MINDSET bez tajemnic, część 9

Tym razem o podejmowaniu decyzji, ich źródłach i zarządzaniu skutkami.

        INWESTYCYJNY MINDSET – KLUCZOWE ELEMENTY c.d.

  8. Zrozumienie przewagi i strategii decyzyjnych

Ten punkt jest rozwinięciem dyskusji, którą odbyliśmy z @Ryszard pod jedną z poprzednich części, a dotyczyła ona jakości podejmowanych decyzji inwestycyjnych oraz może właśnie przede wszystkim zrozumienia ich celu, źródeł i skutków.

Jest z nimi dość istotny problem, a jego istota paradoksalnie polega nie na tym, w jaki sposób je podejmujemy (co jest ich źródłem), lecz jak radzimy sobie z tym, gdy są trafne lub chybione (czyli ze skutkami).

Za decyzje najczęściej uważa się to jak uda nam się prognozować, odgadnąć, przewidzieć czy zareagować na ruchy rynku i zająć pozycję, a to co się dzieje dalej jest jakby sprawą wtórną. Tymczasem ów ciąg dalszy wymaga dużo ważniejszych decyzji albo dodatkowych narzędzi, które pomogą nam zarządzić pozycją. Ta ważność bierze się z tego przede wszystkim, że to wówczas rodzi się najwięcej intensywnych emocji.

To nie jest tak, że w inwestowaniu walczymy tylko o wbicie się w zysk po wejściu jak najszybciej, bo nawet gdy tak się dzieje, trzeba wiele zabiegów, by wyjść w optymalnym momencie i zarobić jeszcze na ewentualne straty. To jednak temat na osobną opowieść.

Jak nasze mindsety są do podejmowania inwestycyjnych decyzji przygotowane?

Dość słabo lub wcale, poza jednym, dość oczywistym przekonaniem, które mamy szansę gdzieś w życiu po drodze nabyć: kupić tanio-sprzedać drogo. Tylko skoro to tak proste, to dlaczego tak duża część, szczególnie aktywnych inwestorów, nie daje sobie z tym rady?

Powodów jest jak zwykle wiele. Generalnie:

Pierwszy powód – wiele metod, technik i strategii jest w tej branży unikalnych, a więc nie było szansy się z nimi zetknąć gdzieś indziej, więc umysł trzeba przygotować na coś zupełnie nowego i tego trzeba się nauczyć a potem wypraktykować w serii wielu powtórzeń. Wymyślanie koła od nowa jest tu niepotrzebne, drogie i czasochłonne, bez gwarancji efektu, lepiej poznać dostępne strategie, wybrać coś dla siebie i najwyżej samemu usprawniać.

Drugi powód – zwykle stawia się po wejściu w ten biznes na metody typowo intuicyjne, a to często zawodzi. Nie mamy bowiem wbudowanej dobrze działającej intuicji, a już zupełnie nie mamy takiej, która radzi sobie w tak trudnych warunkach niepewności, emocji i ryzyka. Zawsze powtarzam, że na intuicyjne inwestowanie to trzeba sobie zasłużyć. Najpierw poznając inne metody stworzone przez branżę przez ostatnie dekady.

Intuicja to nic innego jako skutek wielu doświadczeń i prób, szczególnie tych udanych, więc aby ją wyrobić, potrzebujemy wielu prób, wiedzy i wyciągania poprawnych wniosków. Nie przychodzimy z tym czymś z normalnego życia, nasz mindset jest w tym miejscu czystą kartką.

Czasem pojawia się problem w tym, że jest ona zapisana nieracjonalnymi i nieużytecznymi przekonaniami, których trzeba się wręcz oduczyć. Ich lista to temat na cały, osobny wpis. Jednak każdy z nas zapewne pamięta swój moment „aha, czyli to tak się robi…!”, gdy od nieświadomej niekompetencji przechodzi w niekompetencję świadomą, a potem w kompetencję.

Trzeci powód – choć nie ostatni, ale skupiam się na najważniejszych

Chodzi o tajemniczy termin:

                          Przewaga

(ang. the edge)

Nawet wielu już doświadczonych traderów i inwestorów nie za bardzo wie, czym w zasadzie jest, choć nieświadomie do niej dąży. Gorzej, gdy zamiast tego dokonują jakichś dość losowych działań na rynku, to raczej częściej spotykana norma.

To termin, który można wcześniej poznać choćby w kasynie albo również w biznesie, pozostaje kwestia tego, by w inwestowaniu dążyć do niej świadomie i poznać na czym przede wszystkim polega.

Niestety nie ma jej dobrej definicji, ta która się najczęściej przewija jest dość nieprecyzyjna. Owa definicja mówi, że przewaga to:

Podejście, metoda, strategia czy obserwacja, która daje wyższość (przewagę)

nad rynkiem lub innymi inwestorami.

Taką definicje można znaleźć w investopedii i ona się powtarza w wielu innych źródłach.

Z tym przeważaniem nad innymi to zbyt daleki wybieg, wystarczy, że potrafimy po prostu generować zyski w sposób świadomy, systematyczny i powtarzalny. Jeśli są one niższe niż wynika ze zwykłego indeksowania, to oczywiście nie jest to robota warta czasu i pieniędzy. Przewagę nad innymi musimy natomiast uzyskać w sumie o grze zerowej jaką jest spekulacja derywatami.

Problem też w tym, że definicja nie mówi skąd owa przewaga pochodzi i jak się ją tworzy.

Za najprostszą formę przewagi uważa się właśnie po prostu indeksowanie, które przynosi w długich okresach 1-cyfrowe zyski roczne, zależnie od kraju (USA – ok 9% rocznie).

Cała reszta, czyli aktywne inwestowanie, to zabiegi polegające na osiąganiu przewagi przede wszystkim za pomocą:

  – timingu,

  – selekcji (najczęściej akcji),

  – rebalancingu i dywersyfikacji,

  – arbitrażu

Do tego wszystkiego służy AT, AF czy strategie statystyczne i ilościowe. I to trzeba sobie ułożyć w taki sposób, by z ich użyciem generować powtarzalne zyski, a przy tym mieć pełną świadomość wszystkich reguł robienia tego, powtarzalności, ograniczania losowości, monitorowania błędów i wad, adaptacji do zmieniających się warunków rynkowych no i oczywiście zdolności mentalnej i emocjonalnej do zdyscyplinowanej realizacji przewagi.

Tak, można to robić to intuicyjnie, instynktownie, na czuja, na zgadywanie, na snuciu przewidywań, bez sprawdzania przydatności na danych z przeszłości i wcale nie musi to być gorsze od typowo systematycznych metod i analiz. Można robić to nawet losowo, bo wiele z podejść w realu do tego właśnie się sprowadza. Przewagę zdobywa się wówczas w jeden, zasadniczy sposób:

  Pozwól zyskom rosnąć, tnij straty.

 

Liczy się efekt końcowy, z wielu transakcji. Bo przewagę zapisuje się wzorem, który odnosi się do pozytywnej wartości oczekiwanej znanej ze statystyki w szeregu wejść:

Średni zysk z transakcji pomnożony przez procent trafnych transakcji

        odjąć

Średnią stratę z transakcji pomnożoną przez procent stratnych transakcji

Prosto ujmując – suma zysków musi przewyższać sumę strat.

I jeśli ustawimy np. zysk do ryzyka straty w stosunku 2:1 i mamy trafność 50%, to przewagę osiągniemy.

W czym więc problem?

W tym, że 80% tracących traderów ma ewidentny problem z uzyskiwaniem przewagi , choć najczęściej nawet jej nie zna. Bierze się to głównie z hodowania strat i to często na lewarze, a za mało proporcjonalnie pojawia się tam zysków.

To porządnie ułożony mindset jest odpowiedzialny za to, żeby koncepcję przewagi zrozumieć, przyswoić, wypracować i pielęgnować. Bez tego można się zająć jedynie inwestowaniem pasywnym, co nie jest w końcu taką złą alternatywą. Dla wielu – najlepszą.

Całość tych rozważań można zawrzeć w tym trafnym cytacie:

 

Warren Buffet swoją wyraźną przewagę nad rynkiem bierze z kupowania niedowartościowanych akcji i trzymania ich latami, Jim Simmons ze znajdowania nieefektywności w danych wszelkiego rodzaju za pomocą algorytmów. Obaj doskonale wiedzą skąd się ta przewaga bierze i potrafią ją z detalami perfekcyjnie i długo objaśniać. Każdy(a) z nas powinien umieć zrobić to samo. Ja potrafię i do tego zachęcam.

Popełniłem w historii tego bloga wiele wpisów o przewadze, ale szczególną uwagę zwrócę na -> TEN NAJWAŻNIEJSZY, pokazujący szereg źródeł jej wydobywania.

CDN

—kat—

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.