Co się odwlecze to nie uciecze – to przysłowie dobrze opisuje ostatnie kilka miesięcy notowań spółki Columbus Energy na NewConnect. Pod koniec marca spółka rzutem na taśmę, dzięki ekspresowej zmianie zasad kwalifikacji do poszczególnych segmentów NewConnect, uniknęła zaklasyfikowania do segmentu NewConnect Alert i notowań na tzw. fixingach.
Pod koniec czerwca nikt już nie przyszedł spółce z pomocą i po tym jak otrzymała kolejne upomnienie od giełdy Columbus Energy znalazł się w segmencie NC Alert i na fixingach. W trybie notowań jednolitych spółka radzi sobie nieźle – od początku lipca kurs wzrósł z 4,54 zł na 5,35 zł za akcję.
Warto podkreślić, że sytuacja dotyczy spółki z największym obrotem na alternatywnym rynku w pierwszej połowie 2022 roku. Columbus odpowiadał za 8,5% wszystkich obrotów na NewConnect w tym okresie. Dodajmy do tego fakt, że przyczyną czerwcowego upomnienia było jednodniowe spóźnienie z publikacją pełnych raportów finansowych za 2021 rok.
Jeśli zestawimy ze sobą obydwa fakty to moim zdaniem nasunie się pytanie: czy kara była adekwatna do przewinienia? Przynajmniej z punktu widzenia interesów zwykłych inwestorów, akcjonariuszy Columbusa, mam spore wątpliwości.
Dziś chciałbym zwrócić uwagę na inny aspekt giełdowej historii Columbus Energy. Nawet uwzględniając ostatnie odbicie spółka notowana jest około 95% poniżej szczytów z III kwartału 2020 roku.
Moim zdaniem historia spółki świetnie ilustruje ostatnie rozważania Howarda Marksa o powtarzających się motywach rynkowych i pokazuje, że analizy cykli rynkowych można przenieść na poziom indywidualnych spółek. Rozważmy ostatnich z trzech etapów rynku byka: okres, w którym wszyscy dostrzegają poprawę sytuacji i oczekują, że już zawsze tak będzie.
To proste spostrzeżenie pozwala zrozumieć ekstremalną, często znacznie wydłużoną w stosunku nawet do optymistycznych oczekiwań inwestorów, końcówkę trendów wzrostowych na „wysoko latających”, popularnych spółkach. Kluczem do zrozumienia tych epizodów jest uświadomienie sobie, że rynkowy konsensus inwestorów koncentruje się na jednym, ekstremalnie optymistycznym scenariuszu rozwoju spółki. Ten scenariusz jest bardzo często prostą ekstrapolacją wzrostowego trendu w biznesie spółki z nieodległej przeszłości.
Jeśli giełdowa spółka ma za sobą wyjątkowo udany okres, w którym skutecznie skalowała swój biznes w wyjątkowo korzystnym otoczeniu rynkowym i makroekonomicznym a entuzjastycznie nastawieni inwestorzy ekstrapolują ten trend „na zawsze” (co w przypadku rynków akcyjnych może oznaczać kilka lat – i to wystarczy) to bardzo często notowania spółki osiągają poziomy, które jakiś czas później wydają się niepoważne, kosmiczne, kompletnie oderwane od fundamentów.
Należy przy tym pamiętać, że ekstrapolowanie tego co się niedawno wydarzyło jest jednym z najpopularniejszych podejść do prognozowania. Zarówno na rynku akcyjnym jak w innych dziedzinach życia. Być może jest to domyślne podejście dla każdego z nas.
Część czytelników zaprotestuje i zwróci uwagę, że gdy notowania Columbusa przekraczały 100 zł za akcje to wielu inwestorów i komentatorów podkreślało oderwanie rynkowej wyceny od fundamentów. Te opinie nie mogły się jednak przeobrazić w decyzje inwestycyjne bo nie było możliwości zajęcia krótkiej pozycji na akcjach spółki. Zresztą nawet gdy jest taka możliwość to pesymistyczna część opinii rynkowych rzadziej zamienia się w konkretne pozycje niż optymistyczna część opinii rynkowych. To optymiści częściej kreują rynkowy konsensus.
Dlatego notowania spółek, które skutecznie rozbudziły oczekiwania inwestorów są do siebie podobne. Ostatnio zestawiłem ze sobą 1000 sesji giełdowych Skotana i Columbusa. Dekadę temu Skotan był gwiazdą popularnego motywu inwestycyjnego z szeroko rozumianego sektora energii – rewolucji biopaliwowej. Środek okresu 1000 sesji wyznaczył dla obydwu spółek szczyt notowań. Kursy zostały znormalizowane do 100 punktów dla sesji 500 dni przed osiągnięciem szczytu.
Jestem przekonany, że każdy inwestor, który spędzi na rynku dłuższy okres będzie w stanie stworzyć wiele takich zestawień. Stanowiący ich fundament motyw rynkowy jest bowiem stałym elementem rynków akcyjnych. Rynkowy konsensus (ten rzeczywisty a nie deklarowany czy werbalny) regularnie „zawiesza się” na jednym ekstremalnie, optymistycznym scenariuszu dla wybranych spółek.
2 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Super wykres. W czym tworzony?
@ Kamilp
Ech, chyba się nabijasz ze mnie, że użyłem do tego Excela, nie?