Inflacja „autorytetów”

Kto nadaje się do roli autorytetu w branży finansowej? Czy zarobienie milionów lub głośne nazwisko są dobrymi kryteriami dla tego celu?

Zrządzeniem losu imię nadane mi przez rodziców idealnie oddaje mój charakter. Tak, jestem ponadnormatywnym sceptykiem, chcę dowodów na wszystkie stwierdzenia wybiegające ponad znaną mi normę poznawczą. Niezbyt łatwo można więc zdobyć moje zaufanie, dość szybko za to można je w moich oczach stracić. Uwielbiam zatracić się w poszukiwaniu źródeł i dowodów, preferuję naukowe i logiczne wywody ponad wiarę i opowieści.

Co ma to wspólnego z tytułowymi autorytetami? Głównie to, że jestem wybredny w ich wyborze, nietrwały w podziwie, pamiętliwy, a moja ich lista w pewnością różni się od jakiejś średniej. Nie lubię zresztą publicznie oceniać jeśli nie muszę, uwielbiam za to szermierkę słowną na argumenty.

Ten przydługi wstęp to uwertura do sygnalizowanego wyżej tematu, która ma sugerować, że mogę być nadmiernie wymagający w swoich opiniach poniżej. Wbrew pozorom nie utrudnia mi to wcale życia. A skoro mam głos, to nie zawaham się go użyć w takim właśnie sceptycznym stylu.

Skłoniły mnie do tego informacje z ostatnich dni dotycząca właśnie osób ze świecznika tej branży. Nie mnie je oceniać, ja jedynie spróbuję poddać refleksji fakty.

***

Któż nie zna filmu „Wilk z Wall Street” z tytułową rolą Leonardo DiCaprio? Z kilku powodów to całkiem niezła i pouczająca przy okazji rozrywka, a do tego pociągająca z uwagi na to, ze jest oparta na faktycznych wydarzeniach z życia realnego organizatora zekranizowanego procederu – Jordana Belforta. Opisał to w 2 książkach przeniesionych do kina.

Tylko dla przypomnienia: firma brokerska Belforta nacięła tysiące inwestorów na miliony strat w procederze zwanych fachowo „pump & dump”. Marnej jakości małe spółki giełdowe pompowano na pieniądze zmanipulowanych i nie zawsze posiadających wiedzę klientów. Na szczycie notowań sprzedawał je Belfort i spółka, kursy zaliczały krach, klienci tracili fortuny, broker przy okazji kasował spore prowizje a Belfort próbował nielegalne prać te zyski.

Belfort został skazany na 4 lata, odsiedział jednak tylko 22 miesiące. Połowę jego wszelkich przychodów zabierane jest na pokrycie strat. Tego rodzaju talent do manipulowania ludzką, mocno zawodną psychiką i przy okazji faktyczny talent sprzedażowy nie może się zmarnować, więc po odbyciu wyroku Belfort szybko znalazł pracodawców i sam prowadzi kursy sprzedażowe. Nie, nie inwestycyjne, tu ma jakieś restrykcje. Nie wykluczam, że w sprzedażowym i marketingowym fachu jest biegły, kwestie etyczne zostawiam tym, którzy chcą z jego usług korzystać.

Przy okazji jest wykorzystywany w roli magnesu na eventach motywacyjnych, wypowiadał się też wielokrotnie na temat świetlanej przyszłości Bitcoina, choć nie wiem czy w roli faktycznego posiadacza czy jedynie płatnego słupa ogłoszeniowego. A teraz właśnie przeczytałem jego opinie o inwestowaniu w akcje, jakie wygłosił podczas wywiadu z T.Carlsonem.

Carlson to znany z rasistowskich i seksistowskich poglądów były komentator Fox News i wielbiciel Trumpa. Nie moja bajka, ale skusiłem się na przesłuchanie tego wywiadu z zawodowej ciekawości. Nie podaję linku, bo szkoda czasu. To dlaczego o tym wspominam?

Wyliniały już nieco „Wilk” przestrzega by nie bawić się w selekcję spółek, nie próbować timingu akcjami, nie prognozować i nie przewidywać, ignorować analityków, ekspertów i doradców, nie brać się za aktywne inwestowanie, lecz pasywnie zająć się „hodowaniem” ETFów i ich dywersyfikacją. Czyli zupełnie odwrotnie w stosunku do tego, co polecał klientom swojego biura w czasach „świetności”.

Paradoksalnie sam kręci na siebie tym samym bata, chce przecież uchodzić za eksperta, nawet jeśli tylko w kryptowalutach, a one nie różnią się za wiele od tego, co w giełdowych spółkach mamy do czynienia w zakresie prognoz, selekcji i dbania o ryzyko. Wiemy jednak, że w autoreklamie wszelkie limity już dawno zostały unicestwione w świecie celebrytów, fleszy i czerwonych dywanów.

W kwestiach inwestowania normalnie zignorowałbym słowa Belforta, nawet jeśli mówi to skruszony i w worku pokutnym. Jednak słowa płyną w świat i prawdopodobnie trafią do wielu z tych, którym „Wilk z Wall Street” kojarzy się raczej z dobrą rozrywką, wystawnością, brawurą, gestem i graniem na nosie władzom, a nie z przekrętami i oszustwami. Często mylą potem popularność popkulturową z autorytetem (tzw. efekt halo).

Nie wiem czy Belfort sam próbował kiedykolwiek na serio inwestować aktywnie swoje własne środki w spółki giełdowe. Jeśli tak, to prawdopodobnie ostrzeżenia mają uzasadnienie w jego doświadczeniach, co oznacza, że sukces w sprzedaży i manipulacji nie wiąże się z umiejętnościami inwestycyjnymi. Jeśli nie, to źródła owych słów tkwią w zasłyszeniach lub wynikają z kolejnej autopromocji.

Gdybym ja siedział na stołku w roli odpytywanego, powiedziałbym paradoksalnie w dużej mierze to samo, ale z całą litanią zastrzeżeń. W skrócie mniej więcej takich:

Większość ludzi nie posiada i nigdy nie zdobędzie predyspozycji do aktywnej gry, akcjami spółek czy innymi aktywami. Sukces w tym jednak jest możliwy, pod warunkiem zdobycia stosownych umiejętności i odbycia treningu, nadal bez gwarancji nadzwyczajnych zysków, co dotyczy nawet profesjonalistów. Dla większości w takim razie pasywne podejście jest najlepszym rozwiązaniem, choćby tylko na początek.

Eksperci będą potrzebni zawsze, choćby po to, aby pokazywać jak optymalnie inwestować pasywnie. Ekspertów również należy się nauczyć czytać. Inwestowanie to przy okazji nie tylko samo zdobywanie pieniędzy, to także szkoła życia, myślenia, samokontroli, kariery, inspiracji. Wszystko zależy od tego, co chcesz z tego biznesu dla siebie wyciągnąć.

Tyle w temacie „Wilka”, a teraz powinienem polecieć dalej nazwiskami.

Np. Muska, który wg najnowszych doniesień popala regularnie różne zioła, co od dawna nie jest tajemnicą, ale akcjonariusze i zarządy zaczynają się niepokoić. Musk twierdzi, że poprawia to jego wydolność. Ja mam wrażenie, że proporcjonalnie do tego rośnie jego portfolio wypowiadanych publicznie bzdur (typu „go f*ck yourself” do reklamodawców na X, z którego notabene wypompował wartość – z 44 mld$ gdy kupował do 12 mld$ obecnie).

                   źródło: youtube.com

Czy Cramera, którego show w CNBC oglądają miliony, a z którego Fintwit ma regularną bekę, gdyż wszystko, co ostatnio rekomenduje zamienia się w popiół. Dwa dni przed wybuchem drzwi w Boeingu polecał kupowanie ich akcji, cóż za 165-ty niefart!

Albo Kyosakiego, autora książek o bogatym ojcu, który przyznał się do kredytu bankowego 1,2 mld $ na inwestycje i mówi, że w razie czego to problem banku a nie jego. A przy okazji wszelkie jego prognozy krachów kończyły się hossami, co Fintwit równie skwapliwie zobrazował.

Ale nie ciągnę tego. To folklor naszych rozhuśtanych czasów. W tej branży staroświeckie być może dla niektórych poglądy Buffetta i zmarłego niedawno Mungera to mimo wszystko najlepszy kompas dla większości kandydatów na inwestorów. A dalej poglądy wyrabiają się już same w ogniu rynkowej walki.

—kat—

2 Komentarzy

  1. Hueh

    Musk stworzył od zera niesamowite firmy i pcha świat do przoduw niektórychobszarach. Wrzucanie go do jednego wora z takim towarzystwem jest nieporozumieniem. Nota bene kampania w kwestii narkotyków pachnie jakiegoś rodzaju krucjatą. Zarządy są zaniepokojone? Coraz lepszymi wynikamj? Twitter to inna bajka i jego fanaberia.

  2. Jack

    a topowy farmazoniarz z naszego podwórka ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.