Mogłoby się wydawać, że wraz ze złożeniem wniosku o upadłość i wykluczeniem z obrotu na Nasdaq memowa historia Bed Bath & Beyond (BBBY) dobiegła końca. Nic bardziej błędnego.
Financial Times zauważył wczoraj, że handel akcjami upadłego sprzedawcy artykułów wyposażenia domów trwa w najlepsze na rynku pozagiełdowym. Gdy spółka zostaje wycofana z handlu na amerykańskiej giełdzie w wyniku złożenie wniosku o upadłość (tzw. Chapter 11) handel jej akcjami przenosi się na rynek pozagiełdowy na segment Pink Open Market.
Na amerykańskim rynku pozagiełdowym notowane jest około 12 tysięcy spółek. Internetowi naganiacze organizujący akcje pompuj i rzuć mają z czego wybierać.
Po dwóch miesiącach po wycofaniu akcji z handlu na Nasdaq Financial Times podał szczegóły związane z handlem akcjami BBBY na Pink Open Market. Przeciętny wolumen to w okresie ostatnich dwóch miesięcy około 18 mln akcji. Przeciętny obrót w ostatnim miesiącu to 4,8 mln USD a więc niemal 20 mln zł.
Wiecie, które miejsce w zestawieniu najbardziej płynnych spółek z GPW uzyskałby upadły BBBY handlowany na rynku pozagiełdowym w USA? Sprawdziłem statystyki GPW za maj (za czerwiec nie są jeszcze dostępne). Przeciętny sesyjny obrót na poziomie 20 mln złotych dałby walorowi 12 miejsce.
Od dołka związanego z wycofaniem z Nasdaq (ostatnim dniem obrotu akcjami na giełdzie był 2 maja) akcje BBBY zyskały 200%.
Financial Times zwrócił uwagę, że we wniosku o upadłość Bed Bath & Beyond zadeklarowała 4,4 mld USD aktywów i 5,2 mld USD długu. Dużo bardziej dramatyczny obraz sytuacji finansowej spółki wyłania się jednak z notowań jej obligacji. Są handlowane na poziomie 2 centów za dolara co sugeruje, że inwestorzy zakładają, że rzeczywista wartość aktywów spółki to dużo mniej niż 4,4 mld USD.
W przypadku spółki, która złożyła wniosek o upadłość, a której obligacje handlowane są za 2% ich nominalnej wartości można stwierdzić, że jej akcje nie mają żadnej fundamentalnej wartości.
Tak więc z tekstu Financial Times wynika, że od dwóch miesięcy amerykańscy inwestorzy przerzucają między sobą zgniłe kartofle o wartości około 5 mln USD dziennie.
Takie spostrzeżenie nie powinno być zaskoczeniem dla wnikliwych obserwatorów rynków finansowych: akcyjnego czy kryptowalutowego. Regularnie napotykamy na tych rynkach na walory handlowane na poziomach cenowych drastycznie, groteskowo oderwanych od ich wartości fundamentalnej i to nawet jeśli przyjmiemy ekstremalnie optymistyczne założenia przy wyznaczaniu tej wartości.
W takim przypadku występuje specyficzna „logika gry”, którą można streścić słowami, że jeśli walor jest handlowany groteskowo powyżej wartości fundamentalnej a następnie zyska 100%, 300% czy 1000% to z fundamentalnego punktu widzenia niewiele się zmieniło. Jeśli przy cenie 10 zł wycena nie ma jakiegokolwiek sensu to ewentualny wzrost ceny do 100 zł nie zmieni istotnie atrakcyjności fundamentalnej spółki. Jej wycena ciągle będzie pozbawiona jakiegokolwiek sensu.
W momencie, w którym handel akcjami zamieni się w spekulacyjne przerzucanie gorącego lub zgniłego kartofla kierunek kursu wyznaczać będą emocje uczestników tej zabawy: strach przed zostaniem z kartoflem w ręku i chciwe pragnienie wrzucenia kartofla w ręce innego inwestora przy możliwie najwyższej cenie. Moim zdaniem każdy inwestor powinien się poważnie zastanowić czy naprawdę chce brać udział w takiej zabawie ale jeśli z jakiegoś powodu się na to zdecyduje to powinien zaakceptować reguły gry, do której dobrowolnie wchodzi.
W artykule Financial Times zwróciłem także uwagę na wątki związane z przyczynami wysokiego zainteresowania inwestorów indywidualnych akcjami BBBY po złożeniu przez spółkę wniosku o upadłość i wycofaniu akcji z handlu na Nasdaq. Madison Darbyshire i Nicholas Megaw zwrócili uwagę, że na wątkach poświęconych spółce na internetowych forach inwestycyjnych nie brakuje spekulacyjnych, wyciągniętych z czystego powietrza teorii o tym jak spółka może odwrócić swój los albo kto może uratować spółkę. Ciągle żywe są także wspomnienia manii memowej z początku 2021 roku i wyciskania krótkich pozycji. Wspomnienia, które w kontekście BBBY nie mają żadnego sensu bo nikt nie sprzedaje już na krótko akcji spółki przy tej cenie i tej sytuacji biznesowej.
Moim zdaniem jedną z najbardziej niebezpiecznych rzeczy oferowanych przez media społecznościowe i inwestycyjne fora dyskusyjne są gigantyczne ilości treści utwierdzających inwestorów, że się nie pomyli, że mają rację i jeszcze wyjdą na swoje. Inwestor, który nie chce się przyznać do błędu i uciąć stratę z łatwością znajdzie teorie, spekulacje, plotki potwierdzające jego nastawienie. Jest to możliwe nawet w tak ekstremalnych przypadku jak potencjalna nadzieja i świetlana przyszłość dla spółki z wnioskiem o upadłość i długiem notowanym po 2 centy za dolara.
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.