Pewnie wielokrotnie widzieliście Państwo obrazek zamieszony niżej. Pozwoliłem sobie uzupełnić go o nieco inny wariant.
Ten drugi wariant to zachowanie indeksu WIG podczas wybranych 26 tygodni. Jeden z tych odcinków to okres od lutego 2009 do sierpnia 2009, czyli wyjątkowo aktualny. Drugi zaś to okres od grudnia 1995 do czerwca 1996. W okolicach dołka ostatnich spadków (przełom 2008/2009) widziałem dziesiątki wykresów z nałożonymi na siebie różnymi rynkami niedźwiedzia – od czasów Wielkiego Kryzysu – mającymi za zadanie udowadniać ile to może (lub nie) potrwa obecne katastrofalne załamanie. Dawno już takich nie widziałem, ale nie taki jest cel owego tekstu, choć owo podejście mnie zainspirowało.To, że nasze postrzeganie jest ułomne, dzięki czemu popularnością cieszą się różnego rodzaju iluzje wzrokowe takie jak ta z obrazka na początku tekstu, nie jest zaskakujące dla nikogo (no może z wyjątkiem zwolenników hipotezy rynku efektywnego i racjonalności człowieka).
Dzięki temu omylnemu postrzeganiu na rynkach w pewnych momentach wzrost o 50% może być uznawany za hossę, zaś w innych nie. Podczas ostatnich 26 tygodni indeks WIG zyskał na wartości ponad 60%. Chcąc stworzyć drugi obrazek szukałem podobnego 26-tygodniowego okresu najlepiej w latach 2004-2007. Niestety pierwszy jaki się pojawił miał miejsce trzynaście lat temu.
Na wykresie poniżej widzicie Państwo zmiany wartości indeksu WIG od początku jego istnienia w kolejnych 26-tygodniowych okresach.
Średnia w takim okresie to +19,1%. Obecne blisko 70% jest więc grubo ponad wartość średnią.Postanowiłem poszukać więc wzrostów większych niż choć 50-60%% w takim okresie. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce od marca 2003 do sierpnia 2003, a wcześniej na przełomie 1999/2000. Kolejny wykres to 26 tygodniowa zmiana indeksu w okresie ostatniej hossy (grudzień 2001 – październik 2007; przesunięcie uwzględnia moment do szczytu).
Proszę sobie przypomnieć ile razy ? zwłaszcza w latach 2006-2007 słyszeliśmy o hossie. A ile razy podczas ostatnich 6 miesięcy?
Poziome odcinki na pierwszym diagramie są równe. Dołożenie do nich ukośnych strzałek powoduje, że nasze postrzeganie wariuje. Zielony wydaje się dłuższy. Ostatnie kilka miesięcy wzrostów analitycy i ekonomiści mogliby nazwać hossą, gdyby mieli do dyspozycji WYŁĄCZNIE ten odcinek. Niestety rolę skośnych strzałek pełni to co wydarzyło się wcześniej.
Podobnie na początku 2008 roku, gdy indeks już mocno nurkował w tle była pamięć o wzrostach. Obie sytuacje można opatrzyć hasłem ?spokojnie, to tylko korekta?. Z tym, że ostatnie sześć miesięcy to miała być „tylko korekta” spadków, zaś spadki z początku 2008 roku to miała być „tylko korekta” hossy. Oczywiście możemy toczyć spór, czy korekta przeradza się w bessę po 10,15,20 czy innej zmianie, ale nie to jest przesłaniem tej notki.
Kiedy nastąpi zmiana nastawienia? Może, gdy zmienią się analitycy i ekonomiści. Przyjdą nowi, młodsi, nie uczestniczący we wzrostach sprzed kilku lat. A może ?starzy wyjadacze” przełamią się, gdy rynek pokona barierę 100% wzrostu, a może dopiero gdy wrócimy ponad szczyty z 2007 roku. A może gdy działy sprzedaży w funduszach znów ogarnie szał hossy. Któż to wie?Warto jednak pamiętać, że 20,30,40,50% wzrost (i analogicznie spadek) indeksu szerokiego rynku oznacza dużo, dużo więcej w przypadku poszczególnych spółek. Zaś ci obserwatorzy rynku, którzy w takiej sytuacji powtarzają, że to na razie tylko ?korekcyjna zwyżka” i ?należy czekać na utrwalenie trendu” ze sporym prawdopodobieństwem obserwują wyłącznie indeks (i to też zwykle WIG20) niż faktycznie rynek. Z pewnością nie ma to wiele wspólnego z ?analitycznym spojrzeniem”.
38 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/c9b47c471c6f44f2.html
Obraz WIG ( czy to szeroki rynek?) w ujęciu dziennym i tygodniowym.
Wnioski niech sobie wyciągnie każdy sam, w zależności od swoich potrzeb.
Gdybym miał 20 lat pewnie czekałbym na dalszy rozwój wypadków, ale mając tyle lat ile mam, muszę skracać interwał inwestycyjny:)))
W moim rozumieniu próbujesz przekazać, że rynek jest bezwzględny w swoim postrzeganiu. Czyli HER działa…
Bez względu na przykładową np. inflację, stan rozwoju gospodarki, dynamike spadku czy też kryzysu itp. reakcja będzie ta sama.
Dla At-wca hossa czy bessa to powinna być tylko nazwa. Gdy zarabia jest hossa {oczywiście na polskich akcjach} gdy traci bessa. Jak prawdopodobienstwo wybicia w górę z przykładowego trójkąta jest większe to już jest hossa.
Giełda ma efekt pamięci, tym tłumaczy się AT. Problem że lubi zanikać 🙂
Spekulowałes na te nieszczęsne trókąty i spodki i zarobiłeś – jest hossa.
Nikkei tez ma hossy w swojej bessie i japończycy u nas wiele pieniędzy mogliby zarobić. Oni postrzeganie mają inne, ale w momencie zwrotu u siebie i tak „zostaną na peronie”. Poprzez swoje postrzeganie rynku zwrot ich zaskoczy tak jak i nas zwroty zaskakują.
Kolejną iluzją jaką wielu wykorzystuje jest nowe opakowanie tego samego produktu ;). Tango, quickstep, a może bossa nova 😉
Ech, ja znalazlem Swietegi Grala 🙂
Znalezienie przez analityka ECM ścisłego związku stałej Feigenbauma z liczbami Fibonacciego i falami Elliotta stało się przełomem w sposobie analizowania różnych produktów finansowych. Model cechuje uniwersalność i samopodobieństwo, więc nadaje się do zastosowania na różnych rynkach i w różnych skalach czasu. FMA jest analizą ceny i czasu. To, co jest najcenniejsze, to możliwość precyzyjnego wyznaczania miejsc na osi czasu, w których na rynku następuje odwrócenie dotychczasowego trendu i to z wystarczającym wyprzedzeniem, aby inwestorzy mogli skorzystać z rekomendacji i zająć odpowiednie pozycje.
Od czasu do czasu ?mętna woda? tego chaosu staje się ?krystalicznie przezroczysta? i widzimy, że w tym miejscu na rynku nastąpi odwrócenie koniunktury.
W ten sposób wyznaczone przez nas zostało m.in. miejsce odwrócenia trendu na EUR/USD 26 października 2000, z dokładnością do jednego dnia, przewidziany był silny spadek USD/PLN w listopadzie 2003 roku, załamanie na rynku NASDAQ, odwrócenie trendu na ropie i miedzi.
Takie perelki notowane sa na NewConnect 🙂
http://www.ecm.com.pl/analiza_frak.htm
a New CON 😉
„Znalezienie przez analityka ECM”
Skoro ja jestem wróżką (ze sprawdzalnymi, przyzwoitymi wynikami), to kim są ONI (ci z ECM)? Jasnowidzami?! 😉
Ubaw po pachy:))) jak zawsze gdy ktoś PRAWDOPODOBIEŃSTWO myli z DETERMINIZMEM.
@Lucek
„Gdybym miał 20 lat pewnie czekałbym na dalszy rozwój wypadków”
Mówisz o skracaniu interwału, a tak naprawdę pokazujesz tylko ostatni cykl: po prostu WIDZISZ i WIESZ (ze skracaniem interwału nie ma to nic wspólnego, co najwyżej: z celniejszym złapaniem DOBREJ OKAZJI)
pzdr 😉
@ wróżka
Może to nie ma nic wspólnego ze skracaniem interwału, ale ja skracam:)
Jeśli pytanie było, czy to juz koniec bessy czy tylko korekta spadków, to pokazałem wykres dzienny i tygodniowy swojej wersji GMMA.
Podczas sesji stosuję wykresy 3′ 9′ 27′.
Nie dlatego, żeby złapać DOBRĄ OKAZJĘ, ale żeby wybrać WŁAŚCIWY MOMENT.
www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/fc2d80d9a7b77647.html
„Nie dlatego, żeby złapać DOBRĄ OKAZJĘ, ale żeby wybrać WŁAŚCIWY MOMENT.”
IMHO, CELNIEJSZE złapanie dobrej okazji, to wybranie WŁAŚCIWEGO momentu…;), czyli dokładnie to samo. Daj spokój semantyce: oboje piszemy o tym samym 🙂 – nie mamy wpływu na Rynek i musimy, schylając kark, najwierniej z/za nim podążać ;). Metoda nieistotna, byle SKUTECZNA 🙂
„Jeśli pytanie było, czy to juz koniec bessy czy tylko korekta spadków” – nie, nie było; TO, to ja wiem (wróżką jestem, zapomniałeś?) 🙂 – pytał kto inny, gdzie indziej.
pzdr!
ostatnio nasz Grzesiu Z ma trafność ślepej kury ( miesiąc temu przewidywał pogłębienie spadków, przez przypadek słuchałem jego wypowiedź w CNBC ) stąd jeśli widzi teraz hosse tzn. że trzeba się szykować na spadki. idealny antywskaźnik 😉
@wróżka
PA nie przewiduje łapanie okazji. To czekanie na właściwy moment zajęcia pozycji.
Jeśli wpis GZ nie dotyczy tego, czy to korekta spadków czy zmiana trendu – to widocznie nie potrafię zrozumieć w należyty sposób tego, co czytam.
@ Mario
Grzesio konsekwentnie na łamach CNBC próbuje powtarzać, że nie jest wróżką, więc żeby mnie nie pytano o prognozy. Ale jeśli już coś mówi to w kontekście prawdopodobieństw większych lub mniejszych. A szczególnie nie staram się niczego przewidywać, wręcz pozwalam sobie na wyśmiewanie „przewidywań”.
Ponadto jeśli Maryś (mogę sobie pozwolić, żeby korespondowało z familiarnością?) z tego tekstu wyczytał, że jest to jakaś bieżąca analiza rynku, to tylko prowokuje mnie do odesłania do tekstu – https://blogi.bossa.pl/?p=696
;).
Wyjaśnię – bardzo często aktualne wydarzenia stanowią dla mnie tło do rozważań na temat ogólniejszych zjawisk. Wydawało mi się zawsze, że o wiele lepiej działają opisy budowane na przykładach do których łatwo się odwołać, niż do wydarzeń z przeszłości przefiltrowanych przez pamięć lepszą lub gorszą.
Ponadto (tu ujawnię nieco warsztatu) często inspiracją są nie znaczące wydarzenia, z dala od rynku. Przez kilka ostatnich tygodni moje obserwowanie rynku to składanie zleceń stop raz na tydzień. Ale akurat czytałem książkę Aronsona o Analizie Technicznej (Evidence Based Technical Analysis) i ten diagram z początku tekstu mnie pobudził do wykorzystania go nieco inaczej. Swoją drogą już dość długo dojrzewała we mnie kwestia tego czemu tak trudno mówić o hossie po spadkach, ale przy o wiele mniejszych wzrostach na końcu cyklu większość nie ma co do tego wątpliwości)
Dla mnie zawsze będzie Pan Panem Grzegorzem „Guru” Zalewskim. I będzie to działało w 2 strony – gdy będzie się Pan „wymądrzał” – „guru” będzie kubłem zimnej wody na pańską gorącą głowę, a gdy będzie Pan rozsądnie pisał i nawet w krzywym zwierciadle – to będzie symbol Pana świadomości ile znaczą tzw. „guru” i co po nich zostaje z czasem..
exnergy takie przypomnienia ZAWSZE są potrzebne. WLasnie po to, by za bardzo nie wzlecieć
dobrze, że się rozumiemy 😉 😛
Moim zdaniem to przez szum informacyjny i coś, co bym nazwał „podświadomym wpływem informacji” (choć można to też nazwać „emocjami”), analitycy nie potrafią poprawnie stwierdzić, czy coś jest hossą czy korektą.
Wydaje mi się, że takie wydarzenia jak ogromne spadki na pojedynczych sesjach kilka razy pod rząd, bankructwa, recesje itp. robią na człowieku takie „wrażenie” (przez swoją wyjątkowość), że przypisuje im znacznie większą wagę, niż powinien, przez co nie potrafi racjonalnie ocenić ich znaczenia. Podejrzewam, że jest to efekt wręcz podświadomy, dlatego tak wielu analityków mu ulega.
Gdy podświadomość pełna jest takich „przeważonych” negatywnych informacji, trzeba znacznie więcej – lub równie wyjątkowych – pozytywnych informacji (odpowiednio: długiego okresu konsolidacji lub ogromnych wzrostów na giełdzie), by przekonać ludzi o początku hossy. Z kolei pod koniec hossy, gdy ta podświadomość, czy też „pamięć emocjonalna” pełna jest pozytywnych informacji, człowiek „nastawiony jest na hossę”, przez co każdy drobny wzrost jest przekonujący, a spadki muszą być potężne, by odwrócić ten kierunek myślenia.
Choć analityk jest być może bardziej odporny na „emocjonalny” wpływ informacji, fakt, że przyjmuje ich tak wiele prawdopodobnie to równoważy. I w efekcie jest równie „nastawiony na hossę/bessę” jak większość ludzi.
Ja zdecydowanie profesjonalistą nie jestem. Ale jako inwestor też muszę zmagać się z „podświadomym” wpływem informacji, i podejmować decyzje, a więc analizować. I moim „sposobem” na powyższe efekty, jest po prostu ograniczenie analizowanych informacji do minimum, trzymanie się najważniejszych według mnie wskaźników, dzięki czemu mam nadzieję nie zatracić znacząco „wagi” poszczególnych informacji. Do oceny czy mamy hossę czy bessę stosuję – opisane przez Pana GZ w poprzednim wpisie na blogu – zasady NAF (bardzo mi się spodobała nazwa :D) i NAT (analog NAF ;]) – np. wytyczenie długoterminowej – 2, 3 letniej – linii trendu już w znacznym stopniu określa, czy to hossa czy bessa. W styczniu 2008 wig20 przebił długoterminową linię trendu wzrostowego = bessa, w czerwcu 2009 przebił długoterminową linię trendu spadkowego = hossa i to są najważniejsze (dla mnie) wskaźniki. A dokładniejsza analiza pomaga przewidywać dokładniejsze ruchy.
Ale w określeniu ogólnego obrazu, tła sytuacji, należy moim zdaniem: zrobić sobie przerwę, zapomnieć o wszystkich informacjach i spojrzeć „spokojnie” na te najbardziej podstawowe, poprawnie przypisując im należytą wagę, czyli: keep it simple. Być może o tym zapominają analitycy mylący hossę z korektą? A może to zbyt proste wyjaśnienie?
Gdy podświadomość pełna jest takich ?przeważonych? negatywnych informacji, trzeba znacznie więcej – lub równie wyjątkowych – pozytywnych informacji (odpowiednio: długiego okresu konsolidacji lub ogromnych wzrostów na giełdzie), by przekonać ludzi o początku hossy. Z kolei pod koniec hossy, gdy ta podświadomość, czy też ?pamięć emocjonalna? pełna jest pozytywnych informacji, człowiek ?nastawiony jest na hossę?, przez co każdy drobny wzrost jest przekonujący, a spadki muszą być potężne, by odwrócić ten kierunek myślenia.
Ten mechanizm widać niemal każdorazowo przy punktch zwrotnych. Gdy hossa dobiega końca, negatytwne info są ignorowane, a ci, którzy ostrzegają przed końcem traktowani są z pogardą (a nawet agresją). Najmniejsza nawet nie znaczaca wiadomosc jest interpretowana pozytywnie
Gdy bessa sie wyczerpuje pozytywne info są ignorowane, a wiekszosc jest odbierana negatywnie. W tej koncowej fazie nie ma juz tych, którzy powtarzaja slogan „kupuj gdy leje się krew” – oni kupili juz długo wczesniej i teraz ich krew zalewa
@ DAPI
„W moim rozumieniu próbujesz przekazać, że rynek jest bezwzględny w swoim postrzeganiu. Czyli HER działa?
Bez względu na przykładową np. inflację, stan rozwoju gospodarki, dynamike spadku czy też kryzysu itp. reakcja będzie ta sama.”
Troche nawiaze do poprzedniej odpowiedzi. Nie do końca reakcja bedzie taka sama. Zwroc uwage na podejscie (i tlumaczenia) czesci analitykow od wartosci (no dobra to żarcik) na bardzo podobne zdarzenie – spolka publikuje drastycznie słaby wynik.
Jesli bedzie silna hossa , uzasadnią to w jakis sposob – np. „juz wkrótce wyniki sie poprawią”. Jesli bedzie to bessa np „slaby wynik jest potwierdzeniem slabnacej kondycji i braku perspektyw”.
No chyba ze przyjmiemy tę „dwuwartosciowosc” i wtedy uznamy, ze ludzie faktycznie są racjonalni tylko w różnych okolicznosciach działają odmiennie. Ale tego HER nie chce uznac.
Szukacie, krytykujecie iluzje, ale sami poruszacie się w kanonie iluzji. Więcej nie napiszę, bo nie będę za was myślał ;).
W sumie to co piszecie w 2 ostatnich postach, to juz wiele ksiazek wymielilo. Wiec nic nowego. Moze postarajcie sie najpierw znalezc w ktorym miejscu wchodzi wam iluzji do zasobu zalozen, zeby rozwiazanie bylo trafne. 🙂
„W sumie to co piszecie w 2 ostatnich postach, to juz wiele ksiazek wymielilo.”
exnergy w sumie to co piszemy na blogach to juz wiele książek przemieliło.
To jedno z przeklenstw piszących regularnie (zamiast jednego-dwóch wiekopomnych i rewolucyjnych dzieł) – po pierwsze cały czas przychodzą nowi Czytelnicy i warto odswiezyc pewne rzeczy, po drugie zaś sami nabieramy innych doswiadczen i perspektyw
Wiem, wiem, ten blog jest dla zoltodziobów. Czasem jakas perelka, ale chodzi o to, zeby nie zrazac na poczatku trudnosciami, ktore i tak przyjdą. Moja wina, moja wina i kolacja dzis bez wina :(.
Skoro Pana tutaj złapałem to od razu podrążę temat skojarzony z iluzjami.
Jak długo jeszcze będzie trwać iluzja równania do benchmarków, czy kiedykolwiek nasze OFE będą działać jak – fundy oparte na koncepcji „risk averse but absolute return oriented”.
Czy w TFI pracują tylko fundamentaliści i co z branżą Asset management w Polsce – czy będzie więcej ofert pracy, czy ta branża zanika/stoi w miejscu, czy beda male firmy powstawac, czy molochy z zachodu wejda tutaj szukajc zarzadzajacych na lokalnym rynku?
. Mam też na myśli mniejsze Domy Inwestycyjne np. Nehrebetius itp. Reasumując, czy będzie widok na pracę tam gdzie liczy sie orientacja na wynik, a nie na „zarządzanie” pod kątem „urobionej prowizji”?
Czytałem ostatnio, że OFE wraz z końcem akwizycji w formie bezposredniej jak to teraz jest, będą miały do wydania na reklamy jakieś ciężkie pieniądze. Nie lepiej te mln złotych, baa wystarczyłyby nawet tysiące tylko – wydac na wessanie do swoich organizacji ludzi, którym zależy na rozwoju i pracy na rzecz faktycznych absolutnych zwrotów z zarządzania?
Czytam oferty pracy w branzy i „mnie zalewa” -wszystkie fajne oferty to Londyn i takie duperele Luxy fuksy, a w Polsce to tylko samych fundamentalistów z dużym doświdczeniem w AF szukają albo samych salesów.
Nie pytam o prognozę typu guru, ale o subiektywną ocenę.
Z chęcią dałbym się wessać do takiego funduszu i może tutaj zabrzmię trochę nazbyt „romantycznie”, ale chciałbym uczestniczyć w powiększaniu kapitałów jakie będą potrzebne dla rzeszy emerytów, gdy się ZUSy i Krusy zaczną walić. Właśnie także poprzez zarabianie na rynkach światowych. A nie tylko w ograniczeniu do jednego straganu, którego jeszcze CHińczycy kiedyś puszczą z dymem w odwecie 😉 (if you know what I mean).
I cóż z tego, że człowiek jest trochę obyty w temacie i ma pewien know-how dotyczący mechaniki rynku, jak w OFE itp trzymają sie brzytwy AF. DLa mnie AF to tylko kawalek ukladanki, tak samo jak statystyka itp. Liczy sie synergia.
exnergy, co mam Ci odpowiedzieć, że stawiasz pytania, które zadawałem sobie 10,5 lat temu. I ze wciaz są aktualne.
Ofe trzymaja sie nie AF. Ofe trzymaja sie oligopolu i braku konkurencyjnosci
„które zadawałem sobie 10,5 lat temu. I ze wciaz są aktualne.”
Wiem, czytalem twoje stare artykuły. Czy nikomu nie zależy na lobbowaniu na rzecz zmiany prawa w tym temacie? (retoryczne)
Czy dopiero będą jakieś zmiany, jak już wszyscy młodzi i zdolni ( uogolnienie ;)), wyjadą stad , a pozostana rzesze tych, ktorym trzeba bedzie placic swiadczenia emerytalne? (znow retoryczne)
Po cholerę sie człowiek przejmuje? (do siebie retoryczne) 😉
Po cholerę sie człowiek przejmuje? (do siebie retoryczne)
„Rozluźnij się. Spokojnie. Z wyjątkiem spraw życia i śmierci nic nie jest tak ważne, jak się początkowo wydaje.”
H. Jackson Brown
Spoko, jak już kiedyś pisałeś – jestem „out of the box” , w tym przypadku można by się pokusić nawet o określenie – Pandora’s box.
a może Mr Punch out of a black box ?
Jednak puszka Pandory 😉
Panie Grzegorzu czy zgadza się Pan z jednym z najlepszych polskich analityków giełdowych Sławomirem Kluskiem, który w ,,Nowym Przeglądzie Wszechpolskim? sprzeciwił się wejściu Polski do strefy euro ?
http://www.npw.pl/pdf/npw.2009.1-2.pdf
str.39-40
p Sławomir Klusek jest jak dla mnie za bardzo umoczony w polityczne poglądy niż analityczne. Wiec wole nie komentowac
Ciekawe..
Swoją drogą chciałem zwrocicl uwage na ciekawy debiut – Delko. Book Buliding tuż-tuż, bo zaczyna się 27-go sierpnia. Firma zajmuje sie dystrybucją kosmetyków i chemii i szybko rośnie. Co sądzicie??
Podam wyjątkowo wymowny przykład spustoszeń, jakich dokonać potrafi odpowiednio długi trend. W czerwcu spotkałem na mieście znajomego ze studiów. Od sześciu lat w różnych domach maklerskich, analityk sektora przemysłowego z tytułem CFA. Jak sam powiedział, kierował się właśnie do (kolejnego już) banku posiadającego w swojej ofercie korzystnie oprocentowane lokaty odporne na podatek Belki.
Od tego czasu zastanawiam się, ile jeszcze wody upłynie, nim statystyczny Kowalski sarknie na ofertę banków i pobiegnie do TFI. Sam pracuję w banku i dziś pierwszy raz od około roku usłyszałem komentarz na temat giełdy. Coś w stylu ” o k…wa, ale urosło !”
„korzystnie oprocentowane lokaty”
Korzystnie oprocentowane to one są, ale dla banków. TFI nigdy nie beda = lokatom z pkt widzenia ryzyka.
@exnergy
Zależy, o których lokatach mówimy. Zapewniam Cię, że te z oprocentowaniem 6-7% nie są korzystne dla banków. Jest dużo racji w opinii, że wojna o depozyty wyniszcza tych, którzy do niej przystąpili.
@cycjan
„Zapewniam Cię, że te z oprocentowaniem 6-7% nie są korzystne dla banków”
Jeżeli tak uważasz, to prezesi banków nie są warci swoich pensji…
Moze zamiast bzdurnie sie przekomarzac, wyjasnilibyscie dlaczego tak sądzicie? Albo chociaz cytat.
@exnergy
Chcąc dostarczyć Ci dowodów musiałbym przedstawić dane będące informacją poufną (w myśl ustawy o obrocie instrumentami finansowymi i zgodnie ze zdrowym rozsądkiem ).
Chodzi z grubsza o to, że lajtmotiwem licytująch na % była (i jest) zwykła konieczność rolowania pasywów. Zanim kredyt udzielony na 30 lat oprocentowany np wibor+2pkt% zostanie spłacony, bank musi np 30 razy odnowić depozyt klientowski płacąc wibor + x pkt. Od dłuższego czasu ów x przekracza znacznie śrenią marżę odsetkową na kredytach.
Oczywiście depozyt depozytowi nierówny. Część rolowania to rachunki ROR, część depozytów roluje się automatycznie, wg jakiś nierekordowych stawek z tabeli, część została pozyskana przed kryzysem na okres 2-3 lat. Jest jeszcze finansowanie hurtowe na międzybanku i rynku kapitałowym (obligacje). Ale depozyty oprocentowane 3-4 punkty procentowe powyżej wiboru to zwykła konieczność odnawiania bazy depozytowej. Po stronie aktywów ze świecą szukać takich, które na równych lub wyższych marżach nie mają problemów z regularną spłatą.
Piszę to na podstawie wewnętrznych, nieupublicznianych raportów banku, w którym pracuję. Noty objaśniające do sprawozdań finansowych tego typu instytucji nie zawierają póki co dostatecznie szczegółowych danych, by uchwycić proste zjawisko opisane wyżej. Istnienia tego zjawiska nie negują w szczególności dodatnie wyniki odsetkowe wypracowywane w IH09 przez bodaj wszystkie notowane na giełdzie banki. Można mieć jednocześnie zarówno dodatni wynik odsetkowy na aktywach jak i krańcowy koszt pozyskania finansowania powyżej rentowności aktywów. Z tym mamy właśnie do czynienia.
pozdrawiam,
@ cycjan
Ktoś juz kiedyś w mediach o tym mówił, skoro tak słabo jest w bankowości to po co powstały dwa nowe banki, w tym jeden z wiekszym hukiem? No ale odchodzimy od tematu.
Kolejna iluzja – rynek New Connect … czasem ciekawie czyta sie „oczywiste oczywistosci” powtarzane ustami innych – jak w tych komentarzach : http://biznes.onet.pl/rynek-dla-ryzykantow,18490,3031098,1,news-detal
Trzeba mieć mocne nerwy na NC? Co za bzdura, mocne nerwy nic nie dadzą jak nie mozna ocenić ryzyk. Jak kiedyś pisałem do jednego z dyrektorów z branży VC – New CON czyli miejsce na nowe przekrety…
Przepraszam za wpis pod wpisem.