W połowie grudnia, kiedy na rynkach szalał pesymizm graniczący z paniką, pozwoliłem sobie na notkę z pytaniem w tytule – których generalnie nie lubię – A może bessa już była? Czas na odwiedzenie tego samego rejonu z nowym pytaniem: Czy to już hossa?
Zacznę od powtórzenia kiedyś sygnalizowanej tezy, iż nie lubię procentowego odgraniczana bessy i hossy przez procentowe spadki i wzrosty. Przyczyn mojej niechęci jest wiele, jedną z kluczowych jest fakt, iż takie stawianie granic nie uwzględnia np. zmienności, w jakiej indeksy przesuwają się w danym punkcie. Argumentów za ostrożnym podchodzeniem do sygnalizowana początków bess i hoss przez twarde granice jest znacznie więcej, ale najważniejszym jest fakt, iż dane historyczne nie gwarantują, iż tym razem nie będzie inaczej. W skrócie rzecz ujmując, jak notka grudniowa wymagała znaku zapytania, tak dzisiejsza domaga się kolejnego, tym razem ze słowem hossa.
Spójrzmy jednak na wykres z połowy grudnia, który pokazuje procentowe spadki wybranych indeksów oraz koszyka CRB. Czerwień szalała, a zejść pod próg bessy, czyli 20-procentowego cofnięcia, było sporo. W istocie część rynków pogorszyła swój obraz od 13 grudnia (data notki) – np. Wall Street wpadła w panikę w okolicach świąt i dogoniła inne rynki w pesymizmie – i generalnie rzecz ujmując 20-procentowe cofnięcia były raczej standardem niż wyjątkiem. Słabość biła po oczach, a przez serwisy giełdowe przelatywały pytania o recesję, bessę i nowy kryzys, który miał czaić się za rogiem.
Po przeszło dwóch miesiącach analogiczne spojrzenie na wybrane wówczas rynki – z odwróconym założeniem, którym jest procentowa zmiana od dołka do maksimum fali wzrostowych – ujawnia, iż obraz wygląda, jak w upiększającym zwierciadle. Czerwień i panika zamieniły się w zieleń i optymizm. Jak widać, 20-procentowe zwyżki od dołków, a więc przekroczenia magicznych granic pomiędzy hossą i bessą, są znów raczej standardem niż wyjątkiem, a pytania o nowy kryzys zastąpiły nadzieje na porozumienie handlowe pomiędzy Chinami i USA. Gdzieś zginęły pytania o nową recesję, koniec cyklu gospodarczego i chociażby zwyczajne spowolnienie.
Jednak konia z rzędem temu, kto nie zadaje sobie dziś pytania, czy to nie jest tylko odbicie w bessie. W istocie mieszanka wzrostowa zawiera w sobie również zapomnianą nieco zmienną w postaci powrotu luźnej polityki monetarnej. Fed już nie tylko rozważa powstrzymanie się od podwyżek stóp procentowych, ale również złagodzenie zacieśniania ilościowego, jakie odbywało się za sprawą wygaszania programu luzowania ilościowego. W przypadku Europejskiego Banku Centralnego, który miał swój program luzowania ilościowego, nikt właściwie już nie mówi o normalizacji polityki monetarnej. Bank Chin również jest na ścieżce pomagania gospodarce.
Jeśli wątpliwości z ostatniego akapitu są słuszne, to czas przestać zadawać pytania o bessę i hossę i szukać przyczyn optymizmu na innych polach. Nie ma wątpliwości, iż ultra-luźna polityka monetarna wielu banków centralnych nie zdążyła się znormalizować nim na giełdach pojawiły się słabości straszące rozlaniem się na gospodarki. W efekcie zanim banki centralne zaczęły poważnie walczyć z inflacją, władze monetarne zostały zmuszone do zrobienia kroków w tył. W świetle powyższego należy rozważyć inną odpowiedź na pytanie o optymizm rynku, która sprowadza się do idei, iż widzimy właśnie kolejną odsłonę znanej wszystkim hossy płynnościowej.
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.