Demony Analizy technicznej, część 6

Kolejna garść zarzutów wobec AT, do których obiecałem się odnieść, pojawiła się na naszym profilu twitterowym zaraz po tym, gdy ten temat demonizowania został przeze mnie rozpoczęty.

Zanim jednak do nich przejdę, to muszę zrobić 2 zastrzeżenia:

   1. Te zarzuty wobec AT pojawiły się na twitterze w formie cytatów z jednego ze znanych traderów. Odpowiedziałem wówczas, i tutaj również to ponownie podkreślę, że nie jest moim celem adresowanie czegokolwiek w tych moich wpisach personalnie. Te problemy pojawią się w przestrzeni publicznej dość regularnie, więc skala zjawiska jest na tyle szeroka, że warto się nad tym pochylić. Tym bardziej, że nawet wielu użytkowników AT nie bardzo rozumie jej natury działania.

   2.  Nie stanę po stronie skuteczności, czy nieskuteczności AT, choć sam z niej w obfitości korzystam, zarówno w systematycznej jak i intuicyjnej formie. To zjawisko dużo bardziej wielowymiarowe niż się wielu inwestorom wydaje, i właśnie próbuję to moimi tekstami wykazać.

Jedno jest pewne: zawsze będę przeciwny AT stosowanej w sposób bezrefleksyjny, stosowanej bez sprawdzenia szans, prawdopodobieństw i potencjalnej przewagi.

To do rzeczy.

Kolejny zarzut, na jaki obiecałem odpowiedzieć na twitterze to:

Przeszłość, czyli to co już się zdarzyło na wykresach, nie ma żadnej wartości do przewidywania tego, co się wydarzy.

Generalnie przewidywanie przyszłości jest dość zawodnym zjawiskiem, we wszystkich dyscyplinach ludzkiej aktywności. Dlaczego AT pod tym względem miałaby być wyjątkiem?

Czy to jednak znaczy, że nie można tego próbować? Jednak aby to robić, trzeba mieć w rękach jakieś podstawy, wiedzę, jakieś statystyki, modele, szacunki, przetestowane narzędzia.

Przewidywanie to nie jest dobre słowo w inwestowaniu, zbyt mocno kojarzy się z przepowiadaniem przyszłości, czyli wróżbiarstwem, kabałą i jasnowidzeniem. Samo przewidywanie to raczej układanie scenariuszy rozwoju na podstawie dość intuicyjnych przesłanek, czyli dość nienaukowa forma prognozowania, które z kolei opiera się na modelach. Więcej pisałem o tym w tym -> cyklu.

W przypadku klasycznej AT zamiast o przewidywaniu mówi się raczej o REAGOWANIU na zmiany, bez zakładania pełnej trafności. Mówimy więc o inwestowaniu w oparciu o prawdopodobieństwa, zasadniczo dokładnie tak, jak w przypadku każdej innej analizy giełdowej, czy szerzej finansowej.

Każdy rodzaj analizy giełdowej jest swego rodzaju prognozą, opartą na warunkowości, niepewnym wyniku, zaangażowaniu ryzyka i z ograniczoną trafnością wnioskowania/decydowania. Każdy rodzaj analizy opiera się podobnie jak AT na badaniu danych wstecznych i poszukiwaniu w nich potwierdzenia hipotez, powtarzalnych scenariuszy, przyczynowo- skutkowych reguł/ korelacji/ statystycznych trendów, które posiadają większą niż losowa istotność.

Jedyną kwestią w przypadku AT jest to, czy same dane o cenach, ich pochodnych i wolumenie rzeczywiście niosą taką informację, którą da się w tym prognozowaniu/reagowaniu wykorzystać? Jest to istotne o tyle, że kursy uznaje się za losowe ciągi, w których nie występują w takim razie wytłumaczalne zależności.

Okazuje się, że sama nauka nie jest zgodna, czy kursy mają charakter losowy, czy może jednak da się tam znaleźć pewne nieefektywności/zależności do wykorzystania. Do tej pory zidentyfikowano ok. 300 anomalii, czyli powtarzalnych nieefektywności, choć wiele z nich rozpływa się pod wpływem czasu i zmiany rynków, choć są i takie trwałe jak wspomniany wcześniej efekt Momentum.

Większość jednak modeli i statystyk nie wskazuje w sposób oparty na naukowych metodach, że ceny przeszłe mają przydatność do prognozowania przyszłych ich zmian. Te, które nadawać by się do tego mogły, już dawno zostały wykorzystane przez cały przemysł algorytmiczny (głównie fundusze hedgingowe).

To jednak typowo naukowe podejście, gdzie potrzebne są hipotezy, modele i parametry. Ale nawet na poziomie zwykłego inwestora wyposażonego w program do obróbki wykresów można znaleźć pewne prawidłowości, powtarzalności, charakterystyczne wzorce, które w historii bloga wielokrotnie prezentowałem. Mają one jednak dość ograniczony, najczęściej krótkoterminowy charakter.

Istnieje jednak cała gama cyklicznych, powtarzalnych wzorów na wykresie, których nie da się sparametryzować i zamknąć w modele. Ich cykliczność, zdolność i częstotliwość do powtarzania się, charakterystyczne cechy występowania i następstw, można oszacować jedynie manualną inspekcją wykresów. One również nic w sensie naukowym nie prognozują, one się po prostu powtarzają z określonym prawdopodobieństwem i tylko ową powtarzalność technicy próbują wykorzystać, bez prób wyjaśniania powodów i przyczyn.

Krótko mówiąc: nie chodzi wcale o prognozowanie sensu stricto, nie chodzi o oparte na logice i hipotezach wyjaśnianie przyczyn i zależności, chodzi tylko o najzwyklejszą

POWTARZALNOŚĆ

charakterystycznych wzorów występowania i ich następstw. Im owe następstwa występują częściej, tym lepiej. Bez względu na to czy w statystykach, czy po prostu wizualnie na samym wykresie.

Wystarczą do tego na podstawowym poziomie zupełnie najprostsze wzory. Np.

  • w trendzie hossy zawsze występują korekty,
  • albo gdy kurs mocno wzrośnie ruchem ciągłym i gwałtownym, istnieje spora szansa, że w pewnym momencie się wyczerpie i zawróci.

Cała w tym filozofia to owa cykliczna powtarzalność, choć o rożnych natężeniu i prawdopodobieństwie następstw.

W danym, pojedynczym przypadku nie wiemy jak się dany wzór skończy, ale znając choćby przybliżone szanse występowania go w przeszłości, ryzykujemy kapitał by prawdopodobieństwo w realu sprawdzić. Tylko tyle.

Nie szukamy w przeszłości wyjaśnień przyszłości!

Szukamy jedynie samej powtarzalności wzorów zmian cen i ich następstw! To jest cała filozofia AT. Dlatego przeszłość w żaden sposób nie podpowie tu przyszłości, może się tylko w jakimś sensie powtórzyć albo co najwyżej skorelować, jednak bez ukrytych w nich deterministycznych wizji następstw.

Ciekawostką w tym jest to, że naukowcy próbują odkrywać przyczyny i powody znajdując w danych o cenach nieefektywności dające się wykorzystać, więc nie jest ta AT aż taka nie-naukowa. Zresztą i sami teoretycy AT nadają w podręcznikach znaczenia działaniu tych wszystkich technicznych narzędzi i formacji, ale to jedynie kwiatek do kożucha. Skupić się trzeba na samej powtarzalności, która bywa niestety zawodna. Ale o tym w kolejnych odcinkach.

  CDN

—kat—

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *