Pisanie o pojęciach, których do tej pory nikt nie zdołał nawet bezdyskusyjnie zdefiniować, wymaga wiele odwagi. Nie brakuje jej Dylanowie Evansovi, który napisał książkę Inteligencja ryzyka: jak żyć z niepewnością. Przeczytałem wywiad z autorem książki i stwierdziłem, że część poruszanych przez Evansa problemów może mieć żywotne znaczenie dla inwestorów i traderów.
Evans pisze o inteligencji ryzyka, choć nauka do tej pory nie stworzyła powszechnie akceptowanych definicji ‘inteligencji’ i ‘ryzyka’. Autor definiuje inteligencję ryzyka jako umiejętność poprawnego szacowania prawdopodobieństwa, choć istnieją różne interpretacje teorii prawdopodobieństwa.
Mimo opisanych wyżej kontrowersji, główne idee Evansa wydają się logiczne i zrozumiałe. Evans twierdzi, że ludzie posiadają różne współczynniki inteligencji ryzyka. Z grupy ludzi posiadających te same dane, część osób będzie trafniej szacować prawdopodobieństwo zdarzeń (rozumianych także jako prawdziwość stwierdzeń), do których odnosiły się posiadane przez nich informacje, niż pozostałe osoby.
Rozważania o inteligencji ryzyka Evansa rozpoczyna od uwagi, że ludzie są generalnie słabi w szacowaniu prawdopodobieństwa. Odwołuje się przy tym do dorobku naukowego Kahnemana i Tverskiego, a więc wskazuje jako przyczynę błędy kognitywne.
Tym, czego Evensa w wywiadzie nie podkreśla jest fakt, że w kontekście szacowania prawdopodobieństwa wyróżnić możemy dwa kluczowe rodzaje błędów kognitywnych: związane z aparatem intelektualnym i aparatem emocjonalnym.
Generalnie, słabo szacujemy prawdopodobieństwo ponieważ dla większości z nas koncept prawdopodobieństwa wydaje się niejasny, zbyt abstrakcyjny i nienaturalny. Z tego powodu ludzie popełniają na przykład błąd koniunkcji przy ocenie prawdopodobieństwa: wskazują jako bardziej prawdopodobną koniunkcję dwóch zdarzeń, które tworzą spójną historię (mamy skłonność do widzenia świata jako zbioru historii, z czytelnymi związkami przyczynowo-skutkowymi pomiędzy wydarzeniami) niż pojedyncze zdarzenia tworzące koniunkcję.
Z krytyki eksperymentu z Lindą – bankierem, feministką, wypływa jednak optymistyczny wniosek: wiele z błędów poznawczych związanych z szacowaniem prawdopodobieństwa można zlikwidować używając przyjaznego dla aparatów kognitywnych języka, w którym opisujemy problem. Gerd Gigerenzer pokazał jak duże znaczenie ma używanie sformułowań odnoszących się do częstości występowania zjawisk (natural frequencies). Krótko mówiąc, dla większości ludzi stwierdzenie: ‘8 na 10 nowych restauracji bankrutuje w okresie pierwszych 3 lat’ jest bardziej czytelne niż stwierdzenie ‘80% restauracji bankrutuje w okresie pierwszych 3 lat’. Naturalne częstości świetnie sprawdzają się jako pomoc do zrozumienia prawdopodobieństw warunkowych.
Drugim rodzajem błędów kognitywnych, które wpływają na pomyłki w szacowaniu prawdopodobieństwa wydarzeń związanych z nami, naszymi przedsięwzięciami oraz naszą wiedzą i umiejętnościami są błędy o charakterze psychologicznym, przede wszystkim związane z nadmiernym optymizmem i nadmierną pewnością siebie.
Wydaje się mi, że tego rodzaju błędy na identyfikować test na inteligencję ryzyka, który stworzył i udostępnił Evans. Zachęcam wszystkich do zrobienia sobie tego testu, w którym należy określić prawdopodobieństwo (od 0% – na pewno fałszywe do 100% – na pewno prawdziwe) poprawności podanych stwierdzeń z wiedzy ogólnej.
Należy podkreślić, że test nie ma mierzyć naszej wiedzy ogólnej. Ma mierzyć naszą wiedzę o naszej wiedzy. Innymi słowy, test sprawdza jak dobrze oceniamy prawdopodobieństwo tego, że znamy poprawną odpowiedź na zadane pytania.
