Ostatnie spadki cen akcji i indeksów muszą przyprawiać o zawrót głowy krócej obecnych na rynku. Pomagają w tym tytuły komentarzy, które lokują przyszłość gdzieś między wojną atomową, a bessą na miarę tej z czasów kryzysu finansowego. Ginie w tym straszeniu fakt, iż stopy procentowe w USA – jak wiemy największy problem dzisiejszego świata – mogą znaleźć się na poziomie, który jest raczej standardem niż czymś wyjątkowym.
Patrząc na giełdy można odnieść wrażenie, iż czeka nas naprawdę dramatyczny okres. Właściwie za rogiem musi czaić się coś, co wywoła przeceny ostatni raz widziane po 2008 roku. Indeksy spadają, jak kamienie, a dolar szybuje niczym w końcówce poprzedniej dekady. Inwestorzy uciekają od wszystkiego, co ryzykowne, spółki technologiczne przestały być kochane, a na rynek wraca nawet moda na cash is king. Naprawdę spadają solidarnie akcje i dług, surowce i towary. Właściwie wszystko, co ma jakąś wartość inwestycyjną jest coraz mniej pożądane. Wszystko dlatego, że Fed chce podnieść cenę kredytu do poziomów adekwatnych do inflacji.
Jeśli jednak spojrzeć na dane z przeszłość, to średnia stopa procentowa w USA była raczej bliższa 4 procent. Kredyt też był zawsze raczej droższy niż tańszy. To ostatnie lata były wyjątkowe, a nie normalne. Rynki akcji rosły w przeszłości przy poziome kredytu, który jest projektowany przez Fed w kolejnych kilku kwartałach. Obecna faza nie jest groźna dla akcji dlatego, że Fed czyni kredyt drogim – czyni go raczej normalnym – ale dlatego, iż ścieżka podejścia jest tak stroma. Musi być stroma, bo cena kredytu powinna być w obecnym układzie taka, by zniechęcić do brania kredytu i powiększania puli pieniądza w gospodarce.
Ciekawostką jest to, iż całe to zamieszanie – z 30-procentowymi spadkami części indeksów w perspektywie year-to-date – owocuje przecenami, które część spółek w USA lokują poniżej wartości księgowej. Projektowane stopy dywidendy jawią się jako coraz bardziej atrakcyjne. Nawet Warren Buffett już ruszył na zakupy, które na dziś przynoszą stratę. Chyba trudno o lepszy dowód na to, że na rynku pojawiły się wartościowe rzeczy na wyprzedaży. Oczywiście, w menu mogą być jeszcze spadki. Może nawet nie jedna fala, ale już dziś szukający okazji i operujący bez przymusu benchmarkowania się do rynku powinni być na zakupach. I zapewne są, tylko ciągle w mniejszości.Ten kryzys zaufania jest okazją. Timing może okazać się zły, ale ceny są dobre.
6 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Skoro "To ostatnie lata były wyjątkowe, a nie normalne" To może rynek chce skorygować tamtą wyjątkową hossę i wrócić na normalne tory?
Tylko kondycji spółek i wycen nie mierzymy tym, jak bardzo odchyliły się w przeszłości, ale jakie mają ceny i perspektywy dzisiaj. Jak stopa dywidendy jest 4 procent, to jest realne dziś. Jak C/Z jest dziś taki, a nie inny, to ważne jest to dziś. Ile było w przeszłości już nie ma znaczenia.
Każdemu czasem zdarza się mylnie ocenić perspektywy. Może wahadełko odbije od jutra, a może za kwartał lub za rok. Tylko czy aktualny, depresyjny stan rynków można tak jednoznacznie przypisać cenie kredytu? To chyba spore uproszczenie.
> Ten kryzys zaufania jest okazją. Timing może okazać się zły, ale ceny są dobre.
Cykl hossa/bessa trwa dopóki ktoś nie wywróci stolika do gry.
Wywrócić stolik zaś jest trudno :). Tacy i owacy próbują wywrócić stolik Ukrainie a bessa na WIG_UKRAINA czy dochodowym KERNEL wygląda normalnie. Polska/USA stoją trochę lepiej niż Ukraina.
Wpis dotyczy rynku amerykańskiego?
@ _dorota
Tak, powinienem może to mocniej zaznaczyć niż tylko tagiem "zagranica".