Kupowanie dołków, część 1

Strategia kupowania dołków zawsze była popularna, choć obrosła wieloma mitami i legendami, z którymi warto się zmierzyć.

Z obliczeń BofA (Bank od America), który produkuje hurtowo oryginalne i ciekawe statystyki krążące po mediach finansowych, wynika, że systematyczna strategia wykupywania dołków przeżywa obecnie swój renesans. A ja, jako niezmienny miłośnik wszelkich statystyk i ilościowych metod, z przyjemnością tego rodzaju tezy analizuję, testuję lub nawet wprowadzam w życie. I to ostatnie skusiło mnie do napisania tego tekstu, w właściwie kilku tekstów w małym cyklu, w których pokażę kilka praktycznych statystyk, korelacji i porad z nimi związanych.

Czym jest strategia „Kup dołek”? No i właśnie – paradoksalnie tego precyzyjnie nie da się określić. A na dodatek każdy inwestor może rozumieć i praktykować to na inny sposób. Generalnie wiadomo o co chodzi: kiedy kurs spada, robiąc korektę w dowolnym trendzie wzrostowym, pojawia się okazja na kupno przecenionych aktywów. I przy tym gramy nadal z trendem, ponieważ oczekujemy powrotu do wzrostów, które chwilowo dostały zadyszki.

Nie ma znaczenia czy jesteś inwestorem/traderem technicznym, intuicyjnym czy jakimkolwiek innym, zawsze bez trudu ustalisz że są jakieś spadki korygujące trend i znajdziesz moment, by pod nie się podpiąć. Pytanie czy masz ochotę? I pomysł jak tym zarządzać w kwestii ryzyka gdyby poszło coś nie tak? Albo czy nie działasz wbrew temu, co mówi rynek? I to nie są pytania oderwane od giełdowej rzeczywistości, ponieważ wbrew pozorom takie kupowanie dołków rodzi całkiem sporo kwestii innego rodzaju niż tylko sam nagi optymizm, że ponownie wzrośnie i tyle.

Te najważniejsze dylematy z tym związane podzieliłem na 5 poniższych kategorii:

   1.    Nie łap spadających noży

W zasadzie to stare powiedzenie dotyczy przede wszystkim gwałtownie spadających kursów, wręcz nawet krachu czy bessy, ale przecież nie wiemy nigdy, czy aktualna korekta właśnie nie jest wstępem do czegoś takiego. Łapanie noża jak wiadomo kończy się krwawieniem i to samo dotyczy rachunków tych, którzy chcą skorzystać z mniej lub bardziej gwałtownych przecen.

Ale mieści się to nadal choćby w obrębie wielu znanych strategii antytrendowych opisywanych w poradnikach, nie jest więc aż tak krańcowo nieracjonalnym przedsięwzięciem. Wymaga jednak uprzedniego zaplanowania oraz ustalenia strategii zarządzania ryzykiem i wielkością pozycji, więc spadający nóż aż tak mocno wówczas nie boli.

Inna kategoria to wszelkiej maści uśredniający stratną pozycję, dla których dodawanie jeszcze więcej w coraz głębszym dole to raj, więc nożem tną się coraz boleśniej.

Szczególnym rodzajem „łapaczy noży” są inwestorzy hołdujący zasadzie inwestowania w wartość, czyli spółka mocno przeceniona w relacji do wartości to świetna okazja, bez względu na to, ile jeszcze spadnie. Tu nie mówi się o nożach i ryzyku niemal wcale, co najwyżej o urealnieniu wartości.

Punkt oceny dołka zależy więc od wyboru filozofii inwestycyjnej.

  2.    Tanieje nie bez powodu

Podpowiedzią do pytania pierwszego może być Analiza fundamentalna, która pomoże ustalić, czy spadek jest tylko przejściowym cenowym impulsem, czy ma jednak głębsze podstawy w fundamentach spółki, waluty, towaru czy całego rynku objętego indeksem. Nie każdy jednak zajmuje się badaniem fundamentów, ale też nie każdy potrzebuje uzasadnienia dla tego, co dzieje się na rynku. Niektórym wystarczy sam spadek bez pytania o źródła.

