Wybuch kreatywności
Etyka, ład korporacyjny, dobre zwyczaje, ochrona akcjonariuszy mniejszościowych. Ot takie okrągłe słówka, które nieźle brzmią na konferencjach i przekazach medialnych. Mamy właśnie prawdziwe combo interesujących zdarzeń.
Etyka, ład korporacyjny, dobre zwyczaje, ochrona akcjonariuszy mniejszościowych. Ot takie okrągłe słówka, które nieźle brzmią na konferencjach i przekazach medialnych. Mamy właśnie prawdziwe combo interesujących zdarzeń.
„Sektor finansowy nie potrzebuje autorytetów moralnych” – przeczytałem tytuł debaty, która miała miejsce przy okazji konferencji Nienieodpowiedzialni.pl i pożałowałem, że zbyt późno się o niej dowiedziałem. Chętnie bym posłuchał.
Spotkanie pod tym hasłem miało przybrać formę debaty oksfordzkiej, czyli takiego rodzaju dyskusji, w której ścierają się obrońcy i przeciwnicy stawianej tezy. Zdarzyło mi się prowadzić wyreżyserowane nieco wykłady, podczas których wcielałem się w przeciwnika np. analizy technicznej (lub fundamentalnej) to jednak w tym wypadku chciałbym poznać te osoby, które opowiedziały się po stronie przeciwników tezy postawionej w tytule. Być może miały pełnić rolę swego rodzaju adwokatów diabła, ale cały czas nie mogę się pozbierać i uwierzyć, że ktoś wpadł na tak przewrotny pomysł. Wszak w uproszczeniu ta teza brzmi – w biznesie etyka i moralność nie jest potrzebna.
Wczoraj udostępniłem na blogu krótką ankietę badające Wasze postrzeganie sprawiedliwości (fairness) w działaniach biznesowych. Pytania w ankiecie oparte były na pytaniach, które uczestnikom swojego badania zadali w latach 80. Kahneman, Knetsch i Thaler.
Kilka dni temu Grzegorz Zalewski zwrócił moją uwagę na zadziwiający artykuł w tygodniku Wprost zatytułowany: LOT jak krwiopijca – podnosi ceny po upadku OLT Express.
Dziennikarz Wprost, wyraża oburzenie zachowaniem spółki akcyjnej LOT, która po upadku konkurencyjnej linii lotniczej podniosła ceny biletów na trasach, na których do tej pory konkurowała z upadłą firmą.