Jak to jest z tą intuicją?

Ponieważ na zapleczu naszych blogów dyskutowaliśmy ostatnio, i to dość żywo, na temat intuicji w tradingu w formie prezentowanej przez C. Faith’a w książce „Spekulacja intuicyjna”, doszedłem do wniosku, że niektóre wątki dyskusji chcieliby prześledzić także zainteresowani Czytelnicy.

Adam Stańczak wskazał nam pewną nieścisłość, blagę krążącą od lat po świecie, którą Faith powiela we wspomnianej książce. Chodzi o podział mózgu na 2 półkule, z których lewa rzekomo odpowiada za logiczne myślenie a prawa za emocje. I to właśnie intensywny trening tej prawej powinien przynieść sukces w zastosowaniu intuicji i instynktu w spekulacyjnym podejściu do inwestowania. Sprawa wygląda w rzeczywistości nieco bardziej kompleksowo i spróbuję to wyjaśnić teoretycznie i praktycznie.

Podstawowy błąd polega na tym, że specjalizacja zadaniowa nie jest przypisana tylko jednej z półkul. Nie sposób oddzielić jednej z nich i poddać treningowi ponieważ kompleksowe procesy decyzyjne są podejmowane jednocześnie w obu półkulach, połączonych ze sobą swego rodzaju siecią komunikacyjną. Wspomniany podział fizyczny na część intuicyjną i logiczną jest więc co najwyżej swego rodzaju umową, przenośnią, pochodną niektórych zjawisk, nie można w żadnym razie brać tego dosłownie. Już choćby dlatego, że podział ów biegnie nie wzdłuż na pół, ale raczej w obrębie oddzielnych, wyspecjalizowanych obszarów, rozciągających się po obu stronach jednocześnie.

Oto bowiem źródło emocji, pamięci, impulsywnej ale bezrefleksyjnej reakcji tkwi w najstarszej ewolucyjnie części mózgu – w układzie limbicznym, znajdującym się głębiej, na spodzie, tuż przy pniu mózgowym.

Rozwiązywanie problemów i myślenie logiczne oraz analityczne to domena segmentu znajdującego się na wierzchniej części mózgu, która powstawała dużo później, w drodze milionów lat ewolucji – przede wszystkim w korze przedczołowej (prefrontal cortex), przebiegającej przez obie półkule.

Mylne wyodrębnienie jednej półkuli jako odpowiedzialnej za dany proces bierze się z pewnych zjawisk dominacji, zaobserwowanych u pacjentów z uszkodzeniami niektórych partii tej naturalnej ludzkiej sterowni. Uszkodzenia lewej półkuli skutkują trudnościami z mową, pisaniem, czytaniem czy matematyką. Uszkodzenia prawej półkuli pociągają za sobą trudności z rozpoznawaniem figur geometrycznych, twarzy, z rysowaniem, percepcją muzyki. To jednak niewiele ma wspólnego z procesami zachodzącymi podczas podejmowania decyzji inwestycyjnych.

Prześledzić te ostatnie możemy natomiast w niedawno wydanych książkach dedykowanych tym procesom i opartym o wyniki skanowania neuroobrazkowego (rezonans magnetyczny), jak choćby Jasona Zweiga – „Your money and your brain”, Richarda Petersona – „Inside investor’s brain” lub bardzo pokrewnej „Zakupologii” Martina Lindstroma. Opisy i ilustracje tam zamieszczone przedstawiają aktywację obszarów mózgowych odpowiedzialnych za poszczególne doznania i podejmowane decyzje w różnych warunkach i na różnych etapach ich przebiegu.

Z całą pewnością rozkład aktywowanych rejonów niewiele wspólnego ma z prostym podziałem prawo-lewo. Procesy decyzyjne i emocje, a zarazem racjonalne (lub nie) wybory, błędy i uzależnienia z nimi związane, na mapie aktywności mózgowej rozkładają się bez regularności typu tylko prawo lub tylko lewo. Czasem „zapalają” się symetryczne komórki w obu półkulach, czasem miejsc jest więcej niż 2 i w różnych częściach, czasem tylko w jednym miejscu – gdzieś w układzie limbicznym lub korze.

