Wykres dnia: Najsilniejszy rynek roku
Początek grudnia może jawić się jako okres nieco przedwczesnych podsumowań roku, ale tegoroczny zwycięzca jest już niemożliwy do dogonienia przez resztę świata.
Początek grudnia może jawić się jako okres nieco przedwczesnych podsumowań roku, ale tegoroczny zwycięzca jest już niemożliwy do dogonienia przez resztę świata.
Dużymi krokami zbliża się najważniejsze wydarzenie środkowej części listopada, którym będzie publikacja raportu kwartalnego spółki Nvidia. Ostatnia część koszyka Magnificent Seven ogłosi wyniki w środę po sesji na giełdach amerykańskich i już dziś można założyć, że reakcje inwestorów zdominują zachowanie rynków na finałowych sesjach tygodnia.
Mówią, że historia się nie powtarza, ale rymuje, więc odnotujmy moment, w którym rymuje się całkiem ładnie.
Jak zawsze po rozpoczęciu IV kwartału na rynkach pojawiają się pytania o dobrą końcówkę roku i finalnie wpisania się giełd w anomalię kalendarzową znaną jako rajd Świętego Mikołaja. Spojrzenie na S&P500 przez pryzmat zmiennej, które w bieżącym roku narzuca się szczególnie mocno – ilość nowych ATH – pozwala na pewną dawkę optymizmu.
Ostatnie przygody Grzegorza Zalewskiego w Internecie i cykl na blogach o oszustwach na tym polu są dobrym momentem, żeby przypomnieć banalną prawdę – szukanie swojej ścieżki na rynku jest dla garstki, która ma czas na samodoskonalenie na tym polu. Dla niemal wszystkich najlepszym rozwiązaniem pozostanie obecność na rynku jako takim i zapomnienie o całym szumie, który generują politycy, internet, media branżowe, a nawet poszczególne spółki.
Zestaw opublikowanych ostatnio danych makro postawił inwestorów przed trudnym zadaniem zinterpretowania aktualnego stanu gospodarki amerykańskiej. Pochodną jest pytanie, pod jakie scenariusze pozycjonować się w krótszej perspektywie i jak kreślić scenariusze średniookresowe?
Piątkowa przecena banków w Warszawie przypomniała inwestorom na rynku polskim o ryzyku regulacyjnym, które zwykle jest większe na rynkach wschodzących. Patrząc jednak na zachowania prezydenta USA trudno nie zadać pytania, czy nawet największy rynek – relatywnie bezpieczniejszy na tym polu – nie popadł właśnie w układ, w którym staje się… rynkiem wschodzącym.
Opublikowane 1 sierpnia dane z rynku pracy w USA stale kładą się długim cieniem na rynkach. W przypadku indeksu S&P500 ostatnim dniem kreślenia ATH był 31 lipca. W efekcie, od otwarcia miesiąca i spotkania z danymi indeks porusza się poniżej wyrysowanego rekordu. Ciekawostką układu sił jest fakt, iż zaskakujące rewizje danych naprawdę nie były tak bardzo zaskakujące.
Piątkowe dane z rynku pracy w USA w połączeniu z ostatnimi odczytami inflacji postawiły przed inwestorami pytanie o przyszłość polityki Fed. Można zakładać, iż w bliskim terminie uwaga będzie koncentrowała się na wrześniowym posiedzeniu FOMC, ale w średnim terminie muszą wrócić pytania o inflację.
Piątkowy Raport Departamentu Pracy skokowo zakwestionował kondycję amerykańskiego rynku pracy w ostatnich trzech miesiącach. Wszyscy dyskutują o wiarygodności danych, co przykrywa problem radykalnych zmian w gospodarce, które mogą mieć poważne konsekwencje.