Nie wierzę. Czytałem już kilka razy komentarz comiesięczny do wyników Investor FIZ i wciąż nie wierzę, że tak można skomentować własne osiągniecia. Jeszcze niedawno bo po wynikach marcowych, zarządzający funduszem należącym do tego samego TFI – Investor Central and Eastern Europe – uznali, że już nie będą bawić się kontraktami, bo za dużo stracili. Teraz pojawił się jeszcze bardziej kuriozalny komentarz, przy wynikach majowych flagowego funduszu (-16,3%).
„fundusz w najbliższym czasie większą część środków będzie przechowywał w instrumentach bezpiecznych takich jak depozyty i bony skarbowe, przyglądając sie rozwojowi wypadków. […]Gdyby rządom udało sie zażegnać kryzys poprzez kolejny dodruk dolarów i euro, taka sytuacja będzie sprzyjała wzrostowi wartości złota. W związku z powyższym, jak i biorąc pod uwagę dobre wyniki funduszu Investor Gold FIZ zarządzający postanowili, że strategia inwestycyjna funduszu Investor FIZ będzie zbliżona do funduszu złota i maksymalna ekspozycja na rynek złota może osiągnąć nawet do 100% aktywów funduszu Investor FIZ. W przypadku znaczących spadków na giełdach fundusz może wykorzystać wolna gotówkę do odbudowy portfela akcji po obniżonych cenach.”
Znaczy koniec z absolutnymi stopami zwrotu, pomysłem na fundusz hedge, nieskorelowane klasy aktywów – tylko pakujemy się na maksa w złoto i jaaaazda.
48 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
@ GZ:
-16,3% za maj Panie Grzegorzu – a nie za kwiecień. no chyba, że 2011 roku 😉
pozdr.
No tak, bo w Polsce w ogłoszeniach o pracę piszą, że chcą żeby człowiek miał CFA, ACCA, CIA, FBI i WNBC 😉 a będzie mu dane zarządzać.
Jak ostatnio przeglądałem oferty z City czy WallStreet to tam wymagania byly np. „Ideally candidates should have a minimum ROC of 15% and a SR of at least 2.5.”
pozwolę sobie przekopiować:
właśnie: investorsi po raz kolejny pokazuja kim tak naprawdę są – dziećmi błądzącymi we mgle. gdyby wziąć pod uwagę wyniki funduszu za okres, w którym był on dostepny szerszemu gronu ‘investorow’ – czyli od konca 2006 roku, kiedy to miała miejsce pierwsza publiczna emisja – cena certyfikatu investors fiz wzrosła z 1966pln do 2231pln, czyli raptem o 13,5% – w trzy i pół roku – a to jak dla mnie nie jest jakimś specjalnym osiagnięciem. no najwyżej, że weźniemy pod uwagę fakt, że zarządzający niezbyt wiedzą co robić i prawdopodobnie nie mają planu, wizji zgodnie z ktorą mogliby skutecznie pomnażać kapitał.
herodot, poprawilem. dzieki
Czyli ryzyk FIZ-yk. !
A czy mądraluchy choćby trochę kupili, jak było po tysiaku ?
Dawno przecież namawiałem by kupować – kto nie pamięta, to przypominam – „Kupujcie blit bo będzie git” ! Wystarczy sprawdzić.
A teraz radzę Ag – argentum evenemtum – bo może zabłyszczeć, że …
Najlepsze są rady wyjęte z szuflady. Na nie nie ma mocnych 😉
powinno być do rymu – „argentum evenementum” – a wszystko przez to, bo juz mi się ręcę trzęsą, z liczenia tych przyszłych kroci.
Uprzejmie proszę GZ o korektę.
Zarządzający nieźle otrzaskali się z rynkiem
https://blogi.bossa.pl/2010/05/31/polskie-start-upy/
@ exnergy
To sobie dobrze zakonotuj, by nie zapomnieć.
Panowie Investorsi w końcu się przyznali (szkoda, że nie zrobili tego wprost), że nie mają zielonego pojęcia co robią. Są to typowe dzieci hossy, którym jak wielu udawało się. Teraz postanowili skupić się na złocie, bo to im ostatnio wychodzi. Ze złotem problem jest taki, że nie istnieje dająca się racjonalnie wytłumaczyć cena złota. Złoto nie generuje przychodów ani cash-flow, nie istnieje C/Z. Twierdzenie, że musi wrócić to realnej wyceny (po uwzględnieniu inflacji) z lat 80 jest moim zdaniem mocno naciągane i brzmi naiwnie. Rynek nic nie musi, co najwyżej może. Złoto jest w trendzie wzrostowym od 10 lat i w tym czasie wzrosło o 370% – wynik jak po bardzo dobrej hossie. Poza tym wszyscy mówią teraz o złocie, najwięksi inwestorzy (Soros, Paulson) inwestują w złoto. Fundusz etf iShares gold ma największe zasoby złota w historii i cały czas je zwiększa. Ja już gdzieś słyszałem takie opowieści, czym to się skończyło wiemy wszyscy. Wiele osób liże rany po ostatniej bessie.
Nie będzie wielkim zaskoczeniem jeżeli i na ten rynek przyjdzie bessa. Oczywiście wszyscy wtedy powiedzą, że rosło już tak długo i kiedyś to musiało się skończyć. Diamenty przeciw żołędziom, że za rok o tej porze złoto będzie poniżej 1000USD.
Och! Obrazili sie na rynek panowie z Investor FIZ. Cytujac kanarka: niedobry ryneczek.
Chyba, ze to poczatek jakiejs strategii momentum. W kolejnych miesiacach beda inwestowac w aktywa, ktore mialy ostatnio dobre wyniki. Zaczeli od zlota.
@ Trystero:
momentum? skonczy się na tym, ze po kilku próbach – nieudanych – wpakują kasę do mbanku na emax plus’a 😉
Rety! A czyteliscie to:
Sytuacja na rynkach finansowych wymknęła sie spod kontroli rządów europejskich, co doprowadziło do silnego załamania na giełdach w USA gdzie indeksy spadły w ciągu kilku godzin o 10%. Miało to bezposredni wpływ na bardzo słaby wynik funduszu, ponieważ uruchomiło to zlecenia stop loss i fundusz był zmuszony redukowac portfel z części akcji i zamykać pozycje w kontraktach indeksowych i surowcowych. W związku z tak dużą stratą wszystkie operacje zostały wstrzymane do końca miesiaca i środki funduszu są przechowywane w instrumentach pieniężnych.
Przeciez to jest jawna kpina z inteligencji ich klientow. Stracili 16% na flash crash? Zapakowali sie po uszy P&G dzien wczesniej? Po sesji zajrze do ich raportu kwartalnego bo wydaje mi sie, ze maja bardzo mala ekspozycje na USA i jesli na czyms stracili to na kontraktach.
Kpina to jest słabo powiedziane. Faktycznie trudno uwierzyć, że ci goście są tacy pogubieni.
Cytując klasyka:
„Darmozjadów i matołów banda”
W ubiegłym roku do Chin doszedł, w ramach rozliczeń bankowych, transport ~5600 sztabek złota pochodzących z Fort Knox (60-70 ton). Zwykła transakcja w ramach rozliczeń olbrzymiej chińskiej nadwyżki w W tym samym czasie do Chin doszedł, w ramach rozliczeń bankowych, transport ~5600 sztabek złota pochodzących z Fort Knox (60-70 ton). Zwykła transakcja w ramach rozliczeń olbrzymiej chińskiej nadwyżki w handlu zagranicznym.
Chińczycy zastosowali dodatkową nietypową procedurę sprawdzenia autentyczności sztabek. Wydrążono w nich dziurki i pobrano próbki metalu z wewnątrz sztabek. Okazało się, że sztabki były wykonane z pozłacanego wolframu!
@ Augustowski
Ten … tekst fruwa po sieci od jesieni. Ciekawostką jest to, że same fabryki chińskie robią coś takiego:
http://www.tungsten-alloy.com/en/alloy11.htm
Ciekawe jest również to, że od 50 lat w tej bazie Fort Knox nie przeprowadzano inwentaryzacji… mogą się rodzić podejrzenia, że w ogóle nie ma tam złota, no może jest to z wolframem w środku.
@ Augustowski
Ciekawsze jest to, że za PRL w sklepach przeprowadzoano inwentaryzacje kilka razy do roku, a i tak towaru nie było
Jak sądzę właśnie o wzbudzenie podejrzeń idzie w tym pisaniu o podróbkach. Strach przed fałszywym złotem jest obecny w kulturze równie długo, jak samo złoto. Starczy przypomnieć legendę o Hieronie, koronie i Archimedesie, który musiał sprawdzić, czy złotnik nie oszukał władcy Syrakuz.
Szczęśliwie w przypadku złota jest tak, że niezależnie od tego, czy jest w Forcie Knox, czy go tam nie ma, gdzieś to złoto jest, bo złoto nie odparowuje do atmosfery, tylko zmienia właścicieli. Oczywiście brak złota w Forcie Knox byłby… pewnym problemem, ale nie sądzę, żeby go tam nie było.
„gdzieś to złoto jest” – myślę, że u Rotszylda 🙂
@ Augustowski
jak czytałem te plotki o podróbkach złota, to od początku brakowało mi wątku spisku bankierów żydowskiego pochodzenia, ale szybko zostało to zaspokojone właśnie Rothschildami.
http://www.daily.pk/fake-gold-bars-in-bank-of-england-and-fort-knox-14477/
Sprawa lipny sztab jest wielce prawdopodobna, gdyż numery ze złotem w Fort Knox trwają od dawna (nie te zawartości kruszcu,zaniżone wagi, znikające i nierejestrowane wysyłki, aż wreszcie podróbki i fałszywki).
Pierwsze niepokojące sygnały pochodzą już z początku lat 50-tych, mocniejsze doniesienia z polowy 70-tych, a nagłośnienie i udokumentowanie machlojek ( w oparciu o oficjalne dane) z poczatku lat 80-tych. Od tamtego czasu trwa oficjalny cover-up.
Już 30 lat temu, poważni ludzie, informowali społeczeństwo amerykańskie i wpływowych polityków, że w Fort Knox najprawdopodobniej nie ma już złota, mającego być pokryciem i rezerwą monetarną, i że – cytuję : „U.S government is operating on a de facto on fiat currency basis”.
Najwidoczniej szwindel trwał dalej i był coraz bardziej bezczelny.
@ lesserwisser
prawdopodobne jest to, że sprzedali do Chin sztaby, o których wiedzieli, że są lipne, czy też to, że sprzedali lipne i o tym nie wiedzieli?
> oficjalny cover-up
i Michael Moore nie nakręcił na ten temat jeszcze filmu?
jak dla mnie to klasyczny factoid
@ astanczak
Według mnie bardziej prawdopodobne jest,że sprzedając, a dokładniej rzecz biorąc dostarczając realizując sprzedaż,nie wiedzieli że są to fałszywki wolframowe, z zaledwie 1,6 mm wierzchnią warstwą złota. Przykrywka jest tak głęboka, że akurat ci ludzie mogli nie wiedzieć.
Myślę,że mając tego świadomość, aż tak na wydrę by nie szli.
Podobne fałszywki pojawiły się jednoczasowo w banku w Hongkongu oraz u nienieckiego dilera złota i przetwórcy metali szlachetnych Herausa, co pokazała telewizja ProSieben. Symptomatyczne może być to, że amerykańskie media zasadniczo przeoczyły ten fakt, a o różnych duperelach informowały chętnie i obficie.
Co jest factoidem, woframki czy to że w Fort Knox nie ma złota rządowego? Jedno i drugie jest bardzo wiarygodne, a historia z tym związana niezwykle fascynującą, wprost na powieść sensacyjna i takiż film.
Faktem są wolframowe sztabki na świecie, ale to akurat nie może być zaskoczeniem, bo złoto zawsze podrabiano – im będzie droższe i bardziej pożądane, tym częściej będą pojawiały się podróbki. W Polsce większość ludzi słyszała o tombaku mimo tego, że nie interesuje się rynkiem złota.
Reszta to spekulacje, których nie można zweryfikować – jedynym dowodem na całość operacji z podróbkami sprzedanymi do Chin są spekulacje wątpliwej jakości prasy wyglądające na prawdziwie – klasyczny factoid.
Ciekawostką jest jednak całość tej opowieści – spisek, fałszerstwo, są oczywiście wtajemniczeni Żydzi i lobby w Waszyngtonie. Czy tylko ja zauważam tu układankę, która zawsze pojawia się, gdy przez świat przelatuje nowa teoria spiskowa?
@ astanczak
Jak będę miał trochę wolnego czasu to może trochę przybliżę ten temat.
Ten numer z wolframem w Chinach tonie wymysł jakiegoś sensata czy frustrata. Nagłośnił go Ron Kirby, analityk i ekspert rynku złota, występujący też jako konsultant dla GATA, i zazwyczaj nadzwyczaj dobrze poinformowany.
To co się od roku dzieje eee wyrabia na rynku złota, manipulacje, brak pokrycia sprzedaży, niemożność wywiązania się ze zobowiązań prze takie tuzy jak DB, nie dzieje się bez głębszych powodów. A nadzorcy rynku typu CFTC są dziwnie ślepi,głusi, bezczynni i bezradni.
Każdy może wierzyć w to co chce, szczególnie jeśli mu się coś nie zgadza z jego wizją rzeczywistości, ale posiadane informację skłaniają mnie do przekonania, że magazyny i skarbce są puste, a co najmniej pustawe, a towar istnieje bardziej na papierze niż w realu.
> niemożność wywiązania się ze zobowiązań prze takie tuzy jak DB, nie dzieje się bez głębszych powodów.
nie rozumiem argumentu – dolarów teoretycznie można nadrukować a jednak w 2008 i w 2010 banki centralne uruchamiały ekstra transakcje swapowe, żeby rynek nie przestał działać. Dolarów nie brakowało – tylko ludzie powstrzymywali się od ich przesyłania zgodnie ze zobowiązaniami. Dlatego na świecie wymyślono ideę ostatniego pożyczkodawcy. Jak jest kryzys zaufania w systemie, to ludzie i instytucje mają tendencję do chętnego przyjmowania pieniędzy przy jednoczesnym odsuwaniu płatności.
> magazyny i skarbce są puste, a co najmniej pustawe a towar istnieje bardziej na papierze niż w realu.
ale złoto ma taką cechę, że nie da się go rozpuścić w morzu – może tylko zmienić właściciela. Z mojego doświadczenia i obserwacji rynku wynika, że zarzuty braku pokrycia odnoszą się głównie do różnego rodzaju funduszy, które obiecywały kupno fizyczne a naprawdę operują zapisami księgowymi lub zestawem instrumentów gwarantujących dostawę. Problem zaczyna się, gdy ekstrapoluje się takie spekulacje na skarbce banków centralnych.
> Jak będę miał trochę wolnego czasu to może trochę przybliżę ten temat.
chętnie puszcze na blogu.
Hmmm….a może zwrot na złoto jest objawem powrotu tych filutów do racjonalnego myślenia?:)
Wygląda na to, że muszę wyjaśnić co miałem na myśli pisząc o problemach DB (innych zresztą też) z wywiązaniem się, ze swoich zobowiązań w złocie. Szczególnie zaś w świetle poniższego komentarza, okazuje się bowiem, że pieniądze to nie wszystko, a przede wszystkim te papierowe.
„nie rozumiem argumentu – dolarów teoretycznie można nadrukować a jednak w 2008 i w 2010 banki centralne uruchamiały ekstra transakcje swapowe, żeby rynek nie przestał działać. Dolarów nie brakowało – tylko ludzie powstrzymywali się od ich przesyłania zgodnie ze zobowiązaniami. Dlatego na świecie wymyślono ideę ostatniego pożyczkodawcy. Jak jest kryzys zaufania w systemie, to ludzie i instytucje mają tendencję do chętnego przyjmowania pieniędzy przy jednoczesnym odsuwaniu płatności.”
Otóż na początku października 2009 roku po rynku rozeszła się pogłoska, że dwaj czołowi uczestnicy rynku kruszców i do tego główni operatorzy i członkowie London Bullion Market Assotiation – Deutsche Bank oraz J.P. Morgan Chase mają poważne problemy wywiązania się ze swoich zobowiązań z bardzo dużych kontraktów short (gołych) gdyż druga strona – czyli kupujący, nie zachował się tak jak się spodziewano.
To jest nie zamknął/eli papierowo swoich pozycji long, ani ich nie przesunął na kolejny okres (spot deferred) tylko zażądał(li) od short sellerów dostawy prawdziwego metalu .
A to feler westchnął short seller, bo nie tylko nie miał pokrycia w towarze, ale co gorsza nie bardzo miał go skąd wziąć takie ilości towaru. Koleżkowie bullion dealerowie byli krótcy, trzeba więć było
iść po prośbie do banków centralnych i poprosić o ratunek albo w formie gold leasingu albo sprzedaży outright. Ale i tu okazało się, że nie ma chętnych do współpracy.
Odważni chłopcy, ci co sprzedali to czego nie posiadali,zaproponowali więc nabywcy/nabywcom rozliczenie w dolarach, ale ten nie był skory skorzystać z takiego rozwiązania. Uparł się przy swoim i nawet nie skusiła go nadbitka 25 % ponad cenę spot. Uparł się gupi, ze chce metal fizyczny, a nie papierowe dolary, których miał chyba skolko ugodno, bo przecież stać go było na wydanie na zakup grubej forsy.
Członkom LBMA nie wypadało zgłosić niemożności dostawy zakontraktowanego towaru (failure to deliver) ani tym bardziej ogłosić oficjalnie „stanu niewywiązywalności” (default), bo to byłby chyba koniec świata, zarówno dla nich jak i LBMA.
Zwrócili się więc z prośbą o poratowanie do Bank of England ( i drugiego banku centralnego) ale okazało się, że in on nie ma takiej ilości wolnego złota, a to czym dysponował nie spełniało wymaganych standardów jakościowych, dla „good delivery”.
Koniec końców sprawę jakoś załatwiono,ale powstaje pytanie, dlaczego ktoś nie skorzystał z propozycji zainkasowania premii w niebotycznej wysokości 25 %, czyli co najmniej 250 dolarów/uncję, bo szacuje się, że ceny zakupu były średnio na poziomie ok 1000 usd/troz.
Ano odpowiedź nasuwa się samo, co z tego że dostali więcej, jak nie mieli za to ani czego, ani gdzie kupić, a chcieli odebrać realny towar, a nie posiadać wirtualny zapis, typu GLD SPDR.
Oczywiście można tę historię między bajki włożyć i założyć, iż rynek działa jak należy (według modelu książkowego dla studentów) a towaru jest w bród. Tyle że inne fakty również temu przeczą.
@ magik
Piszesz, stawiasz „diamenty przeciw żołędziom, że za rok o tej porze złoto będzie poniżej 1000USD.”
Przyjmuję ten zakład i oświadczam, ze mam już żołędzie. A jak u Ciebie, masz już te diamenty, czy dopiero masz mieć”.
Zresztą nie bardzo się tym martwię,bo przecież dla magika nie będzie chyba problemem wyczarowanie paru diamentów, „out of thin air”.
To o ile sztuk się zakładamy ? No i jaki karataż wchodzi w grę ?
W świetle ostatniej prognozy Deutsche Bank (korekta z 25 maja br) ma chyba duże szanse na sukces. Prognozowana przez nich na 2011 rok cena złota to 1450 usd( + 16%) a na 2012 rok aż 1600 Usd/troz (+ 60 %).
A UniCredit to przewiduje, że 1450 usd będzie już w końcu tego roku. Optymiści czy nawiedzeni ??
> Koniec końców sprawę jakoś załatwiono
jeśli pamiętam te dobrze plotki, to finałem była jednak fizyczna dostawa.
Z całej tej historii wniosek jest jeden (jak sądzę oczywisty dla kogoś obserwuje rynki pochodnych od lat) – rynek złota ma w sobie takie same wady, jak inne rynki a część handlu to handel wirtualny, w którym handluje się zapisami księgowymi a nie realnym towarem. Tylko co właściwie z tego wynika? Mamy przejść na barter? Wrócić do standardu złota?
Przy okazji wychodzi jednak pytanie, czy Niemcy nie mają racji z zakazem nagiej krótkiej sprzedaży, która na stabilnym rynku daje płynność, ale w fazie ostrego kryzysu dolewa oliwy do ognia. Osobną sprawą jest to, czy można dziś na świecie wprowadzić taki zakaz w życie – myślę, że wątpię.
Problem w tym, że LBMA funkcjonuje w znacznym stopniu jako rynek forward, z pokryciem fizycznym, a nie jako typowy rynek futures, czyli raczej wirtualny.
W operacjach gold swap/lease oraz hedgingu występuje tam po stronie dealera noga swap, z pokryciem towarem fizycznym, z tym że okazuje się że to pokrycie bywa niewystarczające.
Tak więc albo więc banki kruszcowe nie mają tyle towaru ile się przypuszcza albo dealerzy złota zeszli ze współczynnikami pokrycia do niebezpiecznych poziomów. Albo jedno i drugie.
Zresztą DB przydarzyła się już podobna sytuacja na Comexie, bodajże w kwietniu 2009 r, i wtedy skórę uratował mu EBU.
Nie wiem czy zakaz gołej sprzedaży krótkiej może być ot tak, wprowadzony w stosunku do rynków prywatnych, typu OTC, takich jak LBMA ?
> Nie wiem czy zakaz gołej sprzedaży krótkiej może być ot tak, wprowadzony w stosunku do rynków prywatnych, typu OTC, takich jak LBMA ?
Problemem jest raczej pytanie, czy na zglobalizowanych rynkach i instytucjach operujących w oparciu o prawa lokalne można komuś czegoś zabronić. Teoretycznie można zakazać każdemu pewnych typów działań, ale już zakazać tego w Singapurze nie można.
> Problem w tym, że LBMA funkcjonuje w znacznym stopniu jako rynek forward
Przecież to jest mit, że LBMA handluje tylko fizycznym złotem. Obrót LBMA to też zapisy księgowe dające prawo do złota w skarbcach. Oczywiście to sprzyja spekulacjom, iż złota nie ma a ludzie kupują za pieniądze obietnice a nie konkrety.
LMBA to nie tylko handle fizycvzny sensu stricte, ale również hedging terminowy zobowiązań fizycznych, z noga realną, co wynika z konstrukcji tych transakcji. A to, że może to być tylko mit wychodzi właśnie w podobnych sytuacjach.
Podobnie jak slogany – we always deliver, my word is my bond, in dollar we trust.
Chyba prawdziwe jest tylko „we go and you bust”
@ lesserwisser
mam wrażenie, że korzystamy z podobnych źródeł analizując układ sił na rynku, więc dla pełni obrazu dodajmy, że istnieje konkurencyjna teoria do braków złota, która mówi, że złota jest na rynku więcej niż się sądzi Możemy spekulować dlaczego o tej drugiej mówi się znacznie rzadziej.
Pożyjemy, zobaczymy. Czas pokaże, albo pokarze.
Strategia panów z FIZ – Co bedzie, to bedzie
Panie Grzegorzu,
przepraszam za off topic, dostałem z AnalizOnline maila z zaproszeniem na szkolenie pt:
„JAK W PROSTY I EFEKTYWNY SPOSÓB SPRZEDAWAĆ PRODUKTY INWESTYCYJNE NIE MÓWIĄC O ICH WYNIKACH?”
Ja może jednak jestem jakimś kompletnym nowicjuszem (4 lata na rynku, akcje, kontrakty, żadnych funduszy) ale to brzmi nie normalnie, powtórzę: sprzedawać produkty inwestycyjne bez mówienia o wynikach. To jakieś szaleństwo, czy ja oszalałem? Nie mówić o przeszłych wynikach, o zależności wyniku od koniunktury itp? Może do jednostki funduszu dodadzą toster z dwuletnią gwarancją? Tutaj link do pdf:
https://www.analizy.pl/fundusze/szkolenia/dokumenty/42?mailing=2010-06-16
pozdrawiam
No niestety. Mozna bylo liczyc jeszcze, ze sam tytul to tylko chwyt marketingowy, ale zawartosc szkoelnia tez sugeruje, ze odbywa sie to pod hasłem „mozesz sprzedac wszystko”. Zal, ze robi to firma, ktora probuje monitorowac rynek ilosciowo
Pingback: Blogi bossa.pl » Spóźniony komentarz
Pingback: Grzegorz Zalewski - Blogbank.pl » Archiwum » Spóźniony komentarz
Pingback: Spóźniony komentarz | Tajemniczy świat finansów
Pingback: Spóźniony komentarz | Finanse osobiste, kredyty gotówkowe
@lesserwisser
O diamenty się nie przejmuj. Jeżeli mają być to będą. Ostatecznie przekonałeś mnie do tego, że złoto będzie rosło rekomendacjami wydanymi przez DB oraz Unicredit. Przecież takie duże instytucje finansowe nie mogą się mylić.
Problem w tym, że w głowie mam dwie ciekawe rekomendacje wydane przez te instytucje.
DB, 06.2007, Polnord – kupuj przy cenie 300 zł, docelowa 400 zł
Unicredit, 11.2008, Lotos – sprzedaj przy cenie 12 zł, docelowa 0 zł
Trochę off-topicowo, ale nie bardzo mam gdzie się podzielić radosną twórczością jaka zostałem obdarowany przez TFI UI:
„Zarządzane przez nas fundusze były wielokrotnie wyróżniane za osiągane wyniki a także za oferowanie nowatorskich rozwiązań m.in. prze Rezczpospolitą, Gazetę Wyborczą, Puls Biznesu, przez Dziennik Gazeta Prawna, A NAWET PRZEZ Twój Styl”
(z listu jaki otrzymałem od TFI UI, kapitaliki moje)
Nic, tylko kupować! 🙂
@ magik
Wcale się nie przejmuję, może tylko martwię się czy będą czystej wody.
Jednak na wszelki wypadek, jeszcze żadnej niuni ich nie obiecałem, bo lepiej nie robić smaku by potem nie było niesmaku.
Nawet takie duże instytucje mogą się mylić, szczególnie gdy mylą się na swoją korzyść, albo celowo tendencyjnie na czyjąś korzyść.
Ale nie przejmuj się, w bo świetle wcześniejszej figury Societe Generale (i paru innych analityków), na poziomie 6000 Usd, a szczególnie opinii na poziomie nawet 11.000-12.000 Usd/oz, te prognozy DB i UC to tylko mało ambitne przymiarki do rzeczywistości.
Pingback: Grzegorz Zalewski - Blogbank.pl » Archiwum » 55% w złocie i …
Pingback: 55% w złocie i … | Tajemniczy świat finansów
Pingback: KEN