Niezawodny wskaźnik?
Fintwit oszalał w zeszłym tygodniu na punkcie pewnego wskaźnika giełdowego, który ma 100% wskazań, ale bardzo rzadko się pojawia.
Fintwit oszalał w zeszłym tygodniu na punkcie pewnego wskaźnika giełdowego, który ma 100% wskazań, ale bardzo rzadko się pojawia.
To jest ten czas, kiedy z ulgą przypominam sobie, dlaczego wybrałem Analizę Techniczną jako podstawę swoich transakcji.
To kolejna silna korekta w USA, podczas której fundusze mocno wyprzedają akcje, a inwestorzy detaliczni je skupują. Tę jakże odmienną perspektywę oceny rynku wyjaśniałem w części pierwszej od strony detalicznych inwestorów. Tym razem spójrzmy oczami funduszy.
Marcowe i kwietniowe spadki akcji i indeksów w USA z gwałtownymi zwrotami kierunków sprowokowały dość nieoczekiwane reakcje inwestorów indywidualnych, co stanowi dowód tego, jak mocno zmieniło się w obecnej dekadzie inwestowanie giełdowe.
To nie widowiskowy rynek akcji w USA jest zawsze najważniejszym barometrem realnych zmian w gospodarce i segmencie finansów, lecz nieprzyciągający zwykle tak wiele powszechnej uwagi rynek obligacji.
Tyle się teraz dzieje niezwyczajnych rzeczy na rynkach, że aż trudno wszystko objąć w komentarzach i analizach, a niektóre wymagają nieco więcej miejsca niż tylko zwykły tweet na profilu X. Tak jest właśnie z tym tematem i wykresem, który wybrałem do tej rubryki.
Nasdaq100 czy Russell 2000 to póki co jedyne z najważniejszych amerykańskich indeksów, które weszły pod topór bessy, oddając powyżej 20% od szczytu kilkanaście sesji temu.
Sesja z piątku 4 kwietnia na GPW dla wielu mogła wyglądać dramatycznie ze spadkiem 6,37% indeksu WIG20. A weekend mógł być jeszcze większą torturą, skończyło się póki co polubownie. A jak wygląda to w statystykach z historii?
Wielu inwestorów nie wie, że w obrębie rachunków IKE/IKZE można inwestować także w certyfikaty inwestycyjne, dostępne na GPW.
Jest nieco epickiego pierwiastka w tym, jak amerykańskie indeksy gasną ostatnio w oczach świata.