W USA decyduje się przyszłość trwającego cyklu podwyżek stóp procentowych a ja znów zabieram czytelników na peryferyjne obszary polskiego rynku akcyjnego.
Na NewConnect notowana jest spółka WAT. Nie jest to najpopularniejsza spółka z alternatywnego parkietu ale w 2022 załapała się do pierwszej setki (czyli górnego 25%) spółek pod względem obrotów (na NewConnect wystarczy do tego 5 mln obrotów… w całym roku).
Pomógł w tym fakt, że przez pewien czas była częścią motywu inwestycyjnego związanego z europejskim kryzysem energetycznym. Najważniejsza pod względem generowania przychodów linia biznesowa spółki to produkcja kominków (w 2022 była jeszcze fotowoltaika i inteligentny dom). W okresie energetycznego kryzysu i wątpliwości czy będzie można zimą ogrzać dom gazem lub prądem popyt na kominki wystrzelił w górę.
W 2022 roku spółka raportowała bardzo dobre wyniki finansowe. Raporty za I, II i III kwartał pokazywały nie tylko dynamiczny, trzycyfrowy wzrost przychodów ale także wzrost wyniku netto. Po 3 kwartałach 2022 roku spółka notowała 67 mln zł przychodów i 7,5 mln zł zysku netto. Rok wcześniej miała 16,5 mln zł przychodów i 1,3 mln zł złotych netto.
Praktycznie przez cały okres 2022 roku spółka była też sensownie wyceniana. Na przykład po publikacji raportu za III kwartał 2022 spółka wyceniania była przy wskaźniku C/Z na poziomie 6 (liczonym za ostatnie 4 kwartały). Wskaźnik wyglądałby jeszcze atrakcyjnej po uwzględnieniu faktu, że spółka posiadała 20% akcji własnych.
Dlatego dla wielu uczestników rynku i mniejszościowych akcjonariuszy WAT zachowanie kursu spółki po publikacji raportu za III kwartał 2022 (14 listopada 2022) było zaskoczeniem. Pomiędzy listopadem a marcem kurs osunął się z 37 zł na 20 zł.
Faktem jest, że IV kwartał jest sezonowo najsłabszy dla spółki. W dwóch ostatnich latach (2020-2021) WAT raportował w nim stratę. Z drugiej strony pod koniec III kwartału i w IV kwartale 2022 roku spółka informowała o nowych zamówieniach i zwiększeniu mocy produkcyjnych. Te komunikaty wspierały inwestycyjną tezę o gorącym okresie w branży i zwiększonym zapotrzebowaniu na produkty firmy.
Jednocześnie kurs dynamicznie osuwał się na rosnącym szerokim rynku a w arkuszu zleceń wyraźnie było widać zdeterminowanego sprzedającego/sprzedających wystawiających duże zlecenia sprzedaży.
Wczoraj spółka opublikowała raport za 2022, w którym pokazała 3,7 mln zł straty w IV kwartale. Wynik ostatniego kwartału „przepołowił” roczny zysk: z 7,5 mln zł na 3,8 mln zł. Po publikacji wyników kurs runął z 20 zł na 13 zł.
Można zaproponować dwa wyjaśnienia słabości kursu WAT w okresie od listopada do marca. Być może duży, profesjonalnie nastawiony inwestor przeprowadził dogłębną analizę biznesu spółki. Zbadał łańcuchy dostaw i zmiany cen półproduktów. Zrobił analizę wrażliwości zysków spółki na wzrost kosztów energii czy wynagrodzeń. Przeprowadził wywiady z odbiorcami produktów spółki. Analiza wykazała, że spółka zaraportuje bardzo słabe wyniki finansowe w IV kwartale i zdecydował się sprzedawać akcje. Istnieje też możliwość, że duży inwestor w jakiś sposób powiązany ze spółką i mający dostęp do informacji poufnych wiedział, że IV kwartał będzie dla spółki nieudany, skorzystał z tych informacji i sprzedawał akcje.
Która z tych opcji wydaje się bardziej realna w przypadku spółki o kapitalizacji kilkadziesiąt milionów złotych notowanej na alternatywnym rynku w Warszawie? Myślę, że wielu inwestorów z GPW skłaniać się będzie ku tej drugiej opcji.
Na rynku akcyjnym nie brakuje sytuacji, w której zagadkowa słabość albo siła kursu spółki jest wyjaśniona opublikowanym komunikatem ESPI lub raportem okresowym. Oczywiście nie każda taka sytuacja oznacza, że ktoś wykorzystał informacje poufne. Część „niewyjaśnionych” ruchów jest w pełni zrozumiała dla inwestorów dogłębnie analizujących trendy cenowe w branży, w której działa spółka.
Faktem jest jednak, że zwłaszcza na peryferyjnych obszarach rynku akcyjnego (nazywanych także segmentem bananowym) inwestorzy muszą rywalizować z uczestnikami rynku dysponującymi przewagą informacyjną niewynikającą z lepszego warsztatu analitycznego. Moim zdaniem należy traktować te sytuację jako „cenę” działania w tym segmencie. Podkreślałem, że peryferyjne segmenty rynku dostępne są dla inwestorów z całym pakietem wad, utrudnień, patologii z jednej strony i dających się wykorzystywać nieefektywności z drugiej strony.
Oznacza to także, że opieranie się w tym segmencie na tej samej logice gry, którą stosuje się w bardziej rozwiniętych segmentach może nie być mądrym podejściem. Konwencjonalna analiza atrakcyjności inwestycyjnej spółek powinna zostać połączona z jakościową oceną przejrzystości działań władz spółek i głównych akcjonariuszy. Ta druga część analizy może wykluczyć spółki z uniwersum inwestycyjnego. Moim zdaniem nawet miasta pełne złota nie są wystarczającym powodem by zapuszczać się w najmroczniejsze zakątki akcyjnej dżungli. Oczywiście im bardziej krótkoterminowe podejście ma inwestor i im mniejszą pozycję posiada (relatywnie do dziennych obrotów) tym bardziej elastyczny może być w kwestii oceny tego czy spółka jest „inwestowalna” czy nie.
Na koniec warto poruszyć jeszcze jedną kwestię: jednym z najbardziej newralgicznych punktów inwestowania są sytuacje, w których zachowanie kursu spółki rozmija się z tezą inwestycyjną inwestora. Decyzje o tym jak długo i jak mocno inwestor powinien wierzyć w swój proces inwestycyjny, gdy kurs zmierza w stronę przeciwną do jego założeń, to często kluczowe momenty obecności na rynku. Istnienie lepiej poinformowanych inwestorów dodatkowo komplikuje powyższe decyzje.
Powiedziałbym, że wyżej opisana sytuacja to 'klasyka'. Ja na te problemy polecam klasyczne podejście: 'kupuję siłę, sprzedaję słabość'. Tutaj rozumiem od dłuższego czasu dominowała słabość- czyli był czas na wycofanie się. Oczywiście nie zawsze jest tak klarowna sytuacja bo często słabość gwałtownie zmienia się w siłę i na odwrót i tutaj odwieczny problem jak być jednocześnie konsekwentnym oraz elastycznym na zmianę ?
tylko ,że problem nie jest w stracie a usługach obcych wycenianych w raporcie na ponad grubo 10 mln zł. Prezes spółki został odwołany. niestety kupiłem akcje przed tym dużym spadkiem myśląc ,że rynek jest nieefektywny – tym bardziej ,że od maja wchodzą w nowy rynek smarthome. No nic – poczekamy zobaczymy