Zupełnie przypadkiem przeczytałem dziś komentarz do sesji Bardzo Ważnego Analityka polskiego rynku o tym, że giełda nowojorska zignorowała jakieś dane ekonomiczne. Mam wrażenie, że w branży analiz i komentarzy czas stanął w miejscu.

Nie chodzi bynajmniej o wyrażenia opisujące i interpretujące same zdarzenia, typu „inwestorzy zignorowali dane gospodarcze” czy „Wall Street rośnie po słabych danych”, bo w takim tonie napisano wspomniany komentarz. Mam na myśli raczej podmioty występujące w tych zdaniach a nie rodzaj prowadzonych przez nich działań. To czy same reakcje są adekwatne pozostawię na inny wpis, dziś interesuje mnie tylko czy na pewno to co dzieje się wokół gospodarki i giełdy ma rzeczywiste znaczenie dla rodzaju składanych zleceń.

Brzmi tajemniczo? Być może wielu analityków mocno się zdziwi dowiadując się, że przez ostatnie lata struktura obrotów w USA kolosalnie się zmieniała i interpretacja tego co „zrobili inwestorzy” może brzmieć nie tylko anachronicznie ale nawet mało wiarygodnie albo wręcz groteskowo. Spójrzmy jak wygląda dzisiejszy karnet na NYSE czy NASDAQ:

1/ 40 do 60% wolumenu stanowi tzw. program trading, który najprościej można określić przez pryzmat naszych zleceń koszykowych. Przyjmuje się, że do tej kategorii zalicza się masowe zakupy/sprzedaż minimum 15 spółek o wartości minimum 1 miliona US$. Tylko mały procent z nich jest generowany przez arbitraż między derywatami (najczęściej kontraktami futures na indeksy) a rynkiem kasowym.

Procentowe wielkości udziału programowego tradingu wahają się dość znacznie, co tydzień podaje je Barrons, jak w tym raporcie:

http://online.barrons.com/public/page/9_0210-nysepgtd.html

2/ Dodajmy do powyższego cały segment algo trading robiony wyłącznie przez automaty. Mamy tu przede wszystkim największe fundusze hedgingowe świata ze swoimi strategiami high frequency trading, które opierają w większości na arbitrażu, w tym między akcjami (pairs trading). Szacunki mówią , że ich udział w obrotach na amerykańskich rynkach akcji sięga już powyżej 70%! Ich ulubiony segment to spółki o średniej wartości. Tylko część zazębia się z program trading opisanym wyżej. Do algo traderów zaliczmy również znane nam klasyczne systemy mechaniczne (komercyjne i prywatne)

3/ Zahaczmy o fundusze indeksowe – miliardy dolarów inwestowane pasywnie w portfele reprezentowane przez poszczególne indeksy rynkowe. Spora część jest robiona przez program tarding z punktu 1

4/ ETF-y, ETN-y – chyba najszybciej rozwijający się segment funduszowy. Ponieważ ich emitenci muszą posiadać pełne zabezpieczenie w akcjach stąd ich popyt i podaż są czysto mechaniczne i bezkierunkowe. Również realizowane w części przez program trading.

5/ Animatorzy (market makers) – ich udział w obrocie ma czysto mechaniczny charakter – po prostu muszą generować ruch i wystawiać zlecenia.

6/ Hedge- zabezpieczenia. Potężny ruch na parkiecie generowany również mechanicznie. Mamy tu i krótką sprzedaż funduszy i instytucji, chroniących portfele, mamy ogromne obroty zabezpieczające lub arbitrażujące pozycje w: opcjach, SSF (kontrakty na akcje) czy CFD (kontrakty na różnice) i innych pochodnych.

7/ Cała rzesza skalperów (jak niegdyś słynni SOES bandits), front runnerów, tape readerów, spread traderów czy day traderów. To polujący na minimalne zmiany cen akcji, których transakcje często trwają tylko sekundy. Tu są setki małych prop shops (jak te znane w Polsce typu OSTC)

Co łączy te wszystkie grupy i zarazem dominuje codzienny obrót akcjami na amerykańskich parkietach? Dwie zasadnicze rzeczy:

I/ Mechaniczny charakter zleceń, albo dokonywanych przez roboty albo ręcznie

II/ Niezależność od koniunktury rynkowej, często neutralny charakter pozycji i reaktywne zachowania

To ostatnie oznacza po prostu, że to sam ruch rynku, zmienność i nieefektywna wycena są impulsem do składania całej tej armii zleceń. Są one odpowiedzią a nie impulsem do zmian. Nie mają specjalnego związku z tym jakiej wartości dane właśnie podano, co prognozują analitycy i jak się układają fundamenty. Ich interesuje tylko przepływ, ruch, akcja. W zasadzie można by tu doliczyć całą armię analityków technicznych, którzy również idą za impulsem na wykresie, bez względu na to co stoi za jego powodem.

Dlatego w dzisiejszym świecie pisanie komentarzy do sesji, mówiące o tym czym i jak bardzo przejęli się inwestorzy, jest już komicznym anachronizmem. Tym bardziej, że zdecydowana większość z tych inwestorów to po prostu … komputery!

—Kat—

Zupełnie przypadkiem przeczytałem dziś komentarz do sesji Bardzo Ważnego Analityka polskiego rynku o tym, że giełda nowojorska zignorowała jakieś dane ekonomiczne. Mam wrażenie, że w branży analiz i komentarzy czas stanął w miejscu.

Nie chodzi bynajmniej o wyrażenia opisujące i interpretujące same zdarzenia, typu „inwestorzy zignorowali dane gospodarcze” czy „Wall Street rośnie po słabych danych”, bo w takim tonie napisano wspomniany komentarz. Mam na myśli raczej podmioty występujące w tych zdaniach a nie rodzaj prowadzonych przez nich działań. To czy same reakcje są adekwatne pozostawię na inny wpis, dziś interesuje mnie tylko czy na pewno to co dzieje się wokół gospodarki i giełdy ma rzeczywiste znaczenie dla rodzaju składanych zleceń.

Brzmi tajemniczo? Być może wielu analityków mocno się zdziwi dowiadując się, że przez ostatnie lata struktura obrotów w USA kolosalnie się zmieniała i interpretacja tego co „zrobili inwestorzy” może brzmieć nie tylko anachronicznie ale nawet mało wiarygodnie albo wręcz groteskowo. Spójrzmy jak wygląda dzisiejszy karnet na NYSE czy NASDAQ:

1/ 40 do 60% wolumenu stanowi tzw. program trading, który najprościej można określić przez pryzmat naszych zleceń koszykowych. Przyjmuje się, że do tej kategorii zalicza się masowe zakupy/sprzedaż minimum 15 spółek o wartości minimum 1 miliona US$. Tylko mały procent z nich jest generowany przez arbitraż między derywatami (najczęściej kontraktami futures na indeksy) a rynkiem kasowym.

Procentowe wielkości udziału programowego tradingu wahają się dość znacznie, co tydzień podaje je Barrons:

http://online.barrons.com/public/page/9_0210-nysepgtd.html

2/ Dodajmy do powyższego cały segment algo trading robiony wyłącznie przez automaty. Mamy tu przede wszystkim największe fundusze hedgingowe świata ze swoimi strategiami high frequency trading, które opierają w większości na arbitrażu, w tym między akcjami (pairs trading). Szacunki mówią , że ich udział w obrotach na amerykańskich rynkach akcji sięga już powyżej 70%! Ich ulubiony segment to spółki o średniej wartości. Tylko część zazębia się z program trading opisanym wyżej. Do algo traderów zaliczmy również znane nam klasyczne systemy mechaniczne (komercyjne i prywatne)

3/ Zahaczmy o fundusze indeksowe – miliardy dolarów inwestowane pasywnie w portfele reprezentowane przez poszczególne indeksy rynkowe. Spora część jest robiona przez program tarding z punktu 1

4/ ETF-y, ETN-y – chyba najszybciej rozwijający się segment funduszowy. Ponieważ ich emitenci muszą posiadać pełne zabezpieczenie w akcjach stąd ich popyt i podaż są czysto mechaniczne i bezkierunkowe. Również realizowane w części przez program trading.

5/ Animatorzy (market makers) – ich udział w obrocie ma czysto mechaniczny charakter – po prostu muszą generować ruch i wystawiać zlecenia.

6/ Hedge- zabezpieczenia. Potężny ruch na parkiecie generowany również mechanicznie. Mamy tu i krótką sprzedaż funduszy i instytucji, chroniących portfele, mamy ogromne obroty zabezpieczające lub arbitrażujące pozycje w: opcjach, SSF (kontrakty na akcje) czy CFD (kontrakty na różnice) i innych pochodnych.

7/ Cała rzesza skalperów (jak niegdyś słynni SOES bandits), front runnerów, tape readerów, spread traderów czy day traderów. To polujący na minimalne zmiany cen akcji, których transakcje często trwają tylko sekundy. Tu są setki małych prop shops (jak te znane w Polsce typu OSTC)

Co łączy te wszystkie grupy i zarazem dominuje codzienny obrót akcjami na amerykańskich parkietach? Dwie zasadnicze rzeczy:

I/ Mechaniczny charakter zleceń, albo dokonywanych przez roboty albo ręcznie

II/ Niezależność od koniunktury rynkowej, często neutralny charakter pozycji i reaktywne zachowania

To ostatnie oznacza po prostu, że to sam ruch rynku, zmienność i nieefektywna wycena są impulsem do składania całej tej armii zleceń. Są one odpowiedzią a nie impulsem do zmian. Nie mają specjalnego związku z tym jakiej wartości dane właśnie podano, co prognozują analitycy i jak się układają fundamenty. Ich interesuje tylko przepływ, ruch, akcja. W zasadzie można by tu doliczyć całą armię analityków technicznych, którzy również idą za impulsem na wykresie, bez względu na to co stoi za jego powodem.

Dlatego w dzisiejszym świecie pisanie komentarzy do sesji, mówiące o tym czym i jak bardzo przejęli się inwestorzy, jest już komicznym anachronizmem. Tym bardziej, że zdecydowana większość z tych inwestorów to po prostu … komputery!

—Kat—

13 Komentarzy

  1. Wojtek S.

    Dokładnie tak! Podpisuję się pod każdym słowem.

    31 maja podczas sesji dowiedzieliśmy się, że polski PKB rośnie o +3%. Reakcja giełdy i rynku walutowego? ŻADNA!

    Jeśli jesteśmy w spadkowej części cyklu, to najlepsze dane nic nie pomogą.

    Odnośnie cytowanego komentarza, moim ulubionym jest:

    „Dzisiaj rynki zachowywały się nielogicznie” ;-))))))

  2. lesserwisser

    Teraz wreszcie rozumiem skąd w USA się biorą te kryzysy giełdowe !

    Jak ktoś kupi akcje 15 spółek o wartości 1 mln usd to jest to program trading PT, ale jak ktoś kupi akcje 13 spółek za 10 milionów dolarów, albo 12 spółek za 100 mln a nawet 14 spółek za 1 miliard usd, to już nie klasyfikuje się tych zakupów jako program trading, i nie wchodzi to do tych rejestrów.

    Jaka Ameryka taka statystyka. !!!

  3. exnergy

    „Co łączy te wszystkie grupy i zarazem dominuje codzienny obrót akcjami na amerykańskich parkietach? Dwie zasadnicze rzeczy:

    I/ Mechaniczny charakter zleceń, albo dokonywanych przez roboty albo ręcznie

    II/ Niezależność od koniunktury rynkowej, często neutralny charakter pozycji i reaktywne zachowania

    To ostatnie oznacza po prostu, że to sam ruch rynku, zmienność i nieefektywna wycena są impulsem do składania całej tej armii zleceń. Są one odpowiedzią a nie impulsem do zmian. Nie mają specjalnego związku z tym jakiej wartości dane właśnie podano, co prognozują analitycy i jak się układają fundamenty. Ich interesuje tylko przepływ, ruch, akcja. W zasadzie można by tu doliczyć całą armię analityków technicznych, którzy również idą za impulsem na wykresie, bez względu na to co stoi za jego powodem.

    Dlatego w dzisiejszym świecie pisanie komentarzy do sesji, mówiące o tym czym i jak bardzo przejęli się inwestorzy, jest już komicznym anachronizmem. Tym bardziej, że zdecydowana większość z tych inwestorów to po prostu … komputery!”

    Absolutnie się zgadzam. Każdy kto sobie to uzmysłowi wchodzi w fazę dojrzałego tradera.

