Wojna w Ukrainie spowszedniała i straciła na znaczeniu jako czynnik cenotwórczy na giełdzie, bardziej nas przejmują stopy procentowe w USA.
Nie tylko z tego powodu wstawiłem w ostatni weekend na nasz blogowy twitter sondę z zapytaniem o to, czy do tej wojny zostanie wciągnięte NATO i jaki może mieć to skutek dla indeksów. Odpowiedzi rozłożyły się w ten oto sposób, czyli ¾ na nie:
Dla małego efektu zaskoczenia przypomnę naszą sondę, którą wstawiłem 3 tygodnie przed najazdem Rosji na Ukrainę:
W inwazję nie wierzyło nieco mniej niż teraz, bo 65,5%. Z kolei poprawnie przewidziało zarówno ten wybuch wojny jak i jednoczesny spadek indeksów tylko nieco ponad 30% głosujących. Jedynym słowem wyszło jak zawsze: w prognozowaniu potrafimy się mylić jako zbiorowość w ocenie zjawisk rzadkich, choć dających się przewidzieć.
A skoro tak, to może i mylimy się zbiorowo w ocenie zaangażowania NATO w wojnie? Zresztą ono już trwa, mamy tzw. proxy war, czyli toczoną na obcym terenie, aczkolwiek brakuje naprawdę niewiele, by NATO w ten konflikt weszło bezpośrednio. Może to nastąpić na skutek nieszczęśliwego zbiegu przypadków albo celowo, w wyniki decyzji Kremla. W każdym razie nie jest to zdarzenie nieprawdopodobne. W takim razie mniej liczy się to, czy jesteśmy do tego przekonani, ile to, czy jesteśmy na to gotowi, również w zakresie giełdy i finansów.
Amerykanie już wydali komunikat, że gdyby taktyczna broń jądrowa uderzyła w Ukrainę, natychmiast zostanie zniszczona rosyjska flota i siły zbrojne w wyniku konwencjonalnego uderzenia bojowego, czyli mamy gotowy scenariusz rozpoczęcia III wojny. Mówi się, że Ukraina nawet chciałaby takiego właśnie scenariusza, bo co za różnica czy wiele osób zginie jeszcze w wyniku miesięcy/lat działań, czy w jednym potężnym uderzeniu, które wciągnie NATO i zakończy być może wojnę szybciej?
A poza tym na horyzoncie widać już powolne zmęczenie społeczeństw zachodnich ową wojną, a w przypadku USA dodatkowo mamy petycje kongresmenów wzywającą do pertraktacji z Rosją, albo za chwilę Kongres przejdzie w ręce Republikanów i być może zostanie ucięta pomoc militarna i finansowa.
Implikacji z tym wszystkim związanych nie jesteśmy w stanie przewidzieć, choć w zakresie giełd, i tylko moim zdaniem, gdyby NATO weszło do wojny to reakcja byłaby podobna jak 24 lutego: indeksy całego świata spłyną mocną czerwienią, przynajmniej na samym początku. Być może jednak zakończy to wojnę, Rosja bowiem przestaje mieć broń, siły, motywacje, sprawne dowodzenie. Oczywiście może jeszcze odpalić głowice, co i tak giełdy może mocno poturbować, przynajmniej te, które będą nadal istnieć.
Wojnę uważa się za impuls rozwojowy, ale tak naprawdę o to nim może mówić USA, na których terenie wojen nie było, ale dzięki wojnom zarabiały. Tak wygląda bilans wojen dotyczących USA w zakresie rynków kapitałowych:
Jaki mamy bilans z obecnej wojny dla GPW? Indeksy są niżej niż przed jej wybuchem, więc prawdopodobnie ujemny, choć trzeba brać pod uwagę, że spora część z tych spadków musi zostać zapisana na poczet konfliktów z UE czy mało rozważnych decyzji rządzących (np. dodatkowej daniny). Jednak jako państwo przyfrontowe oberwiemy bez wątpienia przy interwencji NATO najbardziej.
Trzeba jednak pamiętać, że w cieniu wojny w Ukrainie kryje się inna potencjalnie bardzo możliwa wojna, którą świat odczuje dużo mocniej. Chodzi oczywiście o Tajwan. Słyszę oczywiście głosy, które ponownie mówią „niemożliwe”, ale takie nagromadzenie niemożliwości staje się coraz bardziej niepokojące.
Nie oceniajmy tych prawdopodobieństw z punktu widzenia klasycznej logiki, jak marnie to wychodzi wygląda w powyższej sondzie z pytaniem o atak na Ukrainę. Eksperci natomiast nie spierają się o to „czy”, lecz „kiedy” Chiny spróbują wejść z armią na Tajwan. Jestem gotów się założyć, że jeśli do tego dojdzie, spadki indeksów będą natychmiast dwucyfrowe. Dlaczego?
Powód nazywa się „półprzewodnik”. Ok. 90% ich produkcji dla USA ma miejsce właśnie na Tajwanie. Są to przy tym najbardziej zaawansowane technologie, pochodzące w zasadzie ze zbiorczej myśli technicznej całego świata zachodniego. Bez nich praktycznie gospodarki dostaną zawału. Amerykanie próbują przenieść tę produkcję w inne części świata, w tym do siebie, ale to jest projekt na lata. Prawdopodobny plan związany z inwazją Chin jest taki, że fabryki półprzewodników zostaną wyparowane, aby technologie nie zostały przez Chińczyków przechwycone.
To jednak tylko wstęp do większego bałaganu. I nie chodzi tylko o starcia zbrojne, ale taką rzecz jak handel z Chinami. Gdyby świat zachodni narzucił wówczas takie restrykcje jak na Rosję, to łatwo sobie wyobrazić skutki tego embarga- niektóre branże w Europie i USA pewnie staną na dobre i na długo bez części i komponentów.
Nie piszę tego po to, by już przygotowywać portfele. Mam nadzieję, że do żadnego ze wspomnianych konfliktów nie dojdzie, ale może po prostu warto mieć w głowie plan działania na wypadek, gdyby jednak się zmaterializowały.
Na poziomie podstawowym to chociażby kwestie tego jak:
– czy mam po ręką gotówkowy fundusz awaryjny?
– czy mam listę i dostępność do podstawowych rzeczy, które trzeba będzie zabrać podczas 5 minut pakowania?
– czy rodzina będzie miała dostęp do haseł lub ostatniej woli gdyby mi się coś stało?
—kat—
5 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Chwilkę: "5 minut pakowania"?? To znaczy, że zakładasz dla Polski jakieś (niewielkie być może) prawdopodobieństwo scenariusza nie "przyfrontowego", ale wprost frontowego?
Tak nawiasem: są już na polskim rynku księgarskim publikacje preppersowskie, obejmujące także scenariusze wojenne dostosowane do naszej specyfiki.
A po co komu hasła jak nie będzie działało nic w tym internet, nie będzie prądu. Bazy danych pewnie wyparują. PS W przypadku ataku nuklearnego ( jeśli przeżyjemy kulę ognia, bezpośrednie promieniowanie i falę uderzeniową ) SIEDZIMY w DOMU ( schronie, piwnicy ?) przez okres co najmniej 2 dni – najlepiej 14 dni dopóki nie ulegną rozkładowi substancje promieniotwórcze w osadzie na zewnątrz lub czekamy na info o skażeniu w radio na BATERIĘ. No i jeszcze 3 zasady dzięki którym może przeżyjecie 1/ Jak coś błyśnie NIE PATRZYMY na to ( nawet daleki błysk może wywołać ślepotę – może być przejściowa ) Parę sekund później nadejdzie fala uderzeniowa 2/ Chowamy się jak najdalej od okien i ścian ( latające szczątki i szyby mogą spowodować poważne rany) Otwieramy usta, żeby ciśnienie nie uszkodziło bębenków w uszach. Ślepota i głuchota to nie najlepsza opcja w takiej chwili.
A i tak umrzemy wszyscy z głodu w czasie paru miesięcy/lat bez względu na zapasy więc to są rozważania teoretyczne. Nawet w przypadku małego konfliktu np (Pakistan/Indie) ofiar będzie około 6 mld. Sadza/opad spowoduje zimę nuklearną na wiele lat – brak fotosyntezy i wegetacji. Fotowoltaika i magazyny energii nie będą działać. Nasłonecznianie (chmury sadzy i pyłu) spadnie o około 90%. Po co komu w tej sytuacji gotówka – lepszy papier toaletowy. Hasła do czego ? Będą kiedyś wierszami w modlitwach za eony. Admin zamiast Amen 🙂 I jeszcze cytat do w/w siedzimy w centrum domu te 14 dni – około 3 metry od ściany i dachów – od osadu promieniotwórczego na zewnątrz. (zastawiając tę przestrzeń i okna czymkolwiek się da: meble, książki, dywany). To osłabi moc promieniowania. Na przestrzeni 3 m wartość promieniowania spada o 99%. Zdobycie tej prostej wiedzy kosztowało mnie parę dni. PS Kupcie jeszcze licznik Geigera. Będziecie wiedzieć czy można wyjść na zewnątrz. Niemożliwe staje się realne ostatnio ( pandemia, wojna, hiperinflacja)
Widzę, że masz wszystko przemyślane 🙂 Na szczęście większość nas nie przeżyje. Tyle utrapienia z głowy.
Przeżycie w takiej sytuacji to kwestia szczęścia i jednak wiedzy. W Hiroszimie przeżyła kobieta, która była kilkaset metrów od epicentrum – Akurat weszła do betonowo-stalowego skarbca banku 🙂