Z opisu testu część czytelników zapewne już się zorientowała, że bardzo łatwo jest go oszukać. To prawda. Rzecz w tym, że w ten sposób uzyskany wynik nie będzie mieć żadnej wartość poznawczej.
Myślę, że bardziej zaawansowane testy umiejętności szacowania prawdopodobieństwa wymagają podawania przedziału wartości, w którym z określoną pewnością (na przykład 90%) ‘widzimy’ poprawną odpowiedź. Szerokość podawanych widełek i ich trafność znacznie lepiej określi inteligencję ryzyka niż opisany wyżej, uproszczony test. Jakiś czas temu pokazałem na blogu w jaki sposób może wyglądać taki test ‘widełkowy’ (opierał się on jednak jedynie na trafności widełek a nie brał pod uwagę ich szerokości).
Myślę, że część czytelników potraktuje to jak truizm ale moim zdaniem umiejętność dokonania REALISTYCZNEJ (maksymalnie zbliżonej do rzeczywistości) oceny naszej wiedzy, umiejętności i szans na powodzenie naszych przedsięwzięć ma kluczowe znaczenie dla wszystkich ludzi zarabiających pieniądze w warunkach dużej niepewności, czyli dla wszystkich inwestorów i traderów (ale także przedsiębiorców i sporej części kadry zarządzającej). Dlatego, udostępniony przez Evansa test może być dobrym pretekstem do analizy naszej inteligencji ryzyka.
Evans podkreśla, że większość ludzi przecenia swoje umiejętności. Niska inteligencja ryzyka może być także wynikiem odwrotnego skrzywienia.
Należy zauważyć, że umiejętność poprawnej percepcji ryzyka jest niezależna od naszego apetytu na ryzyko (awersji do ryzyka). Na rynkach finansowych funkcjonują więc ludzie z dużym apetytem na ryzyko potrafiący je poprawnie szacować oraz ludzie z dużym apetytem na ryzyko, którzy przeszacowują lub niedoszacowują ryzyko. Ci ostatni, stwarzają chyba największe zagrożenie dla własnego portfela, a jeśli pracują w instytucjach zbyt dużych by upaść, dla stabilności systemu finansowego.
Evans proponuje fascynujący pomysł na ‘szlifowanie’ inteligencji ryzyka – systematyczne szacowanie szans na różne zdarzenia życiowe. Pomysł bardzo mi się spodobał. Gdybyśmy przez jakiś czas obstawiali (i zapisywali wyniki) szanse na powodzenie realizowanych przeze nas projektów i prawdopodobieństwo wystąpienia zdarzeń wpływających na nasze życie to moglibyśmy poznać wielkość naszego optymistycznego (a może pesymistycznego?) skrzywienia. Taka wiedza pozwoliłaby na uwzględnienie poznanego skrzywienia w procesie decyzyjnym (na przykład dodanie 30% więcej czasu przy ustalaniu terminu realizacji projektu jeśli dowiedzielibyśmy się, że z reguły tworzymy zbyt niskie szacunki ‚pracochłonności’ projektu).
Jak wypadł Wasz test na inteligencję ryzyka?
17 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Zrobiłem test i jako rezutalt wyszło: A PHP Error was encountered, szkoda, że sie sepsuło po tylu pytaniach 🙁
@ Oracle of Ostrava
Przykro mi. Nie mam kontroli nad tamtą stroną.
Sprawdziłem teraz, szybko zrobiłem test i u mnie wszystko działa. Na Chrome.
Teraz poszło, spoko: „You scored 80.64 out of 100” – staralem sie uczciwie w sytuacjach gdzie wydawalo mi sie ze mam jaką taką pewność zaznaczać powyżej lub poniżej 50%.
może ja się nie znam..ale ryzyko i niepewnośc to odrębne kategorie o ile do szacowania ryzyka mozna stosowac rachunek prawdopodobieństwa to do niepewności absolutnie nie..częsty bląd polega na zamiennym stosowaniu tych pojęć
@ yogi
Zależy od interpretacji. To o czym piszesz to knightowskie rozróżnienie ryzyka i niepewności.
Myślę, że ten problem nie istnieje przy definiowaniu inteligencji ryzyka jako umiejętności poprawnego szacowania prawdopodobieństwa na podstawie określonych danych. Po prostu pewne dane nie wystarczą do sensownego oszacowania prawdopodobieństwa i wysoka inteligencja ryzyka powinna pozwolić na dojście do tego wniosku. Tak to widzę.
Your score is 54.76.
„If you always select the 50% category unless you are pretty certain that a statement is true or false – and if the test contains equal numbers of true and false statements – you will score very highly”
Właśnie tak zrobiłam.
@ dorota
A dlaczego chciałaś przechytrzyć test? 🙂 Uprzedziłem, że to jest łatwe.
Rozumiem, że zawsze dawałaś 50% i wyszło Ci 55 punktów? Dziwne. Może jakieś punkty karne?
81,56 przy tym w jednym z pierwszych pytań podałem przez nieuwagę całkowicie błędną odpowiedź (chciałem kliknąć 100%, udało mi się zaznaczyć 0% – sam nie wiem jak to zrobiłem :O). Nie próbowałem „oszukiwać”, ale najczęściej wybierałem odpowiedź 50% – rozwiązywałem kiedyś podobne testy i w pewien sposob nauczyłem się dawać odpowiedź 50% jako najbezpieczniejszą. Podobieństwo testów nie polegało oczywiście na celu testu, tylko na sposobie oceny preferowanej odpowiedzi – od 0 do 100%. Ogólnie – test bardzo sprawnie ocenia umiejętność rozwiązywania testów danego rodzaju 🙂
@ Arturro
Ogólnie – test bardzo sprawnie ocenia umiejętność rozwiązywania testów danego rodzaju
Tylko jeśli wypełnia go człowiek, którego celem jest osiągnięcie wysokiego wyniku w teście a nie zdobycie istotnej wiedzy o nim samym.
Przypomina mi to angdotę:
Gdy byłem małym chłopcem to nosiłem okulary. Koniec PRL, wstrętne oprawki, grube szkła. Zorientowałem się, że z reguły od wejścia do gabinetu do rozpoczęcia testu (literki na tablicy) mija przynajmniej minuta. Byłem sprytnym chłopcem więc nie miałem problemów nauczyć się tych literek na pamięć. Byłem nawet na tyle sprytnym chłopcem by wiedzieć, że nie mogę cudownie ozdrowieć i poprawiałem się o jeden rząd. W kilka kwartałów mój wzrok znacznie się poprawił. Tylko kurcze okulary były za słabe i mi się literki zlewały przy czytaniu 🙂 Wtedy uświadomiłem sobie, że nie wszystkie testy są po to by osiągać w nich wysokie wyniki.
@ Trystero
Dawałam odpowiedzi stanowcze (0 lub 100%) tam, gdzie chodziło o wiedzę encyklopedyczną (np wiek powstania piramid). Wszędzie tam, gdzie musiałabym szacować prawdopodobieństwo (np to czy wśród prezydentów mogli być jedynacy przy takiej a nie innej demografii) wskazywałam: nie wiem (50%).
Czyli strategia: wiem lub nie wiem, nie kombinuję (też dlatego, że mecz się zaczynał 😉 ). Stąd przeciętny wynik.
@ dorota
Widzisz, ja zrozumiałem Twoją wypowiedź tak, że dawałaś wszędzie 50% (to jest sposób na oszukanie testu i otrzymanie świetnego wyniku).
Wielu moich znajomych, których namówiłem na test miało wyniki w widełkach 50-60.
Mój score to 51,84 🙂
No cóż z Dodą na inteligencje tez przegrywam 🙂
Ale apropo tego „oszukania” testu.
Tu świetnie widac jak matematycznie można uzyskać świetny wynik zupełnie oderwany od realnej wiedzy.
To tak pod rozwagę dla wszystkich którzy przez matymatyczne szkiełko i oko oceniają reality mając w pogardzie inne nieracjonalności w ich głębokim mniemaniu.Dotyczy zarówno ekonomii jak i tradingu .
Sam aparat matematyczny wprowadza swoje własne błędy poznawcze IMO.
„Byłem nawet na tyle sprytnym chłopcem by wiedzieć, że nie mogę cudownie ozdrowieć i poprawiałem się o jeden rząd.”
Hehe, świetna historia 🙂 Dobrze pokazuje złożoność procesu oszukiwania, którą każdy praktykujący prędzej czy później dostrzega.
Doskonałość jest podejrzana i należy jej unikać…
A problem oszukiwania testów to osobna działka, bardzo smakowita. Testy mierzą daną cechę, a my operujemy w skomplikowanym, wielowymiarowym kontekście. Stąd ich ułomność.
„Dawałam odpowiedzi stanowcze (0 lub 100%) tam, gdzie chodziło o wiedzę encyklopedyczną (np wiek powstania piramid). ”
A kto tam może wiedzieć kiedy tak naprawdę zbudowano piramidy, bo zgody co do tego wcale nie ma. Punktować na takie pytania możemy różnie w zależności od tego jakie ródło wertujemy.
Przykładowo podaje się w encyklopediach, że piramidę Cheopsa
zbudowano z 2,3 mln kamiennych bloków, zaś komputery wwyliczyły, że potrzeba ich poniżej 600 tysięcy.
Powie ktoś, no dobra nikt nie wie tak naprawdę,kiedy te piramide zbudowano, no to ja się zapytam o coś dużo bardziej weryfikowalnego – np o długość Wielkiego Muru w Chinach – nasza Wiki 2400 km, angielska 6,500 kh , a nawet duzo więcej (a są i inne różne pośrednie wielkości podawane).
Ryzykowne jest może być inteligentne strzelanie,”na pewniaka”.
Ale jak to mówią, kto nie ryzykuje ten na kozie nie siedzi, więc sobie nie poparzy siedzenia. 🙂
@ Less
Tak, jak spojrzeć na profil idealnego wyniku, to jest on dosyć płaski – tzn. powinno się operować w obszarach „nie wiem” – mniej lub bardziej nie wiem. Test mierzy świadomość własnej niewiedzy/ niepewności.
Co jest raczej nieprzekładalne na życie codzienne, w którym musimy zakładać, że pewne rzeczy wiemy. Gdybym przechodząc ulicę na zielonym świetle zaczęła się zastanawiać, jaką mam pewność, że nie znajdzie się kierowca, który zlekceważy sygnalizację, tobym mogła nie zdążyć przejść przed zmianą światła… W życiu trzeba z konieczności „być pewnym”.
Tutaj dodatkową miarą uwiarygadniająca wypełniającego test – uczestnika zabawy mógłby być współczynnik odpowiedzi innych niż 50% – czym wiecej odpowiedzi innych niż 50% tym jakby bardziej wiarygodny wynik – z tego co widzę np. ze swojego raportu to u mnie odpowiedzi inne niż 50% stanowiły 30% odpowiedzi – czyli w przypadku 15 pytań wydawało mi się, że wiem. Nie znaczy to oczywiscie ze ten kto ma mniej pytan innych niz 50% jest gorszy w ocenie ryzyka, ale jakby mniej wiarygodny;)
„(…) umiejętność dokonania REALISTYCZNEJ (maksymalnie zbliżonej do rzeczywistości) oceny naszej wiedzy, umiejętności (…) ma kluczowe znaczenie dla wszystkich ludzi zarabiających pieniądze(…).”
W imię tego dokonania Realistycznego proponuję:
nie mówić o błędach nadmiernego optymizmu ale o stanach nadmiernego optymizmu, ktore przypisuję na stałe Naturze czyli rzeczywistości i które cyklicznie rezonują we wnętrzu inwestora, a zarabiający pieniądze, to, od początku świata, struny napięte, strojne na gryfie przeznaczenia.
Chodzi mi o to, że stany poruszone tutaj to potężne źródło kosmiczne wszelkiej aktywności człowieka na Ziemi. Ma być pianissimo i fortissimo w najwyższych rejestrach. Inaczej ucierpi ekspresja indywidualna i zbbiorowa, a Słońce wyskrobane ze Znaku Lwa okaleczy reprodukcję narodową.
Dlatego przez lat bez mała trzydzieści nie temperuję Jowiszowego optymizmu ale tylko próbuję przewidywać kiedy nadchodzi, kiedy rozpala, a kiedy poraża i blefuje.
Niech Autor mój ulubiony w Bossablo podsyca i pielęgnuje wieczne poczucie niepewności i wielkiej fali.