Jak przeżyć bessę i nie zwariować

 

Przestałem już liczyć która to bessa w moim życiu, ale jako weteran mam przynajmniej prawo do udzielania porad w tytułowym temacie.

Postawmy jednak sprawę jasno: nie chodzi o to, że znam cudowne rozwiązania pod hasłem „wiem jak z tego wyjść cało, szybko i bez strat”. Chociaż w zasadzie znam jedno! Zostawić wszystko w rękach czasu i zająć się w zamian np. rozwijaniem pasji. Za kilkanaście miesięcy będzie po wszystkim, a indeksy same się wyciągną z tego trzęsawiska. I to jest w zasadzie porada #1.

Nie będzie w tym wątku o jakichś strategiach typowo finansowych, które pomogłyby zamortyzować, zmniejszyć lub pozbyć się straty, tym razem pokażę problem z innej strony – MENTALNEJ. Dlatego może w tytule wpisu ważniejsza jest ta druga część, czyli „jak nie zwariować”.

To oczywiste, że dla większości posiadaczy akcji miesiącami ciągnące się spadki oznaczają mniej więcej ten sam dyskomfort, bowiem pochodząc z jednego pnia ewolucji dostaliśmy w spadku wspólną listę problemów związanych z przeżywaniem straty, takich jak:

– emocjonalne rozchwianie i huśtawki nastrojów,

– autentycznie fizyczny ból z powodu (papierowej) straty,

– strachy i lęki o przyszłość,

– żal za niesprzedanymi akcjami, za przegapieniem momentu, za oddaniem się chciwości, za słuchaniem innych,

– brak cierpliwości, dobrych pomysłów i rozwiązań

– natłok czarnych myśli, czasem doprowadzających do osobistych tragedii,

– nachodzące chęci poddania się, rzucenia ręcznika i pozbycia się balastu za wszelką cenę, a więc sprzedania ze stratą,

– utrata poczucia wartości, wiary w siebie i swoje umiejętności,

– wyolbrzymianie zdarzeń, selektywna percepcja,

– intensywne poszukiwanie nadziei w każdym strzępku informacji, które kończy się jeszcze bardziej pokrojonym sercem,

– izolowanie się od świata, najbliższych, kontaktów, normalnego życia,

– łatwiejsze wchodzenie w konflikty.

To tylko lista podstawowa, a i tak nie wszystkich musi dotyczyć i nie w każdym punkcie. Różna jest intensywność przeżywania poszczególnych objawów i wpływ na inne dziedziny życia. Jednak w jakimś tam zakresie każdy, a szczególnie początkujący inwestorzy, odczuje dekoniunkturę w swoim wewnętrznym świecie.

A skoro nie możemy zaradzić spadkom, to możemy zająć się solidnie tym, na co mamy przeogromny wpływ: zrobienie porządków w głowie i wyprowadzenie umysłu na właściwą, silną pozycję przed dalszą częścią życia z inwestycyjnymi problemami, które będzie wówczas łatwiej i szybciej można rozwiązywać. Straty, bessy, obsunięcia to nierozłączna część tego biznesu, której nie da się wyeliminować, można tylko nauczyć się z nimi w miarę racjonalnie żyć.

Nie mam zamiaru prać komukolwiek mózgu radosnymi sloganami z przemówień guru motywacyjnych. Aczkolwiek pewna doza motywacji jest w tym przypadku potrzebna, wolę jednak serwować ją w merytoryczny i stonowany sposób.

Choć przede wszystkim mam zamiar wybrać się na nieco innego rodzaju misję – pokazania pewnych korzyści, które można wynieść z okresu smuty jaki łączy się z bessą. Nie chodzi przy tym o to, by w ten sposób jakoś bessę polubić, raczej o to by wykorzystać ten okres dla szeregu profitów okołofinansowych, które z pewnością przydadzą się i dla doczekania końca tym razem i dla wykucia nowych umiejętności na przyszłość. Poddając się nastrojom wyliczonym wyżej czasem nie mamy chęci, motywacji czy siły na bardziej konstruktywne wykorzystanie tego czasu niż na zamartwianie się. A przez samo zamartwianie się nikt nigdy nie rozwiązał jeszcze żadnego problemu.

Zapraszam więc na konstruktywne poszukiwanie sensu i zdobywanie nowych sprawności w procesie przechodzenia bessy.

***

Podrzuciłem już pierwszą radę w powyższym wstępie, ale chciałbym ją nieco dobitniej zaakcentować:

Każdą bessę da się zagłodzić przeczekując ją ze stoickim podejściem. I każda bessa jest wstępem do kolejnej, nowej hossy, która nagradza z nawiązką cierpliwość, zrozumienie mechanizmów cykliczności koniunktury i nie podejmowanie pochopnych decyzji (nawet na WIG20).

Ten tekst powstał pod wpływem inspiracji jaka mnie natchnęła gdy natknąłem się na genialną grafikę, która od razu wydała mi się najbardziej dobitną ilustracją, jaka w tym miejscu powinna się znaleźć i zainspirować tym samym również innych, pożyczam ją więc dla dobra ogółu:

Czy można bardziej sugestywnie przedstawić cykle giełdowe i od razu otrzymać strzał dopaminy w mózgu? Ta grafika nie wymaga żadnych dodatkowych tłumaczeń.

To czas jest tutaj naszym największym sprzymierzeńcem i w kolejnych częściach o tym, jak go sensownie podczas bessy wykorzystać dla wykucia własnej, antydepresyjnej zbroi.

Cdn

—kat—

16 Komentarzy

  1. GZalewski

    Czyli jak mawiają starzy wyjadacze – można zarobić setki procent, ale stracić więcej niż 100 jest trudno (nie wliczając dźwigni) 😉

  2. Ryszard

    Nic nie jest bardziej niebezpieczne na spadającym rynku niż spokojna reakcja na spadek – Bernie Schaeffer "The Option Advisor"

  3. ktos

    Mimo że zgadzam się co do zasady z tezami wpisu, to jednak obrazek jest trochę mylący. Jeżeli ma być użyty do opisu sytuacji że "każdą bessę da się przeczekać" to zielone słupki powinny pokazywać wzrost od szczytu poprzedniej hossy, a rozumiem ze pokazują od dołka bessy.

    1. Tomasz Symonowicz (Post autora)

      Tak, pokazują wzrosty od dołka bessy. W każdym przypadku wzrost sięgał jednak szczytu poprzedniej hossy

  4. Czytelnik

    Ja mam z obecną bessą trochę inny problem. Początkowo byłem nastawiony na przeczekanie. Na trzymanie się swojego planu.

    Jednak po ostatnich pomysłach "delegalizacji" zysków, eskalacji sytuacji na Ukrainie, narastającego problemu z zadłużeniem kraju, zaczynam się obawiać. Że pewnej nocy niemiłościwie nam panujący zdelegalizują rynek kapitałowy i rano po zalogowaniu się na rachunek zobaczę pustkę. Bo potrzeba będzie na cokolwiek tam podadzą w uzasadnieniu.

    Dopiero teraz dociera do mnie dlaczego zagranica trzyma się z daleka od GPW.

    I zaczynam odczuwać niepokój.

    Ja wiem, że jest dostępna BOSSA Zagranica. Ale co mi z tego, że zamienię akcje GPW na zagraniczne, jak dalej będzie to poprzez polskie biuro. Tak samo można będzie można mnie rozkułaczyć.

    Mi się marzy taki zakup papierów np. niemieckich, że jak pojawię się z paszportem u niemieckiego brokera, to po założeniu rachunku będę mieć swoje papiery wartościowe. Czyli zabranie kapitału całkowicie poza zasięg naszego rządu.

    Jest to w ogóle możliwe?

    1. Ty

      Bardzo dobre pytanie.Odpowiedz brzmi…na razie tak,to mozliwe.Jednak wlasnie przekroczono rubikon- wystarczy sobie zobaczyc jak traktuja rosjan czy co zrobiono w kanadzie gdzie zablokowano rachunki bo kierowcy sprzeciwili sie rzadowi.Nie wazne czy jestes za czy przeciw danej wladzy mozna skonfiskowac wszystko pod byle pretekstem.Nawet szwajcarzy sie przylaczyli.

    2. Tomasz Symonowicz (Post autora)

      Akcje zagraniczne nie są zdeponowane u polskiego brokera

      1. Czytelnik

        W takim razie jak by to wyglądało, gdybym powiedzmy wyjechał z Polski do kraju, z którego zakupiłem akcje i chciałbym przenieść je do tamtejszego brokera?
        Może BOSSA umieściłaby jakąś oficjalną informację/poradnik na swoich stronach?

        1. Jozef_socjopata

          O masz, zadałeś pytanie, to teraz ceny podnieśli 🙂 (125zł per walor)

          1. Michał bossa.pl

            Za przeniesienie zagranicznych papierów wartościowych opłata wynosi 0,5% (min 125 PLN) – opłata nie została podniesiona a jedynie dodana do TOiP rachunku kasowego ze względu na wprowadzenie Global Connect.

        2. _dorota

          Przyłączam się do prośby. Zwykły inwestor nie ma jak tego sprawdzić, a jest to wiedza dostępna w domu maklerskim.

          Panowie, zamiast tysiąc pięćsetnego odcinka o psychologii inwestowania – trochę konkretu dla czytelników 🙂

        3. Tomasz Symonowicz (Post autora)

          Przenosiny nie są problemem, zarówno od polskiego brokera za granicę jak i odwrotnie. Trzeba tylko wypełnić formalności. Są one takie jak opisane w bossowym FAQ:

          https://bossa.pl/oferta/pytania-i-odpowiedzi?category=ike-i-ikze

          w punkcie: Co należy zrobić aby dokonać transferu z innego IKE/IKZE do IKE/IKZE w DM BOŚ?

          DM BOŚ doda tam dopisek związany z zagranicą.
          Oczywiście w każdym biurze szczegóły mogą się różnić, ale to już pytanie do konkretnego biura.

  5. Łukasz

    A ceny spadały i spadały, czy tego chcieli czy nie… W latach 30tych nawet Graham zbankrutował (3 lata strat na S&P). Ale co tam,tym razem będzie inaczej 😆

  6. _dorota

    Bessa to stanowczo najlepszy czas na rynku.

  7. Albert

    Czy mógłbym prosić o komentarz jakie konsekwencje dla zachodnich rynków mogłoby mieć ewentualne odejście od dolara jako waluty rezerwowej świata? Jak szacujecie prawdopodobieństwo takiego zdarzenia?
    Pozdrawiam

  8. Tomasz Symonowicz (Post autora)

    Uściślając wątek faktycznego miejsca "przebywania" akcji:

    W przypadku DM BOŚ i kilku innych biur w Polsce, akcje zagraniczne są przypisane do rachunku KBC Belgia, ale dokładny spis polskich posiadaczy wysłać musi polski broker, za pośrednictwem którego kupiliśmy je. A jeszcze dokładniej to KBC deponuje je u odpowiedników naszego KDPW za granicą (czasem nawet u kilku w rożnych krajach). Zawsze można je przenieść z DM BOŚ do zagranicznego brokera w awaryjnej sytuacji

Skomentuj Tomasz Symonowicz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *