Fundamenty pozostają zdrowe

„Pomimo ostrości spadku uważamy, że okaże się on ruchem średnioterminowym, a nie zapowiedzią kryzysu gospodarczego, który pociągałby za sobą dalszą wyprzedaż akcji”

„Nie ma jak dotąd wielu dowodów na to, że spadek cen akcji może zapowiadać wcześniejszą recesję gospodarczą. Pomimo spadku produkacji w branży stalowej, motoryzacyjnej i budowalanej nie ma uwarunkowań, które mogłyby zrodzić poważny kryzys gospodarczy”.

„Sytuacja w przemyśle jest absolutnie zdrowa, a problem kredytowy w żaden sposób nie ma poważnego charakteru”.

„Według mojej opinii nie ma żadnych fundamentalnych zagrożeń dla rynku akcji, gospodarki i struktury kredytów.”

„Gospodarka jest zbyt rozwinięta i zróżnicowana, a kraj zbyt bogaty, by ulec wpływom fluktuacji giełdowych”.

Kontynuuję wątek rozpoczęty wpisem „Hossa, hossa, hossa”, czyli fragmenty wypowiedzi ludzi rynku cytowane przez F.L. Allena. Powyższe zdania to cytaty analityków, profesorów finansów, ekonomistów reprezentujących rozmaite instytuty,  uczelnie i firmy inwestycyjne, które pojawiły się po pierwszych spadkach na giełdzie nowojorskiej we wrześniu 1929. Ich podobieństwo do wypowiedzi, jakie można było znaleźć w mediach polskich jeszcze kilka miesięcy temu jest fantastyczne. Minęło blisko sto lat, a argumentacja, będąca w gruncie rzeczy pobożnym życzeniem pozostaje identyczna.

Dow -1929

Na zamieszczonym wykresie zaznaczyłem na czerwono czas pojawiania się powyższych komentarzy. Zachęcam oczywiście po raz kolejny do sięgnięcia po tę pouczającą lekturę, a na zakończenie jeszcze smakowity opis tego co działo się w październiku. Oddajmy głos Allenowi.

„I przyszedł czwartek, 24 października.[…] Presja zleceń sprzedaży była ogromna. Ceny spadały…Osuwały się wręcz błyskawicznie…Zanim jeszcze zakończyła się pierwsza godzina sesji, jasne było, że lecą w dół z bezprecedensową i zadziwiającą gwałtownością. Ludzie obserwujący notowania patrzyli z niedowierzaniem. Skąd do diabła biorą się te wszystkie zlecenia sprzedaży?

[…]

W dół, w dół, w dół. Gdzie są ci wszyscy łowcy okazji, którzy mieli w takich sytuacjach przychodzić rynkowi na ratunek? Gdzie są fundusze inwestycyjne, które miały asekurować rynek kupowaniem akcji po niskich cenach? Gdzie są ci wielcy inwestorzy, którzy oznajmiali, że pozostają wciąż optymistami.”

16 Komentarzy

  1. siedemnastka

    Niektórzy po prostu lubią kopać się z koniem 😉

  2. Kaltoman

    Takie komentarze padające z ust wielkich są stałym elementem bessy, szczegónie w początkowej i środkowej fazie. Zresztą każdy, kto liznął choć trochę historii trendów giełdowych oraz pychologii inwestowania, jest tego świadomy.

  3. Jeden z FREDKÓW

    Szkoda, że wykres nie biegnie do sierpnia 1932 r.

  4. jzp

    W początkowej fazie bessy zawsze mówią, że to tylko krótkoterminowa korekta (żeby było trudniej w czasie korekty też tak mówią). W środkowej fazie mówią, że najgorsze za nami, a w końcowej żeby uciekać od giełdy. Dlatego właśnie nie czytam opinii analityków tylko używam AT, przynajmniej polegam na sobie.
    W czasie obecnej bessy jesienią 2007 mówili, że to tylko korekta, po styczniowych i czerwcowwych spadkach, że najgorsze już za nami i ceny są niskie, więc kupujcie. Teraz radzą drobnym żeby trzymali się z dala od giełdy. Czyżby wkrótce wzrosty?

  5. Deol

    @jzp,

    Nic dodać, nic ująć. Cała trudność polega na tym, że początkowa faza bessy do złudzenia przypomina korektę. A że częściej zdarza się korekta niż bessa, to trudno się dziwić takim uspokajającym komentarzom analityków – w końcu trudno jest trafić ze swoim pesymizmem w bessę. Statystycznie, będąc optymistą, częściej ma się rację.

    Istnieją jednak zawodowi pesymiści, tacy jak panowie P. Kuczyński i G. Zalewski, którzy mają swoje pięć minut, gdy faktycznie – zgodnie z ich permanentnie pesymistycznymi przewidywaniami – następuje bessa. Publikują wówczas na blogach swoiste "a nie mówiłem"?

    A czy wkrótce będą wzrosty? Być może wkrótce będzie dno, ale wzrosty dopiero po długotrwałej (rocznej?) konsolidacji. Mimo to wydaje mi się, że to czas na zakupy. Trzymanie się w tej chwili "z dala od giełdy" to chyba najlepszy sposób, aby przegapić najlepszą okazję.

    Pozdrawiam

  6. antek1

    "Cała trudność polega na tym, że początkowa faza bessy do złudzenia przypomina korektę"
    a masz jakis sposób jak odróznić besse od korekty? gdy spojrzysz na cały wykres DJ od poczatku notowań to miejsca które niektórzy nazywają bessą sa tylko wiekszą korektą w trendzie wzrostowym.

  7. gzalewski

    @ antek1
    Ja bym jednak sugerowal spojrzec na wykresy z perspektywy chocby dlugosci sredniego zycia czlowieka. BO inaczej smialo mozemy zaryzykowac teze, ze nigdy, nigdzie nie było żadnej bessy. A i wojny wieloletnie są też nieznaczącym ząbkiem w histori ludzkości.

    @ Deol
    Podczas panik i bessy łątwiej mi sie zarabia, czyli faktycznie mozna uznac, ze jestem zawodowym pesymistą 🙂
    Albo realistą.
    Co nie zmienia faktu, że handlując mechanicznie jest mi wlasciwie wszystko jedno co sie dzieje. Byleby trend byl wyrazny i konkretny. Wowczas moge miec długą pozycje i powtarzac, ze to sie musi zle skonczyc. Nie widze tu sprzecznosci

  8. DAPI

    @ gzalewski

    spadek zawsze "fajniej" idzie niż wzrost…
    czy spotkałeś się z jakimiś opracowaniami dotyczącymi własnie dynamiki spadków i wzrostów ? pisząc o tym myślę o różnicach międzyrynkowych np. Polska właściwie brak krótkiej sprzedaży akcyjnej, mała kapitalizacja a USA "mechaniczny" rynek z szeroką krótką sprzedażą akcyjną, duża kapitalizacja…
    czy nie ma tutaj efektów "wypłaszczania" ?
    teoretycznie najbardziej zrównoważonym rynkiem pod tym względem winny być waluty {w sensie dynamiki up & down}

  9. Thom

    Hmmm…..a może w 1929 też poczuwano się do "odpowiedzialności za nastroje rynku" i nie chciano wypowiadać "kasandrycznych" przepowiedni;) Prezes Sobolewski tych analityków na pewno by pochwalił..!;)))

  10. TS

    ?Przede wszystkim nie powinniśmy się obawiać krachu podobnego do tego, który nawiedził amerykańską giełdę w 1929 r. Wtedy akcje przejściowo straciły nawet 90 proc. swej wartości, a do poziomów sprzed załamania powróciły po dziesięciu latach. Gdyby taka sytuacja miała się powtórzyć na naszej giełdzie, WIG20 mógłby spaść nawet do 400-500 pkt. Zdaniem naszych rozmówców tak źle na pewno nie będzie. Optymiści (w naszej ankiecie m.in. Alfred Adamiec i Krzysztof Stupnicki) mówią, że właśnie dotykamy dna bessy? ? czytamy w ?Gazecie Wyborczej?

    Piotr Kuczyński: w listopadzie dno, do końca roku 30%

    To takie dwa cytaty które mi się dziś trafiły .

  11. wojtek

    @TS
    A mnie się wydaje, że autor w Wyborczej jest w błędzie. W 1929 DJ spadał z 380 pkt i ponownie tą wartość osiągnął dopiero w 1954 roku – a więc po 25 a nie 10 latach. No chyba, że między czasie były jakieś zmiany w liczeniu indeksu. Ktoś wie jak to było ? 🙂

  12. marcines

    @wojtek – dokładnie tak – zleciał z 381,17 do 41,22. I w 1954 za Eisenhowera osiągnął dopiero ponownie ten poziom.

  13. gzalewski

    @ DAPI
    nic nie widzialem na ten temat. Moze Adam Stanczak, albo Katahay coś znają. Generalnie ludzie gdy sie boją działają dynamiczniej, więc ta zasada działa również na rynkach.
    Z tym, że w przypadku walut faktycznie nie ma co mowic, o spadku czy wzroscie, ze wzgledu na symetrycznosc walut

  14. Maciek

    Siedze sobie dzisiaj w biurze maklerskim, do stanowiska obok podchodzi para starszych państwa, po czym ma miejsce następująca rozmowa z obsługującą ich panią:
    Staruszkowie: "My chcemy sprzedać ten fundusz AAAAA "
    Pani: "Dobże, a w co chcecie państwo zainwestować" (Doskonałe pytanie widać że Pani jest profesjonalistką)
    S: Nie wiemy
    P: Może obligacje skarbowe o stałym oprocentowaniu, dwuletnie bardzo bezpieczne, gwarantowane przez Skarb Państwa, oprocentowanie 6,46 (czy jakoś tak)
    S: (Słuchają uważnie)
    P: Albo może obligacje skarbowe o oprocentowaniu zmiennym……….
    S: NIEE NIE NIE !!!
    P: O oprocentowaniu zmiennym to nie znaczy że sa wyceniane tak jak fundusze, są to bardzo bezpieczne obligacje skarbowe gwrantowane przez SP a oprocentowanie zmienne polega na tym ze jest ustalane co pół róku i obecnie wynosi (6,ileś tam) (Pani dalej tłumaczy Staruszkom) ………………………

    Wydaje mi się że ta historia doskonale oddaje nastroej panujące obecnie wśród polaków 🙂

  15. Deol

    @g.zalewski,

    RE: "Co nie zmienia faktu, że handlując mechanicznie jest mi wlasciwie wszystko jedno co sie dzieje. Byleby trend byl wyrazny i konkretny. Wowczas moge miec długą pozycje i powtarzac, ze to sie musi zle skonczyc. Nie widze tu sprzecznosci"

    W pełni popieram to podejście – zasadniczo należy podążać za trendem. Natomiast inwestowanie "pod długoterminowy wzrost" może ma jakiś sens, jak się ma 25 lat i zbiera na emeryturę, ale na pewno się nie sprawdzi, jeśli chcemy osiągnąć roczne stopy zwrotu na średnim poziomie 20-30%. Poza tym, długoterminowe inwestycje pod tytułem "kup i zapomnij" są bardzo niebezpieczne, ponieważ może się pojawić np. split i wtedy traci się prawa poboru w przypadku braku działań. A więc jeśli już inwestować długoterminowo, to lepiej w funduszach, niż lokując środki bezpośrednio w akcje (chyba że ktoś na bieżąco swoje inwestycje monitoruje – ale takie podejście utrudnia konsekwentne trzymanie długoterminowego zaangażowania z uwagi na emocje towarzyszące przyglądaniu się chwilowym spadkom wartości akcji o 90%).

    I jeszcze wracając do tematu pesymizmu. Być może faktycznie nie ma sprzeczności pomiędzy pesymistyczną publicystyką i trzymaniem długich pozycji póki trwa trend. Ale jeżeli ostrzega się w trakcie hossy, że impreza musi się w końcu skończyć, to konsekwentnie byłoby zaznaczać w czasie bessy, że paranoiczne wyprzedawanie akcji "po każdej cenie" też musi się skończyć.

    Pozdrawiam

  16. gzalewski

    @ Deol
    „konsekwentnie byłoby zaznaczać w czasie bessy, że paranoiczne wyprzedawanie akcji „po każdej cenie” też musi się skończyć.”
    Łatwiej jest jednak rozpalić panikę , niż zakończyć bessę. Ale jak będą analogiczne sygnały zniechęcenia to zacznę dawać znać. Na razie są bardzo bardzo nikłe.

Skomentuj antek1 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *