Donald Trump zmienia porządek świata. W ramach swoich pięciowymiarowych szachów pokazuje, że można przeorganizować dotychczasowe sojusze, odizolować kraj, być przekonanym, że fabrykę stawia się w tydzień, a logistykę odbudowuje w dwa. Mistrzostwo negocjacji ma polegać na grożeniu wszystkim i wycofywaniu się z tego chwilę później. Nie należy więc się dziwić, że zmienia również podejście do rynków.
9 kwietnia na platformie TRUTHSocial publikuje post „to świetny czas na kupowanie, DJT”
Nieco później wypływają informację o tym, że łaskawie odpuszcza całemu światu cła, zrównując je do 10 procent, zostawia i podnosi tylko cło na chińskie produkty. Na te wszystkie chińskie produkty, które amerykańscy przedsiębiorcy sprzedają później Amerykanom i to oni muszą to cło zapłacić. Zaiste pięciowymiarowe spojrzenie na odbudowanie zamożności Ameryki.
Co dzieje się na rynkach? Szał zakupów. Minuta po minucie, godzina po godzinie, odzyskiwane są straty z wcześniejszych dni, z poniedziałku, czarnego piątku (jednej z największych spadkowych sesji w historii), aż notowania wczorajsze kończą się na poziomach z ubiegłego czwartku. Genialny strateg MIAŁ RACJE – to wielka okazja do zakupów. Oczywiście w tle płonie gospodarka. Amerykańscy przedsiębiorcy wstrzymują dostawy, nie wiedzą co zrobić z napływającym statkami towarem, za który należy zapłacić dużo więcej niż mieli skalkulowane, no ale na giełdzie można było zarobić.
News, który jeszcze kilka dni temu miał być fałszywy – po tym, jak jeden z przedstawicieli administracji Trumpa powiedział, że jest rozważane 90 dniowe moratorium, ale później się z tego wycofał – okazał się prawdą. Czyżby nie zdążono wówczas jeszcze odpowiednio się obkupić? Analitycy zwracają uwagę na możliwe manipulacje. Na raj dla wykorzystujących poufne informacje. No ale po co się tym przejmować, jeśli pierwsza osoba w państwie, w swoim wpisie pisze wprost „Czas kupować, DJT”
DJT to ticker notowanej na Nasdaq spółki Trump Media & Technology Group Corp. Jej akcje wczoraj wzrosły o 21,7 procent.
Wzrost rozpoczyna się po 9:38, czyli minutę po opublikowania przez prezydenta „rekomendacji kupna”. To jest dopiero sprawczość! I patrząc na działania Trumpa prawdopodobnie jest przekonany o swojej sile sprawczej i tego, że skoro tak dobrze mu idzie, to na pewno wygra negocjacje z wieśniakami z Chin. W końcu mówi to jego własny wieśniak z Apallachów – JD Vance.
Vance, choć wykształcony na uniwersytecie w Ohio, może nie mieć pojęcia o istnieniu od ponad 2500 lat dzieła Sun Tzu, znanego jako „Sztuka wojny”. I choć ten traktat wojenny spisany przez chińskiego generała i filozofa faktycznie dotyczy działań wojennych, to we współczesności przyjęło się go odnosić również do biznesu, komunikacji, czy polityki.
Zbrojenie się zapowiada wojnę, a wojna jest kwestią wielkiej wagi. Ktoś, kto się w nią wplątał bez uprzedniego przygotowania, może być poczytywany za głupca.
Nie wiem, kto ma większe przygotowanie do wojny celnej, ale na moje oko to Chińczycy mają fabryki, logistykę, oraz zasoby i determinację, żeby cierpliwie czekać.
Jeśli dowódca jest zawzięty i skłonny do gniewu, obrażaj go i doprowadź do wściekłości, aż zirytowany i zmieszany ruszy na ciebie bez planu i lekkomyślnie.
Na pierwszy rzut oka można uznać, że to Trump obraża i prowokuje. Ale on obraża wszystkich, a przede wszystkim swoich sojuszników, więc chyba można uznać, że to nie on jest tą stroną kontrolującą. No chyba, że w tym wszystkim chodzi o to, żeby jednak zarobić na akcjach, a gospodarka, jakoś tam będzie się miała. Zwłaszcza, że przecież zbudujemy w Apallachach te fabryki IPhonów, które będą montować dumni Amerykanie.
Nie mam pojęcia, co z tym wszystkim zrobi amerykański nadzór – SEC, zwłaszcza, że jej przewodniczący jest powoływany przez prezydenta i z obecnym jest tak samo. Paul Atkins, został mianowany na to stanowisko i zatwierdzony przez Senat … wczoraj. Stosunkiem głosów 52:44 został powołany na to stanowisko wczoraj wieczorem. W zasadzie więc wszystko działo się „nie za jego czasów”. To będzie naprawdę niezmiernie ciekawe widowisko, co z tym wszystkim zrobi Atkins, zwłaszcza, że coraz więcej osób sugeruje możliwe manipulacje kursami akcji.
Na razie pytania zadają senatorowie, o to kto mógł odnieść korzyści dzięki tym informacjom.
[Foto: egzemplarz Sztuki wojny należący do cesarza Qianlonga (XVIII wiek)]
6 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
I w ten sposób genialny strateg brawurowo unieważnił rynki finansowe. Bo skoro sam POTUS może (zapewne bezkarnie) manipulować kursami na skalę – właściwie – globalną, to co odzwierciedlają rynki? Jaką wartość?
Do czynnika powszechnej niepewności doszedł nowy czynnik ryzyka. No i skoro wystarczy śledzić wpisy mistrza, to po co instytucjom rozbudowane działy analiz.
Dziwnie to powiedzieć, ale USA cofają się rozwojowo o jakieś 200 lat: instytucje demokratyczne in statu nascendi, terytorium państwa płynne, prawo nie sięga niektórych obszarów. Dziki Zachód.
Zgadza się. W 100 procentach
A może po prostu USA od dawna były oligarchią a dopiero teraz to widać jasno i wyraźnie? Legalne łapówki aka lobbying w USA, system polityczny gdzie partie decydują o możliwości wejścia do polityki innym partiom, wybory prezydenckie gdzie głosują de facto elektorzy a nie wyborcy, gdzie bogaci mają nieograniczone możliwości finansowania kampanii wyborczych a bez finansowania kampanii przez bogatych szanse na zostanie senatorem są bliskie zeru?
Z tej perspektywy to nie "cofnięcie się w rozwoju" tylko raczej "stanięcie w prawdzie".
Oligarchowie funkcjonowali oczywiście w USA dawniej – i mieli wpływ na władzę, zauważalny dla opinii publicznej – ale do chwili obecnej USA nie były oligarchią w sensie ustrojowym. Instytucje państwa nie działały w ich interesie, nie byli suwerenem. Przykład, który przychodzi mi pierwszy do głowy: rozwój ustawodawstwa antymonopolowego i wymuszony podział Standard Oil na pocz. XX wieku. Także jeszcze niedawno (w 2024) możliwe było np. przesłuchanie Zuckerberga w Senacie. Była kontrola legislatywy nad dużym biznesem.
Testem prawdy dla demokracji amerykańskiej będzie sprawa wczorajszego twitta (używam tego słowa ogólnie, platformą nie był X) Donalda Trumpa, który dramatycznie zmienił kierunek indeksów.
Czekam na reakcję SEC (i ewentualny dalszy bieg sprawy). To nam powie, czy instytucje państwa jeszcze działają.
Biznesmen z krwi i kości który nie odpuści żadnego dolara zysku nie ważne czy zrobionego legalnie czy na szwindlu tzw"świński blondyn z jueseja😉i jego otoczenie pewnie nic nie zarobiło na, tym incydencie😉
https://www.newsweek.pl/swiat/donald-trump-zatrudnial-polakow-na-czarno/4vxtd0l
Codziennie nowe stawki celne. Jest taki pomysł, żeby je przy prognozie pogody podawać.