MINDSET bez tajemnic, część 7

Tym razem w kontynuacji cyklu dobrze znany temat, ale w nieco innym wydaniu.

INWESTYCYJNY MINDSET – KLUCZOWE ELEMENTY c.d.

 

   6. Zrozumienie roli emocji

Pewnie się nie pomylę zakładając, że znaczna część, jeśli nie większość inwestorów, to właśnie emocje i wszystko z nim związane uznaje za zasadniczy czynnik w budowaniu pożądanego mindsetu. Jednak pamiętajmy, że mindset to porządek w umyśle, emocje to jego diabelskie (lub anielskie) dopełnienie, choć w wielu sytuacjach to one biorą górę nad wszystkim.

Jak w tym zakresie jesteśmy przygotowani do inwestowania?

W zasadzie wcale.

Często nawet do życia również…

Z jednej strony emocjom przecież nakazuje nam się ponieść sztuka i kultura. Skrajność odwrotna to proza życia, zaczynając od dzieciństwa, gdy nakazuje nam się nie okazywać niektórych emocji („mężczyzna nie płacze”), poddaje się je czasem drastycznej obróbce („zawsze coś zepsujesz”) czy wykrzywia (dzieci alkoholików).

Szkoła tresuje jeszcze bardziej do ich ukrywania, nie pokazując jak nimi umiejętnie zarządzać. Młodość to z kolei czas ich odreagowania, czyli burza, bunt i róbta co chceta.

Dopiero wchodząc w dorosłość zostajemy zmuszeni się z nimi zmierzyć w prawidłowy sposób. Nie zawsze jednak znajdujemy drogę do porządnych wzorców. A giełda to bestia – wywlecze emocje z flaków w tak drastyczny sposób, że przestajemy sami siebie poznawać i tracimy grunt pod nogami w nieznanym dotąd środowisku.

Oczywiście dużą rolę ogrywają w tym pieniądze, wokół których toczy się tyle spraw tego świata. Nasz stosunek do nich, nasze doświadczenia, nasz majątek, nasze umiejętności ich zdobywania i wydawania kształtują nasze umysły, odczucia i przekonania, które to na giełdzie wybijają pełną mocą z racji tego, że pojawiają się obsunięcia, nieznane ryzyka oraz teoretycznie łatwe i duże zyski. A przy tym pieniądz „wygrany” ma zupełnie inny smak emocjonalny niż zarobiony, a to kusi i uzależnia jeszcze bardziej.

Czego nam potrzeba w umysłowym arsenale w takim razie w tej nowej rzeczywistości giełdowej?

Przede wszystkim zrozumienia, że nieustannie powtarzana fraza „kontroluj swoje emocje” jest tak naprawdę bzdurą.

Emocje są związane z reakcjami biologicznymi, takimi jak uwalnianie hormonów, reakcje nerwowe i aktywacja mózgu. Są one często automatyczne i wynikają z ewolucyjnie rozwiniętych mechanizmów obronnych. Mają różne źródła i wywołują różne reakcje, pozytywne lub negatywne, czasem powstaje ich więcej niż jedna naraz. Bywa, że nie mamy nawet świadomości, co jest ich powodem, a co dopiero mówić o jakimś wpływie na ten fizjologiczny proces. Nie da się kontrolować ich powstawania, nie mamy takiej władzy nad własnym ciałem. Możemy w jakimś stopniu kontrolować sytuację przed (wyzwalacz) i po (reakcja), ale nie sam akt ich narodzin.

„Kontrola” ma w tym kontekście jedynie symboliczne znaczenie. Trzeba dlatego przypominać właściwy mechanizm tego procesu.

Właściwy mindset inwestora w kwestii emocji musi zatem polegać na poniższych 10 wskazaniach:

I.

Kontrola własnych reakcji i zachowań w odpowiedzi na emocje, zamiast skupiania się na eliminacji czy kontroli emocji

II.

Znajomość różnych emocji i ich wpływu na działania, reakcje, decyzje

III.

Samoświadomość, czyli nazywanie i rozpoznawanie emocji w sobie

IV.

Praca nad własnymi myślani i przekonaniami, które są źródłem wielu niepotrzebnych lub wyolbrzymionych emocji

V.

Bezpieczna akceptacja ich pojawiania się zamiast unikania i tłumienia

VI.

Traktowanie emocji jako feedback, czyli źródło informacji o tym, co się dzieje, co wymaga uwagi i poprawy

VII.

Wyrażanie emocji, w sposób nieagresywny, choćby dla pozbycia się napięcia i komunikacji z innymi

VIII.

Rozpoznawanie wzorców w działaniach inwestycyjnych, które mogą się pojawiać w tych samych sytuacjach i prowadzą do powtarzania tych samych, negatywnych reakcji emocjonalnych

IX.

Zachowanie dystansu emocjonalnego i wyważonych reakcji,

X.

Rozwijanie odporności i umiejętności radzenia sobie z emocjami.   

Pewnym paradoksem w tym wszystkim jest to, że racjonalne myślenie i decydowanie biegnie przez ścieżkę …emocji. Brak odczuwanych emocji prowadzi bowiem do niemożliwości podejmowania racjonalnych decyzji i do katastrofy (udowodnione naukowe). Rolą mindsetu jest ułożenie właściwego nastawienia do emocji i ich funkcji, inaczej rzecz biorąc – wyrobienia inteligencji emocjonalnej.

Nie chodzi o to na co stawia wielu początkujących: twardość, niewzruszenie, zimne spojrzenie, kamień w sercu. Tu raczej sprawdza się stoickie czy buddyjskie podejście.

Kiedy już zbudujemy mindset, który pozwoli żyć w zgodzie i przyjaźni z emocjami w naturalny sposób, można przejść do kolejnego poziomu wtajemniczenia, czyli nabywania umiejętności konkretnego zarządzania naszymi działaniami w obliczu emocjonalnych powodzi w procesie inwestycyjnym lub zapobiegania kolejnym.

Tu arsenał jest dość bogaty, ale wymaga nie tylko poznania go, lecz wprowadzenia do codziennego treningu. Rok temu wrzuciłem tutaj na blogach cykl 11 wpisów, które w detalach pokazują, jak można to robić w tej branży:

                  Zarządzanie emocjami-> kilka porad

CDN

—kat—

25 Komentarzy

  1. Ryszard

    Ma Pan bardzo szeroką wiedzę, zawsze wylicza wszelkie czynniki składowe jakiegoś zagadnienia, ale brakuje mi trochę w tych rozważaniach syntezy, zajęcia konkretnego stanowiska. Być może dlatego nie ma wielu komentarzy i żadnych dyskusji, a szkoda. Mam nadzieję, że ten komentarz, wyrażający moje stanowisko, sprowokuje ciekawą wymianę zdań na temat podejmowania decyzji.

    Wydaje mi się, że całą dyskusję o mindsecie, w tym o emocjach należałoby zacząć od rozważań na temat bardziej ogólny, czyli od tego w jaki sposób podejmujemy decyzje. Czy podejmujemy je tak jak to się powszechnie uważa intelektualnie (w czym podobno przeszkadzają nam emocje), czy może robimy to automatycznie, nieświadomie tak jak inne zwierzęta stosując wykształcone w toku ewolucji mechanizmy decyzyjne. Pragnę uspokoić, że nie dążę tutaj do wywołania dyskusji akademickiej, moim celem jest praktyczna użyteczność zrozumienia tematu, ponieważ zupełnie gdzie indziej poszukujemy wyjaśnień swoich niezrozumiałych doświadczeń i błędów myśląc, że decyzje podejmujemy intelektualnie, a gdzie indziej zaczniemy ich szukać jak założymy, że decyzje podejmujemy nieświadomie.