   3.    Percepcja inwestorów i jej następstwa

To zbadane już naukowo, że inwestorzy często deklarują chęć zakupu korekt, ale jak do nich już dochodzi, nagle robi się pusto w karnetach zleceń. To wina naszych ewolucyjnych zachowań i niedoskonałej percepcji. Gdy coś spada w cenie zaczynamy traktować to jak mniej wartościowe i odwracamy się od tego wbrew wcześniejszym deklaracjom. Gdy jednak coś rośnie, choćby już nieracjonalnie wysoko, nasz mózg sam podpowiada, że to musi być dobre i w jakiś sposób wartościowe, skoro wszyscy kupują.

A przecież jeśli posłuchać W. Buffetta, to przecież giełdowa logika działa w sposób zupełnie przeciwny. To przecież on sugeruje by być chciwym, gdy inni się boją lub też podpowiada:

 

Parafrazując przy okazji Gordona Gekko: „Dołek is good”.

   4.    Ustalenie dna

NIE istnieje metoda żadnego typu, która pozwoli nam przewidzieć jak głęboko spadek obecny zabrnie, jak duży będzie to dołek, jak długo potrwa, czy może nie będzie już dołkiem a bessą. Kupując mamy nadzieję, że dołek ten okaże się niewielki, ale to może być jedynie pobożne życzenie, ponieważ kurs może zejść dużo niżej niż nasz próg bólu i/lub wielkość portfela.

Trzymać, choć boli, czy zamykać ze stratą? Nie ma dobrej odpowiedzi, poza metodą użycia stop-lossa ustalonego z góry i definitywnie realizowanego w razie konieczności. Albo schowania głęboko hasła do aplikacji transakcyjnej i nie oglądania notowań przez dłuższy czas, o ile w portfelu nie posiada się lewarowanych pozycji.

Możemy jedynie szacować, że w każdym trendzie wzrostowym pojawia się szereg korekt spadkowych, których dołki najczęściej nie schodzą poniżej dołków wcześniejszych. Spadek większy to już alarm. Można jednak wzorem Buffetta po prostu każde spadki traktować jako super okazję, niezależnie od tego jako głęboko sięgną. Odbicia i tak kiedyś przyjdą, w końcu kupujemy teoretycznie gdzieś tam poniżej wartości.

   5.    Moment wejścia w korektę

Metody są zasadniczo dwie:

a/ Gdy kurs jeszcze spada

b/ Gdy kurs już zaczyna rosnąć po odbiciu.

W tym drugim przypadku nigdy nie mamy pewności, że to BYŁ dołek, ale jak rośnie, to przynajmniej nasze odczucia pojawiają się w takim kontekście, jak opisałem w pkt 3 wyżej, czyli drożejące jest wartościowsze.

Nie istnieje jedna, najlepsza metoda by ustalić ten optymalny moment kupna. Można jednak kapitał podzielić i wydawać go na raty, i przed i po dołku. Można też poczynić pewne statystyczne ustalenia, które będą w jakimś sensie podpowiedzią i drogowskazem. I to tym właśnie zajmę w jakiejś mikroskali w kolejnym wpisie.

I powieszę na twitterze sondę, która popularność kupowania dołków zmierzy.

—kat—

3 Komentarzy

  1. Tu de mun

    Są rynki, gdzie wzrosty witane są z radością i spadki witane z są radością. Jest to np. rynek metali szlachetnych, gdzie kupuje się długoterminowo. W ostatnich dniach półki dilerów były wymiatane z czego się dało. Nawet platynowe monety spadły poniżej 5k i była okazja do zakupów. Lepiej głodować i mieć metal niż przewalić na głupoty.

  2. Tu de mun

    O tym, że rok kupiłem bliskie okolice dołka 15k na BTC chyba nie muszę wam pisać, bo to oczywista oczywistość. Kto AT wojuje ten dzięki AT wygrywa.

    1. Tomasz Symonowicz (Post autora)

      No więc kupno dołka na BTC w tym roku również popłacało, ale zrobię test wszystkich poprzednich lat

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.