Podział dokonany przez Faitha nie ma pokrycia w fizyce i chemii (hormony pobudzające) naszego układu mózgowego, można go traktować jedynie symbolicznie, prawdziwy podział biegnie między dwoma innymi układami, związanymi z korą i układem limbicznym, a których nazwy po angielsku brzmią dużo bardziej romantycznie: reflective (myślowy) i reflexive (odruchowy, emocjonalny).

Ten drugi jest starszy i pomagał przetrwać naszym przodkom. W chwili zagrożenia działali oni odruchowo, szukając schronienia, walcząc, czy działając nagle w określony, wyuczony instynktem obronnym sposób. Nawet w naszych nieporównywalnie mocniej rozwiniętych mózgach sygnał dostaje najpierw system emocjonalny, dzięki czemu wiemy żeby odskoczyć gdy jedzie na nas samochód czy spada coś, zanim jeszcze system myślowy rozpozna rodzaj zagrożenia, do niego bowiem sygnał dociera później.

Co ma to wspólnego z tradingiem? Po części wyjaśnia to w książce Faith. Sugeruje on ustawiczny trening tego układu związanego z odruchami (ale równocześnie również pamięcią, intuicją, impulsywnym działaniem i dużo większą elastycznością), tak by nauczyć się łatwo i szybko rozpoznawać charakterystyczne układy cen na wykresach, schematy typu formacje klasyczne, świecowe, falowe. Tylko wielokrotne doświadczenie pozwala wyuczyć mózg takiego rozpoznawania, nawet wówczas, gdy formacja niekoniecznie wygląda jak ta z książki. Jeśli ktoś czytał „Błysk” Gladwella, może łatwo przywołać historię sfałszowanej rzeźby, której podróbkę natychmiast intuicyjnie wyczuwali eksperci zanim wzięli się za szczegółowe badania. Podobnie mamy wytresować nasz organ do szukania ukrytych zależności na wykresach. Jesteśmy w tym lepsi niż komputery jak pokazywałem w niedawnym wpisie o celach ukrytych za drzewami.

Gdybyśmy mieli uczyć się korzystać tylko z układu odruchowego, intuicyjnego (wolę takie nazwy zamiast „prawej półkuli), i bez „włączania” układu logicznego myślenia to najprostszym zastosowaniem może być trading o dużej częstotliwości czyli skalpowanie – szybkie, kilkunastosekundowe (czasem minutowe) transakcje, wykonywane seryjnie, w oparciu o taką samą procedurę wynajdowania okazji i plasowania stopów, w których celem jest kilka tików zysku czy działanie w obrębie samego spreadu. A więc manualne reakcje na zmiany cen bez dokonywania analiz, przewidywań, układania scenariuszy itd. Trochę jak ludzka wersja komputerowej strategii zapisanej w kodzie, tyle, że z dodatkiem elastycznego układu reakcyjnego, nie ma bowiem lepszego komputera jak mózg homo sapiens.

Dodałbym do takiego sposobu najprostsze strategie z zakresu tzw. ‘swing trading’ czyli „łapania fal”, jak np. „Caps & Cups” czy niedawno omawiane „Mother candle” (lub jak kto woli – Harami). A więc proste, często powtarzalne układy, inicjujące krótkie fale ruchu cen w jednym kierunku. Faith włącza w to również formacje średnio czy długoterminowe typu np. podwójny szczyt. Można i je zautomatyzować jak wyżej choć pokusa kombinowania jest w ich przypadku dużo większa.

Pisząc „kombinowanie” mam na myśli włączanie do całego tego odruchowego procesu decyzyjnego również układu logicznego myślenia, wnioskowania i dowodzenia. W jakim celu? to oczywiste – wszak myślenie ma kolosalną przyszłość. Ale niekoniecznie w automatycznym tradingu!

Ktoś postronny mógłby postukać się w głowę i pokręcić korbką czytając tego typu sugestie. Jak to inwestowanie bez myślenia ???!!! Wbrew pozorom ma to pewien sens. Nie chodzi o eliminację myślenia w ogóle, chodzi o wyłączenie myślenia analitycznego, wnioskującego, teoretyzującego. Bowiem kiedy do głosu dopuszczamy nasze najnowsze ewolucyjne zdobycze czyli układ logicznego rozumowania to natychmiast włączają się wszelkiego rodzaju przeszkadzajki:

– chęć do prorokowania, przepowiadania, posiadania racji

– behawioralne błędy, skrzywienia, efekty, zakłócające z pozoru racjonalne myślenie