    Bardzo wiele wskazuje na to, że przynajmniej część decyzji podejmujemy nieświadomie, wszelkie impulsywne zachowania, takie jak fomo są przecież generowane nieświadomie. Sam fakt, że na rynkach musimy mieć dyscyplinę, aby stosować się do reguł własnej metody pokazuje, że jest jakiś inny gracz decyzyjny w nas samych przed którym musimy się bronić. Myślę, że nie ma wątpliwości, że wiele decyzji jest podejmowanych nieświadomie. Ale czy wszystkie? Podstawową obiekcją jest to, że każdy z nas ma codziennie doświadczenia, które interpretujemy jako podejmowanie decyzji przy użyciu intelektu. Jest to przecież takie oczywiste, że myślimy, analizujemy, porównujemy i w końcu podejmujemy decyzje,
    Ale pojawiają się problemy z wytłumaczeniem sytuacji, gdzie decyzje podjęte po analizie intelektualnej są zgodne oczekiwaniami nieświadomych mechanizmów decyzyjnych i okazują się systemowo błędne. Historia rynków finansowych jest pełna przykładów, kiedy ludzie wylewali morze atramentu argumentując logicznie i przekonująco, że ceny nieruchomości zawsze idą w górę, że rynek akcji ma przed sobą świetlaną przyszłość, że stare zasady ekonomii już nie obowiązują, że ceny ropy muszą rosnąć, bo zasoby się kończą. Wiadomo, że można dojść do błędnych wniosków nawet po najlepszej analizy, ale tu mamy do czynienia z sytuacjami, że błędne wywody intelektu były zgodne z emocjami i powszechnie odczuwanym nastrojami społecznymi co do kierunku ruchu tych poszczególnych rynków. Czy to jest przypadek czy też intelekt jest nie do końca samodzielny i może znajdować się pod czyimś wpływem?
    Kolejna wątpliwość związana z rolą intelektu w procesie podejmowania decyzji pojawia się, gdy zdamy sobie sprawę, że intelekt i emocje grają w jednej drużynie i popychają nas do tych samych złych decyzji. Można to zaobserwować przyglądając się swoim myślom i emocjom na przykład w sytuacji, gdy boimy się, że rynek odwróci się i zabierze nam nagromadzony zysk. Jakie mamy wtedy myśli? Mamy myśli, które przedstawiają nam argumenty za zamknięciem naszej pozycji, czyli są zgodne z przesłaniem emocji. Tak jest w każdej innej sytuacji rynkowej. Czyli jeżeli myśli i emocje popychają nas do tych samych decyzji to musi być jakiś wspólny czynnik, który to powoduje.
    Z moich obserwacji wynika, że bardziej fundamentalne niż emocje i myśli intelektu są mechanizmy oceniające rzeczywistość pod kątem tego co może zrobić rynek, oceniające nasze szanse i czyhające zagrożenia. Wytwarzają one oczekiwania co do rozwoju sytuacji na rynku, a emocje i myśli zależą od tego czy nasza pozycja jest z zgodna z tymi oczekiwaniami czy nie. Jeżeli jest zgodna to doświadczamy pozytywnych emocji nawet wtedy, gdy nasza pozycja przynosi coraz większą stratę, a jak nasza pozycja nie jest zgodna z nieświadomie wytworzonymi oczekiwaniami to doświadczamy lęku, mimo że jesteśmy po właściwej stronie rynku (co oczywiście okazuje się dopiero po czasie). To ta zła ocena tego co zrobi, czy może zrobić rynek powoduje podstawowe problemy każdego uczestnika rynków finansowych.
    Nie chodzi mi o to, żeby przekonywać, że wszystkie decyzje podejmujemy nieświadomie, ale o to, aby zwrócić uwagę na to, że mamy nieświadomie działające mechanizmy, które obserwują rynki i mają własną ocenę tego jak się rozwinie sytuacja oraz co i kiedy mamy zrobić, aby zarobić lub nie stracić. Może warto więc zacząć szukać powtarzających się schematów we własnych nieświadomie generowanych zachowaniach i decyzjach, a nie tylko na wykresach
    Dodatkowo chciałem zwrócić uwagę na to, aby z większym dystansem podchodzić do myśli pojawiających się w naszej głowie, bo nie muszą one być wynikiem chłodnej, obiektywnej analizy, ale racjonalizacjami stanowiska nieświadomości będącymi w zgodzie z emocjami. Przekonanie, że racjonalny intelekt i nieracjonalne emocje stoją do siebie w opozycji jest po prostu błędne.

    1. Tomasz Symonowicz (Post autora)

      Bardzo dziękuję za obszerny komentarz!
      Spróbuję po kolei się do niego odnieść i pewnie znajdziemy wspólne zdanie.

      Na wstępie spytam: nie bardzo wiem co znaczy brak syntezy i zajęcie stanowiska?

      Wydaje mi się, że wyraziłem to już w pierwszej części, ale zsyntezuję to:
      słowo mindset pada często w tej branży, ale wielu inwestorów nie do końca ma wiedzę o tym, czym tak naprawdę jest i co się na niego składa. Wielu nie ma świadomości, że trzeba go dopiero odpowiednie sformatować, bo ten znany z codziennego życia albo nawet zawodu mogą być dalece niedopasowane. Co więcej przychodzimy z mindsetem, który może być wręcz szkodliwy.
      Stąd cały cykl ma po kolei i w szczegółach pomóc w zrozumieniu tego tematu

      1. Ryszard

        Czytając Pana odpowiedzi na moje dwa ostatnie komentarze (do części 4 cyklu i tej) miałem niestety wrażenie, że są powierzchowne i nie dotykają sedna tego, o czym pisałem. Już chciałem sobie odpuścić dalsze pisanie, ale zdałem sobie sprawę, że w Polsce nie ma lepszego miejsca niż blog Bossy do podjecia tematu podejmowania decyzji na rynkach finansowych, więc ponawiam próbę.
        Co do braku syntezy i zajęcia stanowiska chodziło mi głównie o to, że wyliczanie elementów składowych bez zaproponowania modelu na wyższym poziomie organizacji, czyli mechanizmów, które nimi rządzą, jest bardzo trudne do wykorzystania, bo nie wiadomo, od czego zacząć, co jest najważniejsze itd. Oczywiście przy niedużym poziomie wiedzy takie przestawienie tematu może być bardzo użyteczne. Ja to napisałem z pozycji kogoś, kto dąży do zrozumienia całości zagadnienia związanego z rynkami i spekulacją, a to w mojej ocenie wiąże się głównie z tym, jak my, jako gatunek, podejmujemy decyzje. Wydaje mi się to takie ważne, ponieważ każdy przedstawiciel naszego gatunku, niezależnie od płci, wieku, inteligencji, wykształcenia, czasów, w których żył ma dokładnie takie same problemy, czyli kupuje, gdy powinien sprzedawać i sprzedaje, gdy powinien kupować, powiększa tracące pozycje, zamiast zwiększać zyskowne, zamyka szybko pozycje przynoszące zysk, a długo trzyma tracące itp. To są decyzje, które systemowo są błędne, interesuje mnie, dlaczego tak jest i co zrobić, aby je zmienić i o tym piszę.

