Najlepsza książka o finansach osobistych

Ludzie nie chcą strategii inwestycyjnej, która zmaksymalizuje ich zyski tylko takiej, która zmaksymalizuje to, jak dobrze śpią w nocy – twiedzi Morgan Housel w książce „The Psychology of Money: Timeless lessons on wealth, greed, and happiness”. To najlepsza książka o finansach osobistych jaka kiedykolwiek trafiła w moje ręce.

„Ronald James Read był amerykańskim filantropem, inwestorem, woźnym i pracownikiem stacji benzynowej – w ten sposób zaczyna się moja ulubiona notka w wikipedii” – pisze autor książki (jej polski tytuł to „Psychologia pieniędzy: ponadczasowe lekcje o bogactwie, chciwości i szczęściu”) we wstępie do niej. I kontynuuje, że Read urodził się na wsi w stanie Vermont w 1921 r. Był pierwszą osobą w rodzinie, która skończyła szkołę średnią. Swoim życiem zawodowym i prywatnym Ronald raczej nikomu nie zaimponuje.

Przez dekady naprawiał auta i mył podłogi na stacji benzynowej. Po rocznej emeryturze wrócił do pracy jako woźny w sieci sklepów JCPenny, gdzie przepracował kolejne 17 lat. Kiedy miał 38 lat za 12 tys. USD kupił dom z dwoma sypialniami, w którym mieszkał do końca życia. Owdowiał po pięćdziesiątych urodzinach i nigdy nie ożenił się powtórnie. Przyjaciel Reada opowiadał, że jego hobby było rąbanie drewna na opał.

Read zmarł w 2014 r. mając 92 lata. I wtedy jego życiem zainteresowały się media z całych USA. W tymże 2014 r. odeszło 2 813 503 Amerykanów. Ale tylko mniej niż 4000 z nich miało w chwili śmierci majątek przekraczający 8 mln USD(czyli ok. 30 mln zł). Ronald Read był jednym z nich. W testamencie były dozorca zapisał 2 mln USD dzieciom swojej żony (nie był ich biologicznym ojcem), przyjaciołom i ludziom, którzy się nim opiekowali pod koniec życia. Natomiast 6 mln USD przekazał lokalnemu szpitalowi i bibliotece.

Ci, którzy znali Ronalda byli zdumieni. Skąd on wziął tyle pieniędzy? Otóż nie wygrał na loterii, nie odziedziczył fortuny. Read po prostu wydawał mało, a resztę oszczędzał zgodnie z ogólnie znanymi zasadami w przynoszące regularną dywidendę (którą reinwestował) renomowane amerykański firmy.

W chwili śmierci miał udziały w ponad 95 spółkach m.in. Procter & Gamble, JPMorgan Chase, General Electric, Dow Chemical Company, Johnson & Johnson. Oczywiście zdarzyły mu się wpadki, był m.in. akcjonariuszem Lehman Brothers, gdy bank ten zbankrutował. Ale ponieważ miał dobrze zdywersyfikowany portfel to upadek jednej firmy nie zaważył istotnie na jego wynikach inwestycyjnych.

Kilka miesięcy przed śmiercią Reada media opisywały historię innego mężczyzny – Richarda Fuscone, który był wszystkim czym Read nie był. Wykształcony na Harvardzie, miał dyrektorskie stanowisko w firmie Merrill Lynch. Niedługo po czterdziestych urodzinach odszedł na emeryturę, by zostać filantropem. Jego były szef z Merill Lynch David Komansky chwalił „biznesowy zdrowy rozsądek” Fuscone`a i jego „umiejętności przywódcze, wnikliwą ocenę i uczciwość”.

Ale niedługo później wszystko w życiu Fuscone`a się rozpadło. W połowie lat 2000. menadżer mocno się zapożyczył, by rozbudować swój mający prawi 1700 m2 dom w Greenwich w stanie Connecticut. Dom, który miał jedenaście łazienek, dwie windy, dwa baseny, siedem garaży i którego koszt utrzymania wynosił 90 tys. USD miesięcznie.

I wtedy nadszedł 2008 r. i kryzys finansowy, który zrujnował Fuscone`a który miał mnóstwo długów i trudnego do szybkiego spieniężenia majątku. „Obecnie nie mam żadnego dochodu” – miał on powiedzieć sędziemu, który w 2008 r. prowadził jego sprawę o bankructwo konsumenckie. W wyniku tego postępowania zlicytowano jego dom za 25 proc. wartości na który wyceniała go firma ubezpieczeniowa.

Fuscone był chciwy, Read był cierpliwy. Autor konkluduje, że wniosek z tych dwóch historii – Ronalda Reada i Richarda Fuscone`a – nie jest taki, by być bardziej jak Read niż Fuscone`a, choć nie jest to zła rada. Wniosek jest taki, że inwestowanie i zarządzanie finansami rządzi się zupełnie innymi prawami, niż prawie każda inna dziedzina.

Bo w jakiej innej branży ktoś bez wykształcenia, koneksji, majątku jest w stanie pokonać kogoś z najlepszym możliwą edukacją i znajomościami. Jakoś nie słyszymy o woźnych czy parkingowych, którzy zaprojektowali wieżowiec lepiej, niż renomowani architekci. Ale analogiczne sytuacje regularnie zdarzają się na rynku kapitałowym.

Wyjaśnienie tego paradoksu może być takie, że w inwestowaniu duże znacznie ma szczęście. I faktycznie jest to istotny czynnik. Ale nie decydujący. Dlatego druga teoria wydaje się lepiej to tłumaczyć. Według niej inwestowanie nie jest „twardą” nauką, czyli taką w której efekty zależą głównie od wiedzy i doświadczenia.

To raczej „miękka” umiejętność, czyli taka w której to jak się zachowujesz ma większe znacznie, niż to, co wiesz. Autor nazywa tę umiejętność „psychologią pieniądza” (stąd tytuł książki). I celem jego książki jest przekonać czytelników do tej tezy, tak by mogli podejmować lepsze decyzje dotyczące swoich finansów osobistych. To o tyle istotne, że finanse i inwestowanie są traktowane głównie jako „twarda nauka”, mocno oparta o matematykę, w której wystarczy podstawić dane do wzoru by otrzymać wynik jak optymalnie postępować.

Nie oznacza to, że wszystkie książki które w „twardy” sposób podchodzą do inwestowania są złe. Chodzi o to, że sama wiedza co należy zrobić nie wystarcza, ponieważ trzeba jeszcze wiedzieć co się zacznie dziać z naszymi emocjami, gdy zaczniemy te „optymalne” z matematycznego punktu widzenia rozwiązania wprowadzać w życie.

W dalszej części książki autor rozwija tę myśl. Zaleca by podejmować decyzje nie racjonalne, ale rozsądne. Czyli nie koniecznie optymalne z matematycznego punktu widzenia, ale uwzględniające także czynnik emocjonalny, który jest kluczowy by mieć w długim okresie dobre wyniki inwestycyjne.

Housel cytuje pracę opublikowaną w 2008 r. przez dwóch naukowców z Yale, z której wniosek był taki, że oszczędzający na emeryturę powinni kupować akcje na kredyt, gdy są młodzi (dwa dolary kredytu na każdy dolar własnych pieniędzy) i stopniowo zmniejszać dźwignie finansową gdy się starzeją. Z wyliczeń akademików wynika, że nawet gdy kryzys finansowy wyczyści nasze konta do zera, to i tak powinniśmy lepiej na tym wyjść, niż gdybyśmy inwestowali tylko własne środki.

Pod warunkiem, że po oczyszczeniu naszych kont będziemy kontynuować politykę, zadłużania się i kupowania akcji. Tyle teorii, która oczywiście jest racjonalna. Ale nie jest rozsądna. Jaki człowiek bowiem kontynuowałby strategię, która właśnie pozbawiła go wszystkich oszczędności? Housel twierdzi, że jego prywatna opinia jest taka, że większość ludzi nie chce strategii inwestycyjnej, która zmaksymalizuje ich zyski, tylko takiej która zmaksymalizuje to, jak dobrze śpią w nocy.

Bardzo podoba mi się ten wniosek. Podobnie jak cała publikacja, która jest przepełniona zdroworozsądkowymi radami, ale nie radami które są banalne. Wręcz przeciwnie. Mam wrażenie, że rynku bardzo brakowało takiej właśnie książki. Książki, która odpowiada na pytanie dlaczego tak mało ludzi ma komfortową sytuację materialną, chociaż teoria jak do takie sytuacji doprowadzić jest dostępna w każdej księgarni.

Publikacja Housela ma tylko 256 stron, ale to 256 strony wartościowych treści. Nie znajdziemy w książce historii czy wniosków wciskanych na siłę. Publikacja jest przemyślana, pełna ciekawych historii i wniosków z tych historii wynikających. To najlepsza książka o finansach osobistych przeznaczona dla masowego czytelnika jaka kiedykolwiek trafiła w moje ręce.

5 Komentarzy

  1. Olo

    Witam czy można tą książkę kupić w języku polskim i ewentualnie gdzie?

    1. Aleksander Piński (Post autora)

      Według mojej wiedzy nie. Ale podejrzewam, że to dlatego iż publikacja ukazała się 8 września 2020 r. w USA i jeszcze nie zdążyła zostać wydana po polsku. Obstawiam, iż nie będziemy długo czekali na polską edycję, ponieważ książka zbiera bardzo dobre recenzje za oceanem.

      1. Ola

        Książka ukazała się 19 maja '21 w Onepress

  2. Jacek

    To pozycja naprawdę godna polecenia!

  3. Waterspec

    Ta krótka treściwa recenzja zachęca do przeczytania książki. Ciekawe porównanie tych dwóch Panów daje rzeczywiście do myślenia, o tym, jak inwestujemy własne środki. Nie pozostaje nic innego jak zamówić książkę, zanurzyć się w lekturze a później wykorzystywać zdobytą wiedzę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.