– poszukiwanie tzw. historii czyli odpowiedzi na to dlaczego taki a nie inny ruch nastąpił

– łączenie wielu narzędzi technicznych i fundamentalnych w jeden kombajn, ale bez pomysłu i poznania swojej przewagi

– emocje, które zaburzają logikę

Trading „odruchowy”, bo chyba to słowo pasuje mi w tym momencie bardziej niż intuicyjny, pozwala wyeliminować owe przeszkody w czasie rzeczywistym. Pozwolę więc nie do końca zgodzić z autorem przedmowy pod względem tego, że Faith jako receptę proponuje używanie całego mózgu. Niezupełnie o to chodzi. Faith robi nam anatomię mechanicznego, instynktownego działania, ale z wyłączeniem rozumowania analitycznego, a receptą jest wyrobienie w sobie automatycznych odruchów podobnych w swej  istocie do tych jakie podejmujemy widząc lwa czy węża albo nadjeżdżający samochód. Rozum, logika i wnioskowanie są potrzebne, ale na dużo wcześniejszym etapie – uświadomienia sobie jak i dlaczego tak to działa, świadomej eliminacji przeszkadzajek i wypracowania z góry wiadomej przewagi, przeciągnięcia szans na swoją stronę. A kiedy siadamy przed wykresem działać powinny już tylko nasze wytrenowane procesy instynktowne, odruchowe.  To nie gwarantuje jeszcze sukcesu ale jest pewnego rodzaju drogą radzenia sobie w tym bardzo kompleksowo złożonym świecie.

Żeby zrozumieć ten proces przypomnijmy sobie chwile umysłowej ociężałości – w stanie zmęczenia, wyczerpania, po dużej intensywności pracy, dzień po imprezie, z braku snu czy ze zwykłego lenistwa. Myślenie przyprawia nas niemal o ból fizyczny, ale nadal musimy działać, podejmować decyzje, pracować. A ponieważ mamy wyuczone odruchy więc wykonujemy owe czynności niczym roboty, bezrefleksyjnie, bez włączania w proces aparatu logicznego, analitycznego. Działamy, ale emocje są mocno zredukowane, układ myślowy wyłączony więc nie wystawiony na zaburzenia. W podobny do tego sposób książka sugeruje właśnie ów intuicyjny, czy może raczej odruchowy trading.

Faith wie dobrze o czym pisze (choć nie gwarantuje i nie zaświadcza sukcesu). W czasach świetności zespołu Żółwi większość czasu spędzali oni znudzeni na grze w ping ponga. Posiadając do dyspozycji doskonale opracowaną strategię mieli tylko egzekwować prawidłowe wchodzenie na pozycje i podciągać stopy. Cztery lata takiej monotonii siłą rzeczy wyrabia w mózgu pewne ścieżki automatycznego myślenia i działania. Doświadczeni traderzy, szczególnie systemowi, doskonale rozumieją zapewne o czym piszę – po czasie nie musimy nawet zaglądać w komputer żeby wiedzieć w którym miejscu przyjdzie otwierać pozycję, a w którym ustawić stop…

Mam nadzieję, że te uwagi ułatwią lekturę, albo przynajmniej posłużą każdego rodzaju przemyśleniom z tym związanym.

Ps. Jak się okazuje to mój wpis nr. 500. Życzę sobie jeszcze kolejnych tyle – pisanie bloga nadal bowiem sprawia mi frajdę i skłania do poszukiwań, przemyśleń i nowych odkryć…

—Kat—

16 Komentarzy

  1. lesserwisser

    „Adam Stańczak wskazał nam pewną nieścisłość, blagę krążącą od lat po świecie, którą Faith powiela we wspomnianej książce.

    Chodzi o podział mózgu na 2 półkule, z których lewa rzekomo odpowiada za logiczne myślenie a prawa za emocje.”

    Ależ doktorze Kathay, dotychczas tak właśnie uważano, że lewa półkula odpowiada sa myślenie abstrakcyjne, podejście intuicyjne i subiektywne oceny natomiast prawa półkula jest systematyczna, myśli logicznie i obiektywizuje.

    Czyżby nowe badania obaliły ten consensus? Można ewentualnie prosić o namiar na publikację.

    PS

    A może w tradingu jest inaczej.