        1. Tomasz Symonowicz (Post autora)

          No i bardzo dobrze, że drążysz 🙂

          Ten temat mogłem załatwić jednym dłuższym wpisem, ale nie o to chodzi. Dlatego rozbijam go na szczegółowe podpunkty, żeby dać podbudowę wiedzy w tym temacie. Gdybym poszczególne podpunkty jeszcze mocniej rozwijał, wyszłaby z tego książka. A blog ma swoje reguły, więc staram się podać wiedzę w pigułce. Jeśli jest zainteresowanie pojedynczymi tematami to chętnie i z przyjemnością je rozwinę w osobnych, szczegółowych wpisach.

          Pytasz o błędy, możemy to przeanalizować, ale zamiast długiego paragrafu wolę konkretne pytania, wiem wtedy do czego się ustosunkować.

          O błędach ze stratami już pisałem i to nawet szerzej (celowo) w 3 chyba cześci tego cyklu

    2. Tomasz Symonowicz (Post autora)

      Co do samego sposobu podejmowania decyzji:

      Wszystkie są tutaj niemal zawsze mieszanką emocji i intelektu/inteligencji, no może poza tymi generowanymi przez algorytmy, chociaż i w procesie opracowania tych ostatnich są najpierw podejmowane decyzje o jakimś zabarwieniu. Niemniej jednak decyzje podejmowane za pomocą automatów wszelkiego rodzaju (AI, algo, modele, systemy mechaniczne, ilościowa AT oraz … indeksowanie) mają za zadanie wyłączyć wpływ emocji.
      Moim niewdzięcznym zadaniem jest pisać do wszystkich tych użytkowników używając wspólnego mianownika. Nie jest to łatwe, ale zawsze mam to w głowie i jakoś próbuje przebrnąć.

      1. Ryszard

        Być może na pewnym poziomie można mówić, że wszystkie decyzje są „niemal zawsze mieszanką emocji i intelektu/inteligencji”, ale decyzje nie są generowane przez układ limbiczny (ośrodek tworzący emocje) czy nowa korę (siedlisko intelektu). Decyzje można dzielić według wielu różnych kryteriów, ale podział, który wydaje mi się najbardziej sensowny to podział na decyzje świadome i nieświadome. Podział na decyzje intelektualne i emocjonalne nie znajduje potwierdzenia, ponieważ tak jak argumentowałem w pierwszym komentarzu emocje i myśli intelektu są z reguły zgodne i popychają nas wspólnie do tych samych działań.
        Mówiąc inaczej to nie emocje są źródłem naszych podstawowych problemów na rynkach finansowych, ale systemowo zła ocena tego, co może się na nich wydarzyć, dokonywanej przez nieświadomie działające mechanizmy, których zadaniem jest przewidywanie przyszłości. Mózg nieustannie tworzy predykcje po to, aby maksymalizować skuteczność własnego działania, dotyczy to każdego aspektu naszego życia, rynki finansowe nie są jakimś wyjątkiem. Oczywiście dzieje się to automatycznie i nieświadomie. Co się dzieje po dokonaniu predykcji? Mózg popycha nas do podjęcia działań zgodnie z tymi predykcjami, generując odpowiednie emocje i myśli intelektu, co oczywiście dzieje się również na nieświadomym poziomie, mimo że możemy być świadomi emocji i myśli. Doświadczane emocje zależą od naszej pozycji na rynku i oczekiwań nieświadomości, w którym kierunku pójdzie rynek.
        Spekulując na rynkach finansowych musimy wziąć to wszystko pod uwagę. Nasze trudności w zrozumieniu własnego zachowania na rynkach bierze się właśnie stąd, że nie zwracamy uwagi na nieświadomie generowane decyzje, mylnie będąc przekonanym, że decyzje podejmujemy intelektualnie i że emocje nam w tym przeszkadzają.
        Oczywiście osobnym tematem jest jak i dlaczego dochodzi do tego, że te nieświadomie generowane predykcje są systemowo błędne.

        1. Tomasz Symonowicz (Post autora)

          Tak jest, zgadzam się, że decyzje są wypadkową wielu czynników i może się zdarzyć, ze są kompletnie nieracjonalnie tworzone.

          Tylko kto jest w stanie to u siebie wiarygodnie wykryć?
          I kto zagwarantuje, że są to decyzje gorsze?

          Oczywiscie, że ideałem jest taka SAMOŚWIADOMOŚĆ, która pomaga badać obiektywnie każdy szczegół decyzji. A najlepiej podejmować je w takim razie na podstawie jakiejś automatycznej strategii, bo eliminujemy czynnik ludzki.
          Każdy inny rodzaj decyzji jest obarczony po pierwsze niepełną wiedzą i informacjami, po drugie naszymi słabościami. I po prostu z tym należy nauczyć sie żyć jeśli ktoś nie potrafi inaczej.
          Proponuję nie dążyć to perfekcji za wszelką cenę takich dylematów, ale postarać się znaleźć jak najlepsze sposoby zarządzania pozycją już potem, szczególnie gdy się pomylimy. Stop-loss jest narzędziem automatycznym do tego celu, każda inna myślowa decyzja też bedzie obarczona błędami.

    3. Tomasz Symonowicz (Post autora)

      Nie bardzo rozumiem tego pytania o zgodność analiz intelektualnych z jakimiś nieświadomymi decyzjami.

      Każdego rodzaju analiza może okazać się błędna, jak i każda losowa prognoza może okazać się poprawna. Dlatego rynki są tak trudne. Inwestowanie nie na tym polega, lecz chodzi w nim o to, że suma kapitału po podjęciu serii decyzji dowolnego rodzaju jest dodatnia i najlepiej lepsza niż stopa wolna od ryzyka.
      Nie bronię nikomu podejmowania najbardziej emocjonalnych, nieświadomych czy wręcz losowych decyzji, pod warunkiem, że wie co z nimi dalej zrobić. Mindset służy do tego, by tę wiedzę przyswoić, przetrawić i przełożyć na język praktyki

      1. Ryszard

        Chciałem w ten sposób pokazać, że intelekt nie analizuje chłodno i obiektywnie, ale, że na rynkach robi to pod wpływem ocen mechanizmów predykcyjnych, czyli racjonalizuje oczekiwania nieświadomości co do kierunku rynku. Podczas takiego procesu jesteśmy świadomi naszych myśli, tworzymy logicznie brzmiące wywody, ale decyzja jest już podjęta zanim intelekt zabrał się za temat. Intelekt na podstawie tych samych danych może zaangażować się dwa zupełnie różne działania: analizę, gdzie do wniosku dochodzi na końcu procesu analizy wszystkich dostępnych danych, lub racjonalizację, gdzie decyzja jest już podjęta a zadaniem intelektu jest wybranie tych danych, które ją uzasadniają.

        1. Tomasz Symonowicz (Post autora)

          Tak, to kwestia podświadomość – świadomy umysł. Tak jest nie tylko w inwestowaniu.
          Tylko co z tym zrobić?
          To trzeba przyjąć jako część intuicji, która z doświadczeniem staje się coraz lepsza.

    4. Tomasz Symonowicz (Post autora)

      Nieświadome decyzje:

      Zdaje się to nie jest odpowiednia branża na to, by podejmować tego typu decyzje. Jeśli ktoś tego nie wie, albo robi to celowo, to tylko potwierdza, że mindset koniecznie wymaga regulacji lub porządnej przebudowy!

      1. Ryszard

        Podstawowe znaczenie ma fakt, że mamy nieświadomie działający system decyzyjny, który podejmuje za nas świadomych decyzje. Jako świadome jednostki mamy możliwość zaingerować w nieświadomie generowane decyzje, jeśli uznamy, że nam nie służą. Na przykład, jeśli zauważymy, że nieświadomość popycha nas do zamykania za szybko (lub za późno) zyskownych pozycji, lub przetrzymywania strat to możemy próbować je zmienić. Jak to zrobić? Na przykład idąc za tymi radami: 
        Jessie Livermore: „Najwięksi wrogowie spekulanta tkwią w nim samym. Nie da się usunąć z natury ludzkiej nadziei i strachu. Jeśli rynek zwraca się przeciwko tobie, każdego dnia myślisz, że jutro będzie inaczej, i tracisz więcej, niż gdybyś nie wsłuchiwał się w głos nadziei – tej samej nadziei na lepsze jutro, która przynosi sukces budowniczym imperiów i pionierom dużego i małego formatu. A kiedy rynek ci sprzyja, zaczynasz się obawiać, że następny dzień zabierze ci cały zysk, i zamykasz pozycję – zbyt wcześnie. Strach powstrzymuje cię przed zarobieniem pieniędzy, jakie powinieneś zarobić. Dobry trader musi zwalczyć te dwa głęboko osadzone w psychice instynkty. Musi odwrócić kierunki ich działania. Zamiast mieć nadzieję, powinien się bać, a zamiast się bać – powinien mieć nadzieję. Musi bać się, że jego strata będzie się powiększać, i musi mieć nadzieję, że jego zysk może stać się wielkim zyskiem.”
         
        Jason Zweig w „Twój mózg, Twoje pieniądze”: „Musisz więc ćwiczyć się, aby odwracać do góry nogami swoje emocje związane z inwestowaniem. Wielu najlepszych inwestorów na świecie opanowało sztukę traktowania własnych uczuć jako odwrotnych wskaźników”.
         
        Jack Schwager w „Mistrzowie rynków finansowych:”: „Jeśli Eckhardt ma rację – a sądzę, że tak – krytyczną implikacją jest to, że nasze naturalne instynkty wprowadzą nas w błąd w handlu. Dlatego pierwszym krokiem do odniesienia sukcesu jako trader jest przeprogramowanie zachowania, aby robić to, co jest poprawne, a nie tak, aby czuć się komfortowo”.

        1. Tomasz Symonowicz (Post autora)

          Tylko co z tym zrobić w praktyce?
          Nie wyobrażam sobie, że intuicyjne decyzje można w ten sposób kategoryzować i filtrować skutecznie. Jedyne wyjście już znaleziono- decyzje niemal w pełni automatyczne (niekoniecznie z komputera)

          1. Ryszard

            To co należy zrobić w teorii jest bardzo proste, ale niezmiernie trudne do wykonania w praktyce: dopóki odczuwasz lęk, że rynek się odwróci i zabierze ci nagromadzony zysk trzymaj swoją pozycję, bo rynek dalej pójdzie w twoją stronę.
            Bardzo prosta i jednoznaczna reguła.
            Jedyne trudności w jej zastosowaniu to bycie świadomym, że odczuwamy lęk (co nie jest trudne) i zauważenie, kiedy zanika, co wbrew pozorom nie jest takie łatwe. Jak lęk zaniknie to wtedy trzeba zamykać. Zamknięcie zyskownej pozycji, gdy rynek nie pójdzie dalej w naszym kierunku jest może trudniejsze emocjonalnie niż trzymanie pozycji mimo strachu o nagromadzony zysk.

            Jeżeli uważamy, że rynki są chaotyczne i nieprzewidywalne to pewnie trudno będzie taki pomysł nawet chcieć sprawdzić, bo od razu wiemy, że jest bez sensu. Ale jeżeli nie mamy jakichś jednoznacznych przekonań i jesteśmy otwarci na różne możliwości to wtedy można zacząć zbierać informacje na temat tego schematu już przy następnej transakcji wykazującej zysk.

            Oczywiście takich schematów opartych o oczekiwania i emocje jest wiele.

          2. Tomasz Symonowicz (Post autora)

            @Ryszard
            > dopóki odczuwasz lęk, że rynek się odwróci i zabierze ci nagromadzony zysk trzymaj swoją pozycję, bo rynek dalej pójdzie w twoją stronę.

            Podajesz rozwiązanie tylko dla jednego przypadku, czyli zamykania pozycji. A to tylko jedna z wielu decyzji, którą musimy podejmować w transakcji.
            Obstawiam, że taki wskaźnik lęku działa w ok. połowie przypadków. Nawet jeśli działa w ok 70% to nadal nie rozwiązuje problemów. Proponuję policzyć w ilu przypadkach się sprawdziło, mamy wówczas twardy materiał do analiz i dyskusji.

            Poza tym:
            – dopuszczenie lęku oznacza wypełnienie 10 przykazań, ktore podalem
            – lęk oznacza, ze intuicja zaczyna działać, być może nie bez powodu reagując właśnie lękiem,
            – lęk ma zawsze jakies powody, niewykluczone, ze tkwią w niedostepnej podswiadomosci, ale analiza logiczna powodow lęku może nas doprowadzić do ciekawych wniosków

    5. Tomasz Symonowicz (Post autora)

      Analiza dyskrecjonalna (intuicyjna):

      Tak, wszędzie tam gdzie do podejmowania decyzji zamiast obiektywnych reguł wrzucamy intuicję, wynik będzie mieszanką wszystkiego, choćby tego, że ktoś wstał lewą nogą. A z pewnością mieszanką wszystkich znanych i nieznanych błędów z zakresu finansów behawioralnych (w tym właśnie heurystyk, czyli skrótów systemu emocjonalnego). Jak wyżej – nikomu tego nie bronię, pod warunkiem, że wie, co z tym dalej zrobić. Mindset to właśnie wzory i przekonania tak ukształtowane, że wiemy co z tym właśnie zrobić.

      1. Ryszard

        Jeżeli chodzi o analizę dyskrecjonalną to jej słabość polega na tym, że nie wiemy jak dokładnie dokonujemy analiz bieżących sytuacji rynkowych, aby uzupełnić w ten sposób reguły naszej metody i podjąć decyzje. Tu właśnie pomocna jest wiedza, że decyzje podejmujemy nieświadomie, bo tylko dzięki niej możemy podjąć świadomą decyzję, aby przyjrzeć się temu jak dokonujemy takich ocen, co bierzemy pod uwagę itd. Dzięki temu możemy zauważyć jakieś schematy we własnych decyzjach i zachowaniach, co może nam pomóc lepiej oceniać sytuacje na rynku i podejmować lepsze decyzje. Narzekamy na to, że nic na rynkach nie jest stałe, że nie można na niczym polegać, bo wszystko ciągle się zmienia, a to nie jest prawda. Istnieją stałe, za każdym razem działające w ten sam sposób schematy pomiędzy tym czego oczekujemy, naszymi emocjami i racjonalizacjami intelektu, a tym co następnie robi rynek.

        1. Tomasz Symonowicz (Post autora)

          Jeśli są takie powtarzalne stałe wzorce to byłaby to doskonała wiadomość – bo mamy na tacy rozwiązanie problemu.

          Nie wiem czy coś nam wyjdzie z tego tematu jeśli zaprzęgniemy do niego Freuda i cała plejadę innych filozofów i psychologów. Na poziomie przeciętnego inwestora to niewykonalne.
          Moje stanowisko jest takie: decyduj czym tylko możesz, jak trafisz- ciągnij zyski jak najdłużej, jak nie trafisz – tnij.
          Może się nie udać, ale wcale nie z tych powodów decyzyjnych. Może się okazać, że to rynek jest bez zmienności lub się zrobił mocno niestacjonarny i żadna wiedza nie pomoże.
          Bo jedyną stałą na rynku jest zmienność…

  2. Kornik

    @Ryszard

    Bardzo ciekawy komentarz i proba skierowania dyskusji na konkret, czyli jak podejmujemy (nasze) decyzje?

    To jest pytanie, ktore po pierwsze nalezy rozwazac ogolnie, czyli od strony mechanizmow:

    Wydaje sie, ze tam, gdzie wiedza i doswiadczenie jest niskie, tam decyzja zawsze bedzie podyktowana instynktem.

    Dopiero skutek tej decyzji da nam jakis material do rozwazan i przemyslen, ktore zaowocuja wiedza. To zas prowadzi do decyzji bardziej rozumowych, a mniej emocjonalnych; w ten sposob powstaja schematy, ktorymi sie poslugujemy i ktore optymalizujemy z kazdym kolejnym doswiadczeniem.

    Emocje stanowia tutaj dodatkowy bodziec, ktory nas ukierunkowuje, bo instynkt (ta swego rodzaju madrosc nabyta w toku ewolucji), zawsze wtraci swoje trzy grosze.

    W tym momencie nalezy wrocic do pierwotnego pytania i rozwazyc go jednostkowo, aby odpowiedziec sobie na pytanie: ile w naszych decyzjach jest rzeczywistego intelektu – na ile sa to swiadome decyzje, a na ile pierwotne reakcje instynktowne, ktore sobie rozgrzeszamy dopisujac do nich jakis intelektualny wywod?

    Tu bardzo sluszna uwaga. Czesto nie zdajemy sobie sprawy, ze w rzeczywistosci decyzja nie jest intelektualna (nie rozumowa), a emocjonalna (instynktowna). Nasza analiza nie jest zadnym swiadomym procesem decyzyjnym, lecz li tylko uzasadnieniem dla decyzji podjetej pod wplywem emocji – ze jest to tak naprawde racjonalizacja naszej chciwosci lub strachu.

  3. Ryszard

    Można się z Tobą jakoś skontaktować prywatnie?

    1. Tomasz Symonowicz (Post autora)

      Zawsze:

      kathay (at) interia.pl

  4. Ryszard

    To działa w 100%. Dodatkowo momenty, gdy poczujemy impulsy, aby natychmiast zamykać są idealne, aby zwiększać pozycje, a nie je zamykać. Sama wiedza, że tak to działa niewiele daje, bo trzeba się nauczyć postępować wbrew całemu swojemu systemowi decyzyjnemu, co jest bardzo trudno nawet jak się zna ten mechanizm.

    „Podajesz rozwiązanie tylko dla jednego przypadku, czyli zamykania pozycji. A to tylko jedna z wielu decyzji, którą musimy podejmować w transakcji.” Ostatnie moje zdanie brzmi: „Oczywiście takich schematów opartych o oczekiwania i emocje jest wiele.”

    „-lęk ma zawsze jakies powody, niewykluczone, ze tkwią w niedostepnej podswiadomosci, ale analiza logiczna powodow lęku może nas doprowadzić do ciekawych wniosków”. Cały mój wywód jest właśnie o to oparty. Nieświadomie systemowo źle oceniamy kierunek rynku, co powoduje, że odczuwamy lęk, gdy jesteśmy po dobrej stronie rynku i nadzieję, gdy jesteśmy po złej stronie, co skutukje tym, że szybko zamykamy zyskowne pozycje i przetrzymujemy stratne.

    1. Tomasz Symonowicz (Post autora)

      Nie jestem przekonany do działania niczego na 100% w inwestowaniu. Potrzebuję dowodów a nie przekonań. Sam nie jestem w stanie tego stwierdzić, gdyż zamiast lęków posługuję się w 100% stworzonymi przez siebie regułami strategii.

      Żródłem lęku nie jest niestety tylko ocena kierunku, źródłem są często motywy nie związane z daną transakcją (np strata w poprzedniej).

      Wątek się już zaczyna zapętlać w długie thready, ale temat jest ciekawy i wrócę do niego w jednym z przyszłych wpisów dedykowanych temu

  5. Ryszard

    Podstawowym powodem, że ludzie kupują są ich oczekiwania, że ceny będą rosły. Ludzie nie kupują, gdy oczekują, że ceny będą spadały, wtedy sprzedają. Wszelkie argumenty, które tworzymy sobie czy podajemy innym, dlaczego kupiliśmy czy sprzedaliśmy są racjonalizacją tych oczekiwań.
    Są sytuacje, gdy rynek rośnie i ludzie oczekują, że będzie dalej rósł, ale są też takie, że ceny rosną a ludzie oczekują, że rynek nie może dalej pójść do góry i polują na szczyt. Takie reakcje na to co robi rynek nie są losowe i przypadkowe, rządzą nimi zawsze te same reguły.
    Wszyscy zwracają uwagę na ceny i na podstawie cen historycznych szukają wskazówek co zrobi rynek w przyszłości, wierząc, że sytuacje się powtarzają, ale powinni zwracać uwagę na swoje oczekiwania i zauważać ich zmianę, bo gdy się zmieniają to zmienia się kierunek trendu na rynku.
    Rynki nie korygują cen, one korygują oczekiwania uczestników, co znajduje odzwierciedlenie w cenach. Na przykład czasami wystarczy jeden ostry ruch w dół, aby diametralnie zmienić nastawienie i oczekiwania uczestników, a czasami rynek musi zrobić serię ruchów w dół i do góry, aby tego dokonać. Dlatego na wykresach różne formacje nie powtarzają się idealnie, ale to nie oznacza, że rynkami za każdym razem nie rządzą te same reguły.
    Od dawna badane są nastroje, czyli oczekiwania, uczestników rynków, tzw. sentyment. Każdy z badanych podaje własne oczekiwania co do rozwoju sytuacji na rynku. Nie jest to idealnie działający wskaźnik z wielu powodów, ale własne oczekiwania są wiarygodnym wskaźnikiem dla przedziału czasowego, który nas interesuje.

    Wydaje mi się, że przyjęcie perspektywy, że mamy nieświadomie działający system decyzyjny, który jest zaangażowany w spekulację, który systemowo źle ocenia sytuację na rynku i w związku z tym popycha nas do złych decyzji bardzo dobrze tłumaczy wiele paradoksów giełdowych. Ma też praktyczne zastosowanie, bo rozpoznając naturę błędów możemy nauczyć się je korygować.

  6. Kornik

    Czyli jest to wewnetrzna batalia i wybor pomiedzy sciezka, ktora wskazuje madrosc gatunkowa (instynkt), a sciezka, ktora podpowiada madrosc zyciowa (doswiadczenie).

    Inna sprawa, ze sciezka podyktowana przez instynkt wcale nie musi byc bledna. Wszak instynkt, to taki nasz wewnetrzny rodzic, ktory cicho przestrzega: nie jedz slodyczy, bo nie sa zdrowe. My oczywiscie nie sluchamy i konsumujemy, bo daja nam krotkoterminowa przyjemnosc, ktora doskonale przeslania dlugoterminowe koszty jak otylosc, prochnice zebow czy cukrzyce.

    Innymi slowy, idac za glosem doswiadczenia, a nie instynktu, z duza doza prawdopodobienstwa bedziemy zarobieni, ale nie wiemy do konca, jakie to moze miec dla nas dlugofalowe skutki, a te moga byc rozne i nie koniecznie pozytywne. Trzeba o tym pamietac, aby w pogoni za kasa nie wpasc w bagno po same uszy – jako jednostki i jako spoleczenstwo.

    Dotyczy to zreszta kazdej dziedziny zycia, gdzie dokonuje sie szybki postep cywilizacyjny, ktory skutkuje zmiana dotychczasowego sposobu zycia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.