Od jakiegoś czasu zastanawiam się jak przeciętny inwestor indywidualny, powiedzmy z portfelem rynkowym od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych i z dostępem do tradycyjnych brokerów, może zbudować ekspozycję na rozpad strefy euro.
Na samym początku chciałem podkreślić, że taki scenariusz, ze względu na gigantyczne koszty z nim związane wydaje się mało prawdopodobny. We wrześniu zwróciłem uwagę na analizę UBS, w której koszty opuszczenia strefy euro oszacowano na:
- 40%-50% PKB w pierwszym roku (9 500 EUR do 11 500 EUR per capita) oraz 3 000 EUR do 4 000 EUR w następnych latach dla państw peryferyjnych, takich jak Grecja
- 20% do 25% PKB (6 000 EUR do 8 000 EUR per capita) w pierwszym roku oraz 3 000 EUR do 4 500 EUR w następnych latach dla państw rdzenia, takich jak Niemcy
Myślę jednak, że w obecnej sytuacji nie można wykluczyć scenariusza zakładającego rozpad EMU, który może przybrać kilka wariantów:
- zorganizowane lub chaotyczne opuszczenie EMU przez jedno państwo (Grecja) lub kilka państw (państwa peryferyjne) i pozostanie państw rdzenia w strefie ‘mocnego’ euro
- całkowity rozpad EMU i powrót do walut narodowych
Można oczywiście zauważyć, że praktycznie jakakolwiek ekspozycja w stronę risk off, czyli długa pozycji na ‘bezpiecznych’ aktywach i krótka pozycja na ‘ryzykownych’ aktywach okaże się zyskowna w przypadku rozpadu strefy euro. Nie ulega jednak wątpliwości, że niektóre aktywa zostaną mocniej przecenione niż inne. Moje rozważania dotyczą więc tego, które klasy aktywów, które sektory, które państwa stracą najmocniej na rozpadzie strefy euro.
Muszę przyznać, że liczba znanych niewiadomych i potencjalna liczba nieznanych niewiadomych czyni to zadanie niemal niewykonalnym. By uzmysłowić sobie problemy związane z taką analizą zadajmy sobie pytanie: co stanie się z euro w przypadku wyjścia Grecji lub grupy państw peryferyjnych z EMU? Umocni się czy osłabi się w stosunku do dolara?
Z jednej strony strefę euro opuszczą najsłabsze państwa a pozbawione tych obciążeń euro powinno się umocnić w stosunku do innych walut. Z drugiej strony wywołana zamieszaniem recesja, koszty dokapitalizowania sektora finansowego, który poniesie duże straty przy wyjściu państw peryferyjnych strefy euro będą obniżać wartość ‘mocnego’ euro państw rdzenia. W zależności od przyjętych założeń modele prognostyczne wykażą więc kompletnie różne wartości nowych walut lub nowego euro w stosunku do dolara.
Główny ekonomista ING, Mark Cliff, szacuje, że w przypadku zorganizowanego wyjścia Grecji z EMU euro osłabi się początkowo do dolara o 25% (do parytetu) a nowa drachma o 85% (do poziomu 0,2). Do 2016 roku euro osiągnąć ma poziom 1,3 a drachma 0,6. Podobny scenariusz Cliff prognozuje dla całkowitego rozpadu strefy euro:
Jens Nordvig z Nomury przedstawia następujące prognozy dla nowych walut narodowych w pięcioletnim okresie czasowym po rozpadzie strefy euro. Na wykresie podano kurs względem dolara i zmianę procentową od poziomu 1,3 z początku grudnia 2011:
Warto zauważyć, że Nordvig ignoruje to co dla inwestorów wydaje się najbardziej interesujące – krótkoterminowe ruchy dostosowawcze tuż po rozpadzie strefy euro.
Jeśli do tego obrazu dodamy fakt, że nie można wyobrazić sobie rozpadu strefy euro bez niespotykanego w Europie od dekad poziomu kontroli przepływów kapitału (a także oficjalnych kursów wymiany i przymusowych denominacji do oficjalnych kursach wymiany) to zaplanowanie sensownej strategii walutowej na wypadek rozpadu strefy euro okaże się bardzo trudnym zadaniem.
31 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Dolar? Złoto? obligacje amerykańskie?
Ziemie kupic…
@ Adam_S
A jak Twoim zdaniem zachowają się ceny nieruchomości?
@ Stoję i Patrzę
Złoto ostatnio zachowuje się aktywa z grupy risk on.
Przy ogromnym skurczu płynnościowym, który będzie wynikiem pierwszego szoku, ziemia nie jest dobrą opcją (dopiero po przecenie). Dolar i bondy raczej.
Generalnie wyobrażam sobie to podobnie jak jesień 2008. Zdefaultowane na obligacjach Pigsów banki będą szukały płynności. Dlatego nawet nie złoto.
Nieruchomosci licze ze spadna, niezaleznie od wyjscia z UE. sa na chorym poziomie.
PL jest stosunkowo niezalezna od tych decyzji, bo ma wlasna walute.
Wiadomo ze na PL takie zdarzenie rowniez wplynie i dlatego przy takim ryzyku postawilbym na ziemie. jak cos sie stanie i szlag pieniadze strzeli to zawsze masz kawal gruntu na ktorym mozesz cos zrobic…
a i ewentualny kastralny nie powinien ziemi zbyt mocne uderzyc.
@ Adam_S
A więc ziemię w znaczeniu ziemię, ziarno siewne i broń z amunicją 🙂
W deflacyjnym skurczu cash is king. I to stricte papierki z portretami prezydentów/królów a nie karty kredytowe/debetowe, czeki, wouchery czy inne tym podobne, udające gotówkę.
Nie złoto ( a ile z tego jest wykorzystywane przez przemysł, który zesłabnie przy skurczu? ile jest w posiadaniu „dużych inwestorów finansowych”, którzy będą ratować swoją płynność?), nie ziemia, nie metale – zwykłe papierki, choć brzmi to niewiarygodnie dla pamiętajacych PRLowską zlotówkę.
Szczerze? Rozpadu strefy Euro TERAZ nie będzie – już WSZYSCY się na to przygotowywują, od banków australijskich przez firmy europejskie, po zwykłych obywateli Eurozony [miałem od rodziny z eurozony telefon pt. „Co robić? Euro za chwilę walnie” :-)].
Byłby to pierwszy w historii kryzys, na który wszyscy są zawczasu przygotowani. „Coś” w końcu bedzie zrobione, co zatrzyma obecny dryf.
Co ciekawe, rynki akcji generalnie rosną i nie wiązałbym tego tylko z czynnikami sezonowymi…Rynki już wiedzą?
Rozpad Eurozony wydaje mi się nieunikniony później. Po prostu Południe nie wytrzyma zaciskania pasa, które samo w sobie jest silnie procykliczne i stworzy spiralę ku dołowi typu spirali deflacyjnej.
Zrobią więc w końcu to, co np. GB w 1931 – skończą ze „współczesnym Golden Standard”, czyli wprowadzą własne waluty, zamiast obecnego pegu w ramach unii walutowej. To będzie finał. Ale do niego dość daleko.
Wpierw ból musi stać się nie do zniesienia. Na razie tylko lekko piecze.
Będzie to się chyba odbywać etapami, nie wszyscy na raz, a tabuny prawników będą miały zajęcie na parę lat (jak rozliczać aktywa, przepływy finansowe wewnątrz grupy kapitałowej z oddziałami w kilku krajach? – sporo włosów do wyrwania z głowy, aby to rozwiązać)
Chciałbym tylko, by efektem końcowym nie było postawienie celników na każdej granicy byłej UE i powrót do polityki handlowej z czasów sprzed EWG, bo obecna UE już chyba przekroczyła punkt krytyczny – tendencje odśrodkowe są zbyt silne.
PLN „szlag strzeli” w sensie (dalszego) osłabienia, ale to będzie tylko przejściowy szok związany z totalnym odwrotem od ryzyka, a nie fundamentalny kolaps złotego jako waluty.
Kawał gruntu „na którym można coś zrobić” będzie po kryzysie tańszy. Szczególnie jakby UE musiała oszczędzać tak bardzo, że zmniejszyłaby dopłaty rolne (choć jest silne lobby, które będzie przeciw temu walczyć jak lew Albionu).
Ziemia jest tania. Patrze w porownuja PL i DE.
przelicznik jest ok 4:1 moze nawet 5:1 a w mieszkaniach, domach 1,5:1.
nierownowaga jest zbyt duza i dlatego nie wierze ze ziemia stanieje znaczaco.
poza tym jako ziemia – mowie o gruntach pod zabudowe. starannie dobrane w ce;u zminimalizowania ryzyka.
drugim wyjsciem sa akcje firm farmaceutycznych, one sie kryzysom opieraja, maja w miare stabilne przychody jak i zyski.
Sam co prawda sie do tego nie stosuje, bo nie mam ani tego anie tego, tylko inaczej pieniadze ulokowane, ale to dlatego ze nie zakladam takiego wariantu jako mozliwego w najblizszej przyszlosci.
Rozważam kupno Miedzi na początku roku, kto siedzi na miedzi… Rozważam tego źrebaka, nad którym pochylałem się z mlodymi inwestorami Onetu. Petro patrzy na mnie wyczekująco – ja nie patrzę jeszcze długo w jego stronę. Powiedziałem tylko – rozważam. Więcej potem.
deli deli
Rozwazam kupno kazdej nadajacej sie okazji jaka zauwazam.
Powiedziałem tylko – rozwazam…
@Adam_S
Pozdrawiam Adamie. Czytam Ciebie a Ty mnie nie. Kiedy tu piszę „rozważam”, kreuję wzrost na Miedzi do przyszłego piątku. Idź za mną po dzisiejszym zamknięciu.
deli deli
Pozdrawiam rowniez i zycze powodzenia.
Trystero.
Skad wogole pomysl na taki wpis?
juz chyba wojna o Iran jest prawdopodobniejsza…
Chinczyki chca wykupic dlugi Europy wiec do rozpadu nie dojdzie…
@ Adam_S
Moim zdaniem tego scenariusza nie można już ignorować. Ze względu na koszty, nie tylko europejskie ale globalne, byłby to political failure na olbrzymią skalę i ciągle uważam, że prawdopodobieństwo tego zdarzenia jest niewielkie ale nie pomijalne.
Niespecjalnie dostrzegam też możliwość zorganizowanego wyjścia Grecji z EMU. Myślę, że wyjście Grecji spowodowałoby panikę bankową w innych państwach peryferyjnych. Ta sama ilość politycznej determinacji potrzebna do okiełznania tej paniki wystarczyłaby do zatrzymania Grecji w EMU.
@Trystero
Jak mogłoby wyglądać rozliczanie otwartych pozycji z EUR w składzie od „światowych” jak EUR JPY i EUR CHF po np EUR HUF no i EUR PLN ? Jak niektórzy z komentujących, też nie zakładam, że „to już”, ale wiedza czasem się przydaje 🙂
@trystero
Podobają mi się Twoje wpisy. Jesteś metodycznie przygotowany, ostrożnie ważysz słowo a mimo to masz odwagę i ochotę na rekonesans pogranicza.
Bardzo ciekawe zagadnienie. Sam się ostatnio zastanawiałem jak mogę ochronić moje skromne oszczędności przed ewentualnym „resetem światowej gospodarki”. W tym momencie dużą część mojego portfela niestety stanową akcje i wiem, że trzeba trochę go zdywersyfikować.
Myślałem o kupnie polskie obligacje (10-latki teoretycznie chronią przed inflacją), ale przecież później nie będę trzymał tych papierów przez 10 lat. Stracę więc część zysków na wcześniejszej sprzedaży – i to oczywiście przy założeniu, że Polska będzie w stanie obsługiwać swój dług po upadku strefy euro.
Z tym kupowaniem euro i dolarów, to też ciekawa sprawa, ale jakoś się do tego nie mogę przekonać. Może to głupio zabrzmi, ale „moja Babcia” lata temu, zamieniła część swoich oszczędności na euro i dolara – dopiero przy dzisiejszych kursach obu walut jest w okolicach swojego kapitału początkowego, ale jeśli weźmiemy pod uwagę niskie oprocentowanie depozytów w tych walutach, to po kilkunastu latach nadal jest stratna. Więc jeśli pojawi się rozwiązanie, które uspokoi rynki, złoty się umocni do euro i dolara. Będzie to oznaczało prawdopodobnie kilka do kilkunastu procent straty w przeciągu kilku tygodni.
Może więc kupować złoto, tylko w jakiej formie? Instrumenty finansowe są najtańsze i najbardziej płynne, ale jeśli system bankowy się zawali, to nawet nie będzie gdzie szukać depozytów. Certyfikaty są ciekawym rozwiązanie, ale nie ma gwarancji, że ktoś będzie chciał odkupić prawo do złota, które znajduje się w jakimś skarbcu, w innym kraju. Złoto w sztabkach i monetach jest droższe, ale za nie zawsze będzie można kupić chleb.
Wniosek jest taki, że nie znalazłem jeszcze rozwiązania, które uznałbym za bezpieczne. To chyba analityk UBS proponował, żeby kupować metale szlachetne, jedzenie w puszkach i broń małego kalibru – może jego warto słuchać, tylko u nas z bronią palną trudniej.
Ciekawy jestem jakie rozwiązanie zaproponuje Trystero w kolejnej części tekstu.
@Mielaczek
Proszę nie oczekiwać od pana Trystero, że w czasie sztormu zagwarantuje bezpieczny kurs.
Ze swej strony, będę się powtarzał, sugeruję, że po Trzech Królach niebo na rynkach wypogodzi się nieco.
„To chyba analityk UBS proponował, żeby kupować metale szlachetne, jedzenie w puszkach i broń małego kalibru”
🙂 Pojawianie się takich porad wyznacza z grubsza dołek w nastrojach (a więc dolne rejestry trendu).
Miłego weekendu wszystkim życzę.
@_dorota
Zanim kupisz tuszonke i giwere musisz popełnić ściepe na bidny Zachód .
Co to sie na tym świecie Pani porobiło????
http://www.bankier.pl/wiadomosc/WSJ-Polski-udzial-w-zrzutce-na-Unie-6-27-mld-euro-2455623.html
Co ja bym brał?
Najczarniejszy scenariusz, jaki widzę to:
Wada konstrukcyjna euro, plus nieodpowiedzialna polityka budżetowa krajów:
= bankructwo Południa,
= bankructwo niektórych banków Północy,
= załamanie na rynkach (patrz – gru2007),
= aktywa warte przykładowo 10 bln, w krótkim czasie staną się warte – w najlepszym razie 8, w pośrednim 6, a w najgorszym – tylko 4 bln.,
= tyle też pieniądza anihiluje na rynku (2-4-6 bln),
= to znaczy, że pieniądz gwałtownie podrożeje,
= czyli deflacja.
Teraz, pieniądz podrożeje, ale nie każdy – tylko taki, który ma realną wartość, tzn. ma pokrycie w złocie, albo potędze rządu, który go emituje.
Takim pieniądzem wciąż jest dolar, emitowany przez rząd amerykański.
Ameryka, to:
– ziemia na uboczu, na dodatek izolowana przez dwa oceany (twierdza praktycznie nie do zdobycia),
– to bogate złoża kopalin (surowców energetycznych),
– to Prawo (Konstytucja), i Naród uzbrojony po zęby, który jest strażnikiem tego Prawa,
– to Uniwersytety (technologie),
– to potężna armia zdolna tego wszystkiego bronić.
Spojrzałem na wykres z 2008 – w czasie krachu rynki leciały w dół, a dolar w stosunku do euro szedł w górę, jak po sznurku.
Nie można zatem wykluczyć, że w sytuacji bałaganu w Europie, inwestorzy mogą rozegrać to w ten sam sposób – zgodnie z powyższym rozumowaniem.
Zresztą nasz Liczykrupa też coś przebąkiwał o „zielonej karcie”.
Zatem – podobnie jak kilku przedmówców – obstawiałbym dolary.
@Szutnik
„Rynki wiedzą?”
Chciałbym, żeby było tak jak mówisz.
Ale ja byłbym ostrożny.
Kiedy ostatnio napisałem, że rynkom podano morfinę, a nie surowicę, to nie dopisałem, że pewnie dlatego jej nie podali, ponieważ jej nie ma, bo gdyby była, to by podali – w końcu nie są aż takimi głupcami!
Właściwie to mam dwie teorie:
– Albo podali tę morfinę, bo nie ma surowicy, ale idą Święta – niech się ludzie cieszą.
– Albo… na Święta podali morfinę, a prawdziwe lekarstwo (gorzka piguła), zostanie podane dopiero po Sylwestrze. Jednym słowem, do końca roku zabawa, a od „Sylwka” zaczynają się schody.
Tyle okiem drobnego ciułacza.
Czuwaj!
@Dorota, Alicja
http://www.youtube.com/watch?v=eRAt_np-xRM
Miłego weekendu!
Ja wiem,że te obliczenia robią fachowcy, ale z jakiego powodu euro musi stracić 25% w wyniku wyjścia Grecji ze strefy ? Moim zdaniem nie jest to oczywiste. Wszystko zależy w jaki sposób się to stanie i kto poniesie koszty.
W swoich planach inwestycyjnych należy też uwzględnić „World Bank Run”, który nas prawdopodobnie czeka. Nawet fundusze gwarancyjne okażą się jeszcze jedną niespełnioną obietnicą.
Podobno najlepiej zainwestować w jakiś dobry – neutralny paszport 😉
PS.Czekam na cz2 – ilość zmiennych mnie przerasta.
@ Kornik
Piękny ten link, ale mam nadzieję, że aż tak dramatycznie nie będzie.
@ Pit65
Dlatego lekko zaczęły mi się zmieniać poglądy polityczne.
Nie chciałem straszyć. Wkleiłem ten link, bo to przede wszystkim ładna piosenka.
Ja wierzę głęboko, że obecne problemy zostaną szybko przezywciężone i za kilka tygodni będziemy mogli wyrzucić do kosza wszystkie szarobure scenariusze, jako nieaktualne.
Miłego dnia.
Walka zeszła do parteru, zapaśnicy USD i EURO w smiertelnym zwarciu. Sedzia sie waha, ręcznika nikt nie rzuca. Potrzebny jakiś piorun z jasnego nieba. Koszty pokonania Euro dotkna amerykańskie drukarnie i zdaje sie, że pan sędzia zaczyna kapować, że to walka foul. Stawiam na przegraną USD co nie znaczy że wykluczam rozpad EMU.
Jeżeli to prawda, to dyskusja o rozpadzie eurozony jest niecelowa:
http://www.businessweek.com/printer/magazine/germanys-hidden-risk-12142011.html
@Kornik 😀
Bardzo Ci dziękuję 😀 Dostaję ostatnio same prezenty: pliczki, opracowania – uwielbiam to 😀
@Kornik
ad. kom.12.16 18:36
Widok z mojego okna na Amerykę jest podobny. Obecny kryzys uaktywnia jej genetyczny, niezwykle zdynamizowany układ odpornościowy. Zabójcze pociski lecą na dźwignię dokładnie w to miejsce, które wzbudza serię adaptacyjnych ruchów czyli reform. Widok porównywalny z wolą odradzania się Japonii. Nie przypadkowo te dwie potęgi starły się z sobą w XXwieku jako te dwa ładunki elektryczne o tym samym znaku.
Zagończykom Młodym
Chorągwiom Wszystkich Znaków
Zdrowych i Spokojnych, Tajemniczej Mocy
Świąt Bożego Narodzenia
Szczęśliwego Roku!
Skoro to już ten moment nadszedł, to i ja dołączam się do życzeń Wesołych i Spokojnych Świąt (ze szczególnym naciskiem na umiarkowanie zakupowe przed i brak dolegliwości gastrycznych po).
Osobiste podziękowania dla Trystero, bo dzięki przenosinom jego bloga zaczęłam częściej (i dokładniej) czytać blogi bossowe, co pozwoliło mi odkryć kilku doskonałych Autorów a szczególnie Komentatorów. Serdecznie wszystkich piszących (i czytających) pozdrawiam 🙂
Jak zarobić na rozpadzie EU i upadku unii walutowej? To proste. Trzeba brać kredyty w PLN ze stałą stopą proc. (to nic, że jest ona teraz wysoka). Oczywiście od razu wymieniając je na CAD, HKD, AUD czy nawet USD albo rubla, i lokując w obligach i akcjach tych państw.