Komunikacja z klientami jest ważna w niemal każdej branży. Istotna również jest spójność prowadzonej polityki. Firma, która jest systematycznie obecna w mediach, gdy nagle podczas większej lub mniejszej sytuacji kryzysowej z tych mediów znika, może ponieść z tego tytułu znacznie gorsze konsekwencje, niż z tytułu samego kryzysu. Według badań z USA, wynika że 95% respondentów zrażają do marek nie same kryzysy, ale to, że firmy kłamią w ich sprawie (źródło: Matt Haig, „Porażki marek”).
Dotyczy to również branży finansowej i szczególnego typu działalności, czyli zarządzania pieniędzmi klientów przez różnego rodzaju formy zbiorowego inwestowania – fundusze inwestycyjne, fundusze hedge, działy zarządzania aktywami. Spora część tych firm (lub działów) komunikuje się ze swoimi klientami w sposób najprostszy z możliwych. Wraz z podawaniem aktualnych wycen funduszy lub w regularnych interwałach (np. miesięcznych) publikuje listy do klientów. Forma tych listów jest przeróżna, najczęściej jest to krótkie podsumowanie sytuacji na rynku, bieżącego wyniku i prognozy na przyszłość.
Monitorując swego czasu rynek światowych funduszy hedge, spostrzegłem pewne zjawisko (raczej zjawisko, niż prawidłowość). Od czasu do czasu zdarzały się sytuacje, gdy opóźniało się podanie komentarza, a nawet komunikatu o wynikach (fundusze hedge, jako firmy prywatne działające poza regulacjami nie są zobligowane do podawania wyników w określonym czasie). W pewnym momencie, jak widziałem, że fundusz, który do tej pory wysyłał komentarz np. do 10 dnia miesiąca się spóźnia, z dużym prawdopodobieństwem można było przypuszczać, że nie będzie to wynik najlepszy. Często był to kolejny zły wynik w serii bez wątpienia wpływający negatywnie na klientów, którzy coraz bardziej skłonni byli do wycofywania się z inwestycji.
Profesjonalizmu w tym za wiele nie było, zwłaszcza, że przeczy to najprostszym zasadom przyjmowanym do radzenia sobie z sytuacją kryzysową.
Na marginesie – być może Czytelnicy zauważyli również zjawisko w blogosferze inwestorskiej. Wśród licznych blogerów opisujących swoje dokonania na rynku, częstość pojawiania się wpisów jest mocno skorelowana z wynikami. Jeśli wyniki są dobre bloger jest zdyscyplinowany, opisuje szczegółowo swoje strategie, plany, ich realizację. Gdy zaczyna tracić, wpisy są coraz rzadsze, aż pojawiają się długie okresy bez wpisów. Mechanizm jest zbliżone do wspomnianego wcześniej. Opisuje pewną fazę w drodze wielu inwestorów – zniechęcenie i zmęczenie rynkiem. Jednak o ile w przypadku anonimowego (albo nie) blogera jest to po prostu ciekawostka, w przypadku instytucji finansowej jest objawem niepokojącym.
Z taką sytuacją mamy obecnie do czynienia w przypadku opisywanego całkiem niedawno funduszu Investor FIZ. Fundusz ten podaje swoje wyceny ostatniego dnia każdego miesiąca. Zwykle też ukazywał się komentarz do wyników. Tym razem (wcale po nie najgorszych wynikach w czerwcu) komentarza nie było kilka dni. Wyglądało to tak, jakby po komentarzu i wyniku z ubiegłego miesiąca, nie było już nic do dodania. Komentarz pokazał się dopiero dziś, czyli 5 lipca.
Fundusz podtrzymał swoją „nową” strategię, czyli większość (55%) aktywów mają ulokowanych w złocie, ale też wygląda na to, że pozostałą część portfela przekształcają w fundusz Private Equity. W komentarzu czytamy:
„Zarząd funduszu aktywnie pracuje nad sytuacją spółek portfelowych. W jednej ze Spółek, wraz z doświadczonym zespołem menagerów przygotowujemy strategię rozwoju, która da szanse spółce zostać liderem w branży odzieży męskiej”.
Właściwie nie wiem czemu wprost nie napisano, że chodzi o Bytom. Może dlatego, że sytuacja wymagała by trochę bardziej precyzyjnego wyjaśnienia? Bo na podstawie materiałów prasowych można uznać, że w tym miejscu też mamy sytuację kryzysową. W Parkiecie z 18.06.2010, główny materiał na pierwszej stronie dotyczył właśnie TFI Investors i Bytomia. „TFI Investors utraciło zaufanie do prezesa. Zarząd ma nową strategię, ale może zostać odwołany”. W tym samym numerze opublikowano rozmowę z prezesem TFI Investors Maciejem Wiśniewskim:
„Uważa pan, że obecna strategia nie ma szans na powodzenie?
O planach poprawy sytuacji finansowej słyszymy od czterech lat. Nie chcemy czekać kolejnego roku, żeby później okazało się, że znów coś nie wyszło. Wówczas może się okazać, że jest poważny problem, gdy zaistniałaby konieczność dokapitalizowania spółki. Przypomnę, że już ostatnia emisja, którą objęliśmy, była tak naprawdę emisją ratunkową.
Czyli na najbliższym WZA (21 czerwca) będziecie chcieli przejąć kontrolę w radzie nadzorczej i powołać nowy zarząd?
Zdecydowanie będziemy dążyli do zmian w radzie nadzorczej, tak aby jej nowi członkowie mogli decydować o składzie zarządu.
Kto przejmie fotel prezesa?
Wiemy, że jest zainteresowana osoba o dużym doświadczeniu w branży odzieżowej. Jest gotowa wnieść know-how, ewentualnie uczestniczyć w finansowaniu przedsiębiorstwa.
Wiecie, co trzeba zmienić w Bytomiu. Macie własną strategię?
My jesteśmy akcjonariuszem, a nie zarządem, i dlatego trudno mi się na ten temat wypowiadać. To nowy zarząd będzie musiał ogłosić swoją strategię, a my się do niej ustosunkujemy.”
Ale… to jeszcze nie wszystko. Dzień później w Parkiecie pokazuje się kolejny tekst: „Na roszady w Bytomiu trzeba poczekać, Investors TFI na WZA zabraknie głosów”
Czytamy w nim
„Investors TFI zmierzające do przejęcia kontroli w radzie nadzorczej Bytomia (teraz ma dwóch przedstawicieli w siedmioosobowym organie) nie będzie mogło wykorzystać 4,5 mln akcji objętych na początku roku w ramach emisji kierowanej. Informację o tym, że sąd zarejestrował podwyższenie kapitału, Bytom przekazał na początku marca.
Okazuje się jednak, że przy rejestracji popełniony został błąd (w postaci pomyłki pisarskiej) i procedurę trzeba było powtórzyć. – Zażądaliśmy wydania akcji w formie papierowej celem ich zarejestrowania na WZA. Spółka w ustawowym terminie tego nie wykonała – tłumaczy Maciej Wiśniewski, prezes Investors TFI.”
Myślę, że po takiej serii zdarzeń, należy się inwestorom dużo więcej wyjaśnień. Bo w innym przypadku wygląda to tak, jakby Investors miał problem z pilnowaniem swoich interesów w spółce.
6 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
bardzo trafne spostrzezenie 🙂 choc zastanawiam sie czasem, czemu nie kibicuje juz Pan i nie recenzuje poczynam innego pioniera rynku kapitalowego czyli tfi opera. mysle, ze tam pole do popisu w ocenie dokonan, jest jeszcze sympatyczniejsze 🙂
mysle, ze Opera ma powazny problem z odplywem inwestorów i moze nie przetrzymac roku. Ale nic spektakularnego nie robią
bardzo bym sie nie zdziwil, gdyby tak bylo. obserwuje ich fundusz za 3 grosze od jakiegos czasu na biezaco niestety ….:):):) i nie moge sie do konca zgodzic, ze to co sie tam dzieje nie jest spektakularne…drop down z gatunku zapierajacych oddech i potem odbicie nie pozwalajace ze zdumienia odnalezc tego oddechu…:)
a tutaj to racja, ale…. o samym załamaniu juz pisałem. Na razie jest asekuracyjna gra z obawy o jeszcze większe straty i w rezultacie stoimy. Swoją drogą umorzenie ostatnio 20% certyfikatów też coś mówi
wróżka mówiła że 21 czerwca na złocie był szczyt. jak się nie myli to z taką ekspozycją będzie to ich złoty gwóźdź. do trumny 😉
pzdr
Pingback: Blogi bossa.pl » 55% w złocie i …