Kilku komentatorów zwróciło w ostatnich latach uwagę na fakt, że przedstawianie w dyskusji publicznej Japonii jako przykładu państwa ze straconą dekadą lub straconymi dekadami ma słabe poparcie w danych: w kontekście zmian demograficznych gospodarcze wyniki Japonii są w rzeczywistości całkiem przyzwoite. Moim zdaniem dużo lepszymi kandydatami na przykłady straconych dekad są państwa południowej Europy.
Kilka dni temu trafiłem na stronach The Centre for European Reform na tekst analizujący czy w obrębie Unii Europejskiej działa efekt doganiania* czy wręcz przeciwnie efekt aglomeracji** sprawia, że różnice pomiędzy bogatymi i biednymi regionami powiększają się. Simon Tilford uważa, że obydwa procesy są silne w obrębie Unii Europejskiej. Efekt doganiania wydaje się działać w kontekście państw środkowej i wschodniej Europy ale nie w kontekście państw południowej Europy. Artykułowi Tilforda towarzyszą wykresy pokazujące poziom ważonego parytetem siły nabywczej PKB per capita mierzonego jako procent średniego PKB per capita w Unii. Jeden z nich obejmuje Włochy, Hiszpanię, Grecję, Portugalię, Węgry, Czechy, Słowację i Polskę. Dane na 2021 są prognozą Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Proszę porównać Włochy i Słowację. W 1991 roku Słowacja była trzy razy biedniejsza*** niż Włochy. Dla Słowaków w tym czasie Włochy były zapewne czymś w rodzaju ziemi obiecanej, kompletnie innym światem. W 1991 roku Włochy miały wyższy poziom PKB per capita niż przeciętna w UE i to aż o 20%.
Zgodnie z prognozą MFW do 2021 roku Słowacja dogoni**** Włochy. W trzy dekady Słowacja z państwa trzy razy biedniejszego od Włoch stanie się państwem równie bogatym co Włochy. Polska będzie ciągle biedniejsza od Włoch o kilkanaście procent ale startowała z jeszcze niższego poziomu niż Słowacja.
W procesie doganiania Włoch przez państwa środkowej Europy wzięły udział zarówno państwa środkowej Europy jak i Włochy. W trzy dekady Włochy zmieniły się z jednego z liderów Unii Europejskiej na państwo z PKB per capita na poziomie 88% średniej dla całego obszaru. Inny wykres pokazuje jak dużo dystansu do Niemiec stracą Włochy w latach 1991-2021:
Powyższe wykresy pokazują, że w długim terminie wybory polityczne i determinowana przez te wybory polityka gospodarcza ma olbrzymie znaczenie. Pokazuje także jak potężne mogą być zmiany gospodarcze w relatywnie krótkim czasie. Dla większości inwestorów, wyborców i polityków 30 lat to bardzo długi termin. Ale z drugiej strony jest to tylko półtora pokolenia – coś co większość ludzi może zaobserwować w trakcie swojego życia. Z roku na rok przeciętnemu Włochowi, Słowakowi, Polakowi zmiany mogły wydawać się w niewielkie ale w 30 lat doprowadziły do kompletnej zmiany różnic w poziomie rozwoju.
Włoskie stracone dekady pokazują także, że błędy gospodarcze i wypadnięcie z długoterminowego trendu wzrostowego nie muszą mieć spektakularnego charakteru: nie muszą obejmować dramatycznych wydarzeń takich pęknięcie gigantycznego bąbla na aktywach finansowych – jak w Japonii albo pełnego kryzysu zadłużeniowego i bezprecedensowej recesji – jak w Grecji. Włochy powoli, z roku na rok, tracą dystans do reszty rozwiniętej Europy.
Z ciekawości zerknąłem na główny indeks giełdowy we Włoszech. Na Stooq dane dla indeksu FTSE MIB obejmują okres od 1998 roku. Główny indeks włoskiej giełdy jest w tym momencie poniżej dołków z bessy na początku stulecia (WIG jest około 5 razy wyżej niż poziom z dołka w 2001). Potrzebuje ponad 100% wzrostu by osiągnąć poziom szczytów z 2007 roku (WIG potrzebuje 30%, S&P 500 jest około 50% powyżej szczytów z 2007 roku).
Zachowanie włoskiego rynku akcyjnego w ostatnich dekadach jest dobrym ostrzeżeniem przed traktowaniem amerykańskiego rynku akcyjnego jako punktu odniesienia dla historycznych stóp zwrotu. Na Blogach Bossy podkreślaliśmy, że amerykański rynek można uznać za wyjątkowo szczęśliwy i stopy zwrotu, które wygenerował dla inwestorów w ostatnim stuleciu zniekształcają globalne doświadczenia z rynków akcyjnych. Przy czym wyjątkowość amerykańskiego rynku polegała przede wszystkim na tym, że uniknął geopolitycznych lub społeczno-politycznych katastrof, które przytrafiły się giełdom w innych państwach: przegranych wojen światowych, wojen domowych czy rewolucji politycznych. Niedawno omówiono wyjątkowość amerykańskiego rynku na blogu Alpha Architect.
Proszę zwrócić uwagę na realne stopy zwrotu (uwzględniające inflację) z włoskich aktywów w latach 1967-2016 pokazane na powyższym wykresie, który pochodzi z najnowszego wydania Credit Suisse Global Investment Returns Yearbook. Włoski rynek akcyjny jest o tyle wyjątkowy, że jego słabe wyniki nie wynikają ze spektakularnych politycznych lub gospodarczych katastrof. W przypadku Włoch nie można też mówić o odchorowywaniu gigantycznego bąbla spekulacyjnego jak miało to miejsce w Japonii.
Autorzy podkreślają, że w całym okresie 1900-2016 Włochy notują jedne z najgorszych stóp zwrotu z aktywów finansowych z państw wchodzących w skład bazy danych raportu. W pierwszej połowie XX wieku wynikało to z katastrof politycznych. W ostatnich dekadach nie można jednak wytłumaczyć słabości włoskiego rynku akcyjnego kataklizmem politycznym lub gospodarczym. Można więc rozpatrywać Włochy jako przykład pechowego rynku akcyjnego, na podobnej zasadzie na jakiej USA są przykładem szczęśliwego rynku akcyjnego.
* W dużym uproszczeniu efekt szybszego rozwoju słabiej rozwiniętych regionów i nadrabiania przez nie dystansu do silniej rozwiniętych obszarów
** W dużym uproszczeniu efekt przyciągania nowej aktywności gospodarczej przez silnie rozwinięte, prężne gospodarczo regiony, zwłaszcza duże aglomeracje
*** Używane w tekście określenia biedny i bogaty odnoszą się do PKB per capita. Są oczywiście inne sposoby mierzenia rozwoju gospodarczego.
**** Jeśli prognoza MFW się zrealizuje. Przy czym nie musi się zrealizować idealnie – wystarczy, że analitycy dobrze prognozowali różnicę w trendzie rozwoju poszczególnych państw
13 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
" Moim zdaniem dużo lepszymi kandydatami na przykłady straconych dekad są państwa południowej Europy."
W artykule jest opisany jedynie przykład Włoch, jakie jeszcze państwo/państwa można tu dać za przykład?
@ jerzy
Grecja i Portugalia wydają się dobrymi kandydatami
Ale dlaczego Włochy tak tracą? W artykule tego nie wyjaśniono?
Co ciekawe będąc we Włoszech na wakacjach, nie widzi się biedy, ani brudu, ani przestępczości. Wydają się być krajem znacznie bardziej zadbanym i bogatszym niż Polska.
Piszę o północy Włoch i porównuję z Warszawą, polską Szwajcarią 🙂
Co ciekawe Słowacja sprawia wrażenie wręcz przeciwne. W mieście, gdzie powstają Kia, Zilinie, spędzałem noc. Nie mieliśmy gdzie z Żoną zjeść, a mieszkaliśmy przy rynku. W jakiejś galerii w końcu coś zamówiliśmy, było okropne (i droższe niż we Włoszech, z których wracaliśmy).
Ten artykuł to świetna ilustracja jak statystyki i wskaźniki gospodarcze zupełnie nie oddają jak wygląda dany kraj i jak się w nim żyje. Bo kraj w którym można mile i tanio, bezpiecznie i w czystym otoczeniu spędzić czas wyraźnie przegrywa z krajem, w którym małe miejscowości nie mają chodników i ludzi muszą chodzić po wąskich krętych drogach razem z samochodami. A w większym mieście na rynku nie ma co zjeść (a więc raczej nie ma ludzi, których na to stać, co nie dziwne patrząc na ceny śmieciowego jedzenia).
Ten artykuł ma znaczenie wyłącznie dla ludzi grających na giełdzie – trafiłem tu z fejsbooka 🙂
@ Wojtek inżynier
Z całym szacunkiem ale możesz sobie tak zaplanować wakacje w Egipcie, że też nie zauważysz biedy ani brudu ani przestępczości.
Generalnie byłbym bardzo sceptyczny z formułowaniem opinii makroekonomicznych na podstawie anegdotycznych turystycznych doświadczeń. Przy całym ograniczonym zaufaniu do PKB per capita, przy wszystkich jego ograniczeniach, wydaje się o rzędy wielkości lepszym narzędziem niż doświadczenia wakacyjne.
Tu chyba jest jeszcze kwestia różnic pomiędzy północą a południem Włoch. Po powrocie z Rzymu, Warszawa wydała mi się czystym miastem.
Pojedź do Palermo – większego syfu nie widziałem w żadnym europejskim mieście. Góry śmieci leżą w mieście jak gdyby nigdy nic…
Jest duża różnica pomiędzy dochodami rocznie (PKB per capita) a majątkiem (z wielu lat). Najbliższe analogie to
* Polska vs Węgry
* złota rączka (np hydraulik) vs umysłowy (np inżynier) z domu dziecka. Ten drugi może na początku kariery mieć mniejsze dochody, ale potem prześciga i dochodami i w dalszej konsekwencji majątkiem
@ vaeta
Dokładnie! To co obserwujemy na wakacjach to jest fragment majątku trwałego, z reguły tego w sektorze publicznym (infrastruktura) bo niewielu ludzi zwiedza dzielnice przemysłowe albo osiedla mieszkaniowe. To stan. PKB to strumień czyli to co ludzie w danym państwie wytworzyli w danym okresie czasu.
Analogicznie, jesli by oceniac Belgie przez pryzmat tego jak wyglada centrum Brukseli, to moglibysmy dojsc do wniosku, ze to najbrudniejszy, najbardziej multi culti oraz najbiedniejszy obszar UE 🙂
Północ Włoch, to ta jego znacznie "lepsza"/bogatsza część. Południe, szczególnie na południe od Rzymu to tereny znacznie biedniejsze i znacznie bardziej trapione przez przestępczość i bezrobocie. Przy czym Włochy to państwo relatywnie bogate od dawna. Słowacja, a także np. Polska to kraje które doganiają średnią europejską od stosunkowo niedawna. Minie jeszcze sporo lat zanim infrastrukturalne różnice się rozmyją, nawet przy takim samym PKB per capita czy zarobkach.
Chciałbym dołączyć do obserwacji pana Wojtka i dodać swoją perspektywę – pracując w przemyśle wytwórczym widzę jak wiele maszyn, rozwiązań konstrukcyjnych lub serwisów ma metke IT/DE. Właściwie tylko taką!
Nie jestem ekonomistą, ale jako inżynier widzę że większość budów, inwestycji i zakupów na których podpieramy rozwój własnego PKB opiera się głownie o dobra zachodnie i to do nich wraca wielki kapitał, który u nas generuje "ruch w sieci". Co z tego że w PL wyprodukujemy miliony ton, czy zbudujemy tysiące fiatów, skoro zyski zostaną podzielone na zachodzie. Tam odbywa się podział bogactwa.
Więc jeżeli nawet wyprzedzimy Włochy w PKB per capita to oznacza tyle że "polska fabryka działa niezwykle efektywnie" ale tanio i z zyskiem dla kogoś innego.
To nie polska fabryka, a eksport jest z Italy do Italy w Polsce zostaje się tylko wypadkowe i głodowy ZUS na starość .
Kraj tanich usług przerobowych.
"Fabrykę" można zwinąć w kilka dni.
Stąd efekt=emigracja jako skutek tych papierowych wzrostów PKB/ksiegowość/ z minionych 2 dekad.
Równie ciekawe spostrzeżenia wyciągniemy jak wyjdziemy poza Europę i zobaczymy jakie było tempo bogacenia się np. Chin,gdzie PKB na głowę wzrósł w tym czasie 25-krotnie (w Polsce zaledwie 7-krotnie). Piszę to na podstawie tekstu w e Frondzie, tóry poruszył podobne kwestie: http://www.fronda.pl/a/tak-polska-pis-staje-sie-potega-gospodarcza-europy%2C90204.html?utm_source=dlvr.it&utm_medium=twitter
I w jednym i drugim tekście zasytanawia mnie jak liczony jest PKB dla Sowacji w roku 1990, skoro rozpad Czechosłowacji na dwa państwa nastąpił dwa lata pózniej.
Dziękuję za ciekawy tekst.