Jeszcze za czasów poprzedniego szefa KNF – Jacka Sochy zdarzało mi się spierać z przedstawicielami nadzoru o nadmierne regulacje na polskim rynku kapitałowym. Regulacje dotyczące świadczenia usług doradczych (skutkujących brakiem małych niezależnych firm i zespołów analitycznych), zarządzania portfelem (skutkujących brakiem małych firm lub organizacji zarządzających ograniczonych np. do majątku własnej rodziny lub grupy znajomych). Bardzo często słyszałem – również od przewodniczącego J. Sochy, że to wszystko dlatego, że trzeba pilnować, by klienci nie stracili pieniędzy w wyniku „nierozsądnych decyzji”. Pamiętam, że na jednej z debat w 2003 roku, po tym argumencie zapytałem przewodniczącego, czemu trzeba dbać o to, by np. moja mama nie zainwestowała głupio i nie straciła pieniędzy, ale nikt się nie przejmuje tym, że trafi np. na nierzetelnego dewelopera, który i nie zbuduje mieszkania i nie odda wpłaconych zaliczek.
Powoływałem się wtedy na przykład amerykańskiego nadzoru – SEC, który na swoich stronach internetowych w części edukacyjnej nie bał się zamieścić materiałów o tym, czym są fundusze inwestycyjne zaczynając to tekstem „Inwestorze pamiętaj, że głównym celem firmy inwestycyjnej jest zarabiać pieniądze – w pierwszym rzędzie dla siebie”. NFA- nadzór nad giełdami towarowymi publikował wówczas duży materiał „Jak unikać oszustw na rynkach”, w którym zwracał uwagę na pewne zjawiska istniejące na rynkach i uczulał na nie (naciąganie na usługi przez telefon, brak konkretów, obietnice super zysków), a całość była podsumowana zdaniem „Pamiętaj to są Twoje pieniądze, my nie możemy ich pilnować, ale możemy Ci pomóc”.
Dlatego, to co wczoraj zrobił KNF, publikując komunikat o „inwestowaniu w nazwiska” jest fantastycznym działaniem. Ludzie muszą mieć świadomość tego, że są odpowiedzialni za własne inwestycje finansowe, ale warto uczulić ich na pewne zjawiska. Jeśli ktoś obiecuje Ci, że zarobi na FX 1000% w rok, to zastanów się, gdzie są tacy, co mają tak zbudowane majątki. Jeśli główny akcjonariusz firmy lub nowy właściciel opowiada w wywiadach i wypowiedziach dla prasy, że jego spółka „zamierza”, „planuje”, „nie wyklucza” – to na razie jest to wyłącznie język obietnic. Jeśli fundusz inwestycyjny w reklamach pisze, o osiągnięciu 100% w ostatnim roku, nie wspominając nawet słowem, że kilka lat wcześniej stracił 30-40% to jest to manipulowanie informacją.
KNF powinien oczywiście wypełniać swoje obowiązki, czyli między innymi ścigać przestępstwa i nadużycia na rynku kapitałowym. Niestety rynki się wciąż rozwijają, niektóre działania jego uczestników nie muszą być przestępstwem, choć mogą być obliczone na zdobycie szybkiej i łatwej kasy poprzez działania co najmniej wątpliwe etycznie, dlatego tego typu wskazówki ze strony nadzorcy są niesłychanie potrzebne.
Wiem, że przedstawiciele urzędu czytają blogi.bossa.pl, więc mam tylko jedną sugestię. Zbierzcie w jednym miejscu tego typu „zalecenia”, żeby początkującym inwestorom łatwo było je znaleźć (czyli trochę lepiej pokażcie to na stronach WWW), bo tego typu akcje będą wyłącznie jednorazowym „przypominaczem”. Tak jak to miało miejsce z kampanią medialną (wykupienie całych stron reklamy w gazetach) dotyczącą czytania wyników i reklam funduszy inwestycyjnych. Wiem, że był ten materiał również opublikowany na stronach urzędu, ale nie jestem w stanie go znaleźć
19 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Witam.
Z jednej strony brawo, że monitorują wypowiedzi,komentarze,artykuły i reagują,ale z drugiej strony bardzo boli mnie pierwszy akapit w Pana dzisiejszym blogu.
zbytnie regulacje w tym zakresie uniemożliwiają rozwój rynku o niezależnych doradców/inwestorów który oficjalnie zażądzaliby portfelami. W tym momencie rynek zarzadzania portfelem skupia się tylko dużych instytucjach finansowych i mam wrażenie (o ile sie nie myle) że stanowi mało chciany/reklamowany dodatek do ich oferty.
pozdrawiam
PS. i jeśli rzeczywiście blogi czytają decydenci z KNF to prosze o rozważenie regulacji podniesionych przez Pana Grzegorza w pierwszym akapicie blogu.
dla mnie również pierwszy akapit jest nieco przygnębiający i co gorsze, nie widzę szans by coś miało się zmienić. jeśli duża firma straci pieniądze klienta (vide wyniki firm AM), to wg KNFu jest to OK? poza tym owa ochrona jest nieco wirtualna. jak każdy zakaz dość łatwo go ominąć, więc przypuszczam, że chodzi o coś innego. kolejny przykład na to, że państwo zmusza do kombinowania.
Otóż to. KNF nie jest i nie może być od tego, żeby ludzie nie tracili pieniędzy; nie stracą na giełdzie (ale też nie zarobią bo to może się wiązać z ryzykiem i „nierozsądnymi decyzjami”), to stracą na automatach do gier albo u bukmachera. „Inwestorzy” zabezpieczeni przez wszelkie instytucje z każdej strony spróbują zarobić coś na innym niż polski rynku i zrobią sobie krzywdę własnymi pieniędzmi. To jest traktowanie ludzi jak idiotów albo jak dzieci, na dodatek szkodzi rynkowi nie pozwalając mu się rozwijać i przekształcać. Nadmiar miłości szkodzi.
@ Krzych
>Nadmiar miłości szkodzi
Może Ty jesteś zwolennikiem zimnego wychowania, ja NIE !!!
A za mądrą miłość , która pozwala się rozwijać uważam pokazanie odpowiedzialności, swobody w decyzjach z jednoczesną wnikliwą, rzetelną, uczciwą edukacją.
Ja należę do osób, które, aby cokolwiek zacząć – muszą się do tego przygotować mentalnie, fizycznie, merytorycznie.
Proszę napisz mi co mam do dyspozycji, chcąc zacząć poruszać się po naszym rynku kapitałowym?
Literaturę z rynku amerykańskiego, która nie wiadomo czy działa w naszych realiach? No powiedzmy, że od życzliwych wiem, że działa, ale w bardzo precyzyjnych warunkach 🙂
Literaturę, która wyśmienicie nadaje się na scenariusze filmów fabularnych, bez wątpienia kandydatów do Oscara? Nie ma znaczenia, że czyta się ją z wypiekami na twarzy w ciągu jednego wieczora, ale czy są podstawą rzetelnej, uczciwej, wnikliwej edukacji o naszym rynku finansowym, o nauce inwestowania?
Proszę napisz mi co ma do dyspozycji osoba w wieku 40-50 lat, dobrze radząca sobie z inwestowaniem w innych dziedzinach życia, posiadająca już określony kapitał – chcąca skorzystać z naszego rynku finansowego?
Ze stron www.gpw.pl nie dowie się wiele. Skorzysta z notowań, zapozna się z niektórymi produktami. Ustawy niewiele uczą jak właściwie zarządzać pieniędzmi na giełdzie.
Zobacz na stronach KNF na przypisy składek Firm zajmujących się sprzedażą różnie opakowanych produktów (pseudo) inwestycyjnych/oszczędnościowych. Te firmy są tak naprawdę kolejnymi pośrednikami w sprzedaży (potocznie nazywane niesłusznie „hurtowniami funduszy”) a produkty tylko pozornie proste w swej konstrukcji i niesłychanie drogie dla klienta.
Ja analizuje te produkty – klient finansuje w nich instytucje finansowe, nie pozostaje mu cokolwiek dla SIEBIE.
Ci ludzie kiedyś i tak się dopatrzą ile pieniędzy wpłacili a co dostali w zamian. Szkoda, że na szali stawiane jest zaufanie do całego rynku finansowego.
Bo dzieję się to pod okiem KNF, bo ona każe nanosić zmiany w dokumentach, w zapisach kart tych produktów itp. Tylko co z tego wynika dla klienta jak on nie potrafi tego odczytać a o właściwej interpretacji finansowych skutkach tych zapisów już nie wspomnę… ?
Tego nie potrafi większość osób zajmująca się ich sprzedażą a co dopiero klienci..
Chcę, aby giełda dała mi możliwość inwestowania/oszczędzania, ale z całym zapleczem. Żebym nie musiała korzystać z wątpliwej jakości portali, danych, przestarzałych informacji. Żebym miała cały katalog produktów inwestycyjnych/oszczędnościowych w jednym miejscu. W przystępnej graficznie formie. Żebym miała odpowiednie narzędzia do właściwej oceny ryzyka z moich poczynań.
Moją listę życzeń będą powiększała – przecież za wejście i wyjście z rynku płacę !!!
I jeszcze…
Napisałeś, że KNF nie jest i nie może być od tego, żeby ludzie nie tracili pieniędzy. Ja to rozumiem tak – od podania kompletnych, rzetelnych informacji, danych o rynku jak najbardziej tak.
A mając to przekonanie ja sama podejmę właściwą decyzję co z tym zrobić – uwierz mi
Poza tym – przecież pod KNF podlegają wszystkie instytucje finansowe, ma nad nimi NADZÓR, więc pośrednio oczywiście, że jest !!!
I napisz mi, wypunktuj proszę, patrząc na nasz dzisiejszy rynek, co Tobie przeszkadza się rozwijać?
Na dzień dzisiejszy ja naprawdę nie wiem kto jest beneficjentem naszej giełdy.
Pan Jacek Socha nigdy nie był Przewodniczącym KNF. Ale rozumiem, że był to skrót myślowy (Pan Jacek Socha szefował kiedy KPWiG). Pozdrawiam,
Ja, szczerze mówiąc, nie widzę w tym nic fantastycznego, bo takie rzeczy można znaleźć w co drugiej książce. Ale być może KNF wychodzi z założenia, że inwestorzy są tak ograniczeni, że trzeba im tłumaczyć książki „z polskiego na nasze”.
A przepisy są rzeczywiście bardzo restrykcyjne. O ile się nie mylę, praktycznie KAŻDA działalność doradcza, z zarządzaniem cudzym kapitałem na czele, wymaga licencji DI. Abstrahując od zakresu materiału wymaganego na egzaminie, ta licencja upoważnia jednocześnie, o ile się nie mylę, do zarządzania funduszem emerytalnym. A to już przecież zupełnie inna liga. W każdym bądź razie tak restrykcyjne przepisy są chyba jednak nieporozumieniem. Równie dobrze można zakazać prowadzenia samochodu, bo przecież tyle osób ginie na polskich drogach, o pijanych kierowcach nie wspomnę.
Jednocześnie warto zauważyć, że wyniki osiągane przez super świetnych fachowców posiadających licencję DI, wcale nie zawsze są tak rewelacyjne jak można by się spodziewać. Więc może jednak warto się zastanowić, że chyba jednak „coś jest nie tak”?
A rozwiązania prawne nie są do końca optymalne???
no tak formalnie należałoby napisać b. przewodniczący KPWiG, która była poprzednikiem KNF, a z kolei poprzednikiem KPWiG była KPW.
Ale to chyba nie jest jakiś potworny błąd merytoryczny. Zwłaszcza, że rola, kompetencje zarówno KPW, KPWIG, jak i KNF są niemal niezmienne – szczególnie jesli chodzi o rynek kapitałowy
@Alicja
Przyjemnie się czytało.
Z polskiej literatury warto czytać „Kontrakty terminowe w praktyce” p. Zalewskiego. Jeśli jednak
konsekwentnie odrzucasz literaturę i polską i amerykańską, to pozostają filmy:
http://www.filmweb.pl/f1066/Wall+Street,1987
Wydawało mi się, że jasno wyraziłem jaki mam pogląd, poparłem go kilkoma argumentami.
„Ze stron http://www.gpw.pl nie dowie się wiele (…) Chcę, aby giełda dała mi możliwość inwestowania/oszczędzania, ale z całym zapleczem. Żebym nie musiała korzystać z wątpliwej jakości portali, danych, przestarzałych informacji. Żebym miała cały katalog produktów inwestycyjnych/oszczędnościowych w jednym miejscu. W przystępnej graficznie formie. Żebym miała odpowiednie narzędzia do właściwej oceny ryzyka z moich poczynań.”
To może być pomysł na niezły biznes, jeśli czujesz niedosyt załóż taki portal, ja nie czuję – korzystam z wielu źródeł informacji. Jak będzie Ci mało, to są płatne serwisy Bloomberga czy Reutersa. Nie jestem pewien czego oczekujesz. Wyłożonych kawa na ławę systemów inwestycyjnych, takich maszynek do zarabiania forsy? Są takie, płatne, większość nie działa, sama musisz wybrać które ci odpowiadają. Informacji? Informacji jest aż za dużo.
Wiedzy? Czytaj prasę branżową, po kilku latach coś będziesz wiedziała. Doświadczenia? Znajdź sobie mentora i nie przestawaj próbować, bądź ciągle na rynku. Dużej wiedzy? Są licencje maklerskie, egzaminy na DI, CFA, możesz zrobić doktorat z finansów. To proste rady, sam na to wpadłem, nie potrzeba ich ujmować w ustawach. Ale: przecież masz możliwość oddania swoich środków w zarządzanie ludziom posiadającym wysokie kwalifikacje, formalne w każdym razie, papiery zatwierdzone przez KNF, chyba nie całkiem jesteś zadowolona z rezultatów ich pracy, jak jeden zarządzający ma po paru miesiącach 2% do przodu a drugi w tym samym okresie o.5% na minusie, to pretensje do kogo?
„Tego nie potrafi większość osób zajmująca się ich sprzedażą a co dopiero klienci..” – jak przychodzi nic-nie-wiedzący klient do nic-nie-wiedzącego sprzedawcy, a potem ten klient traci forsę na takiej ‚inwestycji’, to kto jest winien Twoim zdaniem? Klient, sprzedawca, czy KNF?
„Chcę, aby giełda dała mi możliwość inwestowania/oszczędzania, ale z całym zapleczem” – zaplecze nie jest sprawą
o najwyższym priorytecie w tym biznesie, a „cały katalog produków inwestycyjnych/oszczędnościowych” mógłby tylko przeszkadzać Kowalskim, którzy wymagają elementarnej edukacji. Nie da się nikogo ochronić przed skutkami głupoty czy błędu, a zaawansowane narzędzia i specjalistyczna wiedza i tak należy do specjalistów zainteresowanych pracą w instytucjach, a nie tylko na własny rachunek.
„Proszę napisz mi co ma do dyspozycji osoba w wieku 40-50 lat, dobrze radząca sobie z inwestowaniem w innych dziedzinach życia, posiadająca już określony kapitał – chcąca skorzystać z naszego rynku finansowego?”
Masz na myśli ilość instrumentów? Standardy obrotu nimi? Płynność? Znam ludzi w tym przedziale wiekowym, którzy świetnie sobie radzą.
Jestem za edukacją, ostrzeganiem i myśleniem a nie za wyręczaniem z myślenia poprzez wpisywanie w ustawach obowiązkowych punktów regulaminu czy statutu funduszu albo innego podmiotu. Edukuję się
we własnym zakresie, z myślenia rozliczam się sam ze sobą, na własny rachunek.
pozdrawiam
aha… przypomniał mi się jeszcze jeden idiotyzm. nie mam prawa załóżyć dział. gosp. polegającej na tradingu na WŁASNY rachunek – w tym przypadku nadzór też troszczy się bym nie zrobił sobie kuku?
coż myślę że, kraje offshore – w przeciwieństwie do naszej ojczyzny – dużo chętniej witają pieniążki.
„Ja, szczerze mówiąc, nie widzę w tym nic fantastycznego, bo takie rzeczy można znaleźć w co drugiej książce. Ale być może KNF wychodzi z założenia, że inwestorzy są tak ograniczeni, że trzeba im tłumaczyć książki “z polskiego na nasze”.”
Ale przy taim podejściu to na stronach KNF ne powinno sie znalezc prawo – bo przeciez akty prawne mozna kupic w ksiazkach, nie trzeba opracowan dla początkujacyh, bo inni juz to zrobili itp. itd.
\
Niestety nie zgodze sie z takim podejsciem. WLasnie KNF powinien jak najczesciej mowic, gdzie są zagrozenia a nie bawić się w zamordyzm i np. (jak to bywalo dawniej) ścigać ludzi na formach bo skladają oferte sprzedazy kilku akcji pracowniczych
@ Krzych
Dziękuję za link do świetnego filmu z boskim Michele
No tak, ale jeżeli KNF bawi się w edukację, niech już robi to porządnie, a nie tylko wypisuje kilka sloganów, które choć prawdziwe, to jednak są powszechnie znane.
Ciekawą rzeczą, moim zdaniem, byłoby np. firmowanie co lepszych książek logiem KNF, co mogłoby być cenna wskazówką dla wielu osób z jakich książek się uczyć, a jakie sobie darować. W książkach można znaleźć wiele ciekawych rzeczy, ale jest tam również dużo bzdur, i jeżeli KNF tak bardzo zależy, aby ludzie nie tracili pieniędzy, warto piętnować takie rzeczy. Albo przynajmniej sugerować, jakie książki mają rzeczywiście konkretną wartość.
Taka moja sugestia, choć nie wiem, czy taka działalność jest w ogóle w zakresie KNF.
Zgodnie z art. 4 ust. 1 pkt. 4 zdaniem KNF jest min. podejmowanie działań edukacyjnych. Bardzo dobrze się stało, że opublikowano taką informację. Oby więcej takich akcji o jeszcze większym zasięgu i skali.
ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym (uciekło mi)
Faktycznie dobrze, a może i bardzo dobrze, się stało, że KNF opublikowała tę informację i oby więcej takich działań, bo długi marsz (ku prawidłowemu rynkowi)zaczyna się od takich pierwszych kroków.
Z drugiej jednak strony nachodzi mnie taka refleksja – Niby taka mała rzecz a jak cieszy. Znaczy to tylko, że daleko nam jeszcze do normalności nadzorczej i rynkowej.
lesser, nasz rynek ma 20 lat. Ja jestem ciekaw kiedy pojawialy sie pierwsze tego typu wskazówki/ostrzezenia SEC-u czy NFA.
Ale zgadzam se, ze powinno byc tego wiecej i czesciej
(wciaz brakuje mi upublicznionej listy kar dla licencjonowanych doradcow/maklerow i podmiotów)
@ gzalewski
Nie mam pojęcia kiedy pojawiły się pierwsze ostrzeżenia SEC, ale myślę, że da się to sprawdzić, bo takie rzeczy są publikowane, z ciekawości poszukam w swoich archiwach.
Zacytujmy KNF – „Przypadki podejrzenia nierzetelnego wypełniania obowiązków informacyjnych przez spółki lub manipulacji informacją, czyli rozpowszechniania fałszywych lub nierzetelnych informacji, które mogą wprowadzać w błąd w zakresie instrumentów finansowych, są standardowo analizowane przez UKNF.”
No i cóż z tego, gdzie są czyny, akcje prewencyjne i kary. Czyżby nic (prawie nic) im się nie udało wyanalizować i udowodnić.
„Wciaz brakuje mi/nam upublicznionej listy kar dla licencjonowanych doradcow/maklerow i podmiotów” – albo wszystko jest cacy i OK albo też analizatorzy są coś nie tego, albo też nie ma atmosfery na afery.
Lista nałożonych kar znajduje się na stronie UKNF:
http://www.knf.gov.pl/komisja_i_urzad_komisji/Kary_nalozone_przez_KNF/index.html
noooooo. Prosze.
Tylko tak – szkoda, ze to jest pdf, a nie wygodna wyszukiwarka
Po drugie „osoba fizyczna” – nie wiadomo nic, ani z jaką spolka zwiazana, ani kto.
Fakt, ze maklerzy są z imienia i nazwiska
Mi brakuje czegos w tym stylu:
osławiony Richard Dennis