  2. gzalewski

    „Chodzi o podział mózgu na 2 półkule, z których lewa rzekomo odpowiada za logiczne myślenie a prawa za emocje.”
    chodziło raczej o uproszczenie, którym posługują sie niektórzy (w tym Faith) oddzielając funkcjonalnosci obu pólkul w iście rdukcjonistycznym stylu.
    To ma sens, jako pewien przekaźnik, jednak rzeczywistosc jest o wiele bardziej złożona

  3. blackswan

    „To ma sens, jako pewien przekaźnik, jednak rzeczywistosc jest o wiele bardziej złożona.”

    podobnie zapewne jest z systemem 1 oraz systemem 2, o których sam Kahneman mówi, że są pewną fikcją, narracją pomocną przy opisywaniu procesów decyzyjnych, jednak nie należy tego sztucznego podziału traktować dogmatycznie (ostatnio widziałem wykład Gigerenzera, który diablo z tego podziału się nabijał).

    natomiast jeśli chodzi o tezy jakiegoś żółwia…to…hm… no comments

  4. kathay (Post autora)

    @Less
    Asymetria nadal występuje, ale jest zbyt upraszczana (nie tylko u Faitha) aż do nadmiernego stopnia jak wskazał nam Adam, i onże sam pewnie podrzuci ci stosowny link 🙂

  5. Piętaszek

    Moje pierwsze, intuicyjne wrażenie po przeczytaniu tego wpisu jest takie, że to laurka dla 82% przegrywających na forex, o których pisał KNF.

    W tym wszystkim jedna rzecz mi nie pasuje. Można oczywiście odciąć świadomość od emocji, co jest znanym zjawiskiem. Jednak emocjom zupełnie to nie przeszkadza wpływać na nasze zachowania. Może być tak, że właśnie otworzyliśmy długą pozycję, ponieważ przedwczoraj zirytował nas dzwonek telefonu kolegi albo właśnie doszedł nas smakowity zapach pieczeni sąsiada. Nie da się całkowicie odciąć od bodźców zewnętrznych, a te z kolei mogą przywoływać nierozładowane napięcia albo wywoływać nowe.
    Stan silnego zmęczenia zadziała +/- ponieważ z jednej strony odetnie nas od bodźców zewnętrznych, z drugiej stępi intuicyjne reakcje.

  6. nieudacznik

    Odkąd pamiętam traderzy dzielili się na systemowców i graczy intuicyjnych. Sympatyczna nazwa gracz intuicyjny niech nikogo nie zwiedzie, w wolnym przekładzie systemowiec to członek elity, a intuicyjny to cienias i dawca kapuchy. Tyle, że ja biedny ciągle nie wiem jak żyć. Wczoraj kurs mi dojechał dwa pipsy do mojego stopa, grzecznie zawrócił i wypłacił całkiem przyjemny grosz. Ale dwa pipsy dalej już by nie było tak miło. Miałem szczęście i bardzo mnie to ciszy. Jeden z kolegów wyśmiewał mnie tu, gdy pisałem tu o szczęściu. Jemu łatwo się śmiać, jego kolorowe kreski chodzą z dokładnością do pipsa. A mnie biednemu zawsze wiatr w oczy, taka karma. I tak sobie myślę co pokażą backtesty. Niby głupie dwa pipsy. Ale te malutkie dwa pipsy wywracają wynik do góry nogami. Więc czy te backtesty to nie jest przypadkiem jakaś iluzja i fatamorgana? A z tą intuicją, to też nie jest taka prosta sprawa. Intuicja musi bazować na doświadczeniu, muszę mieć w swojej bazie danych ukrytej między uszami zarchiwizowane podobne sytuacje z przeszłości, które powodują że na przykład zaczyna zapalać się czerwona lampka. Bardzo fajnie, tyle że aby to zadziałało muszę umieć tworzyć jakieś klasy abstrakcji, nie ma przecież sytutacji identycznych, są jedynie podobne. I tutaj jest pies pogrzebany

  7. astanczak

    @> podrzuci ci stosowny link

    http://www.rense.com/general2/rb.htm

    chyba jeden z lepszych tekstów, w którym opisania jest porażka naukowców (sami śmieją się z siebie mówiąc, że pacjent musiał im się pod maszyną położyć na brzuchu, bo badania zaprzeczyły ich wcześniejszym badaniom).

    Kończy się ładnym zdaniem:

    „there seems no prospect of a return to the old left-right caricatures that inspired so many self-help books exhorting people to liberate their right brains and avoid too much sterile left-brain thinking”

    a tu kolejny od akademickiego neurologa:

    http://theness.com/neurologicablog/index.php/more-left-brain-right-brain-nonsense/

    Zaczyna się bardzo ładnymi nazwami tego mema:

    „This is one of those memes that refuses to die. It’s a zombie-meme, the terminator of myths, one of those ideas of popular culture that everyone knows but is simply wrong”.

    i prowadzi do:

    „The left-brain/right-brain dichotomy is pop-psychology pseudoscience”.

  8. _dorota

    „Bowiem kiedy do głosu dopuszczamy nasze najnowsze ewolucyjne zdobycze czyli układ logicznego rozumowania to natychmiast włączają się wszelkiego rodzaju przeszkadzajki:
    – emocje, które zaburzają logikę”

    Tylko że każda (dosłownie: każda) myśl, jaka się pojawia jest już nacechowana emocjonalnie (choć możemy nie zdawać sobie z tego sprawy). Precyzyjniej: żeby myśl mogła się pojawić, najpierw musi być emocja. Tak działa mózg, w którym system limbiczny jest dużo starszy ewolucyjnie niż kora czołowa.

    Tak więc nawet jeżeli komuś uda się wyłączyć korę czołową (nawiasem mówiąc- w jaki sposób? jakieś techniki medytacji, transowe lub inne takie new-age’owskie hopsasa?), to emocji i tak nie wyłączy.

    „A kiedy siadamy przed wykresem działać powinny już tylko nasze wytrenowane procesy instynktowne, odruchowe.”
    „Żeby zrozumieć ten proces przypomnijmy sobie chwile umysłowej ociężałości (…). Działamy, ale emocje są mocno zredukowane, układ myślowy wyłączony więc nie wystawiony na zaburzenia.”

    Kojarzy mi się to z radą, żeby prowadzić samochód z zamkniętymi oczami, bo wtedy nic nas nie będzie rozpraszało.

    Może zamiast próbować „wyłączyć układ myślowy” lepiej byłoby zawsze mieć na uwadze – zdefiniowane i przemyślane dogłębnie wcześniej – przeszkadzajki? Ich wyeliminować się nie da, trzeba zaprosić je do stołu.

  9. lesserwisser

    Ojejej, ludzie, mnie się wszytko pomieszało, z tymi funkcjami półkul mózgowych, bo przygladałem się lustrzanemu odbiciu mózgu, a przecież w lustrze wszystko jest odwrotnie. 🙂

    Już myślałem, że Faithowi się pomerdało, bo mu ostatnimi laty nieźle wali w dekiel, ale to biednemu lessowi sie pokićkało!

    Oj ale mi ulżyło, bo już zaczynałem się martwić, że może jestem odmieniec jakiś (jak nie przymieżająć niejaki J.M. Keynes), jakis lewus, albo cóś w podobie.

    A wszystko to przez książkę – „Left Brain Trading: The Right Mindset and Technique for Success in Forex”, Lewis Evans, Olga Sheean, 2005.

    Podane są w niej dominujące funkcje półkul mózgowych, w ciekawym ujęćiu pragmatycznym, że tak powiem.

    Prawa półkula : jest kreatywna i stosuje abstrakcyjne myślenie, rozwiązuje problemy metodami intuicyjnymi, improwizuje, polega na intuicji w procesie decydowania, myśli losowo, widzi obraz jako całość, jest subiektywna, reaguje emocjonalnie i uczuciowo, pamieta nazwiska i liczby, preferuje instrukcje wizualne i obrazowe.

    Lewa półkula: mysli systematycznie i w sposób kontrolowany, rozwiązuje problemy metodą logicznymi, tworzy plan postepowania, opiera się na analizie w decydowaniu, myśli sekwencyjnie, kncentruje się na szczegółach, jest obiektywna, jest powściagliwa emocjonalnie, pamiętam twarze i obrazy, preferuje instrukcje ustne i pisemne.

