W nowym sezonie serii Love, Death & Robots na Netflixie moją uwagę zwrócił zaledwie kilkuminutowy odcinek All Through the House. Początkowo fabuła odcinka przypomina familijną, wydłużoną reklamę świąteczną ale później następuje bardzo satysfakcjonujący zwrot akcji.
Historia wygląda tak: dwoje uroczych maluchów budzi się w środku nocy przed świętami Bożego Narodzenia i postanawia zejść do salonu by poobserwować Świętego Mikołaja w czasie jego pracy. Szkraby mają szczęście i dostrzegają sylwetkę kręcącej się po salonie postaci. Okazuje się jednak, że mleka i ciasteczek nie skonsumował starszy, tęgawy pan w czerwonym ubraniu ale stworzenie przypominające połączenie modliszki, Obcego (tego konkretnego z serii Obcy) i demona. Roznoszący prezenty robal zauważa dzieci, sprawdza w swojej pamięci czy były dobre a następnie wypluwa z siebie prezenty (całe w robaczym śluzie), głaszcze dzieci po uroczych główkach i odchodzi. Prezenty okazują się dokładnie tym czego życzyły sobie dzieci a historia kończy gdy dzieci leżą już w łóżkach i zastanawiają się co w takim razie dzieje się z niegrzecznymi dziećmi.
Recenzenci skupiają się właśnie na tej ostatniej kwestii ale ja zwróciłem uwagę na inny aspekt, tej krótkiej historii. Zwrot akcji ze Świętym Mikołajem wyglądającym jak Obcy wydaje się zaskakujący i satysfakcjonujący ponieważ bezpośrednio przeciwstawia się nie tylko naszemu wyobrażeniu Świętego Mikołaja ale także naszemu przyzwyczajeniu, że sympatyczna, pozytywna postać nie może wyglądać jak demoniczna modliszka i ociekać śluzem. Innymi słowy, nie jest przypadkiem, że Obcy z Obcego i E.T. z E.T. wyglądają tak jak wyglądają. Teoretycznie sympatyczny, przyjacielski obcy mógłby wyglądać jak postać z Obcego a krwiożercza bestia z Obcego mogłaby wyglądać jak E.T. Najwyraźniej jesteśmy jednak kulturowo skrzywieni by łączyć przyjacielskie, sympatyczne postacie z przyjemnym (według naszych kulturowych standardów) wyglądem.
Tak więc kilkuminutowy animowany filmik na Netflixie przypomina nam wszystkim jak silny może być efekt aureoli/Golema czyli przynoszenie wrażenia (dobrego lub złego) jakie wywołuje jakaś osoba w jednej dziedzinie na inne dziedziny, niekoniecznie związanej z tą, z której pochodzi oryginalne wrażenie. W przypadku historii z All Through the House chodzi o przenoszenie wrażenia z wyglądu na charakter. Ze społecznego i ekonomicznego punktu widzenia jest to poważny problem a dyskryminacja osób odbiegających od ideału fizycznego piękna (np. bardzo niskich albo bardzo otyłych) jest jedną z najbardziej powszechnych i najbardziej dotkliwych form dyskryminacji w rozwiniętych państwach w XXI wieku.
Nie sądzę by ten aspekt efektu aureoli odgrywał istotną rolę w procesie inwestycyjnym. Choć bazując na swoich doświadczeniach nie mogę wykluczyć, że typ wizerunku prezentowany przez niektórych prezesów na zdjęciach załączonych do raportów okresowych wpływa na nastawienie inwestorów do spółki i analizowanego sprawozdania finansowego.
Oczywistym przykładem efektu aureoli w świecie inwestycyjnym jest niemal automatyczne „przenoszenie kompetencji”: zakładanie, że inwestor albo CEO wyspecjalizowany w jednej dziedzinie ma wartościowe spostrzeżenia w temacie odległym od tej dziedziny. Na początku maja Charlie Munger pokazał, że wyjście ze swojej sfery kompetencji bez rzetelnego odrobienia pracy domowej może prowadzić do powierzchownych, słabo udokumentowanych opinii.
Innym przykładem takiego wyjścia ze sfery kompetencji są opinie Elona Muska na temat pandemii Covid-19 z legendarną już prognozą z 19 marca 2020, w której założył, że do końca kwietnia 2020 liczba nowych przypadków COVID-19 w USA spadnie do zera. W rzeczywistości zbliżyła się wtedy do 20 000 (przy 2000 w czasie gdy Musk formułował swoją prognozę) i był to dopiero początek pandemii w USA. Zwracam uwagę na ten przykład bo Elon Musk jest kopalnią mocnych, często kontrowersyjnych opinii na wiele tematów a jego reputacja (jak najbardziej zasłużona jako twórcy sukcesu Tesli) sprawia, że inwestorzy traktują je jak wypowiedzi eksperta.
Proszę zauważyć, że większość ludzi, w tym piszący ten tekst, ma irytującą tendencję do wypowiadania się w zagadnieniach, w których brakuje im wiedzy i doświadczenia. Problem ze znanymi ludźmi, cieszącymi się opinią ludzi sukcesu polega nie na tym, że też ulegają tej słabości lecz na tym, że do ich opinii przywiązuje się dużą wagę i traktuje je bardzo poważnie.
Należy też przyznać, że do pewnego stopnia „przenoszenie kompetencji” jest sensowną heurystyką. Pewne cechy i właściwości potrzebne do osiągnięcia sukcesu w jednej dziedzinie są równie przydatne do osiągnięcia wybitnych wyników w innej dziedzinie.
Reputacja ludzi sukcesu sprawia, że pewne zachowania interpretowane są w sposób dla nich skrajnie pozytywny. Wybitny menadżer stosujący mobbing zostaje bardzo wymagającym szefem, wyciskającym ze swoich współpracowników 120% ich możliwości. Odnoszący sukcesy przedsiębiorca kłamiący na temat cech produktów swojej spółki albo na temat jej sytuacji finansowej staje się osobą zdolną do zakrzywiania rzeczywistości. Zarządzający osiągający świetne wyniki inwestycyjne przy skoncentrowanym portfelu i wysokiej dźwigni finansowej nie jest lekkomyślnym ryzykantem lecz kimś kto potrafi inwestować „po bandzie” i trzymać nerwy na wodzy. Sposób w jaki pewne zachowania ludzi sukcesu są interpretowane nie zmienia jednak rzeczywistego ryzyka, które się z nimi wiążą. Chyba najlepiej pokazał to przykład Billa Hwanga.
Efekt aureolii może mieć także charakter negatywny – można przenosić słabą reputację ludzi czy organizacji na ocenę wszystkich ich idei i zamierzeń. Inwestorzy powinni pamiętać, że o tym czy jakaś idea inwestycyjna jest sensowna nie decyduje to kto ją stworzył czy kto działa w mediach społecznościowych jako jej ewangelizatorzy. Interesująca idea inwestycyjna może zostać stworzona lub być propagowana przez inwestorów, z którymi opiniami w większości przypadków się nie zgadzamy: np. od skrajnych tech-entuzjastówm zadeklarowanych krytyków drukowania pieniędzy przez banki centralne czy adeptów niecenionego podejścia inwestycyjnego (powiedzmy analizy technicznej).
Moim zdaniem różnego rodzaju uprzedzenia które zasygnalizowałem powyżej, świadome i ukryte, odgrywają czasem sporą rolę w sposobie jaki oceniamy pomysły inwestycyjne. W wielu przypadkach mogą być to efektywne skróty decyzyjne, które przy ilości dostępnych informacji inwestorzy są zmuszeni stosować.
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.