To ostatnia część z odpowiedziami na zarzuty krytyków, sceptyków i hejterów wobec Analizy technicznej, a ponieważ to część numer 13 cyklu o „demonach”, więc zajmę się czymś, co budzi w społeczności inwestorskiej szczególne negatywne kontrowersje.
Zacznijmy od sformułowania często słyszanego zarzutu:
Szkoleniowcy to oszuści i naciągacze
I tak się składa, że akurat ci, których się tak czule określa, to popularyzatorzy aktywnego tradingu opartego na Analizie technicznej, zwykle bowiem pojawiają się na prelekcjach wykresy, a więc informacji o przyszłości rynków poszukuje się w cenach z bliższej czy dalszej przeszłości.
W zasadzie odnosząc się do zarzutu powinienem skupić się na wszystkim, co dotyczy w tym temacie Analizy technicznej, a nie tego jakimi technikami naciąga się klientów. To ostatnie bowiem leży raczej w gestii psychologów, którzy potrafią dużo profesjonalniej niż ja wyjaśnić jak się łowi na szkolenia za tysiące złotych, pokazując tylko piękne foldery, okraszone domniemanymi zyskami rzędu setek czy tysięcy procent.
Ale zanim przejdę dalej upewnię się tylko, że do czytających te słowa dotrze informacja o tym, że zawsze w takich niesamowicie wyglądających przypadkach warto sprawdzić opinię o szkolącym w internecie, ale nie na jego stronie, tylko na forach, grupach, niezależnych stronach. I włączyć do tego myślenie, a jeśli nadal istnieją wątpliwości, pytać na wszelkich grupach tematycznych.
Ponieważ zakres tematu jest dość spory, a chciałbym go jak najdokładniej przeanalizować, dlatego podzieliłem go na 2 odcinki. Odcinek 1 poniżej, drugi wkrótce.
***
Same szkolenia generalnie dzieli się podobnie jak inne materiały poradnikowe:
1. Te uczące o samej AT
2. Te uczące jak zarabiać przy pomocy AT
Szkolenia o samej AT, darmowe zresztą, ma w swojej ofercie również DM BOŚ-> plan szkoleń elearningowych. Zwykle tego rodzaju wykłady pokazują wybrane narzędzia i techniki ich zastosowania, ale nie obiecują złotych gór. Zalety tego rodzaju szkoleń w porównaniu do samodzielnego studiowana podręczników to przede wszystkim:
– skupienie na konkretnej wiedzy, podanej w pigułce, która zbiera w jednym miejscu teoretyczną wiedzę z różnych zakątków AT (terminologię, umiejscowienie w cyklach/trendach, budowę, zastosowania, możliwe warianty, przykłady, porównania),
– szkolący posiadają stosowną wiedzę wspartą doświadczeniem, a jeśli są dodatkowo praktykami, tym bardziej wykład nabiera wartości,
– treści są już przefiltrowane przez szkolącego, który mniej więcej wie już co z tego i jak działa lub nie działa,
– szkolący dysponuje zasobem tips&tricks, czyli może udzielić kilku praktycznych porad związanych z tematem, również w zakresie samych zleceń/transakcji.
Czym się różnią, albo powinny różnić od nich szkolenia o zarabianiu? Głównie i zasadniczo tym, jak precyzyjnie operować w praktyce ryzykiem, jak zarządzać pozycją i portfelem. Czy tak jest w istocie? Na profesjonalnych szkoleniach tego rodzaju elementy się pojawiają. Miałem okazję zobaczyć to u np. Lindy Raschke czy Marka Minerviniego, ale to są już legendy branży, których dokonania i wyniki można zweryfikować.
Wielką niewiadomą są oczywiście szkoleniowcy typu „no name”, „mocny, ale tylko w gębie” czy „znany z tego, że jest znany”.
Generalnie pojawia nam się tutaj kilka problemów, które dotyczą wszelkiego rodzaju grup szkoleniowców komercyjnych, chociaż w przypadku tych uznanych nazwisk sporne kwestie da się wyjaśnić w atmosferze zaufania i wiarygodności. Spójrzmy jednak dla pełnej jasności i choćby po krótce na najważniejsze z owych problemów, które wymagają rozstrzygnięcia zanim po takim szkoleniu do pracy zaprzęgnie się własne pieniądze. Rozczarowania bowiem to główna część tego biznesu, warto wiedzieć więc dlaczego.
Zakładam przy tym, że szkolenia komercyjne dotyczą przede wszystkim ‚zarabiania na AT’, a nie jedynie ‚teorii AT’. Warto o tym pamiętać przed wykupieniem biletu.
Kwestia 1
Czy wyniki świadczą o czymkolwiek?
Wielu inwestorów nie zdaje sobie sprawy, że zawołanie „pokaż najpierw wyniki” tak naprawdę nie rozwiązuje problemu wiarygodności szkolącego ani metody, którą wykłada.
Oczywiście umiejętność generowania zysków to ogromne wsparcie dla sprzedawanej w ten sposób wiedzy. Choć proponuję jednak wziąć zupełnie serio pod uwagę, że podobnie jak w innych dziedzinach nastawionych na wynik (np. sport) znakomitymi coachami bywają ludzie, którzy sami nie osiągnęli z różnych względów oszałamiających wyników, ale posiadają unikalną wiedzę i umiejętności. Jednak żaden szkoleniowiec nie wyzna przecież tego publicznie, to mogą ocenić co najwyżej odbiorcy jego treści.
Problemem jest też sama wiarygodność pokazanego wyniku. To ponownie temat rzeka. Jak wiadomo bowiem „na gębę” da się ludziom wmówić wszystko, a w razie czego można pokazać cudowne wyniki zrobione w Photoshopie lub wykręcone na rachunku demo. Akurat to ostatnie w pewnych okolicznościach może być zaletą, trzeba jednak wziąć pod uwagę pełen kontekst i okoliczności, co wykażę w kolejnych punktach.
Istnieje też problem niepełnej informacji. Szkolący może pokazać wynik tylko jednego ze swoich rachunków, który tak naprawdę jest w tym układzie bez znaczenia, o ile nie znamy pełnego obrazu jego historii.
Najważniejszy problem jest inny: czy szkolący uczy rzeczywiście tej właśnie metody, dzięki której osiągnął wyniki na rachunku? Tu chyba nigdy nie dostaniemy gwarancji, no chyba że uda się zweryfikować zasady owej metody na danych historycznych.
W takim razie kwestia wiarygodności jego dokonań schodzi na plan dalszy w warunkach niepewności i braku jednoznacznych dowodów potwierdzających powyższe zagadnienia. Musimy się posiłkować innymi kryteriami, które wyjaśnię w kolejnym odcinku.
—kat—
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.