    Znacie zapewne ludzi, którzy mówią że nie mają pamięci do twarzy czy też nazwisk, albo nie są w stanie pamietać czy buli już w danym miejscu czy nie, czyba że widzą jakiś wyraźny szczegół – sklep, szyld etc. No bo tak się przejawia właśnie dominacja jakiejś półkuli u nich.

    PS

    U mnie występuje wyraźne pomieszanie obu podejść, szczególnie jak widzę patrzę na kobitkę, bo wtedy widzę i cłość no ale tez koncentruje się na szczegółach. Reaguje emocjopnalnie ale i pamięam twarze i adresy. 😉 Czy to jest dysfunkcja czy nie to nie wiem, wiem jedno ze jak się żona dowie, to długo popamiętam.

    1. trystero

      # półkule

      To ja doleję oliwy do ognia:

      Are You a Right Brain or Left Brain Investor?

  10. lesserwisser

    Lewy do prawego, prawy do lewego, a normalni środkiem. 🙂

    Na ten tema tyskusja wciąż trwa i kazda z teorii ma swoich dominujacych zwolenników i przeciwników.

    http://waynejoseph.wordpress.com/2010/09/17/left-brain-vs-right-brain-controversy/

    http://hardisman.wordpress.com/2007/10/26/right-brain-or-left-brain-myth-or-reality/

    http://hardisman.wordpress.com/2007/10/26/the-split-brain-revisited/

  11. Lucek

    „Jak się okazuje to mój wpis nr. 500.”

    Z okazji tej okrągłej liczby pozwól, że wraz z gratulacjami złożę Ci życzenia dalszych owocnych wpisów.

  12. bszuba

    elegancko!

  13. blackswan

    tylko pismak w słabiutkim świerszczyku ala Forbes mógłby napisać:

    „Nobel laureate Daniel Kahneman describes right brain investing as System 1 decisions in his recent book, Thinking, Fast and Slow.”

    i zdania w stylu:

    „This is pure System 1 right brain selling.”

    Otóż rozróżnienie na system 1 oraz system 2 jakie Kahneman wprowadził w przytoczonej „Thinking fast and slow” nie ma wiele wspólnego z dwiema półkulami mózgowymi….

    Książkę serdecznie polecam, czytanie artykułu w Forbes serdecznie odradzam (mumbo jumbo w wykonaniu Humpty Dumpty). Dla kogoś kto nie ma czasu, nie zna języka angielskiego, a chciałby w 10 minut dowiedzieć się o co chodzi z system 1 oraz system 2 polecam posłuchanie tego wykładu (w języku polskim).

    http://www.inwestortv.pl/film/analizyonline/ii-fund-forum-analizy-online-psychologia-decyzji-inwestycyjnych-piotr-zielonka,1072.html

  14. blackswan

    @ intuicja

    Ostatnio trafiłem na publikację, która lekko „zmiażdżyła mi system”.

    „Explaining the ineffable: AI on the Topics of Intuition, Insight and Inspiration” autorstwa wielkiego Herberta A. Simona.

    Krótka publikacja, w której Simon definiuje m.in. pojęcie intuicji i pokazuje w jaki sposób możliwe jest modelowanie za pomocą metod sztucznej inteligencji.

    Przedstawiona zostaje teoria intuicji, wprowadzone zostaje wytłumaczenie metodologii działania takich programów jak EPAM, GPS czy Soar.

    Bardzo ciekawe są konkluzje. Simon pisze mianowicie, że:

    „We see that intuition, far from being a mysterious and inexplicable phenomenon, is a well known process: the process of recognizing something on the basis of previous experience with it, and as a result of that recognition, securing access in long term memory to the things we know about it.”

    oraz

    „As a matter of fact, we could simplify our vocabulary in psychology if we just abandoned the term ‚intuition’ and used the term ‚recognition’ instead.”

    Publikacja datowana na 1995 rok, dyscyplina poczyniła ogromny krok naprzód (zapewne głównie pod kierunkiem Gigerenzera w Max Planck Institute), jednak wciąż niesamowicie ciekawa i poniekąd niepokojąca.

    Mniam.

  15. blackswan

    @ nieudacznik

    „Intuicja musi bazować na doświadczeniu, muszę mieć w swojej bazie danych ukrytej między uszami zarchiwizowane podobne sytuacje z przeszłości, które powodują że na przykład zaczyna zapalać się czerwona lampka.”

    BINGO

Skomentuj astanczak Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *