Gdy pod koniec 2022 roku pisałem o planach stworzenia dwóch ETF-ów inwestujących zgodnie z rynkowymi pomysłami Jima Cramera i odwrotnie do tych pomysłów zauważyłem, że obydwa wehikuły mogą zapewniać dobrą zabawę (zarządzającym i inwestorom) ale z inwestowaniem mają niewiele wspólnego.
Okazało się, że zabawa była bardzo przeciętna a do tego wyjątkowo krótka.
W przypadku funduszu The Long Cramer Tracker ETF zabawa trwała zaledwie 5 miesięcy. Fundusz (razem ze swoim anty-bliźniakiem) zadebiutował w marcu 2023. Zdołał zgromadzić niewiele ponad 1 mln USD aktywów. To za mało by ETF miał biznesowy sens z punktu widzenia tworzącej go firmy inwestycyjnej. W sierpniu 2023 fundusz został zlikwidowany. Był w tym momencie kilka procent na plusie.
Informacja o planowanej likwidacji The Inverse Cramer Tracker ETF pojawiła się kilka dni temu. ETF przestanie być dostępny inwestorom w połowie lutego. Anty-Cramer ETF zgromadził równie żenująco niską kwotę aktywów pod zarządzaniem – 2,4 mln USD. Zabawa będzie trwać więc krócej niż jeden rok. Co więcej fundusz notuje w tym momencie 15% stratę co musi być sporym rozczarowaniem dla wszystkich ludzi, którzy myśleli, że fundusz inwestujący odwrotnie do pomysłów mającego reputację antywskaźnika Cramera przyniesie inwestorom zyski.
Wyników „cramerowych” ETF-ów nie można traktować jako argumentu w dyskusji o tym czy Cramer jest czy nie jest anty-wskaźnikiem. Fundusze były aktywnie zarządzane i to zarządzający decydował jak przenosić medialne wypowiedzi Cramera (często niejednoznacznie, nie zawierające ram czasowych ani poziomów docelowych) na konkretne decyzje inwestycyjne.
Powyższy problem sprawił, że uznałem, że „cramerowe” ETF-y nie mają żadnego sensu inwestycyjnego. Nie naśladowały ani nie anty-naśladowały żadnej strategii inwestycyjnej czy podejścia inwestycyjnego. Opierały się na luźnych wypowiedziach osobowości inwestycyjnej. Te stwierdzenia nie wynikały z systematycznej analizy rynku. Były reakcją na inwestycyjne wydarzenia dnia i opiniami w kwestii modnych zagadnień inwestycyjnych.
Ten sam problem dotyczy reagowania na wypowiedzi innych guru inwestycyjnych. Jest tym większy im więcej uwagi guru inwestycyjny poświęca na budowanie swojej reputacji guru inwestycyjnego a mniej na realną analizę inwestycyjną i rzeczywiste transakcje na rynku. Nawet jeśli założymy, że część guru inwestycyjnych posiada umiejętności inwestycyjne to czym innym jest naśladowanie ich strategii a czym innym handel na rynku w oparciu o ich medialne czy internetowe opinie.
Warto też zauważyć, że większość inwestycyjnych guru, podobnie jak Jim Cramer oprócz fanów posiada także anty-fanów. Anty-fani, podobnie jak w przypadku Jima Cramera, traktują ich jak anty-wskaźniki. W mediach społecznościowych można się zetknąć z inwestorami ogłaszającymi, że otwierają pozycję przeciwną do tej proponowanej przez guru, którego nie szanują i którego wyśmiewają. Można potraktować los „cramerowych” ETF-ów jako przypomnienie, że proste, negatywne uczucia takie jak zawiść, pogarda czy uczucie wyższości są bardzo słabym fundamentem decyzji inwestycyjnych.
Dwa „cramerowe” ETF-y w jaskrawy sposób pokazują także prawdziwy powód stojący za wieloma wehikułami inwestycyjnymi czy pomysłami analitycznymi – marketing. Nikt przecież nie wyobraża sobie, że Matthew Tuttle, – CEO firmy Tuttle Capital Management – zwołał naradę, której celem było opracowanie produktu przydatnego inwestorom, pomagającego skonstruować zbalansowany, odporny na rynkowe zawirowania portfel inwestycyjny a owocem tej narady były ETF-y naśladujące i anty-naśladujące telewizyjne i twitterowe opinie Cramera. Dużo bardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz, w którym Tuttle ze współpracownikami zastanawiali się jaką rynkową modę mogliby wykorzystać do stworzenia viralowego ETF-a, o którym media biznesowe będą chętnie pisać i który zainteresuje indywidualnych inwestorów. „Cramerowe” ETF-y są ekstremalnym przykładem surfowania na modach inwestycyjnych i totalnego poświęcenia walorów inwestycyjnych na rzecz walorów marketingowych.
Matthew Tuttle tak skomentował zamknięcie The Inverse Cramer Tracker ETF: Indywidualni inwestorzy szukają produktów o dużej zmienności a zainteresowanie portfelem typu long/short nigdy się nie zmaterializowało. Nie będę komentował sugestii, że „cramerowe” ETF-y miały odpowiadać na zapotrzebowanie na portfele typu long/short. Tuttle Capital Management ma w swojej ofercie min. podwójnie zlewarowane ETF-y na pojedyncze akcje, min, na Nvidię i Teslę. Można założyć, że to odpowiedź spółki na popyt indywidualnych inwestorów na produkty o dużej zmienności. To jest geneza wielu produktów inwestycyjnych – odpowiadają na oczekiwania indywidualnych inwestorów. Drobni inwestorzy dostają to czego chcą, nawet jeśli to czego chcą niespecjalnie sprzyja długoterminowym korzyściom z obecności na rynku akcyjnym.
1 Komentarz
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Ciekawe jest co innego – na ile na rynku amerykańskim można korzystać z danych osoby realnej. A może w tym wszystkim był jakiś układ mający na celu podniesienie (jeszcze) oglądalności JC?