Świąteczna przerwa nie służy blogowaniu ani czytaniu blogów maklerskich. Stałym czytelnikom należy się odpoczynek. Dlatego dziś notka króciutka, w wersji light i mieszcząca się w powszechnie praktykowanym w końcówce roku rzucaniu okiem w przyszłość.
Przeglądałem ostatnio prognozy amerykańskich analityków z prestiżowych instytucji finansowych na 2011 rok. Wiem, że po roku 2008 słowo prestiż w połączeniu z WallStreet wzbudza pewne zakłopotanie, ale rzeczywistości nie da się naprawić szybko, więc na potrzeby notki bardziej krytycznych proszę o świąteczne przymrużenie oka. Zresztą krytycznych również, gdyż całość jest mocno naciągana i nie mieści się w niczym, co osobiście nazwałbym poważną prognozą ani metodologią godną szacunku. Zabawmy się.
Większość amerykańskich analityków jest właściwie zgodna, iż rok 2011 będzie rokiem postępującego ożywienia w gospodarce amerykańskiej. Uśredniona prognoza dynamiki PKB mówi o wzroście o 3,2 procent. Wedle tych samych opinii sprowadzonych do jednego punktu na koniec roku rentowność obligacji dziesięcioletnich ma wynieść około 3,8 procent a indeks S&P500 sięgnie około 1375 punktów. Warto jeszcze dodać, iż nieliczni oczekują podwyżki stóp procentowych w połowie roku, część w końcówce roku, ale dominuje pogląd, iż przed rokiem 2012 Fed nie podniesie ceny kredytu.
Dla inwestujących na GPW i lubiących zabawy, ciekawie wygląda prognoza wzrostu S&P500. Uwzględniając fakt, iż dziś S&P500 jest na poziomie około 1250 punktów, to potencjał zwyżki w kolejnym roku wynosi 125-130 pkt. Inaczej mówiąc to niewiele więcej niż 10 procent. Jeśli prognoza miałaby się sprawdzić, to rok 2011 nie zapowiada się emocjonująco, ale narzekać nie będzie można. W istocie część analityków – nieliczni – mówi o zwyżce do 1450 punktów, co daje niewiele więcej niż 16 procent. Z obowiązku należy jeszcze odnotować, iż nie brakło prognozy mówiącej o 1250 pkt, co oznaczałoby zerowy wzrost rok do roku.
Zabawiając się w świąteczną ekwilibrystykę – która pozwala na pewne nadużycia metodologiczne – na bazie prognozy amerykańskich analityków można zbudować szklaną kulę – no może kuleczkę – i odpowiedzieć na ulubione pytanie wielu graczy, gdzie będzie WIG20 na koniec 2011 roku. Proste uwzględnienie korelacji pomiędzy WIG20 a S&P500* i przyjęcie założenia o dalszym związaniu nastrojów na obu rynkach, pozwala powiedzieć, że w roku 2011 wartość WIG20 sięgnie 3050 punktów (przy wzroście S&P500 o około 10 procent) lub 3200 punktów (przy wzroście S&P500 o około 16 procent), czego wszystkim Państwu życzę.
*w kończącym się roku była wysoka i przekroczyła 0,8 – współczynnik korelacji może mieć wartości od -1 przez 0 do +1, gdzie +1 oznacza rynki idealnie skorelowane. Wykres poniżej pokazuje WIG20 na tle S&P500 od początku roku 2010. Oś pionowa odnosi się do S&P500.
4 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
to ja dodam tylko to co obiegło kilka portali. Czyli „prognozy” Saxobank.
Tu co piszą sami autorzy:
Opisane tu, stanowiące nasz coroczny eksperyment myślowy dziesięć prognoz zostało zainspirowanych twórczością Nassima Nicholasa Taleba, libańskiego filozofa-eseisty, który w swoich pracach pisze o rzadkich, ale wywierających niezwykle potężne skutki „czarnych łabędziach” – wydarzeniach zwykle nieprzewidywanych przez rynki. W zeszłym roku urzeczywistniły się trzy z dziesięciu prognoz. W tegorocznym „eksperymencie czarnego łabędzia”, wchodzącym w skład Prognozy Finansowej Saxo Bank na 2011 r., przyglądamy się potencjalnym scenariuszom, które mogłyby wywrzeć znaczący wpływ na rynki.
Saxo postanowil byc tabloidem i pojechac po bandzie. WYdaje mi sie, ze kazdy DM powinien wypuscic taki bełkot zeby na chwile zaistniec w mediach.
Ja od siebie daje eksperyment myslowy – to Facebook przejmie Apple
Sliczna srebrzysta kula…
A co to za inkluzja, punkt czarny?
To Nasdaq, czarny koń na wiosennym torze.
„Ja od siebie daje eksperyment myslowy – to Facebook przejmie Apple”.
Możliwe o ile będzie „ten facebook” to nie będzie już „tamten facebook”.
Krótki żywot usług i produktów zwiazanych z nowymi technologiami pokazuje, że tutaj nie ma sensu robić długich prognoz, ale warto reagować. Tak jak w tradingu. Wszystko kosztem jakości niestety.
Pod choinkę na Trzech Króli.
Wiedziony doświadczeniem z rynku, przeczesuję uważnie okolicę połowy stycznia. Powiem szczerze, nie widzę nic szczególnego. Przy czym umówmy się co do jednego; Warszawa prosi o korektę techniczną po gwiazdce zatkniętej na czubku świątecznej choinki. Rydwany nasze balansują w środku karawany. W święty spokój wabią je wciąż jeszcze Kwiaty spod Monte Cassino i pogoniła prosto w środek jak w serce Żagiew Smoleńska.
Karawana schodzi piargami jak po Wrotach Tytusa Chałubińskiego, takoż na szlaku styczniowym kamuszek omsknie się pod stopami, trza uważać.Nasze dobre samopoczucie i poczucie pewności weżmie się z tego na ile nie uwierzymy w wizerunek tuzów telewizji finansowej przedstawiających nam tego okropnego mr Orbana. Jeśli nawet nie uskoczycie w porę z pełnym plecakiem przed niedżwiedzią łapą 11 i 12 stycznia, ładunek odpali Wam piknie segmentowo 18 a całościowo 20 stycznia.
Wstałem dzisiaj wcześnie z kosami. One pierwsze przychodzą do gospody a Czesi mówią na nie czarne drozdy. Zaraz tu będą szwedzkie grubodzioby, dzwoneczki ( chloris chloris ), zięby, zięby jery, sikory wszystkich odmian, kulczyki… Na koniec pojawi się arystokracja. Porcelanki synogarlice i inteligentne sójki. Po dygresji węgierskiej utkwiło mi w głowie słówko „kovacz” i nijak tego z głowy wypędzić nie mogę. Pozostaje mi powtórzyć za Sabałą*):
„Wlazła kolka za łopatke i w jednom noge – alek nic nie robił; kędyś wlazła, to se idż!”
Prawdziwa zima otwiera przed nami przestrzeń białą, bezkresną…
Widzę tereny łowne Szarej Wilczycy, Białego Kła i jego opiekunów…
Pozdrawiam mieszkańców cudownej Królowej Śniegu Kanady i Danii. I Naszą Wspaniałą Polonię!
___________
* Stanisław Witkiewicz, Utwory tatrzańsie,KsiążkaiWiedza, Warszawa1951.