, 4 wydawało rekomendacje neutralne a 1 zalecał sprzedaż akcji. Średnia cen docelowych (z 6 analityków) wynosiła 10,4 USD.
Podobnie wygląda sytuacja z Facebookiem. Z 35 analityków wydających rekomendacje dla spółki – 19 wydaje pozytywne rekomendacje, 13 neutralne a zaledwie 3 negatywne rekomendacje. Średnia cen docelowych (z 25 analityków) wynosi 38,1 USD, a więc jest tuż po wyżej ceny emisyjnej z majowego IPO. Cena akcji Facebook na giełdzie wynosi około 26 USD.
Z jakiegoś powodu powyższe informacje wzbudzają spore oburzenie w anglojęzycznej blogosferze. Tak jakby permanentne optymistycznie skrzywienie analityków z ‘sell side’ nie było powszechnie znanym faktem. Tak jakby bańka technologiczna z lat 90. nie miała miejsca a Henry Blogdet nie wydawał wtedy rekomendacji dla spółek technologicznych.
Co ciekawe, pojawiają się także oskarżenia wobec firm przygotowujących IPO firm z sektora ‘social media’ (wśród wielkich rozczarować rynku IPO znajduje się też przecież Groupon). Nie do końca rozumiem te oskarżenia. Brokerzy przygotowujący IPO mają pewne obowiązki wobec inwestorów, które można streścić w formule ‘przedstawienie wszystkich istotnych informacji mających wpływ na wycenę spółki’. Jednak wśród obowiązków instytucji przygotowujących oferty publiczne nie znajduje się obowiązek wyznaczenia ceny emisyjnej na poziomie gwarantującym zyski.
W tym przypadku pożyteczne okazuje się spojrzenie od ‘strony przepływów pieniężnych’. Kto płaci brokerom za przygotowanie oferty? Emitenci czy inwestorzy? To oczywiste, że broker działa w interesie emitenta poprzez konstruowanie oferty (wielkości oferty, struktury oferty – nowe akcje czy stare akcje, ceny emisyjnej) by optymalizować (uwaga: słowo szybolet) cele emitenta. Oczywiście cele emitentów są różne: część z nich chce pozyskać jak najwięcej kapitału, część z nich chce umożliwić dotychczasowym akcjonariuszom wyjście na maksymalnie korzystnych warunkach, część z nich chce zbudować dobre relacje z inwestorami ponieważ ma w planie wtórne oferty publiczne. Zadaniem brokera jest przygotowanie i rozreklamowanie oferty w taki sposób by emitent zrealizował swoje cele. Tak długo jak przygotowujący ofertę nie zatajają ani nie zakłamują przed inwestorami istotnych informacji mających wpływ na wycenę spółki tak długo niewiele można im zarzucić.
Jeśli mechanizm rynkowy zadziała to strumień inwestorów gotowych kupować przewartościowane IPO wyschnie a brokerzy poświęcający relacje z inwestorami na rzecz relacji z emitentami stracą udziały w rynku. Parkiet podaje, że taka sytuacja ma na przykład miejsce w Polsce – jedno z biur maklerskich płaci wysoką cenę za przeprowadzenie wielu nieudanych IPO ukraińskich firm.
4 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Ja bym jeszcze Groupona do tego dorzucil.
Za szybki bylem, Groupon na wykresie…
z Zynga do czynienia nie mam, ale oferty Groupona ktore na mail dostaje sa coraz gorsze i mniej ciekawe. Dlatego tez spadek ich notowan nie jest przypadkowy.
Zakladam ze to samo bedzie z Rovio (tym od szalonych ptaszkow) jesli wyjda w koncu na gielde bo jak narzie oprocz ptaszkow nie pokazali nic ciekawego.
U Nas na bananowej Giełdzie w ten sam sposób[ceny IPO Z KOSMOSU] ci złodzieje z tych spółek co debiutowały np. w 2007 roku pozyskali….
15 miliardów złotych!!!!
Emisja akcji ma zapewnić jak najtańszy kapitał firmie.
Dlaczego nie kredyt? Bank nie da kasy po takiej cenie.
Od zawsze analityce sell side dawali więcej kupuj/trzymaj niz sprzedaj.
To jest prowadzenie biznesu a nie koncert charytatywny – działa zasada ograniczonego zaufania.
Coś więcej dodać?