    Dlatego też wszelkie teksty w mediach opisujące sytuację giełdową można tylko wyłącznie traktować jako jakąś tam beletrystykę giełdową tworzoną przez dziennikarzy giełdowych. Z początku może być ciekawa jak ktos chce poznać rodzaje zdarzeń, danych jakie się pojawiają, ale potem nie interesuje to człowieka , tak ze nawet trader z doświadczeniem nie wie co tam opublikowano dzisiaj, bo po prostu patrzy na rynek a nie na spoznione informacje dziennikarzy.

    Dodatkowo te informacje to szum i niezle narzedzie manipulacji traderów niedoswiadczonych lub naiwnych.

  4. lesserwisser

    „..program trading, który najprościej można określić przez pryzmat naszych zleceń koszykowych. Przyjmuje się, że do tej kategorii zalicza się masowe zakupy/sprzedaż minimum 15 spółek o wartości minimum 1 miliona US$.”

    No nie, nie można tak wprowadzać w błąd czytelników no i jeszcze bardziej podrywać moją wiarę w Amerykę, już i tak nieźle nadwątloną.

    Uwierzyłem na słowo w to co autor napisał, naśmiewałem się z ich hamerykańskiej naiwności (vide mój wpis wyżej), a tu mi wychodzi,
    że te Amerykany nie są wcale takie głupie, tylko całkiem cwane niuńki.

    Okazuje się powiem, tak jak przypuszczałem na nosa, że do kategorii program trading kwalifikują się transakcje obejmujące minimum akcji 15 różnych spółek, niezależnie od ich wartości.

    A to zmyślne chłopaki! (oczywiście mam tu na myśli chłopaków z NYSE a nie z Bossa(y), którzy sobie skądś wzięli swoją wersję).

    Jaka Ameryka taka statystyka. !! – wciąż pozostaje w mocy.

  5. astanczak

    Panowie, troszkę… po neoficku podchodzicie do tego program tradingu i jego efektów. Pair trading, arbitraż i jeszcze kilka innych strategii w sporej części można uznać za neutralne dla rynków, bo w sumie mogą nie dawać przełożenia na wartości indeksów. Porównanie z naszymi koszykami w trzeci piątek miesiąca też jest nadużyciem, bo w piątek koszyki na GPW właściwie dają do 100 proc. obrotu w WIG20 w ostatniej godzinie sesji (starczy porównać wartość obrotu w piątek do 15:10 z obrotem po 15:10, żeby zobaczyć skalę wpływu na rynek na jednej sesji). ETF kupujące akcje można klasyfikować, jako program trading (jeśli wypełniają definicję NYSE), ale nie zmienia to faktu, że za popytem na ETF-y stoją realni ludzie kupujący właśnie ETF-y. No i najważniejsze – w funduszach hedge jest jednak minimalna część kasy płynącej przez rynki. Oczywiście HF mają większą rotację kapitału, ale mimo wszystko ostrożnie stawiałbym tezy, że nie można interpretować rynku w sposób, który Kathay tak łatwo skrytykował.

    Pominę już fakt, że zwrot typu „giełda zignorowała coś tam” to może być figura retoryczna a nie stwierdzenie faktu lub zwyczajnie przedstawienie swojego punktu widzenia na to, co się działo. Warto byłoby jednak czytać tekst z pewną świadomością, że się czyta tekst a nie artykuł naukowy.

    Myślę, że problemem jest jednak coś innego – poplątanie ról analityków z rolami komentatorów. Gdyby Y czy Z byli przedstawiani w mediach w rolach, w których realnie występują („Mister Y, główny komentator firmy X), to nikt nie miałby problemu z tym, co Y mówi.

  6. gzalewski

    owe uproszczenia nie różnią sie od wielu innych
    „pieniądze wyparowały z rynku” – ale wczesniej sie nie skraplają
    „mamy do czynienia z korektą techniczną” ale „wzrosty mają charakter fundamentalny”
    „inwestorzy realizują zyski” – prosze zwrocic uwage, ze zawsze te zyski realizują, nigdy nie straty
    i jeden z moich ulubionych „rynek spadł z powodu braku istotnych informacji”

  7. exnergy

    „rynek spadł z powodu braku istotnych informacji”

    Panie Grzegorzu – ale jakby Pan znał książkę „Rozszyfrować rynek” Tadiona to wiedzialby, ze niektorzy nadaja mu cechy fizyczne, a wiec i grawitacja też działa – wg nich jak nie ma powodu do podnoszenia, to sie osuwa rynek sam z siebie….

  8. gzalewski

    @exnergy
    Ksiązka Tadiona jest fajna dla niezłych cytatów (niekoniecznie autora), a poza tym….. Taka sobie

  9. exnergy

    A ja nie mówie, ze to jakas biblia. Napisalem tylko, ze wspomniane są tam aspekty fizyczne 😉

  10. lesserwisser

    Rzeczowy, i jak najbardziej na miejscu, jest komentarz, który zamieścił @astanczak, szczególnie zaś uwagi odnośnie ETF.

    Za ETFami stoją nie tylko realni ludzie, realne firmy ale i realne kapitały, i to całkiem realne. Oni muszą kupować akcje pod kontrakty ETFowe, zdejmując je z rynku i trzymając w zdecydowanej większości zakupione akcje. Ich portfel zdejmuje akcje z rynku bardziej na „na trwałe” niż przejściowo, wywierając wpływ na rynek na dziś i na jutro, poprzez zmniejszenie podaży i dodatkowy popyt. W dużym stopniu przecież u podstaw zakupów i sprzedaży akcji przez EFTy leżą informacje makroekonomiczne.

    Zaś trading typu HFT, to tylko „chwilówki”, zasadniczo charakterze neutralnym lub wywierające jedynie krótkotrwały wpływ na rynek.

    Rozumiem, że komentarz Bardzo Ważnej Osobistości posłużył jedynie za pretekst, do zwrócenia słusznej uwagi na zachodzące zmiany w strukturze „inwestorów”i ich podmiotowości. Słusznej bo mało kto ma ten fakt „w rozumie” wypowiadając się o rynku, wciąż traktując go tak, jakby istniał w klasycznej postaci, albo postrzegając jego reakcje,przez pryzmat naszego trochę zaściankowego rynku.

    Z drugiej jednak strony, kapitał jest kapitał i cena rynkowa jest wciąż wypadkową stosunku wielkości zleceń zakupu i sprzedaży, niezależnie od tego czy są one realizowane na podstawie dogłębnej analizy fachowców, losowego wyboru amatora, czy zlecenia automatu tradingowego, przetwarzającego beznamiętnie algorytmowe zapisy kodowe.

    W moim odczuciu Kat jednak spłycił nieco temat, opierając się bardziej na domyślnej logice, a nie się na jakichś konkretnych badaniach istnienia zawiązku między określonymi informacjami gospodarczymi a reakcją na nie obecnych rynków giełdowych. Jeśli nawet stare numery dziś już nie przechodzą w całej rozciągłości to chyba warto wiedzieć, jak dużą poprawkę w myśleniu o mechanizmach działania obecnych rynków należy brać na dziś i jutro.

    Gdzieś spotkałem parę artykułów na ten ciekawy temat, mówiących że jednak jakiś związek istnieje i da się jednak zauważyć reakcję program trading na takie newsy. Nie pamiętam już na czym to polegało ale postaram się je odnależć i zalinkować. Jeśli ktoś też się natknął na coś podobnego, też powinien się podzielić.

  11. exnergy

    Jest coś takiego jak systemy mechaniczne reagujące na dane makro w msekundach, jednak nie pracuję w zadnych amerykanskim HF zeby widziec cos takiego na oczy wiec tylko powtarzam za kims.

  12. gzalewski

    to jeszcze na marginesie:
    http://www.cnbc.com/id/37852523

  13. bernatowicz.blox.pl

    temat wpływu informacji makro na indeksy jest szeroko podejmowany w różnych empirycznych paperach. Oto jedno ze świeżych badań uwzględniających polski rynek: http://www.bankikredyt.nbp.pl/content/2010/02/bik_02_2010_01.pdf
    Bank i Kredyt to nie to co topowy amerykański journal ale metodologia wygląda solidnie (AR + coś z rodziny GARCH na danych intraday to chyba najlepsze co przy obecnym stanie wiedzy da się zrobić).
    Wnioski są takie, że informacje makro zaraz po publikacji wywierają statystycznie istotny wpływ na indeksy. Nie znaczy to rzecz jasna automatycznie, że wywierają istotny wpływ na całą sesję co często sugerują analitycy.

Skomentuj exnergy Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *