Wall Street lubi nazwy własne na określenie szczególnych okresów w życiu giełd, mamy więc bardzo trafne i tym razem:
GREAT DISCONNECT
Czyli po naszemu Wielkie Odłączenie.
Skąd akurat taka nazwa?
Chyba nietrudno odgadnąć. Wall Street i Main Street, czyli giełda i życie normalnej ulicy mocno się rozkorelowały od kilku tygodni, czemu sam dawałem wyraz we wcześniejszych wpisach na temat amerykańskich indeksów.
Krótko mówiąc: indeksy, a szczególnie technologiczny NASDAQ, weszły ostro w fazę hossy i rosły wbrew wszelkim złym wiadomościom z każdego zakątka gospodarki. Tu można by przywołać długą listę pogarszających się danych makro czy pesymistycznych doniesień z samych spółek, nie będę jednak tym epatować, mamy tego dość na każdej stronie poświęconej gospodarce czy giełdzie.
Tak wygląda to do dzisiaj na indeksie NASDAQ 100, który jest gotowy lada dzień pobić rekord wszech czasów:
Za szybko, zbyt wysoko! Wbrew logice? Poniekąd tak. Dlaczego inwestorzy tak bez żadnych obaw, skrupułów, rozterek prześcigali się w kupowaniu?
Odpowiedź najbardziej adekwatna: BO MOGLI!
Z jednej strony Fed dwoi się i troi aby utrzymać przy życiu gospodarkę, na drugim czy trzecim planie stawiając rynek akcji, doprowadzając tym samym, nie bójmy się tego nazwać, do spekulacyjnej bańki. A przy tym największe banki na Wall Street jeszcze chwilę temu malowały w raportach trendy wzrostowe na indeksach, co tylko wspierało gorączkę kupna.
Z drugiej strony – nikt w tych wzrostach nie przeszkadzał.
Miliony nowych i starych użytkowników Robinhooda i jemu podobnych, detalicznych platform mają więcej brawury i chęci na zysk niż wiedzy, więc ośmieleni pierwszymi sukcesami w kupowaniu gwałtownej przeceny z marca, wykorzystali impet, windując bezceremonialnie kursy w górę. A tam gdzie impet, tam zawsze podłączą się pod ruch algorytmy.
Sprzedający, którzy doskonale znają powiązania kursów z wartością spółek, są już na tym tle mniejszością. Warren Buffett, który wywalał akcje spółek lotniczych i ostatnio banków (w tym Goldman Sachs!), to inna, chwilowo niemodna epoka.
Fundusze hedge, z rekordowo niskim poziomem akcji w portfelach, przyglądały się temu szaleństwu milcząco, choć nerwowo. Jeszcze kilkanaście procent wyżej i będą zmuszone do kupowania, wbrew przekonaniom i sytuacji z realnej gospodarki.
Rekordowo olbrzymie krótkie pozycje instytucji w akcjach i kontraktach albo były wyciskane, albo modliły się o zakończenie tego spektaklu zakupów. Bardzo wpływowe fundusze CTA, nadające dynamiki przy zmianie trendów, tym razem siedziały cicho, ponieważ zmienność na tak wysokich poziomach blokuje im włączenie się do inwestowania.
Zapasy gotówki wycofanej z obrotu sięgają rekordowych poziomów i wcale nie maleją wraz ze wzrostem indeksów, wręcz przeciwnie. To też sygnał o nastrojach.
Ten rajd wielu wzrostowych sesji pod rząd uległ w ostatnim tygodniu załamaniu. W końcu nie było komu kupować drogich akcji. Bo fatalnymi doniesieniami z realnej gospodarki czy coraz gorszymi raportami i prognozami spółek kupujący raczej niespecjalnie się przejmują.
Przejęli się nimi legendarni inwestorzy, którzy coraz częściej dają wyraz w mediach swojej niewierze w jakość tej hossy. A i wreszcie i sam Goldman Sachs zaczyna widzieć indeks S&P 500 dużo niżej, bo po 2400.
Wykres poniższy, tym razem mniej agresywnego S&P 500, pokazuje, że rynek przełamał granicę linii trendu wzrostowego i posuwa się w konsolidacji, tworząc formację odwrotu typu M. W powiązaniu z nastrojami, przepływami gotówki i raczej pesymistyczną wizją zyskowności spółek oraz stanu gospodarki można tu rzeczywiście spodziewać się spadków i urealnienia cen. Ale najpierw dolna bariera musi zostać przełamana z impetem:
Aczkolwiek tłum wilków, szczególnie tych głodnych zysków ze spółek technologicznych, w każdej chwili jest gotów ruszyć do kupowania wszelkich korekt i zrobienia pionowych rajdów w górę. Taką euforię mieliśmy tam tydzień wcześniej i niewykluczone, że ponownie zobaczymy ją tuż przy szczycie wszech czasów. To jest swego rodzaju szaleństwo tłumu, które korzysta ze swoich pięciu minut.
–kat–
1 Komentarz
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
"Wykres poniższy, tym razem mniej agresywnego S&P 500, pokazuje, że rynek przełamał granicę linii trendu wzrostowego i posuwa się w konsolidacji, tworząc formację odwrotu typu M."
ale agresywna pozdaż się tutaj ujawniła x3 i jest absorbowana przez nie mniej agresywny popyt bo inaczej bylibysmy sporo niżej, ciekawe która strona przeważy.Miejsce jest z tych decydujących.POwazni gracze tu się bija.
https://zapodaj.net/93387d8a4f54d.png.html