Zmiany tendencji w przebiegu inflacji to jak się okazuje dobry wskaźnik koniunktury giełdowej.
Udowadnia to statystycznie The Leuthold Group, co obrazuje poniższy diagram, znaleziony na businessinsider.com:
Poszczególne słupki pokazują jak zmienia się średnio indeks S&P500 w przeciągu kolejnego miesiąca gdy następuje zwrot w kierunku inflacji (i jak to u Amerykanów te zwroty są przeliczne w rocznym okresie -annualizowane).
Słupki czerwone to zmiana indeksu gdy odczyt inflacji w ujęciu rocznym pokazuje wzrost.
Słupki niebieskie to zmiana indeksu gdy inflacja zmniejsza się lub pozostaje bez zmian.
I do tego mamy 4 przedziały inflacji, w których te słupki są podane, to jak widać jest istotne dla dynamiki.
Prosty i logiczny wniosek jest taki, że gdy inflacja zwalnia lub przestaje rosnąć, indeks dostawał kopa w górę i przynosił średnio wzrosty w przeciągu kolejnego miesiąca.
A gdy odczyt inflacji pokazywał przyśpieszenie, S&P500 spadał. Ale poza wyjątkiem, gdy inflacja ta pozostawała w niewielkim przedziale 2-4%. Ten wyjątek może również wydawać się logiczny, ponieważ rosnąca inflacja w tak niewielkim zakresie może potwierdzać siłę gospodarczego rozwoju.
Dla nas dziś znaczenie ma przedział 6-8%. Jeśli na rynek wypłyną dane o tym, że inflacja się zatrzymała lub zwolniła, to można myśleć wstępnie o szczycie i patrzeć jak rośnie przez miesiąc S&P500. Zresztą w tym przedziale zmiana historycznie była największa, choć oczywiście to tylko średnia i nie wiadomo w jakiej skali się to zachowanie powtórzy.
—kat—

Klauzula informacyjna