W sierpniu tego roku minie 109 rocznica pewnego wydarzenia w Le Grande Casino w Monte Carlo. W trakcie tego dnia koło ruletki dwadzieścia sześć razy z rzędu zatrzymało się na liczbach z czarnych pól. Wspominałem o tym wydarzeniu w jednej ze starszych notek (Złudzenie hazardzisty), a dziś to dobry moment, by ponownie o nim wspomnieć w kontekście rynku.
Pod tamtym tekstem znalazł się również komentarz Tomka Symonowicza:
Pracując w młodości w kasynie widziałem najdłuższą serię koloru 23 pod rząd. Problemem dla wielu graczy była gra martyngałem czyli podwajanie strat. Przy takich seriach trzeba było czasem zatrzymać grę bo klient szukał kasy na kolejne podwojenie.
Strategie martyngałowe i antymartyngałowe są znane od lat, jednak w odniesieniu do rynku giełdowego spopularyzował świadomość ich istnienia między innymi Van Tharp w książce Giełda, wolność i pieniądze. Celowo piszę w ten sposób, czyli „spopularyzował świadomość ich istnienia”, bo przecież Tharp nie był ani twórcą, ani odkrywcą tej techniki. Co więcej można nawet uznać, że pewnie wielu graczy czy inwestorów giełdowych (nie zapominając o bywalcach kasyn) odkrywa tę niesłychanie prostą metodę zrobienia fortuny, jaką jest podwajanie stawki w kolejnych stratnych transakcjach, zakładach, czy grach.
Mechanizm jest przecież prosty. Zacznijmy od ruletki i tego najprostszego zakładu czerwone/czarne, gdzie zarabiamy tyle ile postawiliśmy, z szansą „niemal” 50%.
Straciliśmy 10 zł, stawiamy 20. Gdy znów poniesiemy stratę, stawiamy 40. Znów wypadł nie nasz kolor, stawiamy 80 zł. Jeszcze jeden raz, ponownie podwajamy stawkę i stawiamy 160 zł. No i wreszcie wypada upragniony kolor. Odbieramy nasze 160 złotych i zysk w tej samej wysokości.
Łącznie na zakłady wydaliśmy do tej pory: 10+20+40+80+160 = 310 złotych. A nasz rachunek, po tych pięciu grach wynosi 320 zł. Zysk to całe 10 złotych (3% wydanego kapitału).
Seria pięciu kolorów sprawia, że zaczynamy wierzyć, że musi to być już koniec, niemniej może się zdarzyć kilkanaście, czy w końcu dwadzieścia kilka. W dziesiątym zakładzie potrzebowalibyśmy już 5 120 złotych, żeby naszą strategię kontynuować, w piętnastym 163 480 zł, w dwudziestym szóstym 335 544 320 złotych. Zysk – zostawiam zainteresowanym policzenie ile byśmy ostatecznie zarobili.
Musi się przecież kiedyś zła passa skończyć. Musi się odwrócić. Te słowa zna wielu z nas. I twardo gra martyngałem na rynkach. W końcu rynki są cykliczne.
I tu wchodzi nasz rynek akcji – cały na czarno, czyli w kolorze spadkowych świec na wykresie. Do ubiegłego piątku, gdy sesja ostatecznie zakończyła się wzrostem – od ceny otwarcia, a nie w stosunku do sesji wcześniejszej – mieliśmy do czynienia z piętnastoma z rzędu sesjami spadkowymi. Tak były w przypadku indeksów WIG oraz WIG20. W przypadku mWIG40 ta seria rozpoczęła się nieco wcześniej i również wyniosła piętnaście, następnie 28. kwietnia mieliśmy do czynienia z jednym wzrostem i znów pięć kolejnych sesji było spadkowych.
Istnieje oczywiście całe spektrum możliwych zachowań w takich okresach, jeśli ktoś inwestuje wyłącznie po długiej stronie, lub źle rozpoznał rynek i upiera się, że „już dziś musi się to skończyć”. Stosując klasyczny martyngał, czyli zwiększając dwukrotnie stawkę po każdej stracie o jakiejś wartości (co nie musi przekładać się na dni sesyjne) mogą mu się skończyć pieniądze. Wspominał o tym Tomek Symonowicz, wie o tym doskonale Nick Leeson, który być może nie doprowadziłby do upadku Barings Bank, gdyby przez jakiś czas jeszcze trochę przysyłano mu z centrali pieniądze na utrzymanie depozytów w otwartych i tracących pozycjach.
Jednak zasoby finansowe to jedno. Jest jeszcze inny aspekt. Pisze o nim choćby Van Tharp.
Jeśli zwiększasz ryzyko w czasie serii przegranych, w końcu trafisz na serię tak długą, że doprowadzi cię ona do bankructwa. Nawet gdyby twoje zasoby były niewyczerpane, to żadna istota ludzka nie jest na dłuższą metę znosić presji psychicznej towarzyszącej stosowaniu takiej strategii.
No właśnie, nie chodzi wyłącznie o pieniądze. Chodzi również o naszą psychikę, emocje, pewność siebie, strach, obawy, stres. Wszystkie te elementy sprawiają, że łamiemy wcześniej ustalone zasady, popełniamy banalne błędy i zwykłe głupoty. Niestety nie wszystko zrównoważy nadzieja. Co więcej, nawet przy upartym stosowaniu martyngału przez wiele dni (lub wiele obrotów koła ruletki) nasza emocjonalność może doprowadzić do sytuacji, gdy powiemy sobie „dobra koniec tego; nie będę się upierał; zagram inaczej”. I wówczas może nadejść upragniona do niedawna zmiana sytuacji. Upragniona wcześniej, ale już nie teraz.
[Photo by Kaysha on Unsplash ]
12 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Martyngały są całkiem ciekawe. Jednak przydałby się tutaj stop-loss "seryjny", np 5 z rzędu, no i dywersyfikacja – wiele ruletek/kasyn jednocześnie. Na giełdzie mamy jeszcze kwestie stabilności relacji średni zysk/ średnia strata, które nie są stabilne. Jednak same martyngały są godne rozważania, choćby dla wskazówek jak nieee spekulować. Ta część wiedzy (martyngały, czy też np. kryterium Kelly'ego) nie jest popularna, a szkoda. Pierdolamenta o psychologii jest znacznie więcej.
jak sam napisałeś – wymaga to CZEGOŚ więcej. Niż samego podejścia – kiedys odbije/kiedyś zła passa się skończy
Pewnie już o tym pisano i ja tylko coś powtarzam (jak zwykle), ale rzecz z martyngałem jest o czymś innym niż psychika ludzka. Ekstrapolacja martyngału na strategie giełdowe zakłada, że ustalenie kursu (czegokolwiek, każdego instrumentu finansowego, towaru, etc.) jest zdarzeniem losowym.
Nie jest.
W serii pomyłek związanych ze stratami nie ma zdarzenia, czy coś jest losowe czy nie – wystarczy, że jest nieprzewidywalne. Może dotyczyć również transakcji biznesowych. Po kilku-kilkunastu błędnych decyzjach, włącza się mnóstwo mechanizmów które sprawiają, że nie jest łatwo podejmować decyzje.
Chodziło mi o coś innego. Pułapka martyngału polega na tym, że oczekiwanie na konkretne zdarzenie losowe (np. pole czerwone po serii dwudziestu pól czarnych) jest błędem. One są cały czas tak samo prawdopodobne.
Natomiast kurs instrumentu finansowego nie jest zdarzeniem losowym i szereg kursów porusza się w trendzie. Po serii dwudziestu sesji spadkowych można zasadnie oczekiwać regresji do średniej. Prawdopodobieństwo odwrócenia trendu wzrasta.
> Po serii dwudziestu sesji spadkowych można zasadnie oczekiwać regresji do średniej. Prawdopodobieństwo odwrócenia trendu wzrasta.
Wdzięczny temat do kłótni 🙂
* na giełdzie częściej (choć zawsze warto sprawdzić jak jest w konkretnym przypadku) możemy oczekiwać czegoś przypominającego rozkład normalny "z zbyt grubymi ogonami" (zdarzenia mało prawdopodobne występują częściej niż teoria przywiduje) niż odwrotnie
* zwykle o tym jest mowa w kontekście czarnych łabędzi (choć imho jest to generalne spaczenie zachowań ludzkich w każdej dziedzinie)
* stąd intuicyjnie zakładam, że przy medialnych zdarzeniach (np długich seriach) prawdopodobieństwo regresji na następnej ohlc/rzucie zmaleje lub się nie zmieni
Właśnie chodzi o to, że nie ma rzutu, kurs nie jest zdarzeniem losowym. Szereg kursów tworzy trend i musi kiedyś zmierzać do średniej.
Wyobraź sobie spacer brzegiem morza. Fale przypływają i cofają się, któraś z kolei zazwyczaj jest większa. Żadna z nich nie dojdzie do Torunia.
PS. Tak na marginesie: nawet istnienie grubego ogona nie zmienia faktu, że rozkład ma jednak kształt "dzwona". Ale podtrzymuję twierdzenie: kurs nie jest zdarzeniem losowym.
> Szereg kursów tworzy trend i musi kiedyś zmierzać do średniej.
* _kiedyś_, my zaś mamy podjąć decyzję co opłaca się zrobić teraz. Przy ruletce łatwo, nie grać. Przy giełdzie jak zwykle, to należy policzyć
* wcale nie musi
> PS. Tak na marginesie: nawet istnienie grubego ogona nie zmienia faktu, że rozkład ma jednak kształt "dzwona"
Dzwon to złudzenie hazardzisty w takim kontekście. Mierzy jawnie prawdopodobieństwo/częstotliwość wystąpienia np 11 czerwonych świeczek, nie zaś prawdopodobieństwo wystąpienia 11tej po 10 kolejnych czerwonych (czyli nie powie nawet o trafności, nie wspominając o przewadze).
> Ale podtrzymuję twierdzenie: kurs nie jest zdarzeniem losowym.
A tu pełna zgoda. Powiedziałbym, że to nawet aksjomat AT (dane historyczne mogą wygenerować przewagę w przyszłości)
Dorota średnia może być 0. Przecież jest – a właściwie było wiele spółek ( oraz funduszy), które znikneły z rynku a kapitał wyparował. Np. spółki z pierwszego Wigu lat 90 plus wiele innych.
Tonsil, Krosno, Uniwersal Mostostal Export, Próchnik, Huta Szkła Irena, Swarzędz Jak jest ich obecna średnia wartość ??? Czy powróciły już do średniej ? Z nowszych czasów np.Netia- 20 lat temu około 100 zł obecnie około 7 – kiedy i jaka będzie średnia ? Plus wiele innych np. Biomedlub był po 1 zł potem po 23 ( w zaokrągleniu ) teraz po 3 jaka będzie średnia ?
Jeżeli choć jeden odczyt był różny od zera, to średnia (obojętnie z ilu odczytów) też będzie różna od zera.
Ale to tak na marginesie, to nie zmienia tego, co napisano wyżej.
Dorta :Kazdy kurs tak samo jak każde wydarzenie czy decyzja jest zdarzeniem losowym i wywołuje efekt motyla. Przyszłość i kursy wszystkich walorów są kompletnie nieprzewidywalne i średnia nie ma nic do rzeczy.Średnią powiedzmy sa np indexy. Ale tez sa nieprzewidywalne. Sąsiad bije żonę 2 x dziennie Ją swojej nie bije ( jeszcze 🥰) Ale średnio bijemy swoje żony codziennie.