Pamiętajcie o Mili Kunis

Nie mam wątpliwości, że artykuł z Bloomberga pod tytułem Kowalscy wpadli w zakupową gorączkę akcyjną wspieraną zerowymi prowizjami stanie się bardzo popularny w środowisku inwestycyjnym.

Tekst Lu Wang i Vildany Hajric będzie hitem dlatego, że oferuje świeżutki bandaż na rynkowe rany inwestycyjnych niedźwiedzi i niedoważonych w segmencie akcji inwestorów: narrację o gorączce zakupowej indywidualnych inwestorów, czyli tak zwanych głupich pieniędzy (sam jestem indywidualnym inwestorem więc mam nadzieję, że nikt się obrazi na użycie tego sformułowania). Tak właśnie kończą się hossy: szałem zakupowym Kowalskich i Nowaków.

Warto więc zauważyć, że Wang i Hajric przedstawiają relatywnie mało argumentów przemawiających za zakupową gorączką. Przedstawiają argumenty za transakcyjną gorączką. Nie ma wątpliwości, że obniżenie prowizji transakcyjnych do zera przez kluczowych brokerów przyniosło efekt w postaci zdecydowanie większej aktywności indywidualnych inwestorów na amerykańskim rynku. Prezentowane przez Wang i Hajric dane wyraźnie to potwierdzają:

  • TD Ameritrade zanotowało w ostatnim kwartale 2019 roku 38 dni z liczbą transakcji na platformie wyższą niż milion podczas gdy w całym poprzednim roku takich dni było 23
  • w styczniu TD Ameritrade poinformował, że dzienny obrót wzrósł o 40% w porównaniu do okresu przed rokiem
  • E*Trade zanotowało 74% wzrost liczby transakcji od października 2019 gdy drastycznie ścięto prowizje transakcyjne

Gorączkę transakcyjną na platformach amerykańskich brokerów wyraźnie widać na poniższym wykresie, który teoretycznie pokazuje dzienną liczbę generujących przychody transakcji. Napisałem teoretycznie bo po obniżeniu prowizji do zera wspomniane transakcje nie generują już przychodów.

Za Bloomberg

Gorączka transakcyjna to jednak nie to samo co szał zakupowy. Drugie zjawisko powinno zostać potwierdzone przez przepływy finansowe (zasilenia rachunków). Sam wzrost liczby transakcji ani nie tłumaczy zwyżek na rynku (bo herbata nie robi się słodsza od samego mieszania) ani nie jest idealnym barometrem nastrojów całego segmentu indywidualnych inwestorów. Hiperaktywni inwestorzy są częścią tego segmentu.

Być może obserwujemy istotną zmianę nastawienia indywidualnych inwestorów w USA, którzy przez ostatnią dekadę pozostawali relatywni nieufni wobec hossy na rynku akcyjnym. Moim zdaniem nie można z prezentowanych danych o wzroście liczby transakcji wyciągać takich wniosków.

Randy Frederick z Charles Schwab cytowany w tekście Bloomberga uważa, że wzrost aktywności drobnych inwestorów to nie tylko wynik drastycznego ścięcia prowizji lecz także efekt zmiany nastrojów: Jesteśmy w rynku byka od wielu, wielu lat i ludzie są optymistycznie nastawieni. Ceny walorów podążały w górę i dalej się wznoszą.

Peter Cecchini z Cantor Fitzgerald dostrzega analogie z bańką internetową z końca ubiegłego stulecia: Nie ma fundamentalnych powodów dla niektórych ruchów. Jest tylko percepcja – percepcja oparta na narracjach, często nie głębszych od kałuży. Zobaczymy jak długo taka sytuacja się utrzyma. Tego rodzaju aktywność załamuje się dużo szybciej niż staje się popularna.

Cecchini odnosił się w swojej wypowiedzi do popularnego przekonania, że rozbudzona zerowymi prowizjami i większym generalnym optymizmem aktywność drobnych inwestorów koncentruje się na kilku popularnych spółkach takich jak Apple, Microsoft, Tesla i Virgin Galactic. Zainteresowanie drobnych inwestorów gorącymi spółkami, które wytwarzają modne produkty przedstawiane jest często jako symptom szczytowej fazy rynku byka. Od dawna podkreślam, że bazujące na sentymencie tezy inwestycyjne są bardzo przekonywujące (bo mają silny ładunek emocjonalny) ale mają niską skuteczność. Zwłaszcza jeśli percepcja sentymentu oparta jest na danych anegdotycznych.

Dlatego postanowiłem przypomnieć o tym jak Mila Kunis nie wyznaczyła szczytu na rynku akcyjnym w 2013 roku. Popularna aktorka powiedziała na wiosnę 2013 roku, że przesuwa swoje oszczędności z gotówki na rynek akcyjny. Dla wielu inwestorów, aktorka, w dodatku kojarzona z rolą niezbyt rozgarniętej nastolatki w serialu Różowe lata siedemdziesiąte, w czwartym roku rynku byka, który wyniósł S&P 500 o 150% od dołka hossy, udzielająca wywiadu telewizji finansowej i deklarująca wejście na rynek akcyjny, była idealnym symbolem końcowej fazy hossy.

Moim zdaniem millenialsi kupujący akcje Tesli w aplikacji RobinHood czy na platformie E*Trade są równie dobrym sygnałem rynkowym jak Mila Kunis deklarująca w CNBC, że spróbuje swoich sił na rynku akcyjnym. Kiedyś jedno z takich wydarzeń wyznaczy szczyt hossy bo kiedyś hossa się skończy (co nie musi oznaczać powtórki globalnego kryzysu finansowego). Nie opierałbym jednak swoich decyzji inwestycyjnych na takich sygnałach.

Maniakalna aktywność drobnych inwestorów, skoncentrowana dodatkowo na kilku gorących spółkach, których kursy wyceniają ultra-optymistyczne scenariusze rozwoju ich biznesów, świetnie wpisuje się w narrację o wejściu w końcową, entuzjastyczną fazę hossy. Nie jest jednak niczym więcej niż częścią tej narracji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.