W poprzednim tekście z cyklu „Jak i gdzie znaleźć nieswoje pomysły inwestycyjne o wysokiej jakości” pisałem, że to cel, który postawi sobie inwestor, powinien być kluczowym kryterium doboru autora i treści pomysłu inwestycyjnego.To, do czego potrzebujemy analiz, determinuje kryteria oceny autora i jego wybór.Przy wyborze autora warto zwrócić uwagę na kilka innych czynników, które decydują o tym, czego powinniśmy oczekiwać i wymagać od poszczególnych twórców treści.
Częstotliwość publikacji
Od często publikujących autorów należy oczekiwać regularności (a nie klastrów aktywności). Ważne jest, by nie schodzili poniżej określonego poziomu jakości. Nie można oczekiwać głębokich analiz – taki autor będzie bliżej rynku, inspirowany sygnałami z jego bieżącej kondycji. Może być szczególnie przydatny przy codziennej ocenie sytuacji.
Rzadko publikujący autorzy powinni natomiast dostarczać pogłębionych analiz. Można oczekiwać starannej selekcji tematów i spółek oraz wyraźnego pogłębienia argumentacji.
Status zawodowy autora
Od zawodowego zarządzającego oczekujemy głębokiej wiedzy rynkowej i „insiderskiego” spojrzenia na rynek, a także unikalnej ekspertyzy w określonych sektorach. Akceptujemy przy tym ograniczenia w zakresie transparentności i konkretności wypowiedzi, wiedząc, że nad takim autorem wiszą regulacje i compliance. Można też spodziewać się (w dopuszczalnych granicach) subtelnego promowania własnych pozycji.
Regulacje ograniczają też pracowników domów maklerskich, w tym blogerów, i de facto zakazują im nawet zbliżania się do granic możliwej do wykorzystania opinii inwestycyjnej. To zmusza ich do stosowania meta-spojrzenia na rynek.
Niezależny inwestor ma większą swobodę w wyrażaniu opinii, dlatego można od niego wymagać większej transparentności. Warto szukać takich twórców, którzy mają unikalny insight w konkretne spółki lub sektor – to ich przewaga konkurencyjna. Jednocześnie należy uważać na potencjalny konflikt interesów (np. promowanie własnych pozycji). Plusem może być większa otwartość na interakcje.
Otwartości na interakcje – zwłaszcza w mediach społecznościowych – nie oczekujemy natomiast od analityka (compliance!). Poza światem rekomendacji skupia się on zwykle na prezentowaniu spójnego spojrzenia na sektor lub konkretne spółki. Może być bardzo przydatny jako źródło pogłębionej informacji lub fundamentalnego kontekstu. Jeśli jednak nie działa samodzielnie (np. nie inwestuje), może mu brakować wyczucia rynku i inwestycyjnego „sprytu”.
Czas poświęcany na analizę i publikację
W tej kategorii można przyjąć, że im bardziej profesjonalny i lepiej wynagradzany (np. przez odbiorców na płatnym portalu lub Substacku) jest autor, tym wyższy poziom analityczny powinien prezentować – niejako „uzasadniając” swoją wartość.
Nie ma sensu porównywać merytorycznego wpisu indywidualnego inwestora na forum do płatnej, kompleksowej analizy spółki zamieszczonej na specjalistycznej platformie.
W przypadku osób publikujących inwestycyjne treści od czasu do czasu nie możemy oczekiwać „pełnego pokrycia rynku” – wręcz przeciwnie, brak takiej ambicji to często sygnał ostrzegawczy. W zamian szukamy kogoś z unikalną wiedzą – np. pracownika sektora, który pisze o własnej branży i zna ją „od środka”.
Doświadczonych, często emerytowanych inwestorów piszących hobbystycznie warto czytać dla ich historycznej perspektywy, wiedzy zdobytej w czasie wielu rynkowych cykli oraz umiejętności obserwowania ewolucji rynku i niezmienności ludzkich zachowań.
Segment rynku i styl inwestycyjny
Segment specjalizacji autora ma znaczenie: mikrospółki vs. blue chipy, GPW vs. rynki rozwinięte/emerging, ETF-y vs. akcje pojedyncze. Należy koncentrować się na wypowiedziach dotyczących kręgu jego kompetencji. Poza tym kręgiem wartość jego opinii może gwałtownie spadać.
Styl inwestycyjny wpływa na wybór źródeł danych, metodę analizy, stopień koncentracji portfela, profil ryzyka oraz horyzont inwestycyjny. Value, growth, quality, momentum, quant, analiza techniczna, specjalne sytuacje, spekulacyjne mikrospółki czy motywy inwestycyjne – wszystkie te podejścia oferują różne spojrzenia na rynek.
Nie ma sensu oczekiwać od quanta narracyjnej analizy sektorowej, ani oceniać długoterminowego inwestora typu value po wyniku jego pomysłu w pierwszym miesiącu.
Można dopasować autora do własnego stylu lub świadomie szukać analitycznego kontrastu – jeśli inwestor chce „falsyfikować” własne schematy lub poszerzyć kompetencje. Także w tym przypadku warto pilnować, by autor wypowiadał się w ramach swojego kompetencyjnego „okręgu”. Podejrzliwość powinny budzić próby komentowania „wszystkiego” – zjawisko powszechne w mediach społecznościowych.
Specjalne właściwości i profil skuteczności
Warto pamiętać, w jakich fazach rynku najlepiej sprawdzają się konkretni autorzy. Inwestorzy typu growth osiągają świetne wyniki w czasie hossy, ale ich strategie mogą zawodzić w bessie. Niektórzy radzą sobie doskonale w wybranych sektorach (np. big tech), a fatalnie w innych (np. SaaS).
Ten sam mechanizm działa w kontekście geograficznym – eksperci od polskiego rynku akcyjnego mogą mieć słabe pomysły, gdy udają się na rynkową „turystykę”, np. w stronę chińskich firm technologicznych.
Ważny jest też profil skuteczności. Niektórzy inwestorzy mają niską trafność, ale zdarzają im się trafienia o bardzo wysokiej wypłacie (tzw. home runy). Inni działają systematycznie i osiągają przewagę statystyczną bez spektakularnych zysków. Pomijanie tej różnicy przy ocenie skuteczności byłoby poważnym błędem.
Warto również rozróżniać, czy autor dostarcza raczej „inspiracji”, czy „strategii”. Istotne jest także, czy jego sukcesy są powtarzalne, czy zależne od konkretnych, trudnych do powtórzenia warunków rynkowych.
Krótko mówiąc: nawet przy ograniczonej bazie danych można stosować reguły znane z systemu TOPS i sprawdzać, gdzie, kiedy i w czym dany autor osiąga najlepsze rezultaty.
Wnioski
Inwestor powinien celować w portfel autorów – dostawców rynkowych pomysłów – dopasowany do jego celów, doświadczenia, profilu ryzyka, horyzontu inwestycyjnego, preferowanego segmentu rynku oraz stylu inwestycyjnego i analitycznego.
Z „nieswoimi” pomysłami inwestycyjnymi jest jak z pozycjami w portfelu – nawet niewielka dywersyfikacja może być korzystna dla długoterminowych